„Kwarantanna” to przykład książki będącej niemal idealną realizacją słownikowej definicji science fiction. Jej fabuła w dużej mierze oparta jest na przedstawieniu zrealizowanych w praktyce niektórych teoretycznych aspektów mechaniki kwantowej oraz na wykorzystywaniu przez bohaterów przewidywanych zdobyczy biotechnologii. Greg Egan dość umiejętnie łączy w powieści „naukowe” rozważania z kryminalną intrygą, jednak chyba nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu aż tak duże znaczenie tych teorii dla rozwoju wydarzeń.
Detektyw i mechanika kwantowa
[Greg Egan „Kwarantanna” - recenzja]
„Kwarantanna” to przykład książki będącej niemal idealną realizacją słownikowej definicji science fiction. Jej fabuła w dużej mierze oparta jest na przedstawieniu zrealizowanych w praktyce niektórych teoretycznych aspektów mechaniki kwantowej oraz na wykorzystywaniu przez bohaterów przewidywanych zdobyczy biotechnologii. Greg Egan dość umiejętnie łączy w powieści „naukowe” rozważania z kryminalną intrygą, jednak chyba nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu aż tak duże znaczenie tych teorii dla rozwoju wydarzeń.
Mimo interesującej fabuły „Kwarantanna” jest lekturą wymagającą, gdyż Greg Egan wykorzystuje powieść jako możliwość zaprezentowania własnych wizji opartych na dość zaawansowanych teoriach naukowych. Jeżeli ktoś ma solidne podstawy wiedzy z zakresu fizyki i chce poznać kolejne ciekawostki, to powieść prawdopodobnie przypadnie mu do gustu. Natomiast moja ocena jest nieco ambiwalentna, gdyż zdecydowanie wolę, kiedy warstwa naukowa pełni w stosunku do fabuły rolę tylko służebną.
Pierwsza część „Kwarantanny” to w zasadzie powieść kryminalna, której główny bohater, prywatny detektyw Nick Stavrianos, ma wyjaśnić tajemnicze zniknięcie Laury Andrews ze szpitala psychiatrycznego. Ponieważ akcja rozgrywa się w przyszłości, Nick Stavrianos ma do dyspozycji różnego rodzaju nowinki techniczne. Śledztwo toczy się wręcz błyskawicznie, natomiast dzięki licznymi retrospekcjom poznajemy kolejne fakty z życia Nicka i „historii” Ziemi. Z kolei dla dalszego rozwoju wydarzeń decydujące znaczenie mają przedstawione w książce teorie zaczerpnięte z mechaniki kwantowej, dotyczące „rozmazywania” i „załamywania” rzeczywistości. Niestety, ponieważ w szkole nigdy się zbytnio nie przykładałem do fizyki, nie potrafię ocenić, na ile zgodnie z obecnym stanem nauki jest to wszystko przedstawione, a w dodatku momentami miałem wrażenie, że mechanika kwantowa to zaledwie pretekst, aby wyposażyć Nicka w nadprzyrodzone zdolności.
Przedstawiona w „Kwarantannie” Ziemia Anno Domini 2067 w znacznej mierze jest zgodna z hipotezami co do prawdopodobnych kierunków rozwoju nauki i techniki, które są formułowane na podstawie obserwacji najdynamiczniej rozwijających się dziedzin. Przede wszystkim opisane przez Grega Egana możliwości dokonywania celowych modyfikacji funkcjonowania ludzkiego mózgu przez podłączanie do niego modów nerwowych to tylko wykorzystanie po raz kolejny cyberpunkowych gadżetów.
W powieści możemy odnaleźć także inne znane motywy, np. korporacje prowadzące tajne i nie całkiem legalne badania czy problem nawiązania kontaktu z obcą inteligencją. Natomiast niewątpliwie oryginalny jest pomysł, że cały Układ Słoneczny został 33 lata wcześniej otoczony nieprzepuszczalną barierą nazywaną Bańką. Jak łatwo przewidzieć, spowodowało to powstanie równie wielu teorii naukowych, co sekt religijnych, których działalność ma z kolei bezpośredni wpływ na opisywane w powieści wydarzenia. Z przykrością musze jednak stwierdzić, że przedstawione w „Kwarantannie” wyjaśnienia tego kosmicznego fenomenu są dla mnie często napisane zbyt hermetycznym językiem – bo co ma znaczyć np. zdanie „Bańka okazała się niematerialną powierzchnią zachowującą się na wiele sposobów jak wklęsła wersja horyzontu zdarzeń czarnej dziury”? Może i jest to zrozumiałe dla astronoma czy fizyka, ale przeciętny czytelnik musi przecież przyjąć takie wyjaśnienie „na wiarę” lub musi poszperać w literaturze popularnonaukowej. Na szczęście wszystkie te rozważania nie uniemożliwiają śledzenia poczynań głównego bohatera. Za dużo poważniejszy mankament uważam to, że dialogi postaci, w których są referowane kolejne tezy dotyczące roli obserwatora w mechanice kwantowej, przypominają raczej referat naukowy rozbity na kilka głosów niż rzeczywistą rozmowę normalnych ludzi. Natomiast trzeba podkreślić, że wszystko to bez wątpienia dobrze służy uzasadnieniu wyjaśnienia zarówno tajemniczego zniknięcia Laury Andrews, jak i powstania Bańki.
Zdominowanie fabuły „Kwarantanny” przez wykorzystanie jako elementu napędowego zdarzeń „praktycznych” konsekwencji mechaniki kwantowej powoduje, że z jednej strony prezentowanie w powieści teorii naukowych jest w pełni uzasadnione, z drugiej jednak bohaterowie powieści są raczej środkiem do zobrazowania założonych tez niż postaciami z krwi i kości. Osobom, którym to nie przeszkadza, „Kwarantanna” może się spodobać, gdyż tocząca się dynamicznie akcja nie tylko zaskakuje swoimi nieprzewidzianymi zwrotami, ale prowadzi też do pomysłowego finału. Pozostali zaś niech potraktują jako ostrzeżenie napis na okładce: „Fantastyka dla zaawansowanych”.

Egan pisze ultra hard science fiction. Dukaj przy nim pisze znacznie bardziej przystępnie. Uważam jednak, że ocena recenzenta jest znacznie niższa niż książka na to zasługuje. Mnogość teorii, wiedza autora, i język - na pewno trudny, hermetyczny, ale na wysokim poziomie - to są prawdziwe perły tej powieści. Ja też nie posiadam szerokiego zakresu wiedzy z tematów opisywanych w powieści, nie mniej jednak potrafię docenić tutaj kunszt Egana. Wspomniane wyżej motywy zawarte w powieści mnie przyprawiały o dreszcze. I fascynację.
Egan rzeczywiście nie jest dla kogoś, kto woli gdy "warstwa naukowa pełni w stosunku do fabuły rolę tylko służebną".
Niemniej recenzja świetnie napisana i pozdrawiam recenzenta ;]