EKSTRAKT: | 70% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Trojka |
Tytuł oryginalny | The Troika |
Data wydania | 8 kwietnia 2011 |
Autor | Stepan Chapman |
Przekład | Wojciech Szypuła |
Wydawca | MAG |
Seria | Uczta Wyobraźni |
ISBN | 978-83-7480-204-8 |
Format | 240s. 135×202mm; oprawa twarda |
Cena | 35,— |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
W tym szaleństwie nie ma metody |
EKSTRAKT: | 70% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Trojka |
Tytuł oryginalny | The Troika |
Data wydania | 8 kwietnia 2011 |
Autor | Stepan Chapman |
Przekład | Wojciech Szypuła |
Wydawca | MAG |
Seria | Uczta Wyobraźni |
ISBN | 978-83-7480-204-8 |
Format | 240s. 135×202mm; oprawa twarda |
Cena | 35,— |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
"(wystarczy pojechać po bandzie wyobraźni, a współczesnemu 2-30-40-latkowi, karmionemu komunikatem w formie mielonki z totalnego pan-wszystkiego, przyjdzie to dość łatwo)."
A jeżeli ktoś ma problemy z wyobraźnią, to można na 3 miesiące zatrudnić się jako salowa/salowy w szpitalu psychiatrycznym. Pacjenci ze zdiagnozowaną schizofrenią dostarczą materiału na kilkanaście takich książek, albo i więcej. A zatem nawet wyobraźni nie trzeba. Wystarczy dyktafon.
Dziesiąty (jubileuszowy?) tom przygód Jakuba Wędrowycza, „Faceci w gumofilcach” Andrzeja Pilipiuka, ma lepsze i słabsze strony. Dobrze, że te lepsze zajmują więcej miejsca.
więcej »„Cztery reportaże” Jerzego Edigeya to zbiór tekstów, które pierwotnie ukazały się w latach 1979-1982 w nadzwyczaj poczytnym miesięczniku Krajowej Agencji Wydawniczej „Ekspres Reporterów”. Trzy z nich – „Tajemnica Lasku Arkońskiego”, „Zbrodniczy cień przeszłości” oraz „Rzeka wódki w Wyszkowie” – to typowe opowieści kryminalne, które, gdyby tylko odpowiednio je opracować, mogłyby stać się podstawą całkiem udanych „powieści milicyjnych”.
więcej »W „Ekspedycji Elliki Tomson” tytułowa bohaterka wprawdzie nie przemierza terenów, na których wcześniej nie stanęła ludzka stopa, ale i tak przekonamy się, że jest naprawdę dociekliwą badaczką. Lektura książki Åsy Lind może uświadomić młodym czytelnikom, że czasem warto po prostu uważniej rozejrzeć się wokół siebie.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Esensja czyta: Czerwiec 2011
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski
Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz
O malarstwie i rewolucji
— Jędrzej Burszta
Cień dawnej świetności
— Jędrzej Burszta
Polska inna, a jednak ta sama
— Jędrzej Burszta
Szaleństwo na zamku Gormenghast
— Jędrzej Burszta
Nadduszo, zlituj się!
— Jędrzej Burszta
Czarownica jaka jest, każdy widzi…
— Jędrzej Burszta
Michel Houellebecq, pisarz
— Jędrzej Burszta
Żony i mężowie
— Jędrzej Burszta
California Dreamin’
— Jędrzej Burszta
Z podobnymi powieściami jest taka sprawa, że wskutek niemal maksymalnego stopnia odklejenia od wytłumaczalności (nawet wytłumaczalności fantazmatów) rozdwaja się, powiedzmy, rzecz na to co techniczne (język powieści, czytanie) i obrazowe (to co narzucone zmysłom) - i wówczas, mam wrażenie, to pierwsze musi ratować to drugie - czyli w zasadzie orzekać można tylko o tym, co dostępne doświadczeniem, czyli o języku, o tym, jak zostało napisane. A już CO – staje się tak dowolne, że śmiem twierdzić, że wizje t o t a l n i e oderwane od jakichkolwiek doświadczeń, w zasadzie luźne obrazy, mógłby sobie każdy powydumywać.
To jest duże niebezpieczeństwo, bo – eksperyment: wypisać 10 najdziwniejszych możliwie cudactw do odmalowania (najczęściej są to przecież konstrukty wizualne, jedynie opisane językiem, ale doświadczane wyobrażeniem wzroku) i zawsze znajdzie się jakiś prywatny wzór, który - można potem twierdzić - stanowi podskórny powód połączania tych absurdów.
Co czyni podobne eksperymenty co najmniej ryzykownymi i - jednak wydaje mi się - łatwymi (wystarczy pojechać po bandzie wyobraźni, a współczesnemu 2-30-40-latkowi, karmionemu komunikatem w formie mielonki z totalnego pan-wszystkiego, przyjdzie to dość łatwo).
innit?