Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (10)Andreas „Zoltar” Boegner Liczba artystów zainspirowanych twórczością Stanisława Lema idzie w setki. Poza narodami słowiańskimi to przede wszystkim kraje niemieckojęzyczne doceniły (i nadal doceniają) jego geniusz. Tym razem prezentuję cykl SF, który powstał jako wynik fascynacji fantastyczno-naukową prozą Polaka.
Andreas „Zoltar” BoegnerFantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (10)Liczba artystów zainspirowanych twórczością Stanisława Lema idzie w setki. Poza narodami słowiańskimi to przede wszystkim kraje niemieckojęzyczne doceniły (i nadal doceniają) jego geniusz. Tym razem prezentuję cykl SF, który powstał jako wynik fascynacji fantastyczno-naukową prozą Polaka. Michael Marrak (ur. 1965) jest dobrze znany w niemieckim fandomie jako autor książek SF, fantasy, horrorów oraz grotesek. Był on w międzyczasie wielokrotnie nominowany do Nagrody im. Kurda Lasswitza oraz do Niemieckiej Nagrody SF (DSFP). Pierwsze tego typu wyróżnienia zdobył jeszcze w zeszłym wieku, gdy w 1997 otrzymał European Science Fiction Award w kategorii „najlepszy artysta” a w 1999 wyróżniono DSFP opowiadanie „Die Stille nach dem Ton” (Cisza po tonie). Na początku nowego wieku nagrodzono Lasswitzem powieści „Lord Gamma” (w 2001) i „Imagon” (2003). Marrak nie jest jedynie utalentowanym pisarzem, ale i doskonałym grafikiem (jedna z jego prac również zdobyła Lasswitza). Stworzył wiele fascynujących okładek i ilustracji do własnych powieści. Zainteresowanie grami komputerowymi zaowocowało udziałem autora w tworzeniu literackich podstaw do gry „Black Prophecy”. Mimo kilkuletniego okresu fascynacji horrorem Marrak nigdy nie porzucił science fiction. W czasopiśmie NOVA pojawiały się regularnie jego nowele ze świata dalekiej przyszłości, które połączył i rozbudował w 2017 do pierwszej części nowego cyklu pt. „Der Kanon mechanischer Seelen” (Kanon mechanicznych dusz). Już motto do pierwszego rozdziału tej 720-stronicowej powieści elektryzuje: stanowi je cytat z „Bajek robotów” Stanisława Lema. Czytelnik szybko znajdzie w „Kanonie” więcej nawiązań do dzieł polskiego mistrza SF. Miejscami ma się silne wrażenie czytania jakiejś nieznanej części „Cyberiady”. Marrak podkreśla to dodatkowo w warstwie językowej, pełnej tak typowych dla autora „Bajek robotów” neologizmów i groteskowego humoru. Chcecie małej próbki? Proszę bardzo: Ninive spojrzała pytająco na Cuttera, potem odsunęła zasłony i wyjrzała na zewnątrz. Przed domem pasło się stado czerwonouchwytnych maszyn do kawy. Pomiędzy nie wmieszały się termosy i automaty-jednodniówki, uganiające się za gotowymi do krycia samicami. Mimo najlepszych chęci Ninive nie mogła odkryć nic szczególnego.*) Fabuła powieści osadzona została w dalekiej o około 12.000 lat przyszłości, gdy na Ziemi żyje już tylko garstka ludzi a natura globu składa się w dużej mierze z mechanofauny i flory – owocu niezwykle zaawansowanej technologii dawno minionego Złotego Wieku ludzkości. W tym świecie nie sposób odróżnić techniki od magii – tym bardziej, że nieliczni pozostali, długowieczni i wiecznie młodzi ludzie posiadają niezwykłą umiejętność: Jako tak zwani „przetwarzacze” są oni w stanie „uduchowić” dowolny przedmiot. Wystarczy dotknięcie ręką i zwykła lampa lub piec kuchenny stają się obdarzonymi wszystkimi cechami rozumnej istoty inteligencjami. Raz uduchowiony przedmiot może zostać w równie prosty sposób zredukowany z powrotem do zwykłej maszyny. Wspomniana w cytacie Ninive jest takim właśnie przetwarzaczem. Żyje ona, otoczona gronem ożywionych przedmiotów, u stóp olbrzymiego muru, który oddziela znany jej niewielki obszar od reszty świata. Gdy w okolice jej domu dociera przetwarzacz Aris, wysłany przez rozumne maszyny jedynego miasta enklawy w celu znalezienia przejścia przez mur, rozpoczyna się dla Ninive niezwykła przygoda. W poszukiwaniu kraju „olejem i eterem płynącego, w którym metal nigdy nie rdzewieje”, rodzaju ziemi obiecanej dla zleceniodawców Arisa, natknie się ona na wiele niezwykłych postaci (w tym praktycznie bezrobotnego już Mrocznego Żniwiarza oraz uduchowioną rzekę) oraz odwiedzi masę dziwnych miejsc (z wnętrzem atomu helu włącznie). „Kanon” ma zatem charakter groteskowego, rozbudowanego przy pomocy wątków pobocznych questu. Sama podróż protagonistów nie ma większego znaczenia – Marrak bawi się raczej konwencją, czerpiąc inspirację od najlepszych w swoim fachu. Tekst na okładce książki wymienia filmy animowane Hayao Miyazakiego, cykl „Dancers at the End of Time” Michaela Moorcocka oraz „Alicję w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla. Myliłby się jednak ten, kto przypuszcza, że ta powieść to tylko i wyłącznie humoreska w przebraniu science fiction. Mamy tu do czynienia z niezwykle dramatyczną fabułą, która kulminuje w równie dramatycznym finale – a stawką jest dalsze istnienie całego globu. Blogger Josefson wymienia również cykl „Umierająca Ziemia” Jacka Vance’a oraz Goethego i Jean-Paula jako inspiracje Marraka. Zwraca on jednak słusznie uwagę na fakt, że to twórczość Stanisława Lema, z typowym dla niego absurdalnym humorem, jest dominującym elementem języka tej powieści.1) Sam autor przyznał w wywiadzie dla portalu Fantasyguide, że niektóre z pobocznych wątków „Kanonu” to „nieświadomy hołd dla takich gier, jak Horizon Zero Dawn, The Elder Scrolls, Fallout czy Oddworld: Stranger”.2) Książkę przyjęto entuzjastycznie, przede wszystkim w kręgach znawców gatunku i kolegów po fachu. Marrak zdobył za nią w roku 2018 Lasswitza. Czytelnicy byli podobnego zdania, choć nie każdemu musiała podobać się wybrana przez autora stylistyka. Udowadnia to trzecie miejsce w głosowaniu do DSFP, którą zdobyła jednak równie zabawna, lecz łatwiejsza w odbiorze „Qualitylandia”. Dla przyznających Lasswitza decydujący był zastosowany język. Jury tej nagrody argumentuje w laudacji: „Przemyślany humor, sięgający od udanego slapsticku poprzez perfekcyjne, znakomicie wyważone dialogi aż do wielu running gagów, pięknie kontrastuje z groźnym otoczeniem i mroczną przeszłością ludzkości. W ten sposób lektura tego grubego tomu sprawia sporo radości i pozostaje do ostatniej strony zaskakująca.”3) Michael Marrak zdawał sobie dobrze sprawę z faktu, że jego nowele ze świata Kanonu to literacki strzał w dziesiątkę. W końcu to pozytywny odzew czytelników magazynu NOVA spowodował, że powieść w ogóle powstała. Nikogo nie zdziwiło zatem, że uskrzydlony sukcesem autor rozwinął cykl w 2018 nowelą „Die Reise zum Mittelpunkt der Zeit” (Podróż do środka czasu) a w 2020 powrócił do świata przetwarzaczy pełnoprawną kontynuacją w postaci powieści „Anima ex Machina” (co tłumaczę jako „Duch z maszyny”). Wprawdzie wielki sukces pierwszego tomu nie był mu dany („Anima ex Machina” znalazła się „tylko” na piątym miejscu w głosowaniu do Lasswitza), ale książki Marraka pozostają nadal, ponad 20 lat od pierwszego wyróżnienia, dobrymi kandydatami do nagród. ![]() 15 kwietnia 2023 *) Wszystkie cytaty w tłumaczeniu autora.
1) Josefson: „Michael Marrak: »Der Kanon mechanischer Seelen«”
2) Ralf Steinberg: „Interview mit Michael Marrak”
|
Oto co zrecenzowaliśmy w drugiej połowie wakacji.
więcej »Czasami wyróżniane przez specjalistów książki nie mają żadnego większego oddźwięku w fandomie. Przyczyny są zapewne różne – tak, jak bardzo różne są tym razem przedstawione tytuły niemieckiej SF.
więcej »Ponad pół wieku upłynęło od książkowej premiery „Odysei kosmicznej 2001” i filmu Stanleya Kubricka o tym samym tytule. Oba są klasykami w swojej kategorii. I oba nie straciły dziś nic ze swojej jakości.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (17)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze (16) – przegląd prasy (wiosna – lato 2023)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (15)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze (14) – przegląd prasy (zima 2022 – wiosna 2023)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (13)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (12)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (11)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (9)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (8)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (7)
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Polsko-niemiecki kalejdoskop
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Głos z krańca wszystkich marzeń
— Andreas „Zoltar” Boegner
Stare wspaniałe światy: Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część piąta
— Andreas „Zoltar” Boegner
Niemieckie Nagrody Science Fiction za rok 2021 przyznane
— Andreas „Zoltar” Boegner
Bardzo dziękuję za przedstawienie książek! Kyberjada Lema, ale przede wszystkim jego opowieści o robotach, których w cyklu jest kilka szczególnych, były inspiracją dla świata KANONU. A pisanie tych opowiadań było przyjemnością.
Z wyrazami szacunku, Michael Marrak