Czas szybko mija; za oknem wiosna, a w księgarniach trzeci już tom „Złotej Kolekcji Kajka i Kokosza”. Tym razem dostajemy historię „Woje Mirmiła” oraz imponujące materiały dodatkowe. W przeciwieństwie do poprzednich tomów, tym razem składają się nań nie trzy, a cztery części.
Materiał na film
[Janusz Christa „Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja #3” - recenzja]
Czas szybko mija; za oknem wiosna, a w księgarniach trzeci już tom „Złotej Kolekcji Kajka i Kokosza”. Tym razem dostajemy historię „Woje Mirmiła” oraz imponujące materiały dodatkowe. W przeciwieństwie do poprzednich tomów, tym razem składają się nań nie trzy, a cztery części.
Janusz Christa
‹Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja #3›
Zgodnie z zapowiedziami pojawiającymi się jeszcze przed opublikowaniem pierwszego tomu, wstęp do trzeciej odsłony „Złotej kolekcji” zarezerwował sobie Tomasz Kołodziejczak, redaktor naczelny Klubu Świata Komiksu. Jak sam to przedstawia, występuje tutaj w trzech rolach: fana twórczości Janusza Christy, prywatnego znajomego mistrza oraz wydawcy jego dzieł. Niebanalne to zestawienie i trzeba przyznać, że pozwala autorowi przedstawić swoje spojrzenie na Christę, jego twórczość i relacje z nim, z niezwykle ciekawej perspektywy. Nie da się ukryć i Kołodziejczak nawet nie próbuje tego robić, że historie z przygodami Kajka i Koka oraz Kajka i Kokosza są dla szefa części komiksowej Egmontu czymś dużo więcej niż tylko kolejnymi wydanymi albumami. We wspomnienia Kołodziejczaka oczywiście najlepiej się wczują wszyscy ci, którzy jako dzieciaki biegali od kiosku do kiosku, walcząc o każdy numer Świata Młodych z kolejnym odcinkiem „Kajka i Kokosza” (czy też „Tytusa” albo „Kleksa”). Autor wstępu może jeszcze uzupełnić te dziecięce wspomnienia także przygodą z Kajtkiem i Kokiem, co nie było sprawą wówczas sprawą powszechną, a to oczywiście za sprawą tego, że ta dwójka bohaterów pojawiała się w gazetach lokalnych.
Tutaj przychodzi mi do głowy dygresja. To fantastyczna rzecz, że jako czytelnicy i wielbiciele twórczości Janusza Christy możemy poznać kulisy związane z publikacjami jego dzieł z pierwszej ręki. Szkoda, że w przypadku wielu kultowych, polskich pozycji komiksowych („Relax”, „Alfa”, niektóre serie Sportu i Turystyki) wiedza taka przepadła wraz z odejściem osób bezpośrednio zaangażowanych w ich tworzenie.
Wracając do albumu, przejdźmy do zawartego w nim komiksu (a właściwie komiksów, ale o tym później). Zgodnie z chronologią jest to trzecia opowieść o Kajku i Kokoszu – „Woje Mirmiła”. Tutaj warto wspomnieć (za Krzysztofem Janiczem z posłowia), że pierwsze wydanie albumowe Krajowej Agencji Wydawniczej (z końcówki lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku) było podzielone na dwie części o różnych tytułach - „Woje Mirmiła” oraz „Rozprawa z Dajmiechem”. Żeby było ciekawiej, jako pierwsza wydana została część druga.
Mirmił jeszcze jest Księciem, Mirmiłowo nie jest już murowaną warownią, ciotka Zielacha za chwilę przemieni się w Jagę, pojawia się też zbój Łamignat. I to on właśnie jest w dużym stopniu spiritus movens całej historii. Napadając w swój ujmujący sposób najpierw na Wojmiła, później na królewskiego kanclerza, wskoczył Łamignat wraz ze swoim Bacikiem błyskawicznie do grona najbardziej oryginalnych polskich zbójów, nie tylko komiksowych. To właśnie list od kanclerza do jego brata Dajmiecha, rzekomo będący poręczeniem za pasowaniem Łamignata na rycerza, stanowi w znakomitym stopniu oś intrygi całej historii. Do tego dochodzi rywalizacja pomiędzy zbójem i Kokoszem odnośnie tego, który z nich jest silniejszy.
I tutaj jeszcze jedna dygresja. Czytając opracowania na temat „Wojów Mirmiła”, także to zamieszczone w tym tomie autorstwa Krzysztofa Janicza (jak zawsze bardzo dobre i wyczerpujące), odnoszę wrażenie, że komiks ten jest stawiany nieco niżej od dwóch wcześniejszych. Może to rodzaj sugestii opartej na informacji od samego Janusza Christy, że „Złoty Puchar” oraz „Szranki i konkury” miały porządnie przygotowane scenariusze, a „Woje Mirmiła” byli w dużym stopniu tworzeni nieco na kolanie ze względu na rozpoczynającą się właśnie współpracę Christy ze Światem Młodych. Będąc świeżo po lekturze trzech tych historii, nie zauważyłem, aby „Woje Mirmiła” jakoś odstawali od pozostałej dwójki.
A przecież cała intryga uknuta przez kanclerza wraz z Dajmiechem to prawdziwy majstersztyk. Konieczność wykonania planów potyczek z Omsami prowadzi do udawanej wyprawy wojennej i poprzez starcie piłkarskie kończy się utratą stanowiska przez Mirmiła. Genialne.
Nie zgadzając się delikatnie w ocenie „Wojów Mirmiła” z Krzysztofem Janiczem, pozostaję pod ogromnym wrażeniem kolejnego opracowania jego autorstwa w ramach „Złotej kolekcji”. Tradycyjnie już czytelnicy otrzymują szczegółową historię powstania komiksu, perturbacji związanych ze zmianami w kolejnych wydaniach albumowych. Autor przedstawia też bogato ilustrowane zmiany i modyfikacje starych bohaterów (Jaga) oraz przymiarki do nowych postaci (Dajmiech, Niesław, Łamignat). Są też „Woje Mirmiła”, ze względu na czas publikacji w Wieczorze Wybrzeża, pretekstem do przedstawienia historii wydania pierwszego albumowego wydania „Kajtka i Koka w kosmosie”. Ponoć to ten komiks uświadomił Chriście, jak duży potencjał mają rysowane przez niego historie, co zaowocowało współpracą ze Światem Młodych.
I tutaj można byłoby się spodziewać, zgodnie z tym, co widzieliśmy w poprzednich albumach, zakończenia. Jednak w tym tomie dostajemy jeszcze jeden wspaniały element: wywiad rzekę przeprowadzony ponad dwadzieścia lat temu z Januszem Christą przez Krzysztofa Janicza i Kamila Śmiałkowskiego. Ta opowieść robi wrażenie nie mniejsze niż „Woje Mirmiła”, bo historia żywota samego Christy, jak i jego rodziny jest niezwykle barwna. I nie może być inaczej, skoro mowa jest o familii z korzeniami cesarsko-królewskimi, przed wojną osiadłej w Wilnie, która przeszła przez wszystkie doświadczenia polskiego narodu. Zastanowiłbym się, czy dobrze zrobiony film biograficzny o Januszu Chriście nie cieszyłby się większym powodzeniem niż kreskówka „Kajko i Kokosz”.
