Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
‹Drapieżność naszego wieku›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDrapieżność naszego wieku
Tytuł oryginalnyХищные вещи века
Data wydania13 maja 2003
Autorzy
PrzekładEwa Skórska
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7337-376-4
Format168s. 142×202mm
Cena19,50
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Drapieżny jest tylko tytuł
[Arkadij Strugacki, Borys Strugacki „Drapieżność naszego wieku” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dopóki „Drapieżność naszego wieku” w swej formie przypomina obyczajową groteskę, czyta się ją wyśmienicie. Traci ona jednak na wyrazistości i wartości, gdy zamienia się w książkę sensacyjno-szpiegowską. Żylin to nie Philip Marlowe, ani tym bardziej Sherlock Holmes. Nie ma w jego przypadku mowy o dedukcji, ani żadnej innej typowej robocie detektywistycznej – do celu cały czas dąży na oślep, nie bardzo nawet wiedząc, czego szuka.

Sebastian Chosiński

Drapieżny jest tylko tytuł
[Arkadij Strugacki, Borys Strugacki „Drapieżność naszego wieku” - recenzja]

Dopóki „Drapieżność naszego wieku” w swej formie przypomina obyczajową groteskę, czyta się ją wyśmienicie. Traci ona jednak na wyrazistości i wartości, gdy zamienia się w książkę sensacyjno-szpiegowską. Żylin to nie Philip Marlowe, ani tym bardziej Sherlock Holmes. Nie ma w jego przypadku mowy o dedukcji, ani żadnej innej typowej robocie detektywistycznej – do celu cały czas dąży na oślep, nie bardzo nawet wiedząc, czego szuka.

Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
‹Drapieżność naszego wieku›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDrapieżność naszego wieku
Tytuł oryginalnyХищные вещи века
Data wydania13 maja 2003
Autorzy
PrzekładEwa Skórska
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7337-376-4
Format168s. 142×202mm
Cena19,50
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Nawet najlepszym pisarzom zdarzają się artystyczne wpadki – typowa „obniżka lotów”, która owocuje wypuszczeniem na rynek wydawniczy dzieł mniej udanych. Od przypadłości tej nie są wolni najwybitniejsi twórcy. W świecie fantastyki zdarzało się publikować „knoty” nawet takim tuzom jak Dick, Asimov, Zelazny, Vonnegut – listę można by w zasadzie ciągnąć w nieskończoność. Czemuż więc pułapki takiej mieliby uniknąć bracia Strugaccy? Tym bardziej że w czasie kilkudziesięcioletniej kariery literackiej napisali i opublikowali oni całkiem sporo. W takiej masie łatwo jest przecisnąć się do publikacji dziełku o znacznie mniejszej sile rażenia. Jeśli zatem stwierdzimy, że czasowa niedyspozycja mogła dopaść również słynny rosyjski tandem pisarski, to za jeden z jej objawów uznać należałoby niewielką objętościowo powieść „Drapieżność naszego wieku”.
Przed nią Strugaccy wydali tylko jedną książkę, która na trwałe weszła do kanonu science fiction – „Trudno być bogiem” (1963). Inne opowiadania i powieści opublikowane do połowy lat sześćdziesiątych (m.in. „W krainie purpurowych obłoków”, „Stażyści”, „Południe, XXII wiek”, „Lot na Amalteę” czy „Daleka tęcza”), dzisiaj znane są raczej tylko najbardziej zagorzałym czytelnikom rosyjskiej fantastyki. A że w Polsce ich nie brakuje, więc nad Wisłą systematycznie publikuje się wszystko, co Bracia napisali, także pozycje nieco słabsze. Do nich zaliczyć trzeba „Drapieżność…”. Powieść ta nie musiała być aż tak kiepska. Tkwiący w niej potencjał nie jest bowiem mały, tyle że autorzy go, zaprzepaścili. Patrząc zaś z perspektywy lat, tzn. przez pryzmat takich arcydzieł, jak „Poniedziałek zaczyna się w sobotę”, „Piknik na skraju drogi” czy też trylogii o Maksymie Kammererze, książka ta irytuje tym bardziej.
Głównym bohaterem jest Iwan Żylin, niegdyś astronauta, dzisiaj tajny współpracownik rządu. Pewnego dnia trafia on do miasta-kurortu, w którym życie tętni przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, a wszyscy zajmują się jedynie wyszukiwaniem coraz bardziej atrakcyjnych i pikantnych rozrywek. Jest to swoiste połączenie francuskiej Riwiery z amerykańskim Las Vegas, tyle że podane w rosyjskim sosie. Na pozór życie płynie tu beztrosko, ale… główny bohater od samego początku ma niepokojące wrażenie, że coś tu nie gra. W końcu gdyby to rzeczywiście było spokojne miasteczko, Żylin nigdy nie zostałby tu wysłany. Jakie jest zatem jego zadanie? Problem w tym, że nawet on sam nie bardzo potrafi się w tym rozeznać: ma obserwować i wkroczyć do akcji, gdy tylko dostrzeże coś podejrzanego. Poza pewnymi podejrzeniami jego szefowie nie wyposażyli go bowiem w żadne konkretne informacje… Porusza się więc po mieście jak dziecko we mgle, na oślep szukając jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Brzmi to w zasadzie nielogicznie i mało atrakcyjnie dla czytelnika, ale – na przekór logice – właśnie te partie powieści są najciekawsze. Strugaccy kreślą bowiem obraz niezwykle intrygujący, mocno zabarwiony ironią. Można się jedynie domyślać, iż miasto jest odzwierciedleniem jakiegoś sowieckiego kurortu, do którego wstęp mieli jedynie zasłużeni i prominentni partyjni działacze. A jest to dość specyficzny miejsce z nie mniej specyficznymi mieszkańcami.
Dopóki „Drapieżność…” w swej formie przypomina obyczajową groteskę, czyta się ją wyśmienicie. Traci ona jednak na wyrazistości i wartości, gdy zamienia się w książkę sensacyjno-szpiegowską. Żylin to nie Philip Marlowe, ani tym bardziej Sherlock Holmes. Nie ma w jego przypadku mowy o dedukcji, ani żadnej innej typowej robocie detektywistycznej – do celu cały czas dąży na oślep, nie bardzo nawet wiedząc, czego szuka. Oczywiście, można uznać, że takie było zamierzenie autorów, że dali się uwieść modzie na postmodernizm i postanowili nieco przerobić Kafkowski motyw z „Procesu” (posiłkując się przy tym nieco Greene’owskim „Trzecim człowiekiem”), ale teoria ta raczej nie wytrzymuje krytyki. Zapewne bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że – siadając do „Drapieżności…” – nie bardzo mieli nań składny pomysł i dlatego w końcowej partii intryga niepokojąco im się rozlazła. Zakończenie zaś zawodzi całkowicie, płatając czytelnikowi niezłego, w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu, psikusa. Jak już wspomniałem wcześniej, „Drapieżność” wcale nie musiała stać się powieścią złą.
Przez pierwszych osiem rozdziałów książka może się podobać. Resztę jednak, dla dobra pamięci o Braciach, należałoby sobie podarować. A może – wiem, to zabrzmi obrazoburczo – ktoś zechciałby dopisać do „Drapieżności” zupełnie nowe zakończenie? Chyba że któryś z „uczniów” już to zrobił…
koniec
14 kwietnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Niebezpiecznie jest być rzemieślnikiem
Sebastian Chosiński

9 VI 2023

Minęło już pół wieku od premiery „Testamentu samobójcy” Jerzego Edigeya – „powieści milicyjnej”, której głównym bohaterem jest bardzo lubiany przez czytelników adwokat Mieczysław Ruszyński. Choć każde jego pojawienie się na kartach książki wiąże się z odpowiednią dawką humoru, sama historia zabawna na pewno nie jest. Jeden trup zostaje znaleziony pod Mostem Poniatowskiego, inny wyłowiony z Wisły…

więcej »

Komisarz z wyrzutami sumienia
Sebastian Chosiński

8 VI 2023

Napisana i wydana w czasie niemieckiej okupacji Francji powieść „Maigret i panna z kamienicy” Georges’a Simenona nie zawiera żadnych odniesień do tego dramatycznego okresu. Nie ma nazistów, nie ma Francji Vichy ani marszałka Petaina. Jest za to skrzywdzona i poniżona kobieta, która od miesięcy prosi policjantów z Quai des Orfèvres o pomoc, lecz ginie, zanim zostaje ona jej udzielona.

więcej »

Wyjść ze złotej klatki
Joanna Kapica-Curzytek

7 VI 2023

„Aktoreczka” to swego rodzaju romantyczna bajka dla dorosłych, rozgrywająca się w świecie sławy i luksusu. Jest dobrze napisana, czyta się świetnie, choć pewne rzeczy mogłyby tu wybrzmieć lepiej.

więcej »

Polecamy

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”

Stare wspaniałe światy:

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Pięć razy Strugaccy
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Fantastyka moralnego niepokoju
— Sebastian Chosiński

Strugaccy nieznani
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Komisarz z wyrzutami sumienia
— Sebastian Chosiński

O zachodzie słońca…
— Sebastian Chosiński

Gwałt niech się gwałtem odciska!
— Sebastian Chosiński

Transatlantykiem w morderczy rejs
— Sebastian Chosiński

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.