Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 października 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Maciej Pałka, Tomasz Pstrągowski
‹Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna
Scenariusz
Data wydania9 maja 2017
RysunkiMaciej Pałka
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
ISBN9788364638701
Format112s. 200x275 mm
Cena49,90
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Paradoks kłamcy
[Maciej Pałka, Tomasz Pstrągowski „Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Komiks Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki został już okrzyknięty przez wielu recenzentów polskim komiksem roku 2017. Trudno jednak zgodzić się z tymi opiniami, gdyż scenarzysta po prostu zanudza czytelnika irytującym użalaniem się nad sobą. Snując opowieść o romansie z piętnastolatką przekracza kolejne granice żenady i sprawia, że czytelnik ma ochotę odłożyć komiks na bok. Zaraz po przerwanej lekturze pojawia się jednak pytanie – a jeśli to nie jest prawda? Jeśli formuła komiksu autobiograficznego posłużyła jedynie jako przykrywka? Jeżeli jest w tej historii drugie dno? I nie chodzi tu o dno, jakiego sięgnął bohater tej opowieści.

Paweł Ciołkiewicz

Paradoks kłamcy
[Maciej Pałka, Tomasz Pstrągowski „Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna” - recenzja]

Komiks Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki został już okrzyknięty przez wielu recenzentów polskim komiksem roku 2017. Trudno jednak zgodzić się z tymi opiniami, gdyż scenarzysta po prostu zanudza czytelnika irytującym użalaniem się nad sobą. Snując opowieść o romansie z piętnastolatką przekracza kolejne granice żenady i sprawia, że czytelnik ma ochotę odłożyć komiks na bok. Zaraz po przerwanej lekturze pojawia się jednak pytanie – a jeśli to nie jest prawda? Jeśli formuła komiksu autobiograficznego posłużyła jedynie jako przykrywka? Jeżeli jest w tej historii drugie dno? I nie chodzi tu o dno, jakiego sięgnął bohater tej opowieści.

Maciej Pałka, Tomasz Pstrągowski
‹Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna
Scenariusz
Data wydania9 maja 2017
RysunkiMaciej Pałka
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
ISBN9788364638701
Format112s. 200x275 mm
Cena49,90
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jedno trzeba przyznać. Komiks Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki jest otwarty na różne interpretacje. Jeśli potraktować go jako zwykłą autobiografię, to należałoby powiedzieć, że jest on równie żenujący, jak przeżycia jego bohatera. Wydaje się jednak, że takie odczytanie byłoby nadmiernym i krzywdzącym uproszczeniem. W opowieści o – delikatnie mówiąc – niekonwencjonalnym romansie można bowiem doszukiwać się również, a może przede wszystkim, intrygującej gry z czytelnikiem. Gry, w której stawką jest prawda. Pomimo tego, że już na okładce widzimy podtytuł „Prawdziwa historia miłosna”, a bohater tej historii przedstawia się jako Tomek Pstrągowski, można odnieść wrażenie, że opisane zdarzenia rozgrywają się w jakiejś Baudrillardowskiej hiperrzeczywistości, a bohaterowie otoczeni są – niczym Neo z „Matrixa” – symulakrami udającymi jedynie prawdziwe przedmioty i zdarzenia. Od samego początku nie wiadomo, co jest prawdą, a co fikcją. Taką interpretację uprawomocnia sam scenarzysta, który w wywiadach mówi o grze z konwencją komiksu autobiograficznego, jaką podjął w swojej opowieści.
Potraktowanie komiksu jako zwykłej autobiografii, w której autor zwierza się czytelnikowi z problemów i rozterek prowadziłoby niestety do wniosków dość przygnębiających. Można byłoby bowiem przypuszczać, że autor scenariusza poważnie potraktował własne słowa na temat nośności komiksów autobiograficznych. W artykule opublikowanym w drugim numerze czasopisma „Autobiografia” z 2015 roku napisał on mianowicie: „Ujmując rzecz cynicznie i wprost, można powiedzieć, iż komiksy dokumentu osobistego stały się swego rodzaju przepustką do popularności. Ich tematyka i swoista egzotyczność przyciągały uwagę mediów. Podobnie jak na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych, w Polsce dwadzieścia lat później okazało się, że łatwiej zyskać rozgłos, rysując o sobie niż tworząc fikcję”. Dostrzegając tę prawidłowość doszedł zatem Tomasz Pstrągowski do wniosku, że warto opowiedzieć o własnym życiu. I – niestety – opowiedział. A właściwie opowiedział nie tyle o swoim życiu, co raczej o pewnym, najwyraźniej bardzo dla niego istotnym, epizodzie. Komiks stanowi mianowicie drobiazgowy zapis zdarzeń odnoszących się do romansu z piętnastoletnią uczennicą gimnazjum. Wszystko zaczęło się od maila, w którym – przedstawiająca się jako dwudziestopięcioletnia studentka architektury o imieniu Małgorzata – nieznajoma dziewczyna wyraziła swoją fascynację tekstami z bloga Pstrągowskiego. Wymianę płomiennych esemesów przerwało poznanie prawdy. Gdy bohater opowieści dowiedział się, kim jest jego muza, oczywiście bardzo się zezłościł, a później, jak już ta złość mu przeszła, zażądał od próbującej naprawić wszystko dziewczyny przesłania… jej nagich zdjęć. I to był początek wielkiej miłości.
Podstawowy problem z taką interpretacją polega na tym, że czyni ona z opowieści coś niewiarygodnie płytkiego. Esemesowy romans mężczyzny zbliżającego się do trzydziestki z piętnastoletnią gimnazjalistką jest – jak słusznie zauważa sam bohater tej opowieści – po prostu żenujący i wszelkie próby uwznioślenia go są z góry skazane na porażkę. Wplatanie w opowieść rozlicznych nawiązań do kultowych dzieł popkultury nic tu nie zmieni. Nie pomoże nawet odwoływanie się do klasyki – z „Lolitą” Nabokova na czele. Bohater komiksu raz po raz daje przykład skrajnej infantylności i nieodpowiedzialności. Jeśli chcielibyśmy poprzestać na takiej interpretacji, to jedno trzeba byłoby jednak autorowi przyznać. W twórczy sposób zastosował mianowicie Hitchcockowską zasadę mówiącą, że opowieść trzeba zacząć od trzęsienia ziemi, a później napięcie powinno stopniowo rosnąć. Tomasz Pstrągowski każe swojemu bohaterowi zacząć opowieść od zdarzenia żenującego, a później poziom żenady faktycznie nieprzerwanie rośnie, osiągając punkt kulminacyjny w finale przedstawiającym youtube’owe wyznanie miłości.
I tu właśnie zapala się czerwona lampka sygnalizująca inną możliwość interpretacji. To nie może być przecież prawda. Ktoś, kto – jak sam wielokrotnie podkreśla – pisze doktorat z komiksu autobiograficznego u samego Jerzego Szyłaka, nie stworzyłby przecież takiego gniota. Autor na pewno drwi sobie z czytelnika i zwodzi go wplatając do opowieści elementy fikcji. A może po prostu cała opowieść jest zwykłym kłamstwem? Może bohater opowieści nie jest tożsamy ze scenarzystą? Może to jest czysta fikcja literacka? A może mamy do czynienia z wnikliwą analizą patologii współczesnego świata? Z perspektywy, która jest mi – i chyba również Tomaszowi Pstrągowskiemu – szczególnie bliska, każda opowieść jest konstrukcją. Nawet autobiografia nie jest w stanie wyjść poza te ograniczenia – musi przecież zostać podporządkowana określonym regułom narracyjnym, jest stronnicza, zostaje zawsze przefiltrowana przez pamięć i dopasowana do aktualnej sytuacji narratora. Wydaje się, że Pstrągowski chciał właśnie to dać do zrozumienia czytelnikom, tworząc opowieść, która odczytywana literalnie jako autobiografia, jest po prostu niewiarygodnie naiwna. Jeśli ten komiks ma jakąkolwiek wartość, to tkwi ona właśnie w krytycznym odczytaniu, na które scenarzysta wspólnie z rysownikiem stara się czytelnika naprowadzić.
To właśnie karykaturalna kreska Macieja Pałki wzmacnia satyryczny charakter tej opowieści i sprawia, że komiks należy interpretować jako ironiczny i niezwykle zjadliwy komentarz na temat współczesnych zjawisk społeczno-kulturowych. Takim odczytaniom sprzyja także to, że rysownik często wplata do utrzymanych w undergroundowo-zinowej stylistyce plansz liczne nawiązania do szeroko rozumianej popkultury i świata mediów. W taką interpretację wpisuje się również świetna, zaprojektowana przez Łukasza Mazura okładka, stanowiąca oczywiste nawiązanie do magazynów lifestylowych. Jest ona pomysłową satyrą na media oferujące dziś cudowne rozwiązania wszelkich życiowych problemów. W interpretacji autora sprzedają one po prostu ładnie opakowane kłamstwo. Co więcej, okładka nie tylko piętnuje kłamliwe magazyny, ale sama również skrywa kłamstwo – sugeruje bowiem, że stanowi ona opakowanie autobiografii, podczas gdy jej zawartością nie jest autobiografia, ale coś, co autobiografię udaje, a może nawet z niej szydzi. Jako taka staje się ona kolejnym Baudrillardowskim symulakrem – czyli kopią pozbawioną swojego oryginału. Stanowi ona opis świata, który nie istnieje. Świata w którym Tomasz Pstrągowski był nominowany do Paszportu Polityki, a Maciej Pałka jest twórcą steampunkowych „Rewolucji”. W tym świecie komiks poleca Craig Thompson a Aline Kominsky-Crumb zapewnia o swoim uwielbieniu dla tej opowieści. Krótko mówiąc, już sama okładka sugeruje, że zawartość komiksu powinna być traktowana z dużą ostrożnością.
Współczesna rzeczywistość jest – jak mawiają postmodernistyczni klasycy – płynna. Brakuje w niej stałych punktów odniesienia, wyraźnej granicy pomiędzy prawdą i kłamstwem oraz rzeczywistością i fikcją. Otaczają nas obrazy, które niekoniecznie stanowią odzwierciedlenie jakiejś prawdziwej rzeczywistości. Często – jak twierdził Jean Baudrillard – jedynie tę rzeczywistość zniekształcają, albo wręcz ukrywają to, że ona nie istnieje. W mediach społecznościowych ten problem jest szczególnie widoczny (choć niestety nie dla większości ich użytkowników). Komentowanie fikcyjnych zdjęć, akcji czy informacji tak, jakby były one prawdziwe, jest bolączką naszych czasów. Trudno ustrzec się dziś pomyłki. W takich warunkach kwitnie też coś, co Christopher Lasch nazwał kulturą narcyzmu. Niemal wszyscy zaczynają odczuwać irracjonalną potrzebę dzielenia się z całym światem opowieściami o sobie. Media społecznościowe zaczynają wypełniać mniej lub bardziej przygnębiające próby skoncentrowania uwagi na własnych dokonaniach podejmowane zazwyczaj przez tych, którzy żadnych dokonań nie mają. Niestety często prowadzi to na przykład do sytuacji, w których powstają autobiograficzne opowieści o osobach, które jeszcze nic nie osiągnęły. W hiperrzeczywistości wszystko jest niestety możliwe.
Komiks „Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna” warto zatem odczytywać właśnie jako interesującą próbę wyeksponowania i napiętnowania tych problemów. Autorzy starają się pokazać, że nikomu nie można dziś ufać – szczególnie im. Ironiczna opowieść o zapatrzonym w siebie, nieodpowiedzialnym, infantylnym i skrajnie irytującym bohaterze, czy raczej antybohaterze, który choć nie ma nic ciekawego do powiedzenia, zanudza czytelnika swoimi wynurzeniami i pseudofilozoficznymi refleksjami, stanowi dosadny komentarz na temat naszych czasów.
No, chyba, że jest prawdziwa…
koniec
10 lipca 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Świat według orków
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 X 2023

„Świat Akwilonu” szybko się rozwija. Niedawno Egmont wydał dwie pierwsze podserie składające się na ten cykl – „Elfy” oraz „Krasnoludy”, a tu już dołącza do nich kolejna „Orki i gobliny”. I trzeba przyznać, że jej tom pierwszy „Turuk” stanowi prawdziwe wejście smoka.

więcej »

Czarować każdy może
Maciej Jasiński

3 X 2023

Ostatnimi czasy wydawnictwo Egmont zaprezentowało polskim czytelnikom kilka komiksów przenoszących Disneyowskich bohaterów do różnych alternatywnych światów. Wśród nich są np. „Miki i zaginiony ocean” czy „Miki i Kraina Pradawnych”. Teraz w albumie „Czarodzieje i ich dzieje” popularne postacie trafiają do świata fantasy pełnego magii, smoków i oczywiście – czarodziejów.

więcej »

Gdy szukasz własnej drogi
Wojciech Gołąbowski

2 X 2023

Czy podpada pod „religijny” komiks rozpoczynający się od wyjścia z kościoła zbuntowanego bierzmowańca, którego kapela śpiewa o apostazji? A może „Fos-Zoe” jest tylko biografią pewnego otrutego księdza?

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Jak Tajfun być
— Tomasz Nowak

Najgorsza kapela świata
— Paweł Ciołkiewicz

Akty na tle rozpadu, zniszczenia i śmierci
— Konrad Wągrowski

Tajemnica Pana X
— Robert Wyrzykowski

Bardzo bolesny komiks
— Robert Wyrzykowski

Koty, stygmaty Janosika i orzeszki ziemne
— Robert Wyrzykowski

Tegoż autora

Stworzyć coś godnego uwagi
— Paweł Ciołkiewicz

Wielki szok dla ludzkości
— Paweł Ciołkiewicz

„Czas znaleźć własny głos”
— Paweł Ciołkiewicz

Symfonia obrazów
— Paweł Ciołkiewicz

Orgia u Borgiów
— Paweł Ciołkiewicz

Pieśń o Conanie
— Paweł Ciołkiewicz

Biały Pirat i Czerwony Baron
— Paweł Ciołkiewicz

Niewyszukany erotyzm
— Paweł Ciołkiewicz

Wielka księga mądrości po fakcie
— Paweł Ciołkiewicz

„Wędrowanie jest jak sztuka”
— Paweł Ciołkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.