„Koniec eksperymentu »Arka«” nie jest łatwą lekturą. W przeciwieństwie do pełnych akcji i przygody powieści o progresorze Maksymie Kammererze, ujmujących swym rozmachem i wizjonerstwem, „Arka” sprawia wrażenie klasycznego dramatu, w którym autorzy skrupulatnie zadbali o zachowanie jedności czasu, miejsca i akcji. Ma jednak ta powieść niesamowity, niepowtarzalny, nieomal baśniowy – choć wyjątkowo okrutna to baśń – nastrój. Wrażenie to pogłębia niezwykle sugestywny język i kapitalne opisy wrogiej człowiekowi przyrody.
Fantastyka moralnego niepokoju
[Arkadij Strugacki, Borys Strugacki „Koniec eksperymentu „Arka”” - recenzja]
„Koniec eksperymentu »Arka«” nie jest łatwą lekturą. W przeciwieństwie do pełnych akcji i przygody powieści o progresorze Maksymie Kammererze, ujmujących swym rozmachem i wizjonerstwem, „Arka” sprawia wrażenie klasycznego dramatu, w którym autorzy skrupulatnie zadbali o zachowanie jedności czasu, miejsca i akcji. Ma jednak ta powieść niesamowity, niepowtarzalny, nieomal baśniowy – choć wyjątkowo okrutna to baśń – nastrój. Wrażenie to pogłębia niezwykle sugestywny język i kapitalne opisy wrogiej człowiekowi przyrody.
Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
‹Koniec eksperymentu „Arka”›
Wydawnictwo Amber od kilku dobrych lat publikuje mniej lub w ogóle jeszcze nie znane w Polsce książki (zarówno powieści, jak i zbiory opowiadań) klasyków rosyjskiej science-fiction, braci Strugackich. Niedawno oficyna ta przypomniała niewielką objętościowo powieść „Koniec eksperymentu »Arka«”. Bracia napisali ją w roku 1970, a więc już po publikacji kilku swoich najsłynniejszych dzieł (m.in. „Trudno być bogiem”, „Poniedziałek zaczyna się w sobotę”, „Ślimak na zboczu”, „Drugi najazd Marsjan” i pierwszego tomu trylogii o Maksymie Kammererze „Przenicowany świat”); mniej więcej w tym samym czasie powstawały również pierwsze rozdziały „Pikniku na skraju drogi”. O ile jednak tamte powieści po opublikowaniu w naszym kraju dość szybko doczekały się sporej popularności, „Małysz” (bo tak właśnie brzmi oryginalny tytuł książki) przemknął raczej niezauważony. Dlaczego? Nie jest to przecież zła powieść, choć oczywiście do grona arcydzieł trudno ją zaliczyć.
W „Arce” Strugaccy wracają do tematu, który w zasadzie przewija się przez całą ich twórczość: idei progresorstwa i Wędrowców. Akcja powieści rozgrywa się na planecie przeznaczonej do kolonizacji – wysłano na nią czwórkę naukowców, których głównym zadaniem jest zbadanie panujących tam warunków klimatycznych. Dowódcą statku i lekarzem jest Jakub Van Der Hoose, funkcję kierownika projektu pełni jednak ksenopsycholog, członek Komitetu Do Spraw Kontaktu, Giennadij Komow; skład uzupełniają: biolog Maja Głumowa (która pojawi się jeszcze na kartach innych książek Strugackich) oraz pełniący rolę narratora technik cybernetyk Stanisław Popow (najmłodszy i najmniej doświadczony w całym zespole). W przyszłości planeta jednak wcale nie ma być zamieszkana przez Ziemian; jej lokatorami mają zostać mieszkańcy umierającej Panty, których na rodzinnym globie czeka nieunikniona zagłada.
Na pierwszy rzut oka nowy świat, chociaż niezwykle surowy („niczego tu nie ma (…), oprócz oceanu, skał i karłowatych drzew” – relacjonuje Popow), idealnie nadaje się do zasiedlenia. Głumowa stwierdza wprost: „(…) jeśli popatrzeć inaczej, to parametry planety są optymalne, wyjątkowe. Aktywność biologiczna prawie zerowa, atmosfera, hydrosfera, klimat, bilans termiczny – wszystko jak na zamówienie dla projektu »Arka«”. Teoretycznie nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby planetę zasiedlić; tym bardziej, że psychologowie zgodnie uznali, iż właśnie ona będzie najbardziej odpowiadać – mentalnie i biologicznie – ludziom z Panty. Nim jednak rozpocznie się akcja przesiedleńcza, naukowcy muszą upewnić się, że planeta, którą chcą poddać kolonizacji, nie jest przez nikogo zamieszkana. Co do tego szybko pojawiają się jednak wątpliwości, na stacji zaczynają się bowiem dziać różne dziwne rzeczy – przede wszystkim poszczególni członkowie ekipy badawczej słyszą głosy. Odrzuciwszy teorię o psychozie, której mogliby ulec, zmuszeni są wziąć pod uwagę zupełnie inne rozwiązanie – nie są na tej planecie sami!
Od tej pory Strugaccy zaczynają stawiać pytania, na które zresztą odpowiedzi nam nie udzielą – to już będzie naszym zadaniem i naszą… przyjemnością. Większość pytań dotyczy istoty człowieczeństwa (w nieco innej formie podobne problemy podejmował w swojej twórczości, literacko daleki przecież od Strugackich, Philip K. Dick): co czyni nas ludźmi? Kiedy przestajemy nimi być? Czy wiedza i świadomość przewagi nad innymi dają nam prawo do kierowania ich losem? Jak daleko mogą posunąć się naukowcy podczas przeprowadzania eksperymentów (nawet tylko psychologicznych)? Pod koniec powieści padają dwa bardzo do siebie podobne, ale jednak odnoszące się do innych kwestii, pytania: „W takim razie, co to takiego człowiek?” oraz: „Co to takiego całkiem człowiek?” (podkreślenia moje). To pytania kluczowe, oddające sens całej powieści, kryjące w sobie jej głęboko humanistyczne przesłanie. I nie tak znowu odległe od pytań, jakie w napisanym jedenaście wcześniej „Solaris” zadawał Stanisław Lem.
„Koniec eksperymentu »Arka«” nie jest łatwą lekturą. W przeciwieństwie do pełnych akcji i przygody powieści o progresorze Maksymie Kammererze, ujmujących swym rozmachem i wizjonerstwem, „Arka” sprawia wrażenie klasycznego dramatu, w którym autorzy skrupulatnie zadbali o zachowanie jedności czasu, miejsca i akcji. Ma jednak ta powieść niesamowity, niepowtarzalny, nieomal baśniowy – choć wyjątkowo okrutna to baśń – nastrój. Wrażenie to pogłębia niezwykle sugestywny język i kapitalne opisy wrogiej człowiekowi przyrody. „(…) wszystko wokół przesycone jest śmiercią. Zapach śmierci, rozumiesz? Nawet gorzej – zapach byłego życia!” – tak odbiera owo lodowate pustkowie Maja Głumowa. I tak, w ślad za nią, ów świat odbiera czytelnik. Temperatura emocji, jaką serwuje nam powieść, jest odwrotnie proporcjonalna do tej panującej na planecie. I choćby dlatego warto po tę książkę sięgnąć. Pomimo ponad trzydziestu lat, jakie minęły od jej napisania, „Arka” – w przeciwieństwie do kilku innych dzieł braci Strugackich przypomnianych ostatnio przez Amber – na pewno się nie zestarzała.
