Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Georges Bess, Alexandro Jodorowsky
‹Anibal 5›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAnibal 5
Scenariusz
Data wydania28 sierpnia 2018
RysunkiGeorges Bess
Wydawca Scream Comics
ISBN9788365454812
Format144s. 240x320 mm
Cena89,99
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Szybko! Przygotujcie miss Szwecji!
[Georges Bess, Alexandro Jodorowsky „Anibal 5” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Alejandro Jodorowsky uwielbia metafizykę (taką bardzo „swoją”, mało zrozumiałą, bo wyłożoną niezwykle subiektywnie) okraszoną nieprzystającymi często dodatkami – seks, golizna, skrajna przemoc, pompatyczne hasła i oderwane od rzeczywistości, urągające zdrowemu rozsądkowi postacie. „Jodo” czuć na kilometr. Czuć go też w „Anibalu 5”, ale…

Marcin Knyszyński

Szybko! Przygotujcie miss Szwecji!
[Georges Bess, Alexandro Jodorowsky „Anibal 5” - recenzja]

Alejandro Jodorowsky uwielbia metafizykę (taką bardzo „swoją”, mało zrozumiałą, bo wyłożoną niezwykle subiektywnie) okraszoną nieprzystającymi często dodatkami – seks, golizna, skrajna przemoc, pompatyczne hasła i oderwane od rzeczywistości, urągające zdrowemu rozsądkowi postacie. „Jodo” czuć na kilometr. Czuć go też w „Anibalu 5”, ale…

Georges Bess, Alexandro Jodorowsky
‹Anibal 5›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAnibal 5
Scenariusz
Data wydania28 sierpnia 2018
RysunkiGeorges Bess
Wydawca Scream Comics
ISBN9788365454812
Format144s. 240x320 mm
Cena89,99
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
No właśnie – „Anibal 5” ma wszystkie dodatki, ale nie ma metafizyki. Alejandro Jodorowsky i Georges Bess proponują komiks typowo rozrywkowy, bez żadnego drugiego dna, filozoficznego zadęcia i taki właśnie staroświecki, pulpowy, hołdujący najprostszej i najbardziej banalnej rozrywce. „Anibal 5” wydany został pierwotnie w dwóch tomach – odpowiednio w 1990 i 1992 roku. Nie jest to jednak oryginalny pomysł, lecz unowocześniona wersja starego komiksu, który Jodorowsky wymyślił już w połowie lat sześćdziesiątych, kiedy to mieszkał w Meksyku i pracował dla tamtejszego magazynu komiksowego „Editional Novaro”. Wtedy to, w roku 1966 roku, narodził się niepokonany, męski do przesady agent Anibal 5 w służbie Agencji Obrony Ameryki Południowej. Jego przygody rysował popularny wówczas w Meksyku Manuel Moro.
Anibal 5 pojawiał się początkowo w paskach komiksowych i na czarno-biało, aby potem trafić do własnych albumów – było ich w sumie sześć. Było to zanim Jodorowsky w ogóle pomyślał o ekranizacji „Diuny” (pierwsze wydanie powieści Franka Herberta ukazało się zaledwie rok przed pierwszym paskiem „Anibala”). Jego pierwszy komiks (tak, to był właśnie komiksowy debiut Chilijczyka) pełen był seksizmu, maczyzmu, naiwności i różnych innych głupotek. Weźmy na przykład ostatni album pod tytułem „Romantyczne mumie”, w którym wyschniętym na wiór zombiakom zebrało się na amory. Była to skrajna farsa, kampowa pulpa nie do końca świadoma własnych wad, dziś już praktycznie nie dająca się czytać – dopiero powrót Jodorowsky’ego do jej założeń i przedstawienie jej na nowo we współpracy z Georgesem Bessem czytać się da zdecydowanie. „Anibal 5” z początku lat dziewięćdziesiątych jest również farsą, ale całkowicie celowo napisaną i wręcz rozbrajająco prostą i bezpośrednią.
Przed nami cztery opowieści, składające się na dwa tomy oryginalne, zebrane potem do kupy i wydane przez Scream Comics w jednym albumie. Głównym bohaterem jest android udający człowieka – tytułowy Anibal 5. Jako agent Organizacji Obrony Europy, słucha rozkazów niejakiego Pinkera „obleśnego knura” Typera i jego mangowo, podejrzanie niedojrzale przedstawionej oblubienicy, Fräulein Enanity. OOE wysyła Anibala na absurdalne misje, przywodzące na myśl te z pierwszych filmów z Jamesem Bondem, ale świadomie przeszarżowane. Pokurcz o imieniu Lao Te Kung (ksywa „Mandaryn”), jego kochanka, gorylica Medea oraz chutliwa nimfomanka, władczyni podziemi o imieniu Dunia chcą przejąć władzę nad światem. Na ich usługach pozostają biuściaste, uzbrojone po zęby zastępy roznegliżowanych wojowniczek. Innym razem organizacja Interterror porywa truchła dyktatorów (Napoleona, Attyli, Hitlera a nawet Ala Capone) i przy ich pomocy – a to niespodzianka! – również chce przejąć władzę nad światem! Albo mamy bunt samic (ludzkich i zwierzęcych), pragnących założyć żeńską republikę wolną od toksycznej męskości – gdzieś na Antarktydzie lub w Arktyce (Jodorowsky albo tłumacz gubią się w zeznaniach) i nazywać ma się ona Klitoria! Tak, Klitoria, dobrze przeczytaliście.
Anibal 5 jest półgłówkiem o aparycji i anatomii półboga, ale jednocześnie o dość niskiej inteligencji. Szczytem jego marzeń są urlopy między misjami. Wolny czas spędza bowiem na kopulacji z najróżniejszymi robo-kobietami, choć zdarza się, że „na zachętę” Pinker Typer dostarcza mu żywe okazy. „Szybko! Przygotujcie miss Szwecji!” – krzyczy Anibal wracając do swego ciała (jedno zadanie wykonywał naprzemiennie awatarami różnych zwierząt) i ma sześćdziesiąt sekund na szybki numerek zanim rozpocznie kolejny etap misji. A już największą obsesję ma na punkcie Marylin Monroe, z której gigantyczną, mechaniczną wersją – niczym w „Kingsajzie” – spędzał długie, upojne chwile. Jodorowsky nie byłby sobą, gdyby nie zasugerował pewnych technicznych szczegółów, na których opierały się ich kontakty. I tak dalej, i tak dalej.
Komiks przeznaczony jest oczywiście tylko dla osób dorosłych. Jodorowsky kpi tu nie tylko z własnego „Anibala 5” starszego o ćwierćwiecze, ale i z wszystkich tego rodzaju popkulturowych tworów. Niepokonani faceci, kobiety owinięte wokół ich muskularnych ud, proste z założenia, lecz niewykonalne poza komiksem sposoby podboju świata przez najróżniejszych „mastermindów”, naiwna space opera, przesadzona akcja, strzelanina, seks, golizna i sprośny rechot. Tak właściwie, po przeczytaniu „Anibala 5”, bez znajomości fabuły reszty komiksów Jodorowsky’ego, można by pomyśleć, że tytuł „Incal” to pomyłka – bo „Incel” pasowałby chyba zdecydowanie bardziej.
Georges Bess rysuje tak, żeby spełnić założenia komiksu. A więc karykaturalnie, choć z umiarem – wstrzemięźliwość w odkształcaniu rzeczywistości porzuca jednak, gdy przychodzi do rysowania kobiecych kształtów. Kształty owe są tak bujne, cielesne atuty tak wyeksponowane, a dodatkowo tak wszechobecne, że w pewnym momencie powszednieją i nie spełniają do końca założonej przez Jodorowsky’ego roli. Podobnie jest z humorem – przyciężkawym, wąsatym, monotematycznym i niestety czasem (ale tylko czasem) żenującym. Jodo parodiuje, kpi i rubasznie się śmieje, ale czasem rechot ten wytraca prędkość i gubi puentę – po „he, he, he” mamy trzykropek i nic więcej… Zapada cisza i konsternacja.
Pfff, może i tak. Ale ja i tak świetnie się przy tym bawiłem.
koniec
2 lutego 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Miniaturowy Wielki Kosmiczny Chomik w natarciu
Miłosz Cybowski

19 III 2023

Wśród wielu charakterystycznych bohaterów znanych z obu części „Baldur’s Gate”, Minsc i jego kosmiczny chomik Boo uchodzą za najpopularniejszych. Nic dziwnego, że to jego postanowiono wskrzesić na kartach „Legend Wrót Baldura”, by towarzyszył młodym poszukiwaczom przygód w ich walce ze złem.

więcej »

Baśń z truchłem wielkiego kraba w tle
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

18 III 2023

"Aquarica" to pozycja dla wszystkich, którzy lubią marynistyczne opowieści o pięknych kobietach, dzielnych młodzieńcach i paskudnych rybakach. Przede wszystkim jednak wielbią baśnie.

więcej »

Fantastyka w sepii
Marcin Knyszyński

17 III 2023

Pierwszy tom „Przysięgi” od Lost in Time to fantasy pełną gębą. Takie jednocześnie tradycyjne, nawiązujące do tradycji tolkienowskiej oraz (w miarę) nowoczesne, jak „Pieśń lodu i ognia” George’a R. R. Martina (wiem, są nowsze, ale chciałem, żeby skojarzenie od razu trafiło do szerszego grona odbiorców).

więcej »

Polecamy

Kurde blaszka!

Niekoniecznie jasno pisane:

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński

Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Jodorowsky sobie odpuszcza
— Andrzej Goryl

Tegoż autora

Fantastyka w sepii
— Marcin Knyszyński

Za dużo bohaterów
— Marcin Knyszyński

Na początku był gotyk
— Marcin Knyszyński

W dół, do ziemi
— Marcin Knyszyński

To nie są rzymskie wakacje
— Marcin Knyszyński

Jak wyjść z twarzą
— Marcin Knyszyński

Kryzys tożsamości
— Marcin Knyszyński

Wszędzie i nigdzie
— Marcin Knyszyński

Chcę postępować właściwie!
— Marcin Knyszyński

Prawda wyobraźni
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.