„Wielki bóg Pan” autorstwa Adama Fydy stanowi komiksową adaptację opowiadania Artura Machena. To już druga w dorobku autora próba zmierzenia się z klasyką literatury grozy. O ile jednak w przypadku „Gór szaleństwa” autor odszedł znacznie od pierwowzoru, o tyle dzieło walijskiego prozaika i poety potraktował dość dosłownie.
„Bo istnieje prawdziwy świat…”
[Adam Fyda, Arthur Machen „Wielki Bóg Pan” - recenzja]
„Wielki bóg Pan” autorstwa Adama Fydy stanowi komiksową adaptację opowiadania Artura Machena. To już druga w dorobku autora próba zmierzenia się z klasyką literatury grozy. O ile jednak w przypadku „Gór szaleństwa” autor odszedł znacznie od pierwowzoru, o tyle dzieło walijskiego prozaika i poety potraktował dość dosłownie.
Adam Fyda, Arthur Machen
‹Wielki Bóg Pan›
Z naciskiem na „dość”. W komiksie bowiem zamieniona została kolejność niektórych zdarzeń, a pewne wypadki zostały ukazane inaczej niż w opowiadaniu. No i mamy też zupełnie nowe zakończenie. Nie jestem entuzjastą tych zmian, ale też specjalne nie przeszkadzają one w lekturze. Trzeba też powiedzieć, że nie wpływają one znacząco na wymowę samej historii. Może tylko zakończenia szkoda, bo jednak w oryginalnej wersji ma ono w sobie znacznie więcej grozy, no i w symboliczny sposób nawiązuje do opisanych zdarzeń. Nie tyle jednak chodzi tu przecież o same fakty, jakie miały miejsce w dziewiętnastowiecznym Londynie, ale o atmosferę, w jakiej rozgrywa się akcja oraz o – tak przecież ważne u Machena – poszukiwania innej rzeczywistości. Innej od tej, którą oglądamy każdego dnia w naszej codziennej krzątaninie – rzeczywistości magicznej, pełnej ulotnych wrażeń i mrocznych bóstw.
Początek wszystkim zdarzeniom daje pewien nieudany eksperyment. Oto profesor Raymond i jego asystent doktor Clarke rozpoczynają zabieg, który ma stanowić przełom w nauce. Ma pozwolić na dotarcie do prawdziwego obrazu świata, ukrytego za ułudami oglądanymi na co dzień. Obiektem badań jest Mary, kobieta mająca dostąpić przywileju zajrzenia za woal skrywający prawdziwą rzeczywistość. Eksperyment nie przynosi jednak spodziewanych rezultatów. Kobieta zdaje się pogrążać w szaleństwie. Tu opowieść się urywa i przenosimy się do Londynu, by śledzić zdarzenia rozgrywające się czternaście lat później (właśnie: później, a nie wcześniej, jak omyłkowo w komiksie podaje autor). Trzej przyjaciele – znany nam już doktor Clarke, Villiers oraz Austin raczą się opowieściami o tajemniczych zgonach, które zdają się mieć związek z pewną kobietą. Sięgają również do zdarzeń sprzed lat, dla których trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie. Na dodatek Londyn najwyraźniej dotknięty zostaje w tym czasie plagą samobójstw, o której ze sporą dozą prasowej przesady piszą gazety. Choć wszyscy samobójcy pochodzą z wyższych sfer, to wspólnym mianownikiem łączącym te niezrozumiałe tragedie jest pewna dama, która – choć prowadzi bardzo bujne życie towarzyskie – pozostaje w cieniu. Czy bohaterom uda się odkryć prawdziwą naturę tych zdarzeń?
Twórczość Machena nie jest tak u nas znana jak dorobek pisarza, który uznawał Walijczyka za jednego ze swoich mistrzów, czyli Howarda Philipsa Lovecrafta. Z tego punktu widzenia trudno przecenić inicjatywę Adama Fydy, bo każda okazja do popularyzacji dorobku Artura Machena jest godna uwagi. Czytelnik zainteresowany jego dorobkiem ma do dyspozycji jedynie kilka pozycji wydanych na naszym rynku. Wydawnictwo C&T opublikowało zbiór opowiadań zatytułowany „Inne światy” (2007; w nim znajdziemy właśnie opowiadanie „Wielki bóg Pan”) oraz powieść „Troje szalbierzy” (2018). Nakładem PIW ukazało się „Wzgórze przyśnień” – powieść uważana za najlepszą w dorobku pisarza (2020). Twórczości Machena poświęcony został również cały numer „Literatury na świecie” (nr 9-10/2019). Lektura jego opowiadań i powieści jasno pokazuje, jak trudno przełożyć je na język komiksu, dlatego tym bardziej należy docenić inicjatywę Fydy. Machen bowiem, podobnie jak Lovecraft, upodobał sobie to, czego opisać słowami się nie da. Czytając jego opowiadania wiele trzeba sobie dopowiedzieć i wyobraźnia cały czas musi działać na najwyższych obrotach. Poza tym ważna jest tu atmosfera budowana za pomocą wyrafinowanych i pełnych detali opisów, odnoszących się do mniej lub bardziej ulotnych i trudnych do uchwycenia wrażeń. By się o tym przekonać, warto zajrzeć chociażby do „Wzgórza przyśnień”.
Adamowi Fydzie całkiem dobrze udało się tę atmosferę odtworzyć. Jego czarno-białe, oszczędne w detale i wypełnione odcieniami szarości rysunki mają w sobie trudną do opisania ulotność i budzą pewien niepokój. Mroczny Londyn, spowity mgłą lub skąpany w strugach deszczu jawi się jako miejsce, w którym faktycznie zasłona rzeczywistości może zostać rozdarta, ukazując to, czego widzieć nie powinniśmy. Intensywny błękit pojawia się tu jedynie w tych momentach, kiedy ta granica oddzielająca dwie rzeczywistości staje się wyjątkowo cienka i te momenty zawsze powiązane są z tajemniczą kobietą, wokół której narasta atmosfera tajemnicy i grozy. Przedsmak tego oferuje już niepokojąca okładka komiksu. Rysunki są dość statyczne, a postacie nieco sztywne, ale trzeba przyznać, że zdarzenia ukazane w komiksie nie wymagają od nich nadmiernej sprawności fizycznej.
„Wielki bóg Pan” Adama Fydy to dość udana próba wprowadzenia twórczości Arthura Machena do komiksowego uniwersum. Jest tu mroczna, niepokojąca atmosfera, jest zagadka związana z nieudanym eksperymentem, są także skomplikowane relacje pomiędzy tym, co widać na co dzień, a tym, co przed naszymi oczami pozostaje ukryte… dla naszego dobra oczywiście. Autor stopniowo odsłania przed czytelnikiem kolejne niepokojące fakty, doprowadzając do efektownego finału. I nawet jeśli zmienia w kilku miejscach pierwowzór, to udaje mu się zachować nastrój i wymowę opowieści. Jeśli jednak ktoś chciałby poczuć prawdziwą aurę grozy, musi oczywiście zajrzeć do opowiadania „Wielki bóg Pan” zawartego a tomie „Inne światy”. Będzie to dobry wstęp do zapoznania się z twórczością Arthura Machena – autora, który zainspirował Howarda Phillipsa Lovecrafta do własnych poszukiwań prawdziwego świata.
