
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
10 największych rozczarowań muzycznych 2021 rokuByły płyty najlepsze, czas na te najbardziej rozczarowujące. Okazało się bowiem, że nie wszystkim przy tworzeniu służył spokój lockdownu.
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski10 największych rozczarowań muzycznych 2021 rokuByły płyty najlepsze, czas na te najbardziej rozczarowujące. Okazało się bowiem, że nie wszystkim przy tworzeniu służył spokój lockdownu. Nowa wersja filmowej „Diuny” jest rewelacyjna. Ostatni raz byłem tak podniecony ekranizacją powieści po pierwszym seansie „Drużyny Pierścienia”. W kinie muzyka wgniatała w fotel. Niestety z płyty, bez obrazu okazuje się totalnie niesłuchalna. Tak więc umieszczenie tego soundtracku w niniejszym zestawieniu wiąże się tylko z tym problemem. Therion po nagraniu bombastycznego, trzypłytowego dzieła „Beloved Antichrist” musiał odreagować krótszymi formami. Tylko, czy od razu trzeba było przerzucić się na granie popu? Granie koncertów zostało ograniczone, więc artyści radzą sobie jak mogą. Popularność zyskały występy bez publiczności nadawane na żywo w internecie. Niestety takie sterylne warunki nie zastąpią bezpośredniego kontaktu z publicznością. Dowodem na to jest wyjątkowo mało ekscytujący koncert „Live from Apocalypse”, czyli rejestracja takiego właśnie show. Ktoś powinien uświadomić Lanę, że jej twórczość jest mocno powtarzalna i lepiej niech się skupi na jakości, nie ilości. „Blue Banisters” to drugi album, jaki wydała w minionym roku. Może nie brzmi specjalnie tragicznie, ale wpada jednym uchem i drugim wypada, nie zostając na dłużej. Nie ma na nim nawet jednego utworu, który wydawałby się bardziej zajmujący. To straszne, co się stało z jednym z najlepszych rockowych zespołów świata. Jeszcze dekadę temu nagrywał bardzo dobre, gitarowe krążki z intrygującym przesłaniem. Teraz jednak zatonął w nijakich, popowych dźwiękach, cukierkowej produkcji i ogólnym braku dobrego smaku. Steven Wilson to kolejny wykonawca na niniejszej liście, który zaprzedał duszę słodkim produkcjom i popowej stylistyce. A wydawało się, że koszmarek w postaci ostatniego dokonania Blackfield, zespołu, w którym również działa Wilson, był wypadkiem przy pracy. Tymczasem to jakiś niezdrowy trend. Dobrze, że wraca Porcupine Tree. Jeszcze jeden syndrom lockdownu. Ponieważ artyści mają dużo czasu, a niekoniecznie idzie on w parze z nowymi pomysłami, zaczynają nagrywać albumy z przeróbkami. Tyle tylko, że to również trzeba umieć zrobić z głową. I nie można się przy tym zasłaniać faktem bycia legendą Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu. Na debiutanckim albumie Witek „grał dla nas” i wyszło mu to wspaniale. Teraz jednak „gra dla siebie” i może lepiej, by tak zostało. Miejski folk został porzucony na rzecz lukrowanej, popowej produkcji, zaś teksty stały się tak grafomańskie, że aż zęby bolą. Grabaż zapowiadał, że „Piekło” będzie płytą w większości akustyczną. Niestety potem przyszedł producent Sławomir Pietrzak i nie wiedzieć czemu nawtykał wszędzie elektroniki. Tymczasem Grabaż jest rockerem pełną gębą, zarówno pod względem wokalnym, jak i tekstowym i taka estetyka do niego po prostu nie pasuje. Ja w każdym razie miałem uczucie irytującego dysonansu. Zawsze broniłem Kazika, bo na każdej płycie potrafił umieścić coś ciekawego, nawet na swoich słabszych dokonaniach. Tak właśnie było z Kultem, który już od dłuższego czasu nie ekscytuje jak dawniej. Niemniej zawsze trafiały się perełki, które z marszu stawały się evergreenami. Tymczasem na „Ostatniej płycie” ich brakuje. Pod względem muzycznym jest płasko i nie słychać, by w zespole grało tak dużo muzyków, natomiast tekstowo Staszewski niebezpiecznie ociera się o banał i grafomanię. Trochę słabo, że najlepiej z tego wszystkiego pamięta się mówione wstawki pomiędzy utworami. ![]() 2 lutego 2022 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj studyjno-koncertowa składanka londyńskiej formacji Hawkwind.
więcej »Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?
więcej »W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Na przykład reedycją płyty „A Momentary Lapse of Reason” z 2021 roku.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
10 naj… : 10 roztańczonych kadrów
— Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
30 najlepszych płyt 2021 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 naj… : Najseksowniejsze okładki z udziałem Mary Jane
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 naj...: Dzień Nauczyciela
— Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 najśmieszniejszych lub najdziwniejszych książkowych scen ze zwierzętami
— Esensja
10 naj… : Zwierzęta
— Miłosz Cybowski, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 naj…: 11 twarzy jesieni
— Esensja
10 naj...: Żółty, jesienny liść
— Miłosz Cybowski, Wojciech Gołąbowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 najlepszych slasherów komediowych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 slasherów oddających hołd klasykom
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wyrzut sumienia pędzącego miasta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Depresyjna pustka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Nie tacy gorsi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Tu miejsce na labirynt…: Kruk krukowi, czyli Muzyczna opowieść niesamowita
— Sebastian Chosiński
Symfonia à la carte
— Mateusz Kowalski
Amerykański sen z YouTube
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Esensja słucha: Październik 2011
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Bartosz Makświej, Michał Perzyna
Esensja słucha: Drugi kwartał 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień, Jacek Walewski, Mieszko B. Wandowicz
Nie zamierzam się stąd ruszać. Tu mi dobrze
— Jakub Stępień
Pot i Kreff: Kazik grać, k… mać!!!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Maj 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Legendy i ich legendy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pink Floyd w XXI wieku: Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Rewolucja bez rewolucji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dekada TM-Semic: Było raz dwóch szaleńców w domu wariatów
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kolekcja z Kolekcjonerem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pink Floyd w XXI wieku: Zagraj to jeszcze raz, Nick
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Uwaga, przyspieszamy!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Kwiecień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Odnośnie koncertów bez publiczności to bardzo polecam ten:
https://www.youtube.com/watch?v=e0g4TtI_XTM
Słuchałam go już co najmniej kilka razy i ani trochę mnie nie nudzi.