EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Pamięć Światłości |
Tytuł oryginalny | A Memory of Light |
Data wydania | 22 sierpnia 2016 |
Autorzy | Robert Jordan, Brandon Sanderson |
Przekład | Jan Karłowski, Joanna Szczepańska |
Wydawca | Zysk i S-ka |
Cykl | Koło Czasu |
ISBN | 978-83-7785-710-6 |
Format | 1182s. 140×205mm |
Cena | 59,— |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Raz do Koła: Daleko jeszcze? |
EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Pamięć Światłości |
Tytuł oryginalny | A Memory of Light |
Data wydania | 22 sierpnia 2016 |
Autorzy | Robert Jordan, Brandon Sanderson |
Przekład | Jan Karłowski, Joanna Szczepańska |
Wydawca | Zysk i S-ka |
Cykl | Koło Czasu |
ISBN | 978-83-7785-710-6 |
Format | 1182s. 140×205mm |
Cena | 59,— |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Akurat sądzę, że kończenie "Koła czasu" pomogło Sandersonowi w karierze.
Jednak był w tym cyklu jakiś urok, który sprawiał, że czytałam dalej, mimo że za wiele się nie działo.
Co do słabości ciemnej strony - w sumie najbardziej prawdopodobne zakończenie to byłoby takie, w którym Rand udaje się do Shayou Ghul w towarzystwie kilkuset Aes Sedai kłócących się o to, jak najlepiej należy się zabrać za pokonywanie Czarnego. W końcu Czarny nie zniósłby tego jazgotu i sam by się zapieczętował od drugiej strony.
W dużej mierze zgadzam się z autorką recenzji. Świat opisany przez Jordana był piękny, przeogromny i ani przez chwilę nie miałem poczucia, że coś jest robione bez celu. Zresztą Jordan wielokrotnie pokazywał, że każdy ma swoje zadanie do wykonania, że jest pewien "scenariusz" do odegrania przez świat, tylko aktorzy nie do końca wiedzą, co przyjdzie im odegrać - i to mnie osobiście przyciągało do Koła Czasu - świadomość, że każdy wątek znajdzie rozwiązanie oraz ciekawość, jak do tego dojdzie.
Sanderson zepsuł i spłycił całą historię do bólu. Chyba wolałbym szczerze, żeby nikt nie podjął tego działa, aby pozostało ono niedokończone, niż czytać dwie ostatnie książki Sandersona. Pomijam dziesiątki literówek, przejęzyczeń. Pominąć nie mogę chwilami w błędnej pisowni imion postaci, a czasami wręcz nazywanie postaci nie swoimi imionami!!! Fatalne tłumaczenie i beznadziejny skład, które rażą w obliczu poprzednich części, które wydawane były za życia Jordana, gdzie znalezienie jednej literówki na tom było wyzwaniem.
A co do fabuły, zakończenie FATALNE, PŁYTKIE. Bezsensowna śmierć paru bohaterów, jak synowie Morgase, Bryne, Siuan czy nowa Amrylin, której walce o pozycję tyle czasu poświęcił Jordan.
Zwieńczenie historii Randa to jakieś kosmiczne nieporozumienie. Transferował swoją duszę w ciało przeciwnika i w czasie swojego pogrzebu opuszcza wszystkich, którzy go kochają i gotowi byli oddać dla niego życie? Zostawia swoje nienarodzone dzieci??? O CO TU CHODZI?
Czytając Koło Czasu miewałem obawy, że to zbyt obszerne i piękne dzieło, by znalazło satysfakcjonujący koniec. Śmierć R. Jordana zdawała się potwierdzać te obawy. Sanderson dał promień nadziei, który w ostatecznym rozliczeniu okazał się płomieniem palącym to, co stworzył za życia Jordan. Bardzo mi z tego powodu smutno.
Hmm, ja niestety pamiętam, że w poprzednich tomach literówki były i to w drażniącej ilości. Natomiast tłumaczenie końcówki to istotnie porażka. Generalnie p. Szczepańska jest moim numerem 1 w kategorii "tłumacze fantasy", którzy nigdy tłumaczeniem zajmować się nie powinni" - ponieważ nie zna w stopniu wystarczającym ani języka angielskiego, ani ojczystego.
Tak, z tymi uśmierconymi bohaterami to tak wyglądało, jakby Sanderson uznał, że Skoro Ostatnia bitwa, to ktoś jednak musi zginąć, więc wybierze kilku takich których najmniej lubił (łaskawie zakatrupiał bohaterów parami - żeby nie musieli rozpaczać po stracie bliskich?).
Akurat samo zakończenie historii Randa rozumiem, choć nie wiem, czy takie zamierzał Jordan, tak mi się jakoś kojarzy obraz z trzema królowymi opłakującymi Artura, więc sądziłam, że to się skończy jego śmiercią, ewentualnie informacją że gdzieś tam narodziło się dziecko z jego zreinkarnowaną duszą).
W każdym razie - rozumiem to tak, że Rand zrobił swoje, ocalił świat tak, jak miał to uczynić i w związku z tym uznał, że należy mu się odpoczynek od wielkiej polityki i odpowiedzialności.
A jeśli chodzi o dzieci, to przecież jego kobiety wiedzą o tym, że on żyje. Sam Rand, sądząc z tego ostatniego rozdziału, akurat nie miałby nic przeciwko temu, żeby one mu towarzyszyły. Choć akurat wątpię, by Elayne, czy Aviendha w taki sposób odeszły. Najprędzej Min. Niemniej, dwie rudowłose umieją otwierać portale, więc co to dla nich za problem teleportować się do Randa, gdziekolwiek on się znajdzie.
Ale tak, mam wrażenie, że dużo pomysłów nie zostało wykorzystane, że Jordan chciał na koniec pokazać, że Czarny miał jakiś przewrotny plan. A tu nic - trochę gadania dużymi literami o frazesach. Wiele postaci ginie gdzieś w tle, niektóre kwestie załatwiane są po łebkach, jakby Sanderson miał listę wątków, w przypadku których obiecał sobie spróbować je domknąć choćby trzema zdaniami.
Powieść „Jełgawa ′94” to świetnie napisany manifest wolności, której źródłem jest młodość i muzyka Kurta Cobaina.
więcej »Akcja „Pensjonatu na Strandvägen” Jerzego Edigeya nie rozgrywa się w Polsce, ale dotyka spraw polskich. Polscy bohaterowie mają też luźny związek ze swoją komunistyczną ojczyzną – albo odwiedzają ją turystycznie, albo w celach biznesowych. To wszystko sprawia, że wydana w końcu lat 60. XX wieku książka łapie się do „PRL-u w kryminale”. Ostrzeżenie! Kto nie lubi spoilerów (nawet nieoczywistych), nie powinien czytać ostatniego akapitu.
więcej »Dziesiąty (jubileuszowy?) tom przygód Jakuba Wędrowycza, „Faceci w gumofilcach” Andrzeja Pilipiuka, ma lepsze i słabsze strony. Dobrze, że te lepsze zajmują więcej miejsca.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Całkiem elegancki splot Ducha
— Beatrycze Nowicka
Koło toczy się dalej
— Beatrycze Nowicka
Historia niedokończona
— Beatrycze Nowicka
Jak pisać, żeby nie napisać
— Beatrycze Nowicka
Nad rozlewiskiem fabuły
— Beatrycze Nowicka
Bez fajerwerków
— Beatrycze Nowicka
Dwuznaczny mesjasz
— Beatrycze Nowicka
Opowieść czas zacząć
— Beatrycze Nowicka
Krótko o książkach: Droga wojownika
— Miłosz Cybowski
Są światy inne niż ten
— Magdalena Kubasiewicz
W świecie popiołu i tyranii
— Katarzyna Piekarz
Barwy magii
— Magdalena Kubasiewicz
Dokonać niemożliwego
— Katarzyna Piekarz
Miasto upadłych bogów
— Magdalena Kubasiewicz
Nadpisywanie rzeczywistości
— Beatrycze Nowicka
Duże ilości fantasy naraz
— Kamil Armacki
Esensja czyta: Sierpień 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady
Źli panowie, dobrzy niewolnicy
— Anna Kańtoch
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Słowa uznania dla autorki recenzji. Przebrnąć przez te wszystkie tomy i przy okazji się nie zabić z nudów to nie lada wyczyn. Ja odpadłem po trzecim tomie, resztę serii przeczytałem w formie streszczeń. Przeczytałem również tutejsze recenzje wszystkich tomów. Muszę przyznać, że podjąłem jedną z lepszych decyzji w życiu porzucając ten cykl. Zdecydowanie zgadzam się ze wszystkimi wymienianymi przez autorkę wadami. Szczególnie irytowała mnie niemoc i bezsensowność walki ciemnej strony. Kolejnym partactwem jest nieskończony plot armor wszystkich głównych bohaterów. W zasadzie te dwa wyżej wymienione elementy wypruwają ten cykl z jakichkolwiek emocji czy poczucia zagrożenia. W takim wypadku czytanie aż 14 opasłych tomiszcz jest kompletną stratą czasu. Żałuję tylko, że pan Brandon podjął się kończenia cyklu, bo w tym czasie napisał by pewnie coś ciekawego i dostalibyśmy prędzej kolejne tomy ABŚ.