Esensja słucha: … projektu R.U.T.A. [ - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Trzy lata działalności i trzy wydane w tym czasie albumy – to całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że początkowo mieliśmy do czynienia z klasycznym projektem pobocznym muzyków udzielających się na co dzień w takich formacjach jak Kapela ze Wsi Warszawa, Orkiestra Rivendell, Dezerter i Moskwa. Tymczasem R.U.T.A. na stałe już zagościła na polskiej scenie niezależnej i należy tylko mieć nadzieję, że szybko z niej nie zejdzie.
Esensja słucha: … projektu R.U.T.A. [ - recenzja]Trzy lata działalności i trzy wydane w tym czasie albumy – to całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że początkowo mieliśmy do czynienia z klasycznym projektem pobocznym muzyków udzielających się na co dzień w takich formacjach jak Kapela ze Wsi Warszawa, Orkiestra Rivendell, Dezerter i Moskwa. Tymczasem R.U.T.A. na stałe już zagościła na polskiej scenie niezależnej i należy tylko mieć nadzieję, że szybko z niej nie zejdzie.
R.U.T.A., „Gore! Pieśni buntu i niedoli XVI-XX wieku” (2011) [60%] R.U.T.A. (skrót ów rozwijany bywa jako Ruch Utopii, Transcendencji, Anarchii) to nie jest zwykła kapela rockowo-folkowa. Sami muzycy określają się – trzeba przyznać, że bardzo „kolorowo” i nośnie – mianem „radykalnego klanu muzycznego”, „heretyckiej koalicji banitów, renegatów, kulturowych infamisów”. „Klan” ten został powołany do życia przed trzema laty z inicjatywy dziennikarza Macieja Szajkowskiego, który już wcześniej udzielał się jako perkusjonalista w Kapeli ze Wsi Warszawa. Do współpracy udało mu się namówić nie tylko zaprzyjaźnionych muzyków z formacji folkowych i etnicznych (chociażby skrzypaczkę Sylwię Świątkowską z macierzystej Kapeli czy multiinstrumentalistę Kamila Rogińskiego z Orkiestry Rivendell), ale również wokalistów kojarzonych dotychczas przede wszystkim ze sceną hardcore/punk i jej okolicami, czyli Pawła Gumolę „Gumę” z Moskwy, Roberta Materę „Robala” z Dezertera, Dominikę Tomczyk „Nikę” z nieistniejącego już Post Regimentu oraz Huberta Dobaczewskiego „Spiętego” z Lao Che. Dobierając repertuar, R.U.T.A. postanowiła sięgnąć po oryginalne teksty ludowe pochodzące z różnych regionów Polski – Kielecczyzny, Kaliskiego, Lubelszczyzny, Podhala, Tatr, Warmii, a nawet Łużyc. Ich wspólnym mianownikiem jest bunt klasy wyzyskiwanej (czyli chłopów) przeciwko wyzyskiwaczom, za których przez długie stulecia uznawano panów feudalnych (czytaj: szlachtę), urzędników państwowych i Kościół katolicki. Charakteryzują się one bardzo prostym i wyrazistym przekazem, nie ma w nich „owijania w bawełnę”, gniew i nienawiść serwowane są wprost na talerzu. Przykłady? Proszę: „Oj, za dworem, za dworem szubieniczka stoi / Któż tam będzie wisiał? Ekonom z karbowym” („Szubieniczka stoi”), „Ksiydza, księdza z kazalnicy zrzucić, / ano dać mu ciężkie cepy do stodoły młócić” („Ksiydza z kazalnicy zrzucić”), „Nie boje się pana ani jegomości / wezmę siekiereczkę, porąbię w nim kości” („Nie boję się pana”). Taka sama też jest muzyka – ostra i brutalna, mająca swoje korzenie w estetyce punkowej, choć w dużej części zagrana na instrumentach ludowych (vide fidel, baraban, saz, trombita czy piła). O odpowiedni klimat dbają też zaproszeni wokaliści, którzy nie szczędzą gardeł, skandując teksty pełne złości i agresji, często zresztą bliskie poglądom kapel współczesnych spod znaku anarchii. I trudno się temu dziwić, bo choć minęły wieki, „wrogowie” pozostali w zasadzie ci sami. R.U.T.A., „Na Uschod. Wolność albo śmierć” (2012) [80%] Pierwszy album projektu muzycznego R.U.T.A. powstał w ekspresowym tempie w ciągu zaledwie trzech dni (w grudniu 2010 roku), praca nad drugim trwała już znacznie dłużej, głównie z uwagi na bogatszą listę zaproszonych gości. Po nagraniu „Gore!” współpracę z zespołem nawiązał ceniony poeta Jacek Podsiadło i to właśnie on skierował zainteresowanie muzyków ku Wschodowi, dawnym Kresom I i II Rzeczypospolitej. W efekcie na albumie „Na Uschod. Wolność albo śmierć” postanowiono zaadaptować pieśni ludowe z terenów Białorusi, Ukrainy, Rosji i – w dużo mniejszym stopniu niż na debiucie – Polski (wschodniej). Stąd był już tylko krok do pomysłu, aby do nagrania płyty zaprosić muzyków z tych krajów. Tym samym skład formacji poszerzył się okazjonalnie między innymi o białoruską piosenkarkę Nastę Niakrasavą, kwintet wokalny z Kijowa Hulajhorod oraz – jak to ładnie ujęto na oficjalnej stronie wytwórni Karrot Kommando – „węgierskie szamanki z HaLuna Music Group”. Zmienił się także nieznacznie zestaw polskich muzyków: z głównych „głosów” pozostali jedynie „Guma” i „Robal”, dołączyli natomiast między innymi grający na dęciakach Konrad Rogiński (brat Kamila) z Orkiestry Rivendell oraz perkusjonalista Tomasz Waldowski, na co dzień udzielający się w formacji Klezmafour (również ze stajni Karrot Kommando). Muzycznie drugi kompakt zespołu prowadzonego przez Macieja Szajkowskiego jest dużo bardziej zróżnicowany; nie brak na nim zarówno charakterystycznych, pełnych dynamiki i energii melodii folkowo-punkowych („Batracka dola”, „Oj, niech przyjdzie deszcz”, drugie części „Kto u pana nie służył, biedy jeszcze nie użył” i „Ius primae noctis – Prawo pierwszej nocy”, w których do głosu dochodzi Robert Matera), jak i typowych wschodnich zaśpiewów, za które odpowiadają Niakrasawa do spółki z Hulajhorodem („Sadoma”, „Drobna drabnica”, fantastyczne „Sonce”, „Pan nas męczył”, „HulajPole!”, początek „Kto u pana nie służył…”). Ciekawostką jest jak najbardziej współczesna rosyjska pieśń buntu, czyli – zapożyczona z repertuaru kultowego Kina Wiktora Coja – „Mama – Anarchija” (pierwotnie piosenka ta pojawiła się na płycie „Ночь” z 1986 roku). Utwory są także bogatsze aranżacyjnie, brzmią pełniej i soczyściej, na co wpłynęło wykorzystanie klarnetu basowego („Sadoma”), saksofonów („Batracka dola”, „Oj, niech przyjdzie deszcz”) czy kontrabasu. Płytę uzupełnia niezwykle interesująca książeczka, w której znalazły się między innymi szkice na temat historii chłopów kresowych (autorstwa profesora Daniela Beauvois), Nestora Machno (pióra Stanisława Łubieńskiego) i akcjach o charakterze artystyczno-politycznym podejmowanych przez działaczy anarchistycznych (pod którym podpisała się niezależna dziennikarka Sania). R.U.T.A. / Paprika Korps, „400 lat” (2013) [70%] Latem 2012 roku, tuż przed wydaniem „Na Uschod”, z zespołem R.U.T.A. pożegnały się skrzypaczka Jolanta Kossakowska oraz grająca na suce biłgorajskiej i fideli płockiej Anna Mamińska, które – dogadawszy się między innymi z wokalistką Dominiką Tomczyk „Niką” (pamiętaną z „Gore!”) oraz basistką Małgorzatą Tekiel „Teklą” (dawno temu w Będzie Dobrze) – powołały do życia bardzo bliską stylistycznie formację Pochwalone. Odejście dwóch podstawowych członkiń kapeli spowodowało jednak duże przetasowania, zakończone ostatecznie narodzinami zupełnie nowej koncepcji – połączenia sił ze sztandarowym zespołem Karrot Kommando, czyli obracającym się w okolicach reggae (niekiedy z wpływami punka, innym znów razem metalu) Paprika Korps. Żeby jeszcze bliżej zewrzeć szeregi, obie grupy – z inspiracji menedżera Igora Znyka – udały się na wspólny wyjazd (chciałoby się dodać: integracyjny) na Mazury. Tam rodził się repertuar, który ostatecznie trafił na album zatytułowany „400 lat”. Zmiany, w porównaniu z poprzednimi krążkami, są zasadnicze. Przede wszystkim po raz pierwszy na płycie znalazły się oryginalne utwory, skomponowane przez muzyków obu kapel, do których teksty – w ośmiu przypadkach na dziesięć – napisał Jacek Podsiadło; za dwa pozostałe odpowiadają członkowie lubelskiego zespołu Amen („Choroby dziedziczne”) oraz… Bob Marley i Peter Tosh („400 lat”). Po raz pierwszy także zabrzmiało pełne rockowe instrumentarium (gitara, bas, perkusja, klawisze), które udanie dopełniło akustyczne brzmienia folkowe. Tematyka tekstów obraca się – w przeciwieństwie do tego, co można było usłyszeć na poprzednich wydawnictwach – wokół spraw jak najbardziej współczesnych i aktualnych. Mowa jest więc o stosowanej przez policję przemocy („Policja ze śmigłowców”), okrucieństwie wobec zwierząt („Pod bezpośrednią opieką aniołów”, „Wigilia trupojadów”), zagrożeniach związanych z odradzaniem się nacjonalizmów i nietolerancji („Choroby dziedziczne”, „Sztandary wiary”), dyskryminacji kobiet („Oddaj mi młodość”), karaniu za palenie marihuany („Kupalnocka”). Nie brakuje również pieśni buntowniczych i rebelianckich, a najklasyczniejszym ich przykładem są „Ciąć ogrodzenia” oraz podejmujące – w „kostiumie historycznym” – wątek uzależnienia Ukrainy od Rosji („Czotyrysta rokiw”). W warstwie muzycznej dzieje się sporo. Dominują rytmy reggae’owe („Czotyrysta rokiw”, „Wigilia trupojadów”) i punkowe („Ciąć ogrodzenia”, „Sztandary wiary”, „Choroby dziedziczne”, „Pod bezpośrednią opieką aniołów”), ale nie brakuje też wycieczek w stronę hip-hopu („Policja ze śmigłowców”) czy folkowej alternatywy („400 lat”, zagrane w klimacie Zemfiry „Oddaj mi młodość”). 
|