Tam i z powrotem, czyli 50 muzycznych inspiracji z całego świata prozą TolkienaO tym, że prozę Tolkiena czyta się na całym świecie, wiadomo nie od dziś. W naszej podróży przyjrzymy się jednak temu, jak ogromny wpływ ma ona na muzyków i ich twórczość, nie tylko w Europie, ale również w tak egzotycznych krajach jak Boliwia, Filipiny czy Namibia.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiTam i z powrotem, czyli 50 muzycznych inspiracji z całego świata prozą TolkienaO tym, że prozę Tolkiena czyta się na całym świecie, wiadomo nie od dziś. W naszej podróży przyjrzymy się jednak temu, jak ogromny wpływ ma ona na muzyków i ich twórczość, nie tylko w Europie, ale również w tak egzotycznych krajach jak Boliwia, Filipiny czy Namibia. Naszą Wielką Wyprawę zaczynamy od, cytując Maanam, Boskiego Buenos, skąd pochodzi Tengwar. Prezentowany przez niego styl można karkołomnie określić jako epic folk metal, natomiast tematyka tekstów mocno osadzona jest w klimatach fantasy z wyraźnym ukłonem w stronę twórczości Tolkiena. W 2011 roku Tengwar zadebiutował krążkiem „The Halfling Forth Shall Stand”, który bezpośrednio odnosi się do fabuły „Władcy pierścieni”. Utwór „A Long Expected Fading”, który znajdziecie poniżej, stanowi dobrą reprezentację całości. Opowiada o urodzinach Bilba, które rozpoczynają „Wyprawę”. Anárion to jeden z wielkich władców ludzi ze Śródziemia, który zginął w czasie walki z armiami Saurona. Zespół, który obrał go sobie jako patrona, musi więc czerpać całymi garściami z prozy Tolkiena. Już debiut australijskiego Anariona, „The Journey Begins” (2001), mówi o tym, jaka jest ulubiona książka członków zespołu, a by rozwiać wszelkie wątpliwości, na okładce zdobiącej krążek umieszczono Pierścień Władzy. Mówiąc o zespołach inspirujących się Śródziemiem, nie sposób nie wspomnieć o austriackiej grupie Summoning, która powszechnie uważana jest za najlepszego muzycznego interpretatora prozy Tolkiena. Jej atmosferyczny black metal robi ogromne wrażenie i doskonale nadaje się do opowieści o Wojnie o Pierścień. Do tego dochodzi staranna oprawa graficzna poszczególnych płyt. Nawet jeśli ktoś nie jest fanem ciężkiego brzmienia, dla tych okładek warto wyposażyć się w dyskografię Summonig lub chociaż nabyć box set z 2007 roku, „Sounds of Middle-Earth”, w skład którego wchodzą pierwsze dzieła formacji („Lugburz”, „Minas Morgul” i „Dol Guldur”). Zespół Kandahar nie miał szczęścia. Powstał w 1973 roku w Belgii i grał całkiem oryginalną interpretację stylu określanego jako jazz rock. Niestety, poza rodzimym krajem nie jest szerzej znany, a brak sukcesów szybko doprowadził do jego rozwiązania. Do 2009 roku ciężko nawet było zdobyć jakiekolwiek nagrania Kandahar, ponieważ dopiero wtedy Sony zdecydowało się na reedycję dwóch pierwszych krążków grupy, „Long Live the Sliced Ham” (1974) i „In the Court of Catherina Squeezer” (1975). To właśnie z debiutu pochodzi interesujący nas instrumentalny utwór o wszystko mówiącym tytule „The Hobbit”. W mitologii Śródziemia galvorn to wyjątkowo twardy metal. Boliwijski Galvorn to również twardy metal, zwłaszcza kiedy do mikrofonu dorwie się growlujący Daniel Moreno. Zespół działa od 2004 roku i jak na razie dorobił się jedynie dema „Legado de Oscuridad” (2005). Znajdziemy tam sporo odwołań do prozy Tolkiena, ale na największą uwagę zasługuje trzyczęściowa suita „Lothlorien”. Jej środkowa część miała szczęście trafić do oficjalnego obiegu, ponieważ znalazła się na składance „Bolivia Rock vol. 1” (2005), prezentującej, zgodnie z nazwą, młodych boliwijskich rockowców i metalowców. Lothlöryen może nie ma co liczyć na karierę pokroju rodzimej Sepultury, ale powinien zainteresować wszystkich tolkienistów. Zespół gra całkiem przyjemną odmianę speed metalu, wplatając do swej twórczości elementy folkowe. Spośród licznych utworów portretujących postacie i zdarzenia znane z „Władcy pierścieni” przed seansem drugiego „Hobbita” na pewno warto zapoznać się z utworem „Hobbit′s Song” z płyty „Some Ways Back No More” z 2008 roku. Z tym bułgarskim zespołem mam nie lada problem. Ciężko bowiem brać na poważnie wokalistę, który wydaje się zaginionym bratem Kaczora Donalda. Dla scharakteryzowania takich zespołów jak Catatonic Schizophrenia ktoś użył bardzo trafnego określenia – duck metal. W każdym razie Bułgarzy mają na koncie romans z hobbitami za sprawą dema „Hobbits′ Leeds” (2004). Dla jasności – późniejsze, oficjalne płyty zespołu nie odbiegają od niego stylistycznie. Za „Władcę pierścieni” zabierają się nie tylko nawiedzeni metalowcy. Barroquejon to chilijska formacja grająca miły dla ucha pop folk. Poniżej znajdziecie utwór „The Awakening of Fangorn” z płyty „Concerning the Quest, The Bearer and the Ring” (2003), przy którym na pewno nawet entowie zerwaliby się do tańca. Postacią z prozy Tolkiena, która cieszy się największą sympatią wśród metalowej braci, jest niewątpliwie Sauron. Trudno zliczyć zespoły występujące pod takim szyldem (w Polsce są co najmniej trzy takie przypadki). Nam jednak chodzi o chorwackiego Saurona. Zespół ten istniał na początku lat 90. i pozostawił po sobie jeden, wydany na kasecie magnetofonowej album, „Better Tomorrow” (1994). Warto jednak o nim wspomnieć, chociażby ze względu na utwór „Sauron”, który brzmi niczym pieśń bojowa Uruk-Hai. Formacja Arrayan Path powstała w 1997 roku w Stanach Zjednoczonych, jej członkowie szybko jednak wrócili do rodzinnych stron – na Cypr, gdzie rozwijają z powodzeniem swoją karierę, zarówno pod szyldem Arrayan Path, jak i innymi (Astronomikon, Prodigal Earth, Diphtheria). W kręgu naszych zainteresowania pozostaje jednak utwór „Minas Tirith” z płyty „Terra Incognita” (2010). |
Oto pierwsza porcja recenzji na tegoroczne jesienne wieczory.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay, na którym można usłyszeć zarówno Sextet, jak i Trio brytyjskiego pianisty Michaela Garricka.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj minialbum tria brytyjskiego pianisty Michaela Garricka.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Płytoteka kinomana: Dźwięki z wysokiej wieży
— Michał Chaciński
Śródziemski rollercoaster
— Gabriel Krawczyk
Nieudane wyprawy do krain fantasy
— Esensja
Zakochany Bilbo, czyli nieznane ekranizacje „Hobbita”
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski
10 najgorszych scen „Władcy pierścieni” i „Hobbita”
— Esensja
12 najlepszych scen „Władcy pierścieni” i „Hobbita”
— Esensja
„Hobbit” i „Władca pierścieni” w Esensji
— Esensja
Przygoda trwa
— Anna Kańtoch
Cham, prostak i… bohater
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Starość im nie grozi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wojna sprzyja przedsiębiorczym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wrzesień 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
Trzeci raz & dobrze…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Sierpień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Prawo zemsty
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ogniem i młotem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dobre średniego początki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
W przypadku naszych zachodnich sąsiadów to bardziej odpowiedni jest raczej Blind Guardian i cała płyta poświęcona Tolkienowskim wizjom, plus kilka pojedynczych utworów z innych albumów niż jeden kawałek Running Wild.