„Naprawdę jaki jesteś…” [Nahorny Quartet „Freedom Book / Echoes of Heyday” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Wielkość kompozytora, pianisty i saksofonisty Włodzimierza Nahornego polega także na tym, że spod jego ręki mogły wyjść tak skrajnie odmienne stylistycznie dzieła, jak freejazzowy longplay „Heart” i piosenkowy evergreen „Jej portret”. Nagrywając w ubiegłym roku jazzową płytę „Freedom Book / Echoes of Heyday”, Mistrz miał już osiemdziesiąt sześć lat. Czy z tego powodu stracił coś ze swoich walorów? Potraktujcie to pytanie jako retoryczne!
„Naprawdę jaki jesteś…” [Nahorny Quartet „Freedom Book / Echoes of Heyday” - recenzja]Wielkość kompozytora, pianisty i saksofonisty Włodzimierza Nahornego polega także na tym, że spod jego ręki mogły wyjść tak skrajnie odmienne stylistycznie dzieła, jak freejazzowy longplay „Heart” i piosenkowy evergreen „Jej portret”. Nagrywając w ubiegłym roku jazzową płytę „Freedom Book / Echoes of Heyday”, Mistrz miał już osiemdziesiąt sześć lat. Czy z tego powodu stracił coś ze swoich walorów? Potraktujcie to pytanie jako retoryczne!
Nahorny Quartet ‹Freedom Book / Echoes of Heyday›Utwory | | CD1 | | 1) Childhood Memories | 04:17 | 2) No Bossa | 04:12 | 3) No Dance Game 1 | 02:34 | 4) Riders of Destiny | 03:59 | 5) Beach of Tears / Plaża rozstań | 06:21 | 6) My Ballad | 09:10 | 7) No Dance Game 2 | 02:57 | 8) Old Friend Revisited | 07:19 | 9) No Dance Game 3 | 03:25 | 10) Prime Time | 07:12 | 11) Echoes of Heyday | 03:45 |
W Polsce to nie jest takie oczywiste, że starzy mistrzowie – czy to w świecie jazzu, czy rocka – wciąż pozostają aktywnymi artystami. A jednak w ciągu ostatniego niespełna roku przynajmniej dwóch z nich mocno zaznaczyło swoją obecność: obecnie osiemdziesięciosiedmioletni saksofonista Jan Ptaszyn Wróblewski wydał dwa albumy koncertowe z serii „ On the Road, Vol. 1 & 2” (2022-2023), a młodszy od niego o zaledwie pięć lat saksofonista i pianista Włodzimierz Nahorny do swojej przebogatej dyskografii dorzucił kolejną płytę studyjną – „Freedom Book / Echoes of Heyday”. Tym razem sygnowaną nazwą Nahorny Quartet. To zresztą artysta o imponującym dorobku, który w ciągu ostatnich sześciu dekad potrafił tworzyć zarówno muzykę freejazzową (vide wydany w 1968 roku genialny album „Heart”), jak i przebojowe piosenki (z nieśmiertelnym „Jej portretem” na czele), ale równie chętnie sięgał po jazzowe trawestacje utworów klasycznych (autorstwa Fryderyka Chopina, Karola Szymanowskiego czy Mieczysława Karłowicza). A należałoby dorzucić jeszcze kooperację artystyczną z takimi tuzami, jak Andrzej Trzaskowski i Andrzej Kurylewicz. Mniej więcej od połowy lat 90. ubiegłego wieku stałymi współpracownikami Nahornego są kontrabasista Mariusz Bogdanowicz (lider Heavy Metal Sextet) oraz perkusista Piotr Biskupski. W różnych konfiguracjach (od tria po sekstet) nagrali oni z Mistrzem następujące płyty: „Nahorny / Szymanowski” (1997), „…i nic więcej” (2002), „Nahorny / Karłowicz” (2002), zarejestrowany do spółki z wokalistką Lorą Szafran „Śpiewnik Nahornego” (2003), „Chopin genius loci” (2010), „Hope” (2014) oraz „Ballad Book. Childhood Memories” (2018). A teraz doszła jeszcze wspomniana „Freedom Book / Echoes of Heyday”, w której trio zostało wsparte o czwartego muzyka, najmłodszego w tym gronie, ale już bardzo doświadczonego – trębacza Piotra Schmidta (znanego czytelnikom „Esensji” z takich produkcji, jak „ Dark Morning”, „ Tribute to Tomasz Stańko”, „ Saxesful”, „ Saxesful Vol. II”, „ Dark Forecast”, a ostatnio także „ Komeda Unknown 1967”). Schmidt dołączał do koncertów Nahornego, Bogdanowicza i Biskupskiego już wcześniej (chociażby w 2021 roku), nie dziwi więc decyzja o tym, aby wejść do studia i zarejestrować coś wspólnie w składzie poszerzonym do kwartetu. Stało się to faktem w czerwcu ubiegłego roku, a miejscem akcji stało się warszawskie studio Sound & Wave. Efektem sesji okazał się album opublikowano na kompakcie przez SJ Records we wrześniu, natomiast przed dwoma miesiącami pojawiła się w sprzedaży – uboższa o trzy kompozycje i ze zmienioną kolejnością pozostałych – wersja winylowa. Nie wszystkie utwory są premierowymi, niektóre z nich pojawiały się już na wcześniejszych krążkach Nahornego, choć oczywiście w nieco innych wersjach; są też trzy improwizacje zespołowe, zarejestrowane „na żywo” w studiu (chodzi o „No Dance Game 1-3”). Jedno jest więc pewne: to żaden „odgrzewany kotlet”, ale pełnoprawny album, którego dodatkową i niezaprzeczalną atrakcją jest udział trębacza. A warto też podkreślić, że sam Mistrz udziela się na „Freedom Book / Echoes of Heyday” nie jako saksofonista, lecz pianista.  Otwierający wersję kompaktową płyty „Childhood Memories” pojawił się już na poprzedniej studyjnej produkcji, czyli „Ballad Book”. Czego spodziewać się po tym numerze, sugeruje już jego tytuł. Pięknie brzmiące, nostalgiczne dźwięki fortepianu nie są więc żadnym zaskoczeniem; podobnie jak i wchodząca z nim dialog smutno-kontemplacyjna trąbka. Nawet kiedy Nahorny decyduje się na improwizację, jest ona subtelna i przebija z niej przede wszystkim retrospektywny żal za bezpowrotnie utraconą młodością. „No Bossa” utrzymana jest z kolei w klimacie – inaczej zresztą być nie mogło – latynoamerykańskim. Ale i tu dominuje tęsknota, aczkolwiek w paru momentach Schmidt wykazuje się większą odwagą i przełamuje liryczny nastrój opowieści. Improwizowany „No Dance Game 1”, choć krótki, dzieli się jeszcze na dwie części: w pierwszej jako instrument solowy pojawia się trąbka, w drugiej fortepian. Nad spójnością czuwają jednak Bogdanowicz i Biskupski, którzy generalnie wolą pozostawać w tle, co jednak oczywiście nie oznacza, że ich rola jest jedynie drugoplanowa. W „Riders of Destiny” Kwartet poczyna sobie znacznie energetyczniej, do czego przykłada rękę również Nahorny, który w pewnych fragmentach gra nie tylko bardzo niepokojąco, ale i… rytmicznie. Tym samym, trzymając się z boku, pozwala wybrzmieć powłóczystej trąbce. Mistrz nie byłby jednak sobą, gdyby w tę narrację nie wplótł też kilku radośniejszych akordów. Dwie kolejne kompozycje – „Beach of Tears / Plaża rozstań” i najdłuższa na krążku „My Ballad” – pochodzą z albumu „Ballad Book. Childhood Memories”. Pierwsza zaczyna się od mocnego akcentu fortepianowego, ale z czasem łagodnieje, szybko przenosząc słuchaczy w lata 60. ubiegłego wieku, kiedy dominowały głównie modern jazz i jazz modalny. Drugi ze wspomnianych utworów urzeka nastrojem, melodyjnymi, leniwie snującymi się, niekiedy przechodzącymi w improwizacje partiami trąbki i fortepianu. Dopiero w części finałowej soliści pozwalają sobie na większą swobodę. Podobną strukturę ma też „No Dance Game 2”, przechodzący płynnie od stonowanej do dynamiczniejszej improwizacji. Po nim rozbrzmiewa chyba najstarszy utwór na płycie. „Old Friend Revisited” pojawił się bowiem nie tylko na „Ballad Book”, ale również – w wersji wokalnej – na wydanym pod koniec lat 80. longplayu Marianny Wróblewskiej „Privilege” (Nahorny był podczas tej sesji nie tylko pianistą, ale również kompozytorem całego materiału). Siedem lat później z kolei nagrał ten numer z gitarzystą Krzysztofem Wolińskim i opublikował na krążku „Ich portret”. Czy co najmniej czwarta odsłona „Old Friend Revisited” jest nas czymś jeszcze w stanie zaskoczyć? To ostatnie może nie, ale urzec – na sto procent! To piękna kompozycja, w której delikatny dialog fortepianu z trąbką z jednej strony współbrzmi z podniosłym motywem zagranym na klawiszu, z drugiej – z energetycznym finałem, w którym cały zespół gra z zaskakująco mocnym groove’em. A to przecież jeszcze nie koniec atrakcji! Po arcyleniwym „No Dance Game 3” pojawia się całkowicie premierowy „Prime Time”, w którym nastrojowa trąbka „kłóci” się o palmę pierwszeństwa z filuternym fortepianem, a sekcja rytmiczna delikatnie kołysze słuchaczy. W części drugiej natomiast rozbrzmiewa najpierw improwizowane solo Nahornego, które następnie przeistacza się w intrygujący dialog z kontrabasem Mariusza Bogdanowicza. Na koniec powraca jeszcze z rozmachem trąbka Schmidta. Ostatnim akcentem albumu jest – w połowie tytułowy – utwór „Echoes of Heyday”: melodyjny, zapadający w pamięć zwłaszcza za sprawą powracającego parokrotnie charakterystycznego motywu zagranego na dęciaku. Idealne zwieńczenie doskonałej płyty niekwestionowanego Mistrza polskiego jazzu!  Skład: Włodzimierz Nahorny – fortepian, muzyka Piotr Schmidt – trąbka Mariusz Bogdanowicz – kontrabas Piotr Biskupski – perkusja
|