Włóczykije: GSB – Etap 15: Turbacz – SkawaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 15 jest nią A jak Asfalt. Po zejściu z Turbacza czekał długi odcinek asfaltowy – Rabka Zdrój, Skawa, Jordanów, Bystra Podhalańska. A po drodze zamknięty szlak przez nową S7 („Zakopiankę”).
Marcin GrabińskiWłóczykije: GSB – Etap 15: Turbacz – SkawaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 15 jest nią A jak Asfalt. Po zejściu z Turbacza czekał długi odcinek asfaltowy – Rabka Zdrój, Skawa, Jordanów, Bystra Podhalańska. A po drodze zamknięty szlak przez nową S7 („Zakopiankę”). Przed lekturą niniejszego artykułu, zachęcam do zapoznania się z tekstem „GSB – Prolog”, w którym wyjaśniam motywy przejścia 500km Głównym Szlakiem Beskidzkim oraz podzieliłem się założeniami i planem. W poprzednim odcinku opisałem Etap 14: Krościenko nad Dunajcem – Turbacz. Poprzedni odcinek to najtrudniejszy etap całego mojego GSB. Licząc punktami PTTK GOT (Górskiej Odznaki Turystycznej), odcinek 14 jest wyceniony na 46. Dzisiejszy będzie teoretycznie jednym z łatwiejszych – zejście z Turbacza do Rabki Zdrój i dużo asfaltu do mety w Skawie. Zaledwie 24pkt GOT. Poprzedniego wieczora chmury zasnuły szczyt i z planów wyjścia na zachód słońca nic nie wyszło. Rano nie było lepiej – przy śniadaniu miałem widok jak na pierwszym zdjęciu w tym artykule. No cóż, nie samymi widokami włóczykij żyje. Ruszam we mgle / mżawce. Mijam obelisk na szczycie Turbacza oraz miejsce katastrofy awionetki pogotowia lotniczego z 1973r. Samolot przewoził chore dziecko do szpitala w Rabce Zdrój. Oprócz pilota i pacjenta, na pokładzie była jeszcze matka chłopca. W gęstej mgle i opadach śniegu, doszło do rozbicia samolotu o zbocze Obidowca. Matka, Anna Skalińska, zginęła na miejscu, pilot doznał poważnych obrażeń kręgosłupa. Ale mały pacjent wyszedł z tego praktycznie bez szwanku. Ciekawe czy żyje do dziś – miałby ok. 55 lat. W okolicach bacówki na Maciejowej zaczyna mocniej padać. Zatrzymuję się na żurek. Niestety z powodów ograniczeń COVID-owych, konsumpcja tylko na zewnątrz. Deszcz będzie jeszcze jakiś czas mi towarzyszył. Ustanie gdy zejdę do Rabki Zdrój. Po drodze mijam ciekawy pomnik upamiętniający zmarłego towarzysza fundatora. Przyjrzyjcie się dokładnie zdjęciu (czarny obelisk) i zobaczcie komu jest poświęcony! Teraz czeka mnie przejście przez Rabkę Zdrój. Po kilku dniach spędzonych na szlaku, mam wrażenie, że nie pasuję do miasta. Duży plecak, ubłocone buty, kijki – to zdecydowanie nie strój ‘uzdrowiskowy’. Przestało padać, niebo zachmurzone. To dobrze – w takiej pogodzie łatwiej przejść przez miasto. Nie męczy upał na rozgrzanych chodnikach. I nie kuszą lody :). Robię sobie jednak przerwę na sałatkę i świeżo wyciskany sok – w schroniskach nie ma takich luksusowych potraw. Mam czas, robię kilka zdjęć. Uwagę przykuwa pomnik św. Mikołaja. Rabka Zdrój zdaje się chce rozstrzygnąć który Mikołaj jest prawdziwy – ten z Turcji, czy ten z Finlandii. Pomnik sugeruje, że żaden – prawdziwy Mikołaj jest z Rabki. Po przejściu miasta krótka wspinaczka na Zbójecką Górkę. To niewielkie wzgórze górujące nad ‘zakopianką’. Jeśli uświadomimy sobie, że zakopianka przebiega średniowiecznym traktem łączącym Polskę i Węgry, którym przewożono srebro i miedź, nazwa ‘Zbójecka Górka’ nabiera historycznego znaczenia. Ciekawe czy nazwa ‘Rabka’ pochodzi w takim razie od ‘rabunku’… W czasie mojej wędrówki zbójców nie ma, jest za to czarna owca. W zasadzie całe stado czarnych owiec. Wspomniałem zakopiankę. W ostatnich latach w okolicach Rabki otwarto nową drogę ekspresową S7. Główny Szlak Beskidzki przecina ją, ale PTTK i GDDKiA nie mogą dość do porozumienia odnośnie oznaczenia. W efekcie PTTK postanowił… zamknąć szlak. Informuje o tym stosowna tabliczka. Powiem tak: nie po to przeszedłem tyle kilometrów, by zatrzymała mnie tabliczka. Jeśli przejść nie wolno, to przechodzę niewolno. I nie mówię tutaj o przebieganiu między samochodami. Przejście przez S7 jest bezpieczne – jest wiadukt ‘starej zakopianki’ nad nową, z chodnikiem oddzielonym barierką od drogi. Dodatkowo, 500m dalej jest przejście pod ‘ekspresówką’. Udokumentowałem przejście, zarówno dla wędrujących wschód-zachód (tak jak ja szedłem) jak i dla idących w drugą stronę. Po przejściu nad zakopianką czeka mnie ‘dżungla’. Szlak w tym miejscu jest mocno zarośnięty. Widocznie śmiałków takich ja jest niewielu :). Maczety nie mam, ale z przejściem sobie radzę. Teraz już tylko przejście przez pola powyżej Skawy, mojej dzisiejszej mety. Spotykam tam ciekawego wędrowca – biegacza. Biegnie na lekko (plecak wygląda na 2kg max) z celem ukończenia Głównego Szlaku Beskidzkiego w 10 dni. To oznacza średnią 50km dziennie. Dla porównania, moje 21 dni to średnia 24km/dzień. Takie bieganie jest poza moim zasięgiem, ale też mój sposób przejścia daje mi możliwość zatrzymania się, zrobienia zdjęć, przeczytania tablic informacyjnych itp. Dzięki temu sporo się dowiaduję o naszym kraju. I dzięki temu mogę opisać moje spostrzeżenia na łamach Esensji. Moja miejscówka na noc to gospodarstwo ‘Handzlówka’. Położone ok. 20min od czerwonego szlaku, ale królewskie łoże, prywatna łazienka, możliwość wyprania i wysuszenia ubrań rekompensują dodatkową drogę do pokonania. W kolejnym odcinku będę kontynuował 11-dniową wędrówkę z Krynicy Zdrój do Ustronia. Ze Skawy czeka mnie jeszcze trochę asfaltu przez Jordanów i Bystrą Podhalańską. Spotkam „leśnego dziadka” i wrócę na szlak z prawdziwego zdarzenia, kończąc dzień na pięknej Hali Krupowej. Dla zainteresowanych wysłuchaniem moich opowieści o Głównym Szlaku Beskidzkim, wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną w Czeladzi, filia nr 2, prowadzę cykl 10 spotkań online o mojej wędrówce. W sekcji „Filmy” („Videos”) strony Klubu Włóczykijów na FB archiwizowane są kolejne odcinki. Transmisje online na stronie Klubu Włóczykijów na FB i tamże informacja o terminach. ![]() 15 stycznia 2021 |
Jadąc na południe popularną „zakopianką” (ale można też wybrać inną, bardziej malowniczą i mniej zakorkowaną trasę) za tunelem w pobliżu Skomielnej Białej oraz za węzłem obok Rabki Zdroju przejeżdżamy wiaduktem nad Skansenem Taboru Kolejowego w Chabówce. A może zwolnić, zjechać z drogi szybkiego ruchu i spojrzeć na to miejsce z bliska?
więcej »Nie jestem tylko pewien, czy to braciszek – bo muzeum, czy siostrzyczka – bo ulica Przykopa 25. Pewne jest natomiast, że mieści się w Cieszynie i jest – jeśli nie najmłodszym – to jednym z najmłodszych miejsc, które zdecydowanie warto odwiedzić podczas wakacyjnych wędrówek: otwarte zostało drugiego lipca 2023 roku.
więcej »Prezentujemy fotografie z wystawy „Tadeusz Baranowski. Malarstwo” w warszawskiej Galerii DAP.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 11: Krynica Zdrój – Hala Łabowska
— Marcin Grabiński