Pakiet startowy: Black Sabbath bez Ozzy’egoWczoraj odbył się długo oczekiwany koncert Black Sabbath w Polsce z Ozzym Osbourne’em za mikrofonem. Z tej okazji prezentujemy listę najlepszych utworów zespołu z innymi wokalistami, ułożoną przez czytelników Esensji. Jest to obowiązkowy pakiet startowy dla każdego, kto chciałby poszerzyć swą wiedzę na temat tej metalowej i rockowej legendy.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiPakiet startowy: Black Sabbath bez Ozzy’egoWczoraj odbył się długo oczekiwany koncert Black Sabbath w Polsce z Ozzym Osbourne’em za mikrofonem. Z tej okazji prezentujemy listę najlepszych utworów zespołu z innymi wokalistami, ułożoną przez czytelników Esensji. Jest to obowiązkowy pakiet startowy dla każdego, kto chciałby poszerzyć swą wiedzę na temat tej metalowej i rockowej legendy. ![]()
Wyszukaj / Kup Ze zrozumiałych względów głosowanie na najlepsze utwory Sabbathów bez Ozzy′ego cieszyło się o wiele mniejszym zainteresowaniem niż analogiczny konkurs związany z Metallicą. Niemniej, wyraźnie można wskazać te utwory, które zasługują na szczególną uwagę i zyskały największą sympatię wśród fanów. Bezdyskusyjnie wygrał „Heaven and Hell” i nie powinno to być zaskoczeniem dla nikogo. Jednocześnie za najlepszego wokalistę z późniejszego okresu działalności grupy należy uznać Ronniego Jamesa Dio, który zagościł aż dwanaście razy w pierwszej dwudziestce (w tym raz, kiedy grupa działała jako Heaven And Hell). Na pozostałych miejscach uplasowali się Tony Martin (5 utworów), Ian Gillan (2) i Glenn Hughes (1). Jedynym frontmanem, który nie zmieścił się ani w pierwszej dwudziestce, ani nawet w pięćdziesiątce, jest Ray Gillen, ale nic w tym dziwnego, ponieważ nie nagrał z zespołem ani jednego albumu, a jedyne utwory z jego udziałem znalazły się w specjalnej edycji albumu „The Eternal Idol” z 2010 roku. Warto również odnotować, że albumami, na które oddano najwięcej głosów, są: „Heaven and Hell”, „Mob Rules” i „The Devil You Know” (wszystkie z Dio). Natomiast największymi przegranymi – biorąc pod uwagę liczbę utworów, na które nikt nie głosował – zostały: „The Eternal Idol”, „Forbidden” i „Cross Purposes” (wszystkie Martin). ![]()
Wyszukaj / Kup A teraz czas na wybrany przez Was pakiet startowy: 1. Heaven and Hell [Heaven and Hell – Dio] Monumentalny riff i jeden z najlepszych utworów, nie tylko w dorobku Black Sabbath, ale metalu w ogóle! 2. Children of the Sea [Heaven and Hell – Dio] Niczym nie ustępuje utworowi z pierwszego miejsca, kolejna pozycja obowiązkowa. 3. The Sign of the Southern Cross [Mob Rules – Dio] Kolejne epickie dzieło z czasów Ronniego Jamesa Dio i ponownie pozostaje żałować, że więcej nie nagra on żadnej kompozycji. 4. Headless Cross [Headless Cross – Martin] Tony Martin jest chyba najbardziej kontrowersyjnym frontmanem BS. Potrafił zaśpiewać prawdziwie mistrzowsko (jak w „Headless Cross”), jak i dać całkiem ciała. 5. Die Young [Heaven and Hell – Dio] Dowód na to, że Dio sprawdzał się nie tylko w czasie, kiedy Tony Iommi tworzył dostojne, kroczące riffy, ale również szybkie petardy. 6. Bible Black [The Devil You Know – jako Heaven And Hell] ![]()
Wyszukaj / Kup Choć ze względów prawnych w XXI wieku panowie Iommi, Dio, Appice i Butler nie mogli występować pod szyldem macierzystej formacji, to bez wątpienia ich wspólne dzieło, nagrane pod szyldem Heaven And Hell, należy traktować jako kolejne w dorobku Black Sabbath. Wystarczy posłuchać „Bible Black”. 7. Born Again [Born Again – Gillan] Może i prawdą jest, że BS za czasów Iana Gillana nie tak daleko było do stylu Deep Purple, ale nie znaczy, że nagrywali wtedy złe kompozycje, wystarczy posłuchać ballady „Born Again”. 8. Falling Off the Edge of the World [Mob Rules – Dio] Spokojny, akustyczny początek i ostry jak brzytwa koniec, bez taryfy ulgowej. Ponad 30 lat minęło, a to wciąż robi wrażenie! 9. The Mob Rules [Mob Rules – Dio] Tytułowy utwór z drugiego krążka z Dio, nie jest może tak powalający, jak „Heaven and Hell”, ale to wciąż kawałek świetnego hardrockowego grania. 10. Neon Knights [Heaven and Hell – Dio] Motoryczny riff i jeden z najbardziej czadowych kawałków w dorobku Black Sabbath. 11. TV Crimes [Dehumanizer – Dio] Ponowna reaktywacja BS z Dio, jaka miała miejsce na początku lat 90. nie była tak udana, jak czas pierwszej współpracy, ale nie zabrakło również strzałów w samą dziesiątkę, o czym świadczy niniejszy numer. ![]()
Wyszukaj / Kup 12. Country Girl [Mob Rules – Dio] I kolejna perełka, tym razem trochę mniej znana, z „Mob Rules”. 13. Voodoo [Mob Rules – Dio] Osobiście bardzo się dziwię, że ten utwór jest tak nisko, to jedna z moich ulubionych kompozycji zespołu. 14. Keep it Warm [Born Again – Gillan] Choć wyżej wspominałem, że era gillanowska w BS owocowała zmianą stylu, to jednak w pierwszej dwudziestce znalazły się akurat te dwa kawałki, które wyraźnie hołdują sabbathowej tradycji. 15. Devil & Daughter [Headless Cross – Martin] A teraz dla odmiany coś lżejszego. Taki znak czasów. 16. When Death Calls [Headless Cross – Martin] Jak widać (a w zasadzie słychać), monumentalne partie wokalne nie były jedynie specjalnością Dio, ale także Martina. 17. Lonely Is the Word [Heaven and Hell – Dio] Klasyczny hardrockowy numer z najlepszej szkoły. Może w porównaniu z innymi mniej zapamiętywalny, ale na pewno wart uwagi. ![]()
Wyszukaj / Kup 18. Dying for Love [Cross Purposes – Martin] Rockowych ballad nigdy za dużo, zwłaszcza gdy są na takim poziomie! 19. Cross of Thorns [Cross Purposes – Martin] Choć to drugi utwór z „Cross Purposes” w zestawieniu, w moim prywatnym rankingu plasuje się o wiele wyżej (czy ktoś powiedział pierwsza dziesiątka?). 20. No Stranger to Love [Seventh Star – Hughes] „Seventh Star” tak naprawdę miał być solową płytą Iommiego, ale stało się, jak się stało, z niekorzyścią dla odbioru muzyki. Aczkolwiek cieszę się, że w pierwszej dwudziestce znalazł się choć jeden reprezentant z czasów Glenna Hughesa. Jeśli zapoznacie się z wyżej wymienioną dwudziestką i Wam się spodoba, śmiało możecie słuchać dalej: 21. I [Dehumanizer – Dio] 22. Zero the Hero [Born Again – Gillan] 23. Lady Evil [Heaven and Hell – Dio] 24. Breaking into Heaven [The Devil You Know – jako Heaven And Hell] 25. Hot Line [Born Again – Gillan] 26. Disturbing the Priest [Born Again – Gillan] 27. Wishing Well [Heaven and Hell – Dio] 28. Trashed [Born Again – Gillan] 29. Jerusalem [Tyr – Martin] 30. Seventh Star [Seventh Star – Hughes] 31. Digital Bitch [Born Again – Gillan] 32. Over and Over [Mob Rules – Dio] 33. Computer God [Dehumanizer – Dio] 34. The Illusion of Power [Forbidden – Martin] 35. Immaculate Deception [Cross Purposes – Martin] 36. Virtual Death [Cross Purposes – Martin] 37. Shadow of the Wind [Black Sabbath: The Dio Years – Dio] 38. After All (The Dead) [Dehumanizer – Dio] 39. Kiss of Death [Forbidden – Martin] 40. In for the Kill [Seventh Star – Hughes] 41. Fear [The Devil You Know – jako Heaven And Hell] 42. Ear in the Wall [Black Sabbath: The Dio Years – Dio] 43. Rock and Roll Angel [The Devil You Know – jako Heaven And Hell] 44. Feels Good to Me [Tyr – Martin] 45. Danger Zone [Seventh Star – Hughes] 46. Nightwing [Headless Cross – Martin] 47. Stonehenge [Born Again – Gillan] 48. Anno Mundi [Tyr – Martin] 49. The Shining [The Eternal Idol – Martin] 50. Lonely Is the Word [Singel: Turn Up the Night – Dio] ![]() 12 czerwca 2014 |
Gdzieś czytałem wywiad z Ozzy'm, w którym mówił, że jemu to zwisa i Iommi jest wciąż jego kumplem, a o nazwę toczą bój prawnicy i to sprawa między nimi.
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj minialbum tria brytyjskiego pianisty Michaela Garricka.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalny koncert legendy czeskiego jazz-rocka Martina Kratochvíla i jego formacji Jazz Q (Praha).
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj ostatni opublikowany w epoce longplay kwintetu Dona Rendella i Iana Carra.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
50… 40… 30… 20… 10…: Marzec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
50 najlepszych utworów Kazika według czytelników Esensji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Metallica
— Esensja
Niechęć do nieśmiertelności i lęk przed śmiercią
— Jacek Walewski
Cham, prostak i… bohater
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Starość im nie grozi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wojna sprzyja przedsiębiorczym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wrzesień 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
Trzeci raz & dobrze…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Sierpień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Prawo zemsty
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ogniem i młotem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dobre średniego początki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
"ze względów prawnych w XXI wieku panowie Iommi, Dio, Appice i Butler nie mogli występować pod szyldem macierzystej formacji"
Prawa do nazwy Black Sabbath posiada Tony Iommi, użycie innej nazwy było wyborem artystycznym - miał on na celu podkreślenie powrotu do ery Dio, żeby nikt się nie dziwił czemu nie grają na koncertach kawałków innych wokalistów.