Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 października 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Sztuka jest nieśmiertelna!
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Włodarze muzeum w Luwrze postanowili wyjść z wielką sztuką do plebsu (czyli do tych, którzy czytają te obrzydliwe i pozbawione jakiejkolwiek wartości komiksidła). Zaprosili więc kilku mniej lub bardziej znanych komiksiarzy, by przedstawili swoje wizje tego przybytku kultury. Na pierwszy ogień poszedł album stworzony przez cwanego kpiarza Nicolasa de Crecy. “Glacial Period” jest komiksem, przy którym człowiek turla się ze śmiechu, ale autor potrafi także tak wbić szpilę, że ten śmiech staje się dość gorzki. W każdym razie lektura tego albumu to niezła jazda. Tylko dla miłośników sztuki!

Daniel Gizicki

Sztuka jest nieśmiertelna!
[ - recenzja]

Włodarze muzeum w Luwrze postanowili wyjść z wielką sztuką do plebsu (czyli do tych, którzy czytają te obrzydliwe i pozbawione jakiejkolwiek wartości komiksidła). Zaprosili więc kilku mniej lub bardziej znanych komiksiarzy, by przedstawili swoje wizje tego przybytku kultury. Na pierwszy ogień poszedł album stworzony przez cwanego kpiarza Nicolasa de Crecy. “Glacial Period” jest komiksem, przy którym człowiek turla się ze śmiechu, ale autor potrafi także tak wbić szpilę, że ten śmiech staje się dość gorzki. W każdym razie lektura tego albumu to niezła jazda. Tylko dla miłośników sztuki!
Akcja komiksu rozgrywa się podczas kolejnego powrotu lodowców – większość znanego nam świata znalazła się pod lodem. Ludzie przeżyli upadek cywilizacyjny, wiele wiedzy czysto naukowej przetrwało, ale ludzkość przede wszystkim zaliczyła totalną degrengoladę kulturalną. Na teren lądolodu rusza więc ekspedycja naukowa, która za cel postawiła sobie odszukanie śladów dawnej cywilizacji, o której wiedzę czerpie się jedynie z legend. Ludziom towarzyszą dziwne gadające zwierzaki (o świetnym zmyśle powonienia), będące hybrydą psa i świni. Z powodu niesprzyjającej aury ekipa poszukiwaczy dzieli się na coraz mniejsze grupki, ale w końcu udaje im się odnaleźć „coś”. Tym czymś jest nic innego jak właśnie gmach Luwru. Ludzie i zwierzę wchodzą do tajemniczej budowli i napotykają dziwaczne obiekty, o których istnieniu i przeznaczeniu nie mieli pojęcia. Obrazy, rzeźby… I gdy zaczynają interpretować to, co widzą, nie sposób nie prychać pod nosem. Z drugiej jednak strony de Crecy wydaje się sugerować, by człowiek współczesny krytycznie spojrzał na siebie i swoje podejście do sztuki, a zwłaszcza na zapędy interpretatorskie. Czy faktycznie interpretacja dzieła sztuki pozwala odczytać jego właściwy sens? Czy może całkowicie je wypacza? Owszem, de Crecy świadomie przejaskrawia, ale myślę, że jest to kwestia warta zastanowienia. Jednocześnie jeden ze zwierzaków o wdzięcznie brzmiącym imieniu Hulk (nadanemu na cześć bóstwa ludzi z przeszłości…) prowadzi intrygujący dialog z ożywionymi rzeźbami. Te opowiadają o różnych momentach historii muzeum, a autor przemyca kilka niezwykle trafnych, ale i przygnębiających obserwacji. Pokazuje postępującą komercjalizację kultury, zawężenie ludzkich horyzontów, krytykuje styl i sposób bycia. Ten komiks pod płaszczykiem humorystycznej historii przedstawia (moim zdaniem) druzgoczącą ocenę dzisiejszej kondycji kultury i cywilizacji, a przede wszystkim degradacji mentalności i wrażliwości współczesnego człowieka.
Rysunkowo de Crecy utrzymuje stały, bardzo wysoki poziom, do jakiego przyzwyczaił czytelników takimi dziełami jak choćby „Prosopopus” czy „Le Bibendum Celeste”. Umiejętnie operuje kolorem, karykaturalnym rysunkiem, ciekawie wplata w karty komiksu reprodukcje dzieł sztuki. Bardzo dobrze oddaje też ruch i ciekawie przedstawia postacie, nadając im oszczędną mimikę. Jednak prawdziwym mistrzostwem są sceny rozgrywające się na lodowcu. Aż słychać wycie arktycznych wichrów i czuć trzaskający mróz! Strona graficzna tego komiksu nie jest może tak szalona jak fabuła, ale świetnie uzupełnia treść, dzięki czemu komiks czyta się z prawdziwą przyjemnością.
Śmiem przypuszczać, że ten tytuł nigdy nie ukaże się w naszym kraju, więc polecam zaopatrzenie się w wersję anglojęzyczną, którą przygotowało wydawnictwo NBM. Jest warta swojej ceny, bo to, co wyrabia autor na zaledwie 73 stronach komiksu… Po prostu trzeba przeczytać i zobaczyć.
koniec
27 stycznia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czarować każdy może
Maciej Jasiński

3 X 2023

Ostatnimi czasy wydawnictwo Egmont zaprezentowało polskim czytelnikom kilka komiksów przenoszących Disneyowskich bohaterów do różnych alternatywnych światów. Wśród nich są np. „Miki i zaginiony ocean” czy „Miki i Kraina Pradawnych”. Teraz w albumie „Czarodzieje i ich dzieje” popularne postacie trafiają do świata fantasy pełnego magii, smoków i oczywiście – czarodziejów.

więcej »

Gdy szukasz własnej drogi
Wojciech Gołąbowski

2 X 2023

Czy podpada pod „religijny” komiks rozpoczynający się od wyjścia z kościoła zbuntowanego bierzmowańca, którego kapela śpiewa o apostazji? A może „Fos-Zoe” jest tylko biografią pewnego otrutego księdza?

więcej »

Tajfun powraca, by dać łupnia
Maciej Jasiński

1 X 2023

„Tajfun” to obok „Binio Billa” moja ulubiona seria, jaką czytałem w „Świecie Młodych”. Bardzo lubiłem klimaty science fiction, a połączenie tego z sensacją i elementami kung-fu tworzyło mieszankę, która zawładnęła moim dziecięcym umysłem. To nie były dopieszczone scenariuszowo i graficznie komiksy jak „Yans” czy „Thorgal”. Ale miały w sobie to coś, co elektryzowało kilkadziesiąt lat temu. Widać było w tym wszystkim wielką radość tworzenia. Czułem podświadomie, że Tadeusz Raczkiewicz świetnie (...)

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Wojny robotów
— Daniel Gizicki

Dla fanów Naruto
— Daniel Gizicki

Uwaga, kiepścizna!
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.