Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Paweł Kołodziejski, Bogusław Michalec
‹Wit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy
Scenariusz
Data wydania21 sierpnia 2017
RysunkiPaweł Kołodziejski
Wydawca Universitas
ISBN97883-242-3084-6
Format176s. 209x295 mm
Cena49,00
Gatunekbiograficzny, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: Pycha kroczy przed upadkiem
[Paweł Kołodziejski, Bogusław Michalec „Wit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W przypadku komiksów biograficznych mamy kilka możliwości: znamy dzieje bohatera ze szczegółami i sprawdzamy, jak je przedstawiono na planszach; znamy ogólnie bohatera, ale bez szczegółów, które poznajemy dzięki pracy scenarzysty i rysownika; wreszcie - nic lub niewiele wiemy o głównej postaci i pozwalamy dać się zaskoczyć. Lub nie pozwalamy, jeśli najpierw przeczytamy - w niniejszym przypadku zamieszczoną pod koniec albumu - skrótową biografię. Ja pozwoliłem się zaskoczyć.

Wojciech Gołąbowski

Historia w obrazkach: Pycha kroczy przed upadkiem
[Paweł Kołodziejski, Bogusław Michalec „Wit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy” - recenzja]

W przypadku komiksów biograficznych mamy kilka możliwości: znamy dzieje bohatera ze szczegółami i sprawdzamy, jak je przedstawiono na planszach; znamy ogólnie bohatera, ale bez szczegółów, które poznajemy dzięki pracy scenarzysty i rysownika; wreszcie - nic lub niewiele wiemy o głównej postaci i pozwalamy dać się zaskoczyć. Lub nie pozwalamy, jeśli najpierw przeczytamy - w niniejszym przypadku zamieszczoną pod koniec albumu - skrótową biografię. Ja pozwoliłem się zaskoczyć.

Paweł Kołodziejski, Bogusław Michalec
‹Wit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy
Scenariusz
Data wydania21 sierpnia 2017
RysunkiPaweł Kołodziejski
Wydawca Universitas
ISBN97883-242-3084-6
Format176s. 209x295 mm
Cena49,00
Gatunekbiograficzny, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Podejrzewam, że na pytanie o narodowość twórcy między innymi ołtarza w krakowskim kościele mariackim, większość osób odpowiedziałaby (zapewne ze zdziwieniem w głosie) że, oczywiście, był Polakiem. Tymczasem artysta ten urodził się w pobliżu Stuttgartu, a do Polski trafił, będąc wciąż młodym, ale już ukształtowanym rzeźbiarzem. Twórcy komiksu przedstawili jego młodość na kilku pierwszych planszach, zdecydowaną większość objętości poświęcając mniej więcej dwudziestoletniemu pobytowi w Krakowie.
Album podzielony został na rozdziały, a rozpoczyna się intrygującym wstępem. Oto widzimy wchodzącego świtem do kościoła w Norymberdze tajemniczego człowieka z piętnem wypalonym na obu policzkach… Kim jest? Czy to Wit? Naznaczony? W Norymberdze? O co tu chodzi…? Świetny początek, a potem poziom wcale nie schodzi niżej.
Żyjący na przełomie XV i XVI wieku artysta bez wątpienia był geniuszem. Przy tym był jednak człowiekiem ze swymi zaletami i wadami. Przedstawiony został jako pyszałek i chciwiec, pełnymi garściami czerpiący z życia, a jednocześnie pracoholik zaniedbujący rodzinę. Nie badałem dokumentów źródłowych, wierzę na słowo iż faktycznie takim był człowiekiem. Nie wiem też, czy znał inne wielkie postacie, które spotyka na planszach komiksu – świętego Hieronima, Albrechta Dürera czy Mikołaja Kopernika. Biorąc pod uwagę, że działał za czasów Kazimierza Jagiellończyka, zapewne miał do czynienia z wychowawcą jego synów, Janem Długoszem.
Warsztat rysownika, Pawła Kołodziejskiego, mieliśmy przy okazji poznać w jego autorskiej wizji „Apokalipsy świętego Jana”. Tam wyobraźni absolwenta krakowskiej ASP nic nie ograniczało. Tutaj dla odmiany mamy wiernie odwzorowane figury (z detalami!) słynnych dzieł Stwosza. Do tego dochodzi ówczesny ubiór i wygląd miast, ulic, zaułków – oraz architektoniczne ozdoby poszczególnych rozdziałów. Liternictwo początkowo rozczarowuje… aż do momentu, w którym zauważamy jego mocne zróżnicowanie w zależności od tego, KTO (w sensie: w jakim języku) oraz CO mówi.
Z kolei scenarzysta, Bogusław Michalec (poeta, twórca książek dla dzieci oraz przewodników turystycznych, autor piosenek i opowiadań), postarał się o urozmaicenie biografii poprzez umiejętne wplecenie zwrotów w języku niemieckim (podano tłumaczenie), wierszy zarówno ówczesnych, jak i współczesnych – poświęconych Witowi lub zupełnie z nim niezwiązanych – a nawet… fragmenty piosenek: Lecha Janerki i Leonarda Cohena. W usta rzeźbiarza wkłada też słowa Antoniego Gaudiego.
Komiks jest czarno-biały, kadrowanie – choć prostokątne – jest bardzo urozmaicone. Często też mamy do czynienia z kadrami na całą planszę, przedstawiającymi czy to scenę rodzajową, czy obszerne fragmenty danego dzieła, czy wreszcie – rozmyślania, gdzie obok siebie, zawieszone w próżni, znaleźć można elementy materialne lub metafizyczne. Z uwagi na to brak kolorów może czasem dezorientować, bo nie wiemy, czy spoglądamy na twarz żywej osoby, czy na rzeźbę. Ale przy tak genialnym twórcy jedno i drugie łączy się i przeplata – w pewnym momencie Wit mówi o sobie, że jest kolekcjonerem twarzy, czerpiąc pomysły do postaci wprost z własnych obserwacji życia codziennego mieszczan.
Trochę szkoda, że bardzo skrótowo przedstawiono dalsze lata życia Wita po wyjeździe z Polski. A przecież – jak wynika z końcowej krótkiej biografii – żył 85 lat i niemal do końca pozostał aktywny! Zresztą, nawet w naszym kraju tworzył także poza Krakowem – by wspomnieć tylko Wrocław, Jędrzejów, Włocławek i Gniezno. Wtedy jednak album musiałby być co najmniej dwukrotnie grubszy… A przecież, stanowiąc zamkniętą całość, ma około 170 stron!
koniec
24 lutego 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Au rebours
Marcin Knyszyński

8 VI 2023

Komiksowe adaptacje literatury fantasy sprzed lat nie są zbyt częstym zjawiskiem. Dlatego też warto zwrócić uwagę na komiks „Hawkmoon” imponujący gabarytami i przykuwający wzrok okładką. Magia, futurystyczna fantastyka, historia alternatywna (właściwie przyszłość alternatywna), przygoda, awantura i dużo batalistycznych scen. Brzmi ciekawie.

więcej »

Nie takie zombie straszne
Dagmara Trembicka-Brzozowska

7 VI 2023

Adam Murphy to dość znany brytyjski rysownik, którego kadry i stripy pojawiają się dość często na stronach agregujących „śmieszne obrazki”. W kwestii komiksów per se jego największym dziełem jest seria „Trupie gadki” (czy też w oryginale: „Corpse Talks”), w której prezentuje krótkie formy komediowo-historyczne.

więcej »

Młócka
Marcin Knyszyński

6 VI 2023

W dwudziestym pierwszym wieku uniwersum Marvela wstrząsane jest co chwila wielkimi wydarzeniami, „po których nic już nie będzie takie samo”. To powtarzające się, buńczuczne hasło nie niesie nigdy aż tyle prawdy, ile chcieliby twórcy (i pewnie czytelnicy), ale zawsze zmienia jakoś układ sił w uniwersum. Jest tak również w przypadku „Tajnej inwazji”.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Lisa znów gubi lalkę
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Niesamowita księga
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.