Znachor się nie załapał do 50.. serio ?
Tak, jak najbardziej. O ile uda się ją gdziekolwiek nabyć, pożyczyć. Zresztą autorzy w/w książki w kilku miejscach cytowali fragmentu wywiadu przeprowadzonego przez Kamila.
Tym, którym brakuje wywiadu z artystą można polecić "Kontrakt rysownika czyli komiksowy żywot Bogusława Polcha", wysłuchał i spisał Kamil Śmiałkowski.
Poprawione. Dziękuję za uważną lekturę.
@GRuBshy - masz rację, musiałem doznać amnezji. Zwłaszcza, że były to trzy kolejne zeszyty od TM-Semic (tyle, że wydane już w 1991 roku).
Łzy Hel nigdy nie miały być finałem - to teza wyciągnięta z tzw. tyłka, na której została osnuta recenzja.
Przejrzałem właśnie 18, tom WKKDC i dałbym głowę, że TM-Semic wydał je wszystkie, a nie tylko pierwszy tom.
Pierwsze spotkanie z Batmanem, nawet miałem własne (przepadło lata temu)
Miał być finał, a potem zmiana zdania i kolejne tomy. W tym już wydana w Polsce "Sydonia".
A mnie się wydaje, że ten odcinek był akurat w tym miejscu opowieści, gdzie powinien być. Wyhamował nieco akcję - ale czy to źle, że widz jest zaskakiwany zamiast dostawać "danie", którego się akurat spodziewa? Jego treść odnosi się do całego dodatku do gry "The Last of Us" - pozwala o wiele lepiej zrozumieć dlaczego Ellie jest właśnie taka jaka jest. Dzięki prologowi dobrze wiemy co przeżył Joel. Dzięki tej retrospekcji Ellie także zyskuje nowy wymiar - lepiej teraz rozumiemy, że na niej przeszłość również odcisnęła swoje piętno. Za krótką wyprawę do "raju" zapłaciła doprawdy srogą cenę - nie tylko straciła wszystko co było dotychczas jej całym światem stając się "obiektem do badań", ale dowiadujemy się też kto był pierwszym człowiekiem, którego musiała zabić. Wtedy nic nie mogła poradzić na los jaki spotkał ją i jej najlepszą przyjaciółkę - teraz to straszne wspomnienie popycha ją do działania by ze wszystkich sił spróbować uratować Joela. Może tylko ujawnienie "więcej niż przyjaźni" scenarzyści mogli sobie zostawić na kolejny sezon, tak jak to było w grze... ;)
Serial o zombi bez zombi, za to z Habsburgami i LPG.
Problemem serialu jest chyba to, że to zlepek rozrzuconych sekwencji, które nie tworzą spójnej całości. Szkoda, bo początek był obiecujący.
A ja znam takiego gościa.... BATHORY
Recenzja nawet poprawna, trafia i w sumie bez błędów. Oprócz porównań do jakiegoś mono czy alcośtam.
Niestety na stronie po wejściu rzuca się cała masa syfu, całość jest nieużyteczna bez adbloka. Szkoda, mogło się udać...
No i jeśli Tobie taka gra odpowiada to super. Ja osobiście jakoś nigdy nie traktowałem tego motta na serio, więc mi podejście Davisa nie przeszkadza.(a zważywszy, że jest jednym z twórców WFRP, to jest to ono jak najbardziej kanoniczne: )
Trzymam się od lat "ponurego świata niebezpiecznych przygód" i jako definicja klimatu sprawdza się to najlepiej. Dlatego trudno mi przełknąć gnomy i slapstickowe sceny, których pełno w przygodach Davisa.
A ten warhammerowy klimat to jaki jest? Bo każdy MG ma 'mójhammera', to i klimat różny.
Waters niepoprawny politycznie? Mi zawsze kojarzył się własnie z kimś bardzo POPRAWNYM, niepoprawni to są ci którzy ośmielają się nie padać plackiem przed LGBTQ czy wszelkiej maści mniejszościami, ale Waters nigdy do nich nie należał.
@El Lagarto; jasne, że można, tzw. legendy rocka czy hollywoodzcy aktorzy, a i paru pisarzy też udowodnili to nie raz, ale nadal nie rozumiem jak można takich ludzi wspierać swoim portfelem w obliczu tego co zrobili/powiedzieli.
Nie jestem wojującym aktywistą, bardzo sobie cenię np. prozę Knuta Hamsuna, ale już od takiego Burzum trzymam się z daleka (chociaż obaj panowie mieli zbieżne poglądy), bo nie chcę naziolowi sponsorować wygodnego życia.
"The Wall" i "The Final Cut" uważam za najnudniejsze grzmoty w dyskografii PF, a jedynym słuchalnym albumem Watersa jest moim zdaniem "The pros and cons of hitch hiking", także decyzja o olaniu tego przygłupa nie była dla mnie trudna, zwłaszcza że podjąłem ją już kilkanaście lat temu gdy zaczął prawić swoje mądrości o USA, Izraelu i Palestynie.
Abstrahując od Watersa, można być wybitnym artystą i zwykłym idiotą jednocześnie. To się nigdy nie wykluczało.