Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Enki Bilal
‹Kolor powietrza›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKolor powietrza
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2015
RysunkiEnki Bilal
Wydawca Egmont
Cena79,99
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Elojowie naszych czasów
[Enki Bilal „Kolor powietrza” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Enkiemu Bilalowi, gdy tworzy, zawsze przyświeca jakaś idea. „Walczył” już w swoich dziełach z kapitalizmem i faszyzmem, komunizmem i totalitaryzmem. W najnowszej trylogii, której „Kolor powietrza” jest zwieńczeniem, podejmuje wątek ekologiczny, starając się przestrzec ludzkość przed zmianami klimatycznymi, które mogą być skutkiem globalnego ocieplenia. Nie zapominajmy jednak, że komiks Bilala to science fiction.

Sebastian Chosiński

Elojowie naszych czasów
[Enki Bilal „Kolor powietrza” - recenzja]

Enkiemu Bilalowi, gdy tworzy, zawsze przyświeca jakaś idea. „Walczył” już w swoich dziełach z kapitalizmem i faszyzmem, komunizmem i totalitaryzmem. W najnowszej trylogii, której „Kolor powietrza” jest zwieńczeniem, podejmuje wątek ekologiczny, starając się przestrzec ludzkość przed zmianami klimatycznymi, które mogą być skutkiem globalnego ocieplenia. Nie zapominajmy jednak, że komiks Bilala to science fiction.

Enki Bilal
‹Kolor powietrza›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKolor powietrza
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2015
RysunkiEnki Bilal
Wydawca Egmont
Cena79,99
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Kiedy tworzył, do spółki z francuskim scenarzystą Pierre’em Christinem, swoje pierwsze poważne dzieła – mamy tu na myśli opublikowaną pierwotnie w latach 1975-1977 trylogię „Legendy naszych czasów” – był zaledwie dwudziestoparolatkiem, któremu – jako emigrantowi z kraju komunistycznego – bliskie były poglądy lewicowe i antykapitalistyczne. Co zresztą w komiksie jest doskonale widoczne. I chociaż to nie on był autorem fabuły, w jakimś jednak stopniu – pewnie dużym – Enki Bilal musiał podzielać poglądy polityczne Christina. Gdyby było inaczej, nie stworzyliby przecież dwóch kolejnych – zaliczanych do „Legend…” – głośnych dzieł: antyfaszystowskich „Falang Czarnego Porządku” (1979) oraz antykomunistycznego „Polowania” (1983). Po wydaniu tego ostatniego formuła uległa wyczerpaniu, a przynajmniej do takiego wniosku doszedł Bilal, który dalej postanowił pracować już na własne konto. Nie porzucając przy tym tematyki politycznej. „Trylogia Nikopola” (1980-1992) była bowiem, ubranym w kostium fantastycznonaukowy, oskarżeniem totalitaryzmu (maści faszystowskiej); „Tetralogia potwora” (1998-2007) natomiast stanowiła jej naturalne rozwinięcie, chociaż w niej akurat za punkt wyjścia autor obrał wojnę domową na Bałkanach i jej konsekwencje.
Gdy w 2007 roku ukazała się „Czwórka?” – ostatnia część „Tetralogii potwora” – można było zastanawiać się, w jakim kierunku Bilal podąży teraz. Odpowiedź nadeszła dwa lata później, wraz z publikacją „Animal’z” – albumu, który otworzył kolejną serię w bibliografii urodzonego w Belgradzie scenarzysty i rysownika. Wielbicieli jego talentu czekało na pewno spore zaskoczenie. W komiksie tym, podobnie zresztą jak i w jego kontynuacji noszącej tytuł „Julia & Roem” (2011), autor wziął na warsztat problemy związane z degradacją środowiska naturalnego, przyjmując punkt widzenia charakterystyczny dla ekologizmu, ideologii o proweniencji lewicowej, za swoje filary mającej między innymi sprzeciw wobec konsumpcjonizmu, elektrowni atomowych i wszelkiej przemocy. Jeśli do tego dodamy jeszcze walkę o sprawiedliwość społeczną czy ideę oddolnej demokracji – będziemy mieć znacznie pełniejszy obraz tego, co Bilal postanowił wyeksponować. Akcja „Animal’z” oraz „Julii & Roema” rozgrywała się w tym samym świecie, mimo że różni byli bohaterowie obu dzieł; w wydanym we Francji w ubiegłym roku zamykającym cykl „Kolorze powietrza” przychodzi im się wreszcie spotkać.
Nowa trylogia Bilala pokazuje świat (choć skupia się głównie na Europie) po katastrofie ekologicznej zwanej Krwotokiem. Był on skutkiem rozregulowania się klimatu, co z kolei doprowadziło do coraz bardziej niepokojących i niszczycielskich zjawisk naturalnych – huraganów, powodzi, ulewnych dreszczów. W ciągu kilku tygodni zmieniły się kształty kontynentów; jedne terytoria zostały zalane, inne wyłoniły się spod wody, przemieściły się płyty tektoniczne. Tak gwałtowne zmiany musiały doprowadzić do śmierci milionów ludzi; ocaleli nieliczni, których losy Bilal prezentował we wcześniejszych częściach serii. Tak poznaliśmy przedzierających się przez morskie odmęty Kim Owles i Franka Bacona („Animal’z”) oraz przemieszczających się lądem Julię, Roema i Lawrence’a („Julia & Roem”). W „Kolorze powietrza” pojawia się jeszcze trzecia opcja ucieczki przed zagładą – powietrzna. W lecącym w nieznanym kierunku sterowcu „Garbage” (czyli „Śmietnik”) podróżują dwie nastolatki-sieroty Louisa i Louissa, ochroniarz Zibbar oraz Anders Mikkeli i Esther Robles. Ostatnia dwójka to para naukowców, którzy w zeppelinie znaleźli się przypadkowo; schronili się w nim, gdy nisko przelatywał nad ziemią.
To, co w pierwszej chwili wydaje się Esther i Andersowi ratunkiem, szybko przeistacza się w śmiertelne zagrożenie – sterowiec okazuje się bowiem, wypełnionym odpadami radioaktywnymi, narzędziem terrorystów. Gdy tylko dotknie ziemi, eksploduje, pogrążając świat w jeszcze większym chaosie i zniszczeniu. W „Kolorze powietrza” Enki Bilal prowadzi fabułę trzema drogami, zmierzając przez cały czas do tego samego miejsca. To staje się oczywiste już mniej więcej w jednej trzeciej albumu; inna sprawa, że tylko takie zakończenie historii wydaje się logiczne. Co nie zmienia faktu, że podświadomie przez cały czas oczekujemy jakiegoś zaskakującego zwrotu akcji. Niestety, nie otrzymujemy go. Widocznie autor postanowił znacznie większą wagę, niż do satysfakcji podarowanej czytelnikowi, przyłożyć do – tkwiącego w jego umyśle – przesłania. Problem w tym, że robi to momentami boleśnie łopatologicznie. Dość powiedzieć, że – choć przez cały czas Bilal nie stroni od kostiumu grozy (vide kanibal, który porwał Anę Pozzano i Lestera Outside’a; nieustające zagrożenie śmiercią, które nie opuszcza wszystkich bohaterów; obrazy totalnych zniszczeń) – w finale serwuje happy end rodem z… bajeczki dla dzieci. Taki w stylu: „A potem żyli długo i szczęśliwie…”.
Jak to się ma do wszystkiego, co pokazano wcześniej? Niby jest naturalną konsekwencją rozwoju fabuły, ale na pewno nie jedyną; akcja równie dobrze mogłaby zakończyć się inaczej, dużo mniej optymistycznie (i jednocześnie bardziej realistycznie). Dlaczego więc autor podążył w tym właśnie kierunku? Dotąd Bilal nie wykazywał się raczej przesadną pogodą ducha. Aż tu nagle… – zresztą, przeczytajcie sami. Może Wam zakończenie nie wyda się wcale takie trywialne i nazbyt bajkowe. A jeśli mimo wszystko będziecie zawiedzeni, jest też coś, co poprawi humor – nieodmiennie doskonała strona graficzna albumu. Z jednej strony można zarzucić twórcy, że od trzydziestu lat rysuje ciągle tak samo. Ba! że z biegiem czasu dąży wręcz do stopniowego zubożenia swego warsztatu, stawiając na – świadomie nie zawsze do końca dopracowane – szkice. Ale nie da się ukryć, że w tym tkwi także urok stylu Bilala. Że ta umowność prezentowanego przez niego świata podkreśla również jego tajemniczość, osobność, niedookreśloność. Z tym że w „Kolorze powietrza” Enki i z tego w końcówce rezygnuje, ozdabiając rysunki coraz bardziej wyrazistymi kolorami. Utopijny finał przywodzi zaś na myśl krainę Elojów (co prawda, po wielu przejściach) z „Wehikułu czasu” Herberta George’a Wellsa, chociaż równie dobrze może kojarzyć się z wizją „Miasta, którego nie było”, znanego z jednej ze stworzonych do spółki z Christinem „Legend naszych czasów”.
koniec
13 kwietnia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Legendy i ich legendy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

3 VI 2023

Legendy Zachodu” to elegancko wydany komiks, opowiadający o tak barwnych postaciach, jak Wyatt Earp, Billy Kid i Siedzący Byk. Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Tu także, choć twórców lubi ponosić fantazja.

więcej »

Dzikie wakacje, ale dla kogo?
Dagmara Trembicka-Brzozowska

2 VI 2023

Kiedy wszyscy znajomi z klasy jadą nad morze albo w góry, wakacje u dziadków na wsi wydają się co najmniej mało interesujące. Jednak dzięki fantazji protoplastów i sile własnej wyobraźni Ada może przeżyć przygody jak z filmu.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Bilal (niemal) przejściowy
— Marcin Knyszyński

Kurs na czerwoną gwiazdę
— Sławomir Grabowski

Świat bez informacji
— Andrzej Goryl

Bunt ponadczasowy
— Aleksander Krukowski

Smutny komiks o kontestacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I wolność dla wszystkich… androidów
— Paweł Ciołkiewicz

Werona po Krwotoku
— Konrad Wągrowski

Esensja czyta dymki: Lipiec 2011
— Esensja

Świat po Krwotoku
— Konrad Wągrowski

Młodzieńcza choroba lewicowości
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Transatlantykiem w morderczy rejs
— Sebastian Chosiński

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Strach się nie bać
— Sebastian Chosiński

„Józio Kaleka” na tropie prawdy
— Sebastian Chosiński

„Naprawdę jaki jesteś…”
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.