Wyszukaj w | MadBooks.pl |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
Najlepsze komiksy 2016 rokuJak co roku, przedstawiamy Wam listę najlepszych premier komiksowych minionych 12 miesięcy zdaniem redakcji Esensji. W tym roku wybraliśmy 20 pozycji, na które będziecie mogli zagłosować, by ustalić listę czytelniczą.
Esensja KomiksNajlepsze komiksy 2016 rokuJak co roku, przedstawiamy Wam listę najlepszych premier komiksowych minionych 12 miesięcy zdaniem redakcji Esensji. W tym roku wybraliśmy 20 pozycji, na które będziecie mogli zagłosować, by ustalić listę czytelniczą. „Arab przyszłości” to autobiograficzny komiks Riada Sattoufa, w którym opowiada on o swoim dzieciństwie spędzonym w cieniu trzech dyktatorów – Mu′ammara al-Kadafiego, Hafiza al-Asada i własnego ojca. Porównuje się „Araba przyszłości” do „Persepolis” Marjane Satrapi – i nie da się ukryć, że zarówno w warstwie fabularnej, jak i graficznej obie historie mają ze sobą dużo wspólnego. Co jest komplementem pod adresem obu. Historia opowiadana w „Azymucie” rozgrywa się w bajecznie kolorowym i wypełnionym dziwnymi stworzeniami świecie, w którym zniknął… biegun północny. I nie chodzi tu o taki biegun, jakiego poszukiwał Krzyś wspólnie z Kubusiem Puchatkiem w opowieści Alana Alexandra Milne, ale o ten najprawdziwszy i jedyny biegun północny, bez którego trudno orientować się w rzeczywistości. W konsekwencji świat staje się totalnie chaotycznym miejscem, w którym nawet tak wytrawny żeglarz, jak hrabia Quentin de la Perue po niemal dwóch latach okupionej wieloma ofiarami żeglugi chce triumfalnie zatknąć flagę… na brzegu, z którego wyruszył. Wszystko stanęło na głowie! Wilfrid Lupano umiejętnie prowadzi narrację dotyczącą poszczególnych bohaterów, stopniowo sygnalizując łączące ich zależności. Nie ma tu żadnego narratora, który snułby swoją opowieść, lecz wszystko rozgrywa się w błyskotliwych dialogach. Czytelnik od samego początku zostaje wrzucony w wir zdarzeń i musi budować sobie wyobrażenie o tym, co się dzieje na podstawie rozmów głównych bohaterów. Takie rozwiązanie narracyjne sprawdza się doskonale, angażując odbiorcę w uważne śledzenie akcji. Wiele ciepłych słów poświęcić należy graficznej warstwie komiksu. Delikatna, nieco szkicowa kreska Jeana-Baptiste’a Andréae doskonale współgra z bajecznymi kolorami, nadając opowieści surrealistyczny charakter Najważniejsze serie komiksowe tworzone przez Hermanna Huppena zaczęliśmy poznawać niejako od końca. Najpierw do rąk czytelników nad Wisłą trafiły bowiem historyczne „Wieże Bois-Maury” i postapokaliptyczny „Jeremiah”, a dopiero później dzieło, od którego w zasadzie zaczęła się wielka kariera Belga – western „Comanche”. W tym ostatnim przypadku Huppen był tylko autorem strony graficznej, za scenariusz odpowiadał jego rodak (choć z francuskim paszportem) Michel Regnier, dużo bardziej znany jako Greg. Tworząc „Comanche” szedł szlakiem wytyczonym przed laty przez Karola Maya, któremu westernowa sceneria służyła z jednej strony budowaniu wciągających opowieści przygodowych (głównie dla młodzieży), z drugiej – eksponowaniu pozytywnego przekazu, podkreślaniu takich wartości, jak honor, przyjaźń, odwaga, tolerancja. W tę narrację Grega idealnie wpisują się rysunki Hermanna Huppena, które są artystycznie perfekcyjne. Sceneria Dzikiego Zachodu jest oddana z fotograficzną wręcz precyzją. Paolo Eleuteri Serpieri stworzył „Animę” trzydzieści lat po ukazaniu się pierwszego tomu serii o przygodach pięknej, czarnowłosej kobiety, zatytułowanego „Morbus Gravis”. Polski czytelnik dostaje możliwość zapoznania się z tym niemym komiksem niemal równolegle z jego premierą światową. Jest to doskonała okazja do rozpoczęcia przygody z ponętną bohaterką stanowiącą ucieleśnienie fantazji niezwykłego artysty. Niewątpliwie lektura „Animy” jest doświadczeniem niepowtarzalnym. O ile bowiem wszystkie smaczki i niuanse narracyjne czytelnik będzie mógł zapewne dostrzec i docenić dopiero po zapoznaniu się z całą serią, o tyle już teraz można bez żadnych graniczeń i zastrzeżeń cieszyć oko warstwą graficzną. Serpieri stworzył komiks, w którym każdy kadr jest dziełem sztuki. Gęsto kreskowane, utrzymane w przytłumionych, nieco brudnych kolorach rysunki ukazują nam bogactwo wyobraźni włoskiego twórcy oraz jego obsesje związane z pięknem kobiecego ciała. Wydana oryginalnie w 1991 roku dziesiąta część komiksowego spaghetti-westernu autorstwa znakomicie czującego się w tej konwencji belgijskiego scenarzysty i rysownika Yves′a Swolfsa. Patrzący na nas oczyma słynnego francuskiego aktora Jean-Louisa Trintignanta (jego właśnie Swolfs wybrał jako pierwowzór leworęcznego rewolwerowca Durango) tytułowy bohater pakuje się oczywiście w kolejne tarapaty, stając w obronie czci niewieściej. Przeciwko sobie ma nie tylko innych rewolwerowców, ale – jak się niebawem okazuje – również szeryfa miasteczka Howland, który rozpoznaje w nim człowieka poszukiwanego przez prawo. Jaki byłby z tego powodu dalszy los Durango – trudno stwierdzić, choć pewnie nieciekawy. Na szczęście w myśl powiedzenia, że czyniąc dobro innym, sam możesz liczyć na to, że kiedyś i tobie zostanie ono odwzajemnione, pojawia się osoba, która postanawia mu pomóc. Dużo typów spod ciemnej gwiazdy, pojedynków strzeleckich i konnych pogoni, czyli to wszystko, co składa się na klasyczny western rodem z Italii. Xavier Dorison wyrasta na czołowego scenarzystę na komiksu frankofońskiego. Próbuje wyprowadzić na prostą bliskiego nam „Thorgala” ale także co chwila „popełnia” nowe historie. „Fechmistrz” to, rozgrywająca się w XVI wieku opowieść o dramatycznych początkach reformacji. Rzecz dosyć rozbudowana (94 strony) i dobrze przyjęta przez czytelników francuskojęzycznych. Jeśli ktoś lubi opowieści spod znaku Aleksandra Dumasa ojca czy – ze współczesnych autorów – Maurice’a Druona, „Fechmistrzem” na pewno nie będzie zawiedziony. „Kosmiczne rupiecie” to kolejne dzieło autora „Habibi” oraz „Blankets”. Na podstawie pobieżnego przejrzenia można odnieść wrażenie, że ten komiks ma znacznie lżejszy charakter niż dwa wcześniej wymienione. Pastelowe kolory, kreskówkowe postacie i akcja rozgrywająca się w kosmicznych przestrzeniach sugerują czysto rozrywkową historyjkę… Craig Thompson nie byłby jednak sobą, gdyby nie wplótł do swojej narracji niezwykle poważnych rozważań o egzystencjalnych problemach współczesnego świata. „Kosmiczne rupiecie” to wartościowy komiks dla całej rodziny. Opowieść o tym, że w świecie zdeterminowanym przez podziały społeczne i widmo nadciągającej katastrofy ekologicznej, najważniejsze są więzy rodzinne i przyjaźń, może zadowolić miłośników historii obrazkowych w każdym wieku. Karol ’KRL’ Kalinowski prezentuje swoje komiksy rzadko – ostatnia, uznana „Łauma” pojawiała się siedem lat temu – i wygląda, że zawsze jest na co czekać. „Kościsko” opowiada o pewnym tytułowym miasteczku, do którego zawita ojciec z synem, by zdobyć posadę lokalnego bibliotekarza. Ale Kościsko nie jest zwykłym miejscem – w miasteczku udając ludzi mieszka wiele stworów ze słowiańskiej mitologii. Komiks KRL-a oddziałuje doskonale na wielu polach – jest opowieścią grozy, groteską, ale te historyjką obyczajową ze świetnie nakreślonymi postaciami i doskonałymi dialogami. W sumie – naprawdę duża przyjemność z lektury. Może jakaś nominacja do Nike w tym roku? „Miejsca” to wciągająca i skłaniająca do refleksji opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Megan McKeenan jest młodą dziewczyną, która podróżuje po Stanach Zjednoczonych w poszukiwaniu własnej tożsamości. W trakcie tej podróży poznaje różnych ludzi i odwiedza nowe miejsca, tylko po to by przekonać się, że to co najważniejsze zawsze pozostawało w rodzinnych stronach. To komiks wyjątkowo poruszający, do którego warto wracać wielokrotnie poszukując narracyjnych i graficznych smaczków. „Mooncop” stanowi doskonałą przeciwwagę dla rozbuchanych pod względem wizualnym i narracyjnym do granic rozsądku – a czasami znacznie poza te granice wykraczających – komiksów rozgrywających się w kosmicznych przestworzach. W ramach odreagowania, po lekturze takich efekciarskich i często miałkich opowieści, warto zaaplikować sobie kameralny komiks o nudnym życiu ostatniego księżycowego gliniarza. Dzięki niemu możemy po raz kolejny przekonać się, że prosta opowieść i jeszcze prostsza grafika, mogą nieść ze sobą niezwykle bogatą treść oraz stwarzać okazję do refleksji. Komiks Toma Gaulda pozwala bowiem w nowy sposób spojrzeć na pewne zjawiska, a to nie zawsze da się powiedzieć o komiksowych superprodukcjach rzekomo zmieniających nieodwracalnie status quo w superbohaterskich uniwersach. „Mute” to pięknie wydany album zawierający krótkie opowieści rysowane przez Sebastiana Skrobola do scenariuszy Dennisa Wojdy i Bartosza Sztybora. Rozproszone dotąd w różnych antologiach, nagradzane na różnych konkursach prace, które powstały pomiędzy 2009 a 2016 rokiem, można wreszcie przeczytać w jednym, świetnie zaprojektowanym albumie. Mimo scenariuszowego zróżnicowania, całość stanowi interesującą kombinację nastrojowych historii podejmujących poważne tematy. Wolność, miłość, poświęcenie, śmierć to motywy, które w dyskretny i subtelny sposób przewijają się przez kolejne plansze komiksu. Spójność zapewniają tej publikacji przede wszystkim świetne rysunki oraz wysmakowana oprawa graficzna. Jeśli ktoś lubi opowieści o samurajach, roninach, ogólnie o średniowiecznej Japonii, to powinien sięgnąć po pierwszy tom „Okko – Cykl wody”. W porównaniu ze znanym dobrze polskim czytelnikom „Usagim” jest historią zdecydowanie bardziej mroczną i realistyczną. Nie mamy tutaj duszków uciekających z zabitych, tylko regularną sieczkę samurajskimi mieczami. Bardzo intrygującą postacią jest główny bohater, milczący, wręcz ponury – też kieruje się zasadami samurajskiego kodeksu, ale nie jest typem „do rany przyłóż”. Rysunek współgra ze scenariuszem, co więcej – pomaga wciągnąć czytelnika w nastrój opowieści poprzez nawiązanie do tradycyjnych japońskich grafik. To prawdziwa uczta dla oczu, a w połączeniu z nieszablonową historią stanowi nową jakość w opowieściach o samurajach. Wszystko, co dobre, musi się skończyć. Najczęściej kończy się zdecydowanie zbyt szybko. Ta ludowa mądrość dotyczy także „Partyzantów” – legendarnego jugosłowiańskiego komiksu wojennego autorstwa Ðorđego Lebovicia (scenariusz) i Julio Radilovicia (rysunki). Trzeci zbiorczy tom przyniósł trzy ostatnie historie serii oraz – w formie bonusu – powiązaną z nią opowieść opartą na filmie „Dywersanci” Hajrudina Krvavaca. Lebović ma ogromne wyczucie tematu i żyłkę do opowiadania historii, które wzbudzają emocje. Kapitalnie rozkłada akcenty; wie, kiedy może sobie pozwolić na szczyptę humoru, a kiedy uderzyć w tony patetyczne. Świetnie radzi sobie również ze zwrotami akcji. Poruszając się w ściśle określonych (i zdefiniowanych początkowymi epizodami cyklu) ramach, potrafi niejednokrotnie zaskoczyć. Od strony graficznej „Partyzanci” niezmiennie prezentują się znakomicie. Julio Radilović nie tylko zachwyca drobiazgowością w oddaniu realiów epoki, ale też doskonale radzi sobie z przedstawieniem postaci. „Patience” Daniela Clowesa to z pewnością jeden z najlepszych komiksów, jakie ukazały się w Polsce w ostatnich latach. „Patience”, rysowana w typowym dla Clowesa stylu, choć z wyrazistą kolorystyką przywołującą (zwłaszcza w sekwencjach z 2029 roku) narkotykowy trip, fabularnie jest komiksem naprawdę niesamowitym. Ale intryga sensacyjno-fantastycznonaukowa, choć poprowadzona znakomicie, nie jest dla „Patience” najważniejsza. Bo jak zwykle u Clowesa, otrzymujemy też galerię barwnych, wiarygodnych bohaterów. Są to postacie niekoniecznie kryształowe, mające oczywiste wady, ale nakreślone szczerze, bezkompromisowo, ujmujące swoją autentycznością i budzące u czytelnika silne emocje. Jeżeli ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości, czy Clowes na pewno jest geniuszem komiksu, po lekturze „Patience” nie powinien mieć już żadnych. W krainie Rewolucji zachodzą – jakżeby inaczej – rewolucyjne zmiany. Logika rozwoju technologicznego jest nieubłagana – pracownik staje się zbędny i zastępuje go automat. Robotnicy podejmują wprawdzie walkę w obronie swoich praw, ale w starciu z bezdusznymi maszynami są oni całkowicie bezradni. Komiks Jerzego Szyłaka i Mateusza Skutnika czyta się trochę jak podręcznik z socjologii – tyle tylko, że jest to podręcznik bardzo intrygujący. Scenarzysta pełnymi garściami czerpie z wiedzy na temat rozwoju społeczeństw cywilizacji zachodniej. Nawet jeżeli czyni to po to, by ironizować na temat alternatywnych scenariuszy rozwoju, to i tak pozostaje w ramach wyznaczanych przez faktyczne zdarzenia. Rysownik nadaje natomiast tej opowieści surrealistyczny i groteskowy charakter, dzięki czemu nieco ją odrealnia, ale także sprawia, że ma ona bardziej uniwersalny charakter. Świat przedstawiony w dziesiątym tomie „Rewolucji” w konsekwencji staje się niepokojąco podobny do świata, w którym przyszło nam żyć. Aż sześć lat przyszło czekać polskiemu czytelnikowi na kontynuację świetnej serii stworzonej przez Regisa Loisela i Jean-Louisa Trippa. Po wydanym w 2010 roku pierwszym tomie „Składu głównego”, właśnie w zeszłym roku ukazała się druga odsłona opowieści o zwyczajnym i przez to niezwykle ciekawym życiu społeczności wioski Notre-Dame-des-Lacs. to mądra, nastrojowa, tocząca się w hipnotyzującym tempie historia, która przynosi czytelnikowi wiele satysfakcji i stwarza doskonałą okazję do tego, by choć na chwilę zapomnieć o codziennych kłopotach. Zderzenie tradycji z nieuchronnie nadchodzącą nowoczesnością jest tu przedstawione z ogromnym wyczuciem i subtelnością. Komiks Huppenów to opowieść o bezprawiu i niesprawiedliwości. O nienawiści i wykluczeniu. Jeśli komuś przypadł do gustu nominowany do Oscara dramat kryminalny „Missisipi w ogniu” Alana Parkera, to powinien sięgnąć po najnowszy komiks Hermanna Huppena i jego syna Yves’a. „Staruszek Anderson” to opowieść podejmująca niemal identyczny temat i utrzymana w podobnym klimacie. Potraktować ją można jako ostrzeżenie przed odradzającymi się rasizmem i ksenofobią. „Tako milczy Zaratustra” opowiada o życiu profesora Cyrusa Yazdaniego, irańskiego naukowca, aktywisty i wyznawcy zaratustrianizmu, który został zamordowany w Szwajcarii w niewyjaśnionych okolicznościach. Podróżując z autorem komiksu po bezdrożach Iranu oraz obserwując przebieg procesu domniemanego zabójcy, poznajemy zarówno samego profesora, jak i ginącą religię, której poświęcił swoje życie. Nicolas Wild doskonale panuje nad obszernym materiałem faktograficznym i umiejętnie żongluje poszczególnymi wątkami. Trójelementowa struktura opowieści, zaczerpnięta z samego zaratustrianizmu, pozwala mu skomponować zrównoważoną narrację, w której każdy wątek i motyw ma swoje miejsce. Każda, nawet najbardziej niepozorna, postać i najbardziej błaha informacja, wnosi wiele do tego imponującego gmachu, jakim jest rekonstruowane krok po kroku życie Cyrusa Yazdaniego. Wszystko to sprawia, że „Tako milczy Zaratustra” stanowi doskonałą lekturę dla tych, którzy od komiksów oczekują dobrych opowieści, posiadających zarazem istotne walory edukacyjne. „Testując apokalipsę” to bez wątpienia jeden z bardziej oryginalnych i ciekawych komiksów, jakie pojawiły się ostatnio na naszym rynku. Intrygujący wizualnie i skłaniający do refleksji zbór obrazkowych esejów Toma Kaczynskiego na pewno wymaga od czytelnika pewnej cierpliwości i uwagi, ale w zamian oferuje bardzo interesujące przemyślenia. Poszczególne opowieści zyskują wraz z kolejnymi lekturami. Początkowo mogą sprawiać wrażenie nieco przegadanych, a może nawet i pretensjonalnych. Stopniowo jednak czytelnik zapada się w świat wykreowany przez autora i zaczyna niemal odczuwać klaustrofobię dręczącą występujące w nim postaci i przerażenie wynikające z niebezpieczeństw czających się w betonowych dżunglach. „Z biegiem sztuki” to niezwykła podróż przez historię wpisaną w arcydzieła mistrzów pędzla. Gradimir Smudja wspólnie ze swoją córką Ivaną zaprasza nas do niesamowitego świata wielkich malarzy opowiadając przy tym fantastyczne historie. To komiks z kategorii tych, które po prostu trzeba mieć. Surrealistyczne opowieści i przepiękna warstwa graficzna sprawiają, że trudno się od niego uwolnić. DoJeżeli możliwa staje się sytuacja, w której na listę lektur obowiązkowych zostaje wpisany komiks (chodzi oczywiście o „Szkołę latania” Janusza Christy), to powstaje pytanie, czy nie mogłoby się ich tam znaleźć znacznie więcej. Trudno bowiem wyobrazić sobie lepszą formę edukacji artystycznej, niż ta którą proponuje Smudja. • • • Zagłosuj TUTAJ. ![]() 5 stycznia 2017 |
W pierwszym roku działalności TM-Semic do niewielkiego grona superbohaterów, którzy otrzymali swoje miesięczniki dołączył także Superman. I trzeba przyznać, że wejście miał wzorowe.
więcej »Prezentujemy zdjęcia ze spotkania z Grzegorzem Rosińskim, które miało miejsce w dniu 3 marca 2023. Spotkanie odbyło się w Galerii Komiksu i Ilustracji Polishcomicart.pl.
więcej »Wydawnictwo Egmont wprowadza sukcesywnie na nasz rynek komiksy Alana Moore’a z jego własnego imprintu założonego w wydawnictwie „Wildstorm” w 1999 roku – „America’s Best Comics”. Trzytomowy „Tom Strong” powstawał w latach świetności „ABC” – zobaczmy co ciekawego możemy tu znaleźć.
więcej »Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński
Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński
Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński
Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński
Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński
To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński
Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński
Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński
Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński
Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński
Krótko o komiksach: Prawie jak Japonia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Esensja czyta dymki: Czerwiec 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
10 najlepszych komiksów 2016 roku
— Esensja
Leszy i jego drużyna
— Konrad Wągrowski
Nie przegap: Grudzień 2016
— Esensja
Historia w obrazkach: Ci parszywi heretycy!
— Sebastian Chosiński
Po komiks marsz: Grudzień 2016
— Esensja
Selfie z Brueghlem
— Paweł Ciołkiewicz
Zachód wcale nie taki dziki…
— Sebastian Chosiński
Prezenty świąteczne 2016: Komiksy
— Esensja
10 największych rozczarowań muzycznych 2016 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 najlepszych książek 2016 r.
— Esensja
10 najlepszych komiksów 2016 roku
— Esensja
Porażki i sukcesy 2016, czyli filmowe podsumowanie roku
— Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
50 najlepszych płyt 2016 roku
— Esensja
Najgorsze filmy 2016 roku
— Esensja
50 najlepszych filmów 2016 roku
— Esensja
Książki Roku 2016 – nominacje
— Esensja
Zamknięta w opowieści
— Agata Włodarczyk
Zapowiada się dobre fantasy
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Spisek i agentka Pinkertona
— Sebastian Chosiński
Gwiazda wyrwana z galaktyki
— Sebastian Chosiński
Retronostalgia w niezłej formie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Diamenty nie zapewniają wieczności
— Sebastian Chosiński
Coś kontra nic
— Marcin Knyszyński
Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak
Prawo i bezprawie
— Tomasz Nowak
Odwaga i poświęcenie
— Sebastian Chosiński
Najlepsze komiksy 2022 roku
— Esensja Komiks
Komiks Roku 2022 – nominacje
— Esensja Komiks
Prezenty świąteczne 2022: Prezenty komiksowe
— Esensja Komiks
Spotkania autorskie podczas „Niech żyje komiks!”
— Esensja Komiks
Najlepsze komiksy 2021 roku
— Esensja Komiks
Najlepsze komiksy 2021 – nominacje
— Esensja Komiks
Prezenty świąteczne 2021: Komiksy
— Esensja Komiks
Po komiks marsz: Sierpień 2021
— Esensja Komiks
Po komiks marsz: Lipiec 2021
— Esensja Komiks
Po komiks marsz: Czerwiec 2021
— Esensja Komiks