Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 października 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Robert Adler, Tobiasz Piątkowski
‹Drugie 48 stron›

Drugie 48 stron
EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDrugie 48 stron
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2003
RysunkiRobert Adler
Wydawca Mandragora
Cykl48 stron
ISBN-1083-89036-33-9
FormatA4
Cena16,90
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Drugie 48 stron str. 1

Dwa oblicza duetu Adler/Piątkowski
[Robert Adler, Tobiasz Piątkowski „Drugie 48 stron”, Robert Adler, Tobiasz Piątkowski „Status 7: Overload” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Robert Adler i Tobiasz Piątkowski zadebiutowali brawurową parodią „Gołota vs. Predator” na łamach magazynu o grach komputerowych „Reset”. Wkrótce potem przyszedł czas – również na łamach „Resetu” – na „48 stron” i „Breakoff”. Komiksy te błyskawicznie zdobyły uznanie i sympatię czytelników. Adler i Piątkowski wykorzystali szansę, żeby pokazać swoje możliwości z różnych stron, spróbować sił w różnych gatunkach komiksu.

Marcin Lorek

Dwa oblicza duetu Adler/Piątkowski
[Robert Adler, Tobiasz Piątkowski „Drugie 48 stron”, Robert Adler, Tobiasz Piątkowski „Status 7: Overload” - recenzja]

Robert Adler i Tobiasz Piątkowski zadebiutowali brawurową parodią „Gołota vs. Predator” na łamach magazynu o grach komputerowych „Reset”. Wkrótce potem przyszedł czas – również na łamach „Resetu” – na „48 stron” i „Breakoff”. Komiksy te błyskawicznie zdobyły uznanie i sympatię czytelników. Adler i Piątkowski wykorzystali szansę, żeby pokazać swoje możliwości z różnych stron, spróbować sił w różnych gatunkach komiksu.

Robert Adler, Tobiasz Piątkowski
‹Drugie 48 stron›

Drugie 48 stron
EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDrugie 48 stron
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2003
RysunkiRobert Adler
Wydawca Mandragora
Cykl48 stron
ISBN-1083-89036-33-9
FormatA4
Cena16,90
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Drugie 48 stron str. 1
"48 stron” to komiks komediowy, parodia wszystkiego, co tylko wpadło autorom w oczy. Z kolei „Breakoff” to cyberpunkowa sensacja. Nikt nie miał wątpliwości, że młodzi twórcy z Warszawy po prostu „czują” komiks i tworzą rzeczy profesjonalne. Przypominam, że czasy „Resetu” to okres, w którym u nas komiksów było niewiele. A polskich prawie wcale (nie licząc fanzinów i niskonakładowych magazynów komiksowych oczywiście). A Adler z Piątkowskim mieli wtedy, jako jedni z nielicznych, możliwość publikowania swoich komiksów w popularnym magazynie, w kolorze. I z możliwości tej skorzystali najlepiej jak mogli. Wkrótce doszło do tego, że niektórzy kupowali „Reset” tylko dla tych kilku komiksowych stron. Nic więc dziwnego, że gdy rynek komiksowy zaczął się odradzać, do Roberta i Tobiasza zgłosili się aż dwaj wydawcy zainteresowani ich pracami. I zarówno Mandragora, jak i Egmont, bo o nich mowa, dostali to, co chcieli. Twórcy „Gołoty vs. Predatora” zdecydowali się przekazać Mandragorze prawa do publikowania swojego cyklu komediowego, zaś Egmont chyba z zadowoleniem przyjął możliwość wydania cyklu cyberpunkowego.
I stało się. Najpierw pojawiło się „48 stron” z Mandragory. Wkrótce potem na rynku ukazał się pierwszy album serii „Status 7”, czyli „Breakoff”. Oba te komiksy były właściwie tzw. „pewniakami” – czytelnicy je znali, lubili – nic dziwnego, że chętnie je kupowali w wydaniu albumowym. Tak chętnie, że Mandragora zdecydowała się na dodruk „48 godzin” – w wersji poszerzonej o komiks „Gołota vs. Predator” oraz o zapowiedź „Drugich 48 godzin”. Tym sposobem wydano wszystkie starsze prace Adlera i Piątkowskiego (dodatkowo Egmont publikował fragmenty komiksu „Rezydent” w „Świecie Komiksu”). Nadszedł czas kolejnej próby. Trzeba było przygotować nowe albumy – kontynuacje rozpoczętych serii: „Drugie 48 stron” i następną część cyklu „Status 7” – „Overload”. Pomimo pewnych problemów terminowych chłopakom udało się tego dokonać. I znów, prawie równocześnie ukazały się dwa albumy. Jeden komediowy, jeden sensacyjny. Pozostało tylko pytanie – czy czytelnicy przyjmą nowe prace równie dobrze jak poprzednie? Czy Adler z Piątkowskim ugruntują swoją pozycję? Trzymając te komiksy w ręku można już chyba śmiało stwierdzić, że tak.
Rzućmy zatem okiem na to, czym tym razem uraczyła nas Mandragora. „Drugie 48 stron” to, jak sam tytuł wskazuje, kontynuacja komiksu „48 stron”. Tym, którzy nie czytali tego komiksu, przypominam – główni bohaterowie – detektywi Górski i Butch otrzymują priorytetowe zadanie: odnaleźć sens tego komiksu. Mają na to dokładnie 48 stron. Ich śledztwo stanowi dla autorów podstawę do sparodiowania praktycznie wszystkiego, od komiksów począwszy, a na najpopularniejszych filmach skończywszy. W każdym razie dość powiedzieć, że 48 stron okazało się być zbyt małą liczbą, żeby można było odnaleźć sens komiksu. Dlatego też autorzy zdecydowali się dać Górskiemu i Butchowi kolejne 48 stron. I w tym właśnie momencie rozpoczyna się komiks „Drugie 48 stron”. Oczywiście podobnie jak poprzednio – ten album również jest zupełnie pozbawiony sensu. Para detektywów (wspomagana przez sidekicka – Jerry’ego) miota się chaotycznie po stronach, zmieniając co chwilę scenerię, przechodząc z jednej pariodii do innej, unikając notorycznie spadających fortepianów i przechodząc z jednej mrocznej budowli z początku wieku do kolejnej. Dodatkowo sprawy nie ułatwiają federalni, którzy działając zgodnie ze swoimi podręcznikami, juz na pierwszych stronach odłączają prąd w siedzibie policji. Można śmiało stwierdzić, że w „Drugich 48 stronach” jest jeszcze mniej sensu niż w części pierwszej. Autorzy czują się w takim komiksie jak ryba w wodzie. Możliwość zrobienia, narysowania tego, co tylko im przyjdzie do głowy, jest na pewno jest pociągająca, jednak z punktu widzenia czytelnika „Drugie 48 stron” jeszcze bardziej niż część pierwsza stało się praktycznie tylko zbiorem kilkustronicowych parodii i pojedynczych żartów. Tutaj bardziej niż w pierwszej części widać ten brak sensu, w wielu miejscach brak jakiejkolwiek ciągłości fabularnej. Ale czyż nie o to właśnie chodzi? Z jednej strony na pewno tak – autorom udało się zrobić bezsensowny komiks o braku sensu. To ciekawe osiągnięcie. Jednak z drugiej strony, na dłuższą metę może się to stać zbyt męczące dla czytelnika. Zobaczymy, co będzie w kolejnej części pt. „Franky Krova”, być może tam Górsky i Butch zbliżą sie nieco do sensu tego komiksu? Póki co na razie mamy w rękach „Drugie 48 stron”. Do tej pory wiemy już czego w tym komiksie nie ma – sensu. A co zatem jest? Mnóstwo absurdalnego humoru. Liczne parodie, żarty słowne, skojarzeniowe itd. itp. Mimo ogromnej ilości gagów i żartów (dosłownie nie sposób za pierwszym razem dostrzec je wszystkie) „Drugie 48 stron” jest komiksem nieco bardziej niż pierwsza część. Jak to zwykle bywa, nie wszystkie żarty są równie śmieszne, nie wszystkie parodie równie udane. Trudno się temu dziwić, że, rysując blisko 100 stron komiksu, autorom nie przy wszystkich żartach udało się zachować równą „świeżość” i oryginalność. Jednak nie martwcie się – ilość udanych żartów i ich różnorodność spokojnie wystarczy, żeby rozbawić nawet największych ponuraków. Dlatego nie ma się co zastanawiać za długo. Jeśli podobała Ci się pierwsza część „48 stron”, to bez wahania możesz sięgnąć po część drugą, bez obaw, że się bardzo zawiedziesz. Natomiast tym, którzy jeszcze „48 stron” nie czytali polecam jednak, żeby najpierw sięgnęli po tamten komiks, a dopiero potem po „Drugie 48 stron”, choć zasadniczo mają one wszelkie walory, żeby obronić się same.

Robert Adler, Tobiasz Piątkowski
‹Status 7: Overload›

Overload
EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOverload
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2003
RysunkiRobert Adler
KolorRobert Adler
Wydawca Egmont
CyklStatus 7
ISBN-1083-237-1373-1
Format21,5×29 cm, stron 48
Cena16,90
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Overload
Ale co z czytelnikami, którzy nie przepadają za absurdalnym humorem? Dla nich Robert Adler i Tobiasz Piątkowski przygotowali serię „Status 7”, publikowaną przez Egmont. W skład serii wchodza na razie dwa albumy – „Breakoff” i najnowszy „Overload”. Jak już wspomniałem, oba należą do gatunku cyberpunk. I zapewniam, że sensu w nich nie brakuje. O „Breakoff” pisaliśmy w numerze 4/2002, więc nie będę tu powtarzał tego, co raz zostało powiedziane. Cóż natomiast można powiedzieć o „Overloadzie"? Zacznijmy tak, jak zaczyna się sam komiks. Warszawa, przyszłość. Haker programista informuje policję, że skonstruował bombę logiczną, która ma zniszczyć systemy informatyczne miasta. W zamian za unieszkodliwienie bomby żąda pieniędzy. Jednak sam nie zdaje sobie sprawy, że konstruując bombę podpisał wyrok śmierci na samego siebie. Grupa anarchistów, której zależy na tym, żeby bomba „eksplodowała”, zabija hakera, gwarantując sobie, że nikt bomby już nie rozbroi. Kluczem do rozbrojenia jest siatkówka przypadkowo wybranego człowieka, zeskanowana podczas obsługi bankomatu. Choć szanse, że policja odnajdzie tego człowieka, są niewielkie, to terroryści postanawiają zająć się także tym. Odnajdują posiadacza konta bankowego, którego wzór siatkówki został ustawiony jako mechanizm rozbrajający bombę i zabijają go. Nie wiedzą tylko tego, że skan siatkówki został wykonany nie wtedy, kiedy człowiek ten korzystał z bankomatu, ale w momencie, gdy jego nastoletni syn próbował sie włamać na konto ojca. Tak więc wzorem rozbrajającym bombę jest skan siatkówki właśnie jego oka. Rozpoczyna się wyścig. I terroryści, i porucznik Górski z policji starają się jako pierwsi odnaleźć chłopaka… Dodam tylko, że to zaledwie punkt wyjścia tej rozbudowanej, wielowątkowej, sensacyjnej fabuły, pełnej zaskakujących zwrotów akcji. I tu duet Adler/Piątkowski potwierdził chyba dobitnie, że oprócz robienia bezsensownych komiksów, równie dobrze sprawdzają się jako scenarzyści, którzy potrafią przedstawiać także bardzo rozbudowane fabularnie historie. Fabuła „Overloadu” mogłaby równie dobrze posłużyć za scenariusz filmowy. O ile można dyskutować na temat samego pomysłu, rozwiązań fabularnych komiksu, to trzeba jasno stwierdzić, że z „technicznego”, „formalnego” punktu widzenia scenariuszowi tego komiksu nic nie brakuje. Jest po prostu profesjonalny i rzetelny. Niektórzy mogą zapytać „czy to naprawdę jest rzecz warta podkreślania?”. Jako odpowiedź polecam przyjrzeć się polskim komiksom. O ilu z nich można powiedzieć, że są bez zarzutu fabularnie? No własnie, zaledwie kilku. Natomiast „Overload” to moim zdaniem najbardziej dopracowany fabularnie polski komiks fantastyczny od czasu „Funky Kovala” (w szczególności albumu „Sam przeciw wszystkim”). Dodatkowo jest to komiks, który praktycznie w niczym nie ustępuje fantastycznym produkcjom europejskim.
Cóż więc pozostaje dodać na koniec? Chyba tylko to, że Robert Adler i Tobiasz Piątkowski być może wkrótce staną się wyznacznikiem nowej jakości polskiego komiksu. Dotychczas większość polskich twórców komiksowych miała swoją „specjalizację”. Wymieniając nazwiska Papcia Chmiela, Janusza Christy, Szarloty Pawel, Bogusława Polcha itd. wiadomo od razu, o jakim gatunku komiksu mowa. Tymczasem młodzi twórcy, jak Adler i Piątkowski oraz inni, starają się tworzyć komiksy coraz bardziej różnorodne (np. Leśniak i Skarżycki z powodzeniem tworzą zarówno albumy dla dorosłych, jak i komiksy dla dzieci). Adler i Piątkowski dodatkowo udowadniają, że można być po prostu dobrym twórcą w różnych gatunkach. Szczególnie, gdy chodzi o tak różne gatunku jak komedia absurdu i precyzyjnie opowiedziana historia fantastyczna. I trzeba mieć tylko nadzieję, że na tym się nie skończy, że Robert i Tobiasz zaskoczą nas jeszcze nie raz, pisząc komiksy w jeszcze innych gatunkach. Ja osobiście nie mogę się doczekać…
koniec
1 czerwca 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tajfun powraca, by dać łupnia
Maciej Jasiński

1 X 2023

„Tajfun” to obok „Binio Billa” moja ulubiona seria, jaką czytałem w „Świecie Młodych”. Bardzo lubiłem klimaty science fiction, a połączenie tego z sensacją i elementami kung-fu tworzyło mieszankę, która zawładnęła moim dziecięcym umysłem. To nie były dopieszczone scenariuszowo i graficznie komiksy jak „Yans” czy „Thorgal”. Ale miały w sobie to coś, co elektryzowało kilkadziesiąt lat temu. Widać było w tym wszystkim wielką radość tworzenia. Czułem podświadomie, że Tadeusz Raczkiewicz świetnie (...)

więcej »

Cham, prostak i… bohater
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IX 2023

Znany z rewelacyjnego cyklu „Baśnie” Jack Horner powraca. Tym razem jednak jako pierwszoplanowa postać swojej własnej serii „Jack z Baśni”, której obszerny pierwszy tom niedawno trafił do księgarń.

więcej »

Gdzie dwóch się bije…
Dagmara Trembicka-Brzozowska

29 IX 2023

Dwunasty album z przygodami genialnego socjopaty i jego wnuka jest kolejnym przykładem na to, że długie fabuły sprawdzają się w tej serii lepiej.

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Demony i halucynogenne grzybki
— Sebastian Chosiński

The sens komiksu is out there…
— Agnieszka Szady

Krótko o komiksach: Kwiecień 2004
— Wojciech Gołąbowski, Michał R. Wiśniewski

Dzień niesnaski
— Michał R. Wiśniewski

Krótko o komiksach: Marzec 2004
— Krzysztof Bartnik, Sebastian Chosiński

Franky Krova atakuje!
— Krzysztof Bartnik

Przełom-off?
— Grzegorz Wiśniewski

W poszukiwaniu straconego sensu
— Marcin Herman

Tegoż autora

Prima Aprilis w Mirmiłowie
— Marcin Lorek

LXG: Superbohaterowie końca XIX wieku
— Marcin Lorek

Bohater w czerni i bieli
— Marcin Lorek

Wojna z perspektywy
— Marcin Herman, Marcin Lorek

Motyl przebity szpilką
— Marcin Herman, Marcin Lorek

Raj dla nieumarłych
— Marcin Lorek

Wakacyjna rozrywka
— Marcin Lorek

Leśniak i Skarżycki dzieciom...
— Marcin Lorek

Zło wróciło
— Marcin Lorek

Sprośny poradnik mistrza Baranowskiego
— Marcin Lorek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.