Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Jason Aaron, Frank Cho, Kieron Gillen, Carlos Pacheco
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #76: X-Men: Rozłam›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #76: X-Men: Rozłam
Tytuł oryginalnyX-Men: Schism
Scenariusz
Data wydania21 października 2015
RysunkiCarlos Pacheco, Frank Cho
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-317-4
Format216s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Marvel: W imię zasad…
[Jason Aaron, Frank Cho, Kieron Gillen, Carlos Pacheco „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #76: X-Men: Rozłam” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mutanci w świecie superbohaterów nie mają łatwo. Nie dość, że muszą zmagać się z ostracyzmem otoczenia, to jeszcze w kółko ktoś ich atakuje, a do tego wewnętrzne konflikty rozsadzają tę społeczność. O jednym z największych opowiada siedemdziesiąty szósty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela – „X-Men: Rozłam”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: W imię zasad…
[Jason Aaron, Frank Cho, Kieron Gillen, Carlos Pacheco „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #76: X-Men: Rozłam” - recenzja]

Mutanci w świecie superbohaterów nie mają łatwo. Nie dość, że muszą zmagać się z ostracyzmem otoczenia, to jeszcze w kółko ktoś ich atakuje, a do tego wewnętrzne konflikty rozsadzają tę społeczność. O jednym z największych opowiada siedemdziesiąty szósty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela – „X-Men: Rozłam”.

Jason Aaron, Frank Cho, Kieron Gillen, Carlos Pacheco
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #76: X-Men: Rozłam›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #76: X-Men: Rozłam
Tytuł oryginalnyX-Men: Schism
Scenariusz
Data wydania21 października 2015
RysunkiCarlos Pacheco, Frank Cho
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-317-4
Format216s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W XXI wieku szefostwo Marvela postawiło na Wielkie Epokowe Wydarzenia Zmieniający Świat Superbohaterów. O tym, że były to przedsięwzięcia zakrojone na ogromną skalę, mogliśmy przekonać się w poprzednich odcinkach WKKM. Niejednokrotnie brały w nich udział całe oddziały najpopularniejszych postaci uniwersum, a akcja, poza serią główną, obejmowała także liczne spin-offy. Niestety za wagą wydarzeń często nie szła jakość. Choć pomysły wejściowe były całkiem intrygujące, sprowadzenie ich do zwykłej walki wszystkich ze wszystkimi zabijało całe przedsięwzięcie.
Pod tym względem jednym z wyróżniających się albumów był „Ród M”, poświęcony obłędowi, w jaki popadła Scarlet Witch. Choć niewątpliwie jest to pozycja efektowna, to jednak jej finał daleki jest od sztampy. Otóż za sprawą mocy córki Magneto i wypowiedzianych słów „nigdy więcej mutantów”, populacja homo superior została zredukowana do niewielu ponad dwustu. Przyznam, że akurat takie rozwiązanie bardzo mi się spodobało, ponieważ świat X-Men w ostatnich latach rozrósł się tak bardzo, że ogarnięcie go stawało się rzeczą męczącą. Powrót do pierwotnej idei niewielkiej grupy pozwala na złapanie oddechu i skupienie się na poszczególnych osobach. O tym, że to droga do sukcesu, dowiódł już w latach 70. Chris Claremont, wskrzeszając mutantów, którzy nie byli bezbarwną zbieraniną idealnych postaci, a osobami skonfliktowanymi i obdarzonymi indywidualnymi cechami.
Jak się okazało, niektóre rany nigdy się do końca nie zabliźniają, czego dowód mamy w „X-Men: Rozłam”. Cyclops i Wolverine, czyli osoby, które de facto rządzą na zrujnowanej wyspie mutantów Utopii (o jej upadku opowiada „The New X-Men: Z jak zagłada” – WKKM 16), zaczynają znacznie różnić się poglądami w kwestii przyszłości swoich podopiecznych. O dziwo, to wybuchowy Rosomak ma zamiar wrócić do pierwotnej idei szkoły Xaviera, w której uczyłby młodych ludzi z nadprzyrodzonymi mocami, jak radzić sobie w społeczeństwie, a dotychczas zrównoważony Cyklop ma zamiar szkolić armię, która stanęłaby w obronie homo superior. Jak łatwo się domyślić, przy okazji na wierzch wychodzą skrywane od dawna animozje między liderami, szczególnie związane z pewną rudą damą, której śmierć zdarzało im się parokrotnie opłakiwać.
Trzeba przyznać, że tytułowy rozłam w szeregach mutantów został przedstawiony bardzo przekonująco. Rozpisano go na kilka aktów i pokazano z różnych punktów widzenia. Nie tylko głównych zainteresowanych i starych członków drużyny, ale także tych najmłodszych, zmuszonych do radzenia sobie z traumą związaną z pojawieniem się ich nadludzkich mocy, którzy widzą, że równie niepewna przyszłość czeka ich wśród swoich.
Dobrze, że za scenariusz tego komiksu nie odpowiadał Brian Michael Bendis (ten od „Wojny domowej”, „Tajnej inwazji”, „Oblężenia” i „Pierwszych Avengers”), bo skończyłoby się na tym, że mutanci rozpętaliby piekło na ziemi. Tymczasem Kieron Gillen przy lekkiej pomocy Jasona Aarona podszedł do sprawy o wiele bardziej subtelnie. Mam nawet wrażenie, że bardziej niż efektowne bójki interesował go psychologiczny rozwój postaci i uzasadnienie decyzji przez nich podejmowanych. Widać to choćby w długim oczekiwaniu na szturm wyjątkowo potężnego Sentinela na Utopię. W czasie, kiedy widać go na horyzoncie, jak maszeruje przez morze, główna akcja rozgrywa się w dialogach mutantów czekających w napięciu na jego atak (inną sprawą jest, że Wolverine podobną drogę, tyle że wpław, przebył znacznie szybciej, ale to szczegół).
Na tym tle nieco blado wypada kolejne wcielenie Hellfire Club, któremu zaczyna przewodzić czwórka dzieci o psychopatycznych skłonnościach. Trochę nieprawdopodobne jest, by nawet najbardziej genialne bachory były w stanie poradzić sobie z taką lekkością z o wiele starszymi i bardziej doświadczonymi przeciwnikami. Niemniej rozumiem potrzebę odświeżenia formuły. Przez lata dzieci nie były przedstawiane w negatywnym świecie, a tu proszę, nastąpił powrót do popularnego na przełomie lat 80. i 90. formatu młodocianego, inteligentnego przestępcy, któremu wydaje się, że jest bezkarny. W kinie widzieliśmy to choćby w „Robocopie 2”, a w komiksie w „Batmanie” (TM-Semic nr 4/1995 i 5/1995).
Od strony graficznej rzecz wygląda równie ciekawie co od fabularnej, albowiem nie mamy do czynienia z pracą jednego autora. Każdy zeszyt rysowany jest przez kogoś innego. Dlatego dla każdego znajdzie się coś miłego. Mi najbardziej odpowiadają: ciepły styl Salvadora Espina (fragmenty wyjęte z „Generation Hope”), realistyczne prace Adama Kuberta („X-Men: Schism #5”) i plastyczne, niemal malarskie obrazy Daniela Acuñy (X-Men: Schism #3”).
Już dawno żaden współczesny crossover nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia jak „Rozłam”. Przede wszystkim dlatego, że za pomysłem na namieszanie w świecie mutantów szła również koncepcja, jak go sprawnie przeprowadzić. Już mi się wydawało, że do końca WKKM będę zachwycał się tylko pozycjami archiwalnymi, a tu taka niespodzianka!
koniec
16 kwietnia 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Młócka
Marcin Knyszyński

6 VI 2023

W dwudziestym pierwszym wieku uniwersum Marvela wstrząsane jest co chwila wielkimi wydarzeniami, „po których nic już nie będzie takie samo”. To powtarzające się, buńczuczne hasło nie niesie nigdy aż tyle prawdy, ile chcieliby twórcy (i pewnie czytelnicy), ale zawsze zmienia jakoś układ sił w uniwersum. Jest tak również w przypadku „Tajnej inwazji”.

więcej »

Zbrodnia nie popłaca
Maciej Jasiński

5 VI 2023

„O.K. Corral” oraz „Lucky Luke: Samotny jeździec” to komiksy stworzone kilka dekad po śmierci René Goscinnego, na podstawie scenariuszy innych autorów. Próbują oni korzystać z dorobku mistrza komiksowego humoru, ale czy udało im się choć w części mu dorównać?

więcej »

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Game over, man, game over!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dużo szumu i do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kosmos taki wielki, a Avengers malutcy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Hail Kapitanie!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Burzy zmysłów nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ubogi klon
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Przyjdzie Galactus i wyrówna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pół na pół
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

A co ty robiłeś w 2013 roku?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tak niewielu decyduje za tak wielu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Co się stało z Jean Grey?
— Andrzej Goryl

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Jean Grey i jajo Feniksa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

X-tra restart
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Superbohaterowie zdegenerowani
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta dymki: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Kowal Strzała i niezła kabała
— Paweł Sasko

Tegoż autora

Legendy i ich legendy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pink Floyd w XXI wieku: Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Rewolucja bez rewolucji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dekada TM-Semic: Było raz dwóch szaleńców w domu wariatów
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kolekcja z Kolekcjonerem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pink Floyd w XXI wieku: Zagraj to jeszcze raz, Nick
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Uwaga, przyspieszamy!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Kwiecień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Choroby współistniejące
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.