A pamiętacie…: Robbie Nevil – takie jest życieRobbie Nevil najpierw pisał piosenki dla The Pointer Sisters czy Earth, Wind & Fire. Potem sam nagrał światowy przebój. Późniejszy spadek popularności zrekompensował podpisaniem umowy z Disneyem i komponowaniem piosenek dla hitów filmowych tej wytwórni.
Wojciech GołąbowskiA pamiętacie…: Robbie Nevil – takie jest życieRobbie Nevil najpierw pisał piosenki dla The Pointer Sisters czy Earth, Wind & Fire. Potem sam nagrał światowy przebój. Późniejszy spadek popularności zrekompensował podpisaniem umowy z Disneyem i komponowaniem piosenek dla hitów filmowych tej wytwórni. Robert S. Nevil urodził się w 1958 roku w Los Angeles i ukończył Beverly Hills High School w – a jakże – Beverly Hills. Zaczął grać na gitarze w wieku lat 11, grając covery z różnymi zespołami. Mając 25 lat podpisał kontrakt z wytwórnią płytową, stawiając na karierę kompozytora. Jego utwory znalazły się na płytach między innymi takich artystek, artystów i zespołów, jak The Pointer Sisters, Sheena Easton i Earth, Wind & Fire (którzy mieli duży wpływ na początki jego twórczości). W 1986 roku zdecydował się na nagranie płyty solowej. Jego pierwszy singiel okazał się jego największym przebojem. „C’est la Vie” dotarł do drugiego miejsca na liście Billboard Hot 100, w sumie utrzymując się na niej przez 23 tygodnie (jego późniejsze single z pierwszego albumu dotarły do miejsca 10 i 14). Utwór zdobywał także listy przebojów w innych krajach: w Kanadzie i Szwajcarii na miejsce pierwsze, w Irlandii, Nowej Zelandii, Szwecji i RFN na miejsce drugie, w Wielkiej Brytanii na trzecie, w Australii, Austrii i Norwegii – czwarte. W Belgii, Włoszech, Holandii, Hiszpanii zajął niższe pozycje. Hit pojawił się w przynajmniej kilku filmach czy produkcjach telewizyjnych a także w grze wideo „Grand Theft Auto: Episodes from Liberty City”. Trzeba jednak dodać, że kompozycję tę rok wcześniej nagrał piosenkarz gospel Beau Williams na swój album „Bodacious!”, a skomponowany został z myślą o zespole Kool & The Gang. Sam Nevil nie planował wydawać utworu na swym singlu, przekonał go do tego jednak jego producent oraz… jego 96-letnia babcia. Drugi solowy album artysty ukazał się w 1988 roku, a trzeci i ostatni (jak na razie) w 1991. Żaden z nich nie powtórzył sukcesu pierwszego, na żadnym też nie pojawił się singiel na miarę pierwszego przeboju. Ale jednocześnie muzyk kontynuował komponowanie dla innych gwiazd. Starship, Al Jarreau, Alison Moyet, Kenny Loggins, Taylor Dayne, Luther Vandross, David Lee Roth, Ricky Martin, Jessica Simpson, Smashmouth, Jonas Brothers – jak widać, zakres muzyczny miał (i nadal ma) dość szeroki. Łącznie jako autor piosenek umieścił swe utwory na 35 złotych i platynowych płytach! Dodajmy do tego utwory przeznaczone na ścieżki muzyczne filmów i seriali, jak choćby „Koktajl” z Tomem Cruisem (1986), „Beverly Hills, 90210” (1993), „Melrose Place” (1993), „Beavis i Butt-Head” (1993), „Czego pragną kobiety” z Melem Gibsonem (2000), „Pamiętnik księżniczki 2: Królewskie zaręczyny” z Anne Hathaway (2004), „Pacyfikator” z Vinem Dieselem (2005). Współpraca z Matthew Gerrardem z zespołu Smashmouth doprowadziła Nevila do pracy dla wytwórni Disneya. Owocem tego były ścieżki dźwiękowe do takich filmów i serii jak „The Cheetah Girls”, „Camp Rock”, „High School Musical” i „Hannah Montana”. Za pracę przy tych dwóch ostatnich otrzymywał nagrody ASCAP Awards kolejno w latach 2008, 2009 oraz 2010. Jego to autorstwa jest między innymi hit Hannah Montana „Best of Both Worlds” oraz finałowy przebój z pierwszego „High School Musical”, piosenka „We’re All In This Together”. Przypuszczam, że pamiętacie również przepiękny utwór z drugiej części „Mojego brata niedźwiedzia” (2006) – „Feels like home”. Wykonywany przez Melissę Etheridge oraz Josha Kelleya jest również utworem Robbiego Nevila: Oraz „Try” z filmu „Most do Terabithii” (2007). W sumie IMDB w kategorii „Soundtrack” wymienia Nevila (na dzień pisania tego artykułu) okrągłe 99 razy. Wychodzi na to, że pisanie piosenek dla innych wykonawców wychodzi Nevilowi lepiej niż gdy wykonywał je sam. Cóż – takie, jak się okazuje, jest życie. ![]() 3 lutego 2021 Źródła:
pl.wikipedia.org/wiki/Robbie_Nevil en.wikipedia.org/wiki/Robbie_Nevil en.wikipedia.org/wiki/C’est_la_Vie_(Robbie_Nevil_song) songfacts.com/facts/robbie-nevil/cest-la-vie allmusic.com/artist/robbie-nevil-mn0000284667/biography imdb.com/name/nm0627413 billboard.com/music/robbie-nevil robbienevil.com |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj pierwszy album formacji Hawklords, która przyjęła tę nazwę, ponieważ Dave Brock nie był pewien, czy może zgodnie z prawem używać szyldu Hawkwind.
więcej »W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Dziś jednak zajmiemy się solowym wydawnictwem Nicka Masona, boksem „Unattended Luggage” z 2018 roku.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj koncertowe nagrania zespołu Sonic Assassins, który był jednym z projektów pobocznych muzyków Hawkwind.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Ohydne anonimy na spokojnej angielskiej wsi
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Odliczanie do zera
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Samotny zabójca wampirów
— Wojciech Gołąbowski
Kadr, który…: W świetle i bez niego
— Wojciech Gołąbowski
Ryzykowny pomysł za sto punktów
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o komiksach: Pies Dylan wkracza do akcji
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Lasem pachnące
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Do rytmu piekielnej szanty
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o książkach: Powroty są trudne
— Wojciech Gołąbowski