Album „Megan” stanowi otwarcie trzeciej (i ostatniej) dylogii z cyklu „W.E.S.T.”. Tym razem francuscy autorzy – scenarzyści Xavier Dorison i Fabien Nury oraz rysownik Christian Rossi – stawiają na opowieść rodem z horroru. Jej fabuła koncentruje się wokół postaci córki Mortona Chapela, jednocześnie też odkryta zostaje mroczna przeszłość szefa zespołu.
Cień zapomnianego mroku
[Xavier Dorison, Fabien Nury, Christian Rossi „W.E.S.T. #5: Megan” - recenzja]
Album „Megan” stanowi otwarcie trzeciej (i ostatniej) dylogii z cyklu „W.E.S.T.”. Tym razem francuscy autorzy – scenarzyści Xavier Dorison i Fabien Nury oraz rysownik Christian Rossi – stawiają na opowieść rodem z horroru. Jej fabuła koncentruje się wokół postaci córki Mortona Chapela, jednocześnie też odkryta zostaje mroczna przeszłość szefa zespołu.
Xavier Dorison, Fabien Nury, Christian Rossi
‹W.E.S.T. #5: Megan›
Morton Chapel to facet, któremu lepiej nie wchodzić w drogę. Ci, którzy próbowali – nawet jeżeli należeli do ludzi wysoko postawionych bądź ustosunkowanych – rzadko kiedy wychodzili zwycięsko ze sporu z nim. Mężczyznę cechują bowiem przekonanie o własnej racji, wierność idei oraz niezwykła skuteczność w działaniu. Słowem: piorunująca mieszanka! Ale przynajmniej zawsze można liczyć na to, że rozpoczętą sprawę doprowadzi do końca – szczęśliwego czy nie, to już zupełnie inna kwestia. Kierując Weird Enforcement Special Team, niejednokrotnie narażał życie; jednocześnie udowadniał, że należy do ludzi odważnych i unikających zbędnego ryzyka. Relacje Mortona z najbliższymi współpracownikami bywały trudne, ale przecież szef jednostki specjalnej, której powierzane są najbardziej niebezpieczne misje w kraju i poza jego granicami, nie jest od głaskania po główce. Przełożeni rozliczają go za co innego. Tym razem jednak sytuacja diametralnie się zmienia; następuje obrót o sto osiemdziesiąt stopni. W
poprzednich dylogiach to bowiem Chapel tropił innych, teraz sam staje się zwierzyną łowną.
Jak do tego dochodzi? Aby wyjaśnić tę kwestię, trzeba cofnąć się w czasie o prawie trzy dekady. Powracający z Indii, gdzie dorobił się zresztą fortuny, Morton poznaje w Nowym Orleanie piękną dwudziestolatkę, Madeleine, córkę niezwykle bajecznie bogatego i mającego ogromne ambicje polityczne przedsiębiorcy w branży górniczej, senatora Johana Verhagena. Kobieta właśnie zerwała stosunki z ojcem i uciekła z domu – dlaczego, wtedy jeszcze Chapel tego nie wie; wiedzę tę zdobędzie dopiero po latach i stanie się ona przyczyną wielkiej tragedii rodzinnej. W jej skutku córka Mortona i Madeleine, Megan, popada w katatonię i ląduje w szpitalu, gdzie spędza następnych dwadzieścia lat swego życia. Leczeniem dziewczyny, a później już kobiety zajmuje się doktor James Nisbet, któremu pomaga, związana z W.E.ST., Kathryn Lennox. Nisbet przekonany jest, że jedynym człowiekiem, który może pomóc Megan wrócić do zdrowia i równowagi psychicznej, jest jej ojciec. Ale on niechętnie mówi o przeszłości. Nie chce zdradzać tajemnic nawet w czasie sesji terapeutycznych z Kathryn. Trochę jest w tym winy samej panny Lennox, której trudno uwierzyć w to, co słyszy z ust Chapela. Psychiatrka uważa go wręcz za paranoika.
Fabuła „Megan” przez dłuższy czas prowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony poznajemy bieżące wydarzenia, z drugiej – w formie retrospekcji – losy nieszczęśliwej miłości Mortona, której skutki wciąż jeszcze rzucają się cieniem na los mężczyzny. Skonfliktowany ze swoim teściem, przerażony tym, co może stać się z jego córką, gdy pewnego dnia odzyska świadomość, Chapel dojrzewa do podjęcia straszliwej decyzji i tym samym ostatecznego rozwiązania problemu. Kłopot w tym, że jego przeciwnik jest nie z tego świata i na dodatek wydaje się niezwyciężony. Jakby tego było mało, do akcji wkracza stary i schorowany, lecz wciąż pałający żądzą zemsty, Johan Verhagen, który od lat marzy tylko o jednym – zobaczyć trupa męża Madeleine, którego oskarża o wszelkie nieszczęścia, jakie go spotkały. A że ma pieniądze i wpływy, sprawia, że Morton zostaje ogłoszony wrogiem publicznym. Rozkaz jego pojmania i wyeliminowania otrzymują nawet dawni towarzysze z W.E.S.T.
Na kartach komiksu po raz kolejny spotykamy więc pułkownika Richarda Claytona (teraz będącego doradcą prezydenta USA Theodore’a Roosevelta), znakomitego snajpera Joeya Bishopa oraz speca od mokrej roboty Barta Ramble’a; powraca nawet indiański egzorcysta Angel Salvaje, który – jak można sądzić – najważniejszą (a przynajmniej jedną z najistotniejszych) rolę odegra w kolejnym, wieńczącym całość serii, albumie „Seth” (2011). Pod względem fabularnym „Megan” prezentuje się nieźle; kilka zwrotów akcji i ponura tajemnica z przeszłości robią swoje, działając jak potężny magnes przyciągający uwagę czytelnika. Jedyne, nad czym można pochylić się z troską, to pewne wątpliwości, czy w kolejnej odsłonie uda się scenarzystom utrzymać odpowiednie napięcie. W zakończeniu tej części komiksu dowiadujemy się już bowiem bardzo dużo, a przynajmniej to dokąd zmierzają bohaterowie i – mniej więcej – po co. Można się też domyślać, co stanie się, kiedy już dotrą na miejsce. Cóż, zostaje wierzyć, że panowie Dorison i Nury, będąc specjalistami w swoim fachu, zdołają unieść ciężar i czymś jeszcze zaskoczą. Zaskoczeń nie należy natomiast oczekiwać od Christiana Rossiego, który podobnie jak we wcześniejszych albumach, tak i w tym prezentuje odpowiednio wysoką formę, świetnie radząc sobie z odwzorowaniem realiów obyczajowych epoki.
