Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Ed Benes, Gail Simone
‹Ptaki nocy. Wielkie łowy›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPtaki nocy. Wielkie łowy
Scenariusz
Data wydania29 września 2021
RysunkiEd Benes
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklPtaki Nocy
ISBN9788328196162
Format360s. 170x260mm
Cena109,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Magia, komputery, mordobicie
[Ed Benes, Gail Simone „Ptaki nocy. Wielkie łowy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdy trochę ponad rok temu przeczytałem pierwszy tom „Ptaków nocy”, otwierający pięćdziesięcioczteroodcinkowy run Gail Simone, zastanawiałem się czy Egmont zdecyduje się wydać kolejne odcinki. I oto są – drugi, zbiorczy tom „Birds of Prey” (nadal bez Harley Quinn – choć to akurat dobrze) pojawia się na naszym rynku.

Marcin Knyszyński

Magia, komputery, mordobicie
[Ed Benes, Gail Simone „Ptaki nocy. Wielkie łowy” - recenzja]

Gdy trochę ponad rok temu przeczytałem pierwszy tom „Ptaków nocy”, otwierający pięćdziesięcioczteroodcinkowy run Gail Simone, zastanawiałem się czy Egmont zdecyduje się wydać kolejne odcinki. I oto są – drugi, zbiorczy tom „Birds of Prey” (nadal bez Harley Quinn – choć to akurat dobrze) pojawia się na naszym rynku.

Ed Benes, Gail Simone
‹Ptaki nocy. Wielkie łowy›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPtaki nocy. Wielkie łowy
Scenariusz
Data wydania29 września 2021
RysunkiEd Benes
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklPtaki Nocy
ISBN9788328196162
Format360s. 170x260mm
Cena109,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Ptaki nocy liczą już sobie trójkę członkiń. Nieformalną szefową jest Barbara Gordon, pseudonim Oracle, była Batgirl, przykuta do wózka inwalidzkiego w wyniku wydarzeń z „Zabójczego żartu”. Genialna hakerka i specjalistka od wszelkiej elektroniki pomaga zdalnie swoim koleżankom – Black Canary (Dinah Lance) i Huntress (Helena Bertinelli). Pierwsza współpracuje z Oracle „od zawsze”, druga dołączyła do ekipy pod koniec pierwszego tomu. W omawianym dziś albumie pojawi się jeszcze czwarta zawodniczka, ale to już zobaczycie sami. Trzy (cztery) panie stawiają czoła najróżniejszym bandziorom i łotrom spod ciemnej gwiazdy, często wyposażonym (no pewnie, przecież do uniwersum DC) w nadludzkie moce.
Obszarem działania Ptaków nocy jest Gotham, mroczne miasto mrocznego rycerza, pełne mrocznych zaułków i ludzi o mrocznych duszach. W komiksie Gail Simone tego mroku jednak nie ma – typowy, sensacyjny akcyjniak, jakim są komiksy z przygodami dzielnych dziewczyn, wyklucza tego rodzaju scenograficzne zagrywki. Ptaki nocy uporały się właśnie z groźnym Savantem i jego olbrzymim kumplem Creote’em, przywłaszczyły sobie (nielegalnie oczywiście) tajne pliki kompromitujące ludzi na biznesowych i politycznych szczytach Gotham, a na koniec zdemaskowały szeroko zakrojony spisek mający na celu pozbawienie ich rzeczonych materiałów.
Helena szybko odnajduje się w zespole, choć z Oracle łączy ją – delikatnie mówiąc – chłodna przyjaźń. Drugi tom „Ptaków nocy” jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń poprzedniego albumu. Bohaterki próbują rozwiązać zagadkę samobójstw nastoletnich dzieci bogatych osobistości Gotham. Trop wiedzie do małej mieściny nieopodal Seattle, gdzie groźna sekta „Drugie Niebo” werbuje młodych ludzi w sobie tylko znanym (na pewno podejrzanym) celu. Stoczymy również bitwę o Gotham (Ptaki Nocy gościnnie trafią do „Batmana”), co miało będzie bardzo niefortunne skutki dla naszej drużyny, aby na koniec wziąć udział w tytułowych „Wielkich łowach”. Niby jedna, kilkuodcinkowa historia, ale tak naprawdę trzy – trzy przeciwniczki, trzy miejsca, trzy opowieści powiązane tylko jednym, słabo zarysowanym motywem.
To nie jest „typowy mainstream DC Comics”. Komiksowi daleko od wielkich kosmicznych przestrzeni, epickich eventów, skomplikowanych crossoverów z innymi tytułami (tak, mamy malutki, nic nieznaczący wyjątek dla „Batmana”) i długodystansowych fabuł. „Ptaki nocy” to rzecz niebywale prosta – sensacja, akcja, bijatyka, ale tak bardzo „w cywilu”, bez superherosów. No tak, bohaterki komiksu wcisnęły się w swoje seksowne, „służbowe” uniformy, ale odnoszę wrażenie, że zupełnie niepotrzebnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie powinny paradować na golasa – chodzi o to, że jakikolwiek superbohaterski akcent wydaje się tu absolutnie zbędny. Cały pomysł Gail Simone na komiks jest wręcz banalny – trykoty powinny zostać w szafie.
Czytamy tak naprawdę bardzo młodzieżową fabułę, bliską „young adult” – coś jak najnowsza wersja przygód Sabriny, nastoletniej czarownicy lub rodziny Locke zamieszkałej w domu pełnym tajemniczych kluczy. Sekty, kulty, magia, licealne sabaty, upiory, zjawy, nocny pościg po polu kukurydzy – a wszystko to wymieszane… z cybernetyką, informatyką, najnowszymi technologiami inwigilacyjnymi i niemal cyberpunkiem. Nie bez znaczenia jest tu bardzo charakterystyczna rola, jaką w świecie DC pełni Barbara Gordon – jej rozległa wiedza komputerowa ustawia w pewien sposób fabułę. Właśnie na taki „magiczny”, kojarzący się z „Neuromancerem”, ale i trochę z „Ghost in the Shell” – tak, to brzmi nie do końca wiarygodnie, ale tak jest. I wszystko to „obudowane” zostało solidną warstwą mordobicia, wybitych zębów i połamanych kości.
Rysuje wielu twórców. Najwięcej jest Eda Benesa, tego niedobrego faceta, który seksualizuje Ptaki nocy i każe im prężyć się w nieprzyzwoitych i niemal niemożliwych fizycznie pozach. No tak, wygląda to momentami absurdalnie (szczytowym „osiągnięciem” jest okładka przedostatniego odcinka), ale czy całe lata dziewięćdziesiąte (wcale nie takie złe, jak próbują je niektórzy przedstawiać) nie polegały właśnie na tym? Czy Psylocke i Rogue z X-Men nie wyginały się w surrealistyczny sposób a ich uniformy niemal pękały (w wyobraźni nastoletnich męskich czytelników pękały zdecydowanie)? Uprzedzam – tak to właśnie jest u Benesa, dziewczyny nawet w najbardziej prozaicznych momentach wyglądają jak na sesji w „CKM-ie”. Tak to chciał narysować i tego się trzymał. I co mu zrobicie?
Reszta grafików bardzo podobnie, choć nie tak odważnie. Ale bardzo się starali. Niektórym to za bardzo nie wyszło – i nie piszę tu o śmiałości w przekraczaniu granic, lecz o najzwyczajniejszym warsztacie. „Ptaki nocy” rysują szeregowi wyrobnicy „DC Comics” a Ed Benes jest wśród nich po prostu najlepszy. Sam nie wiem, komu polecić ten komiks – raczej nie dojrzałym, wyrobionym i wymagającym czytelnikom. Tylko, który z nich jest w stanie sam siebie, bez cienia wątpliwości, takim nazwać?
koniec
5 listopada 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Au rebours
Marcin Knyszyński

8 VI 2023

Komiksowe adaptacje literatury fantasy sprzed lat nie są zbyt częstym zjawiskiem. Dlatego też warto zwrócić uwagę na komiks „Hawkmoon” imponujący gabarytami i przykuwający wzrok okładką. Magia, futurystyczna fantastyka, historia alternatywna (właściwie przyszłość alternatywna), przygoda, awantura i dużo batalistycznych scen. Brzmi ciekawie.

więcej »

Nie takie zombie straszne
Dagmara Trembicka-Brzozowska

7 VI 2023

Adam Murphy to dość znany brytyjski rysownik, którego kadry i stripy pojawiają się dość często na stronach agregujących „śmieszne obrazki”. W kwestii komiksów per se jego największym dziełem jest seria „Trupie gadki” (czy też w oryginale: „Corpse Talks”), w której prezentuje krótkie formy komediowo-historyczne.

więcej »

Młócka
Marcin Knyszyński

6 VI 2023

W dwudziestym pierwszym wieku uniwersum Marvela wstrząsane jest co chwila wielkimi wydarzeniami, „po których nic już nie będzie takie samo”. To powtarzające się, buńczuczne hasło nie niesie nigdy aż tyle prawdy, ile chcieliby twórcy (i pewnie czytelnicy), ale zawsze zmienia jakoś układ sił w uniwersum. Jest tak również w przypadku „Tajnej inwazji”.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Fantastyczne emancypacje bez Harley Quinn
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Au rebours
— Marcin Knyszyński

Młócka
— Marcin Knyszyński

Razem do końca (prawie)!
— Marcin Knyszyński

Ślizg dla dwóch!
— Marcin Knyszyński

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Demony Paryża
— Marcin Knyszyński

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

Turpizm? Mało powiedziane
— Marcin Knyszyński

Nadeszły mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

To nadchodzi…
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.