Mówi się, że francuska kuchnia jest najbardziej wykwintna, ale to włoska podbiła serca większości ludzi na świecie. Przecież spaghetti i pizzę prawie każdy jadł chociaż raz w życiu. To drugie danie zaś zdobyło niebywałą popularność, a jego wyrób stał się pewnego rodzaju sztuką. Teraz my jako kucharze musimy poradzić sobie z tworzeniem pizzy w grze „Mamma mia!”.
Kulinarne ćwiczenie pamięci
[Uwe Rosenberg „Mamma Mia!” - recenzja]
Mówi się, że francuska kuchnia jest najbardziej wykwintna, ale to włoska podbiła serca większości ludzi na świecie. Przecież spaghetti i pizzę prawie każdy jadł chociaż raz w życiu. To drugie danie zaś zdobyło niebywałą popularność, a jego wyrób stał się pewnego rodzaju sztuką. Teraz my jako kucharze musimy poradzić sobie z tworzeniem pizzy w grze „Mamma mia!”.
Dziękujemy dystrybutorowi G3 za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Uwe Rosenberg
‹Mamma Mia!›
Uwe Rosenberg, twórca tak znamienitych gier, jak „Fasolki” („Bhonanza”) czy też słynna „Agricola”, teraz zagości w Polsce z jeszcze jednym tytułem. Dzięki wydawnictwu G3 otrzymamy grę pamięciową, w której będziemy piec pizzę. Czy to będzie kolejny przebój na polskim rynku gier karcianych?
Gra kryje się w niewielkim pudełku, na którego okładce widnieje sympatyczny Włoch, w środku zaś znajdziemy kolorową instrukcję i dwa zestawy kart. 65 kart składników (po 13 w każdym z rodzajów: ananasy, oliwki, salami, grzyby, pepperoni) i po 8 kart zamówień w każdym z pięciu kolorów dla graczy (talia kelnera) oraz kartę Mamma Mia, która będzie wmieszana w talię wraz ze składnikami.
Każdy z graczy na początku otrzymuje stos kart w swoim kolorze, na których widnieją zamówienia na pizzę; pokazane są na nich składniki niezbędne do jej utworzenia. Wśród nich wyróżnimy pizze, które są jasno zdefiniowane – jak chociażby pizza, która wymaga 4 porcji grzybów i jednej oliwki. Jednak mamy tu również dania bardziej dowolne, jak chociażby pizza, która musi się składać z minimalnie 15 składników.
Oprócz tego gracze dostają na rękę 6 kart składników z talii, dobierają jedną kartę zamówienia z talii kelnera i jesteśmy gotowi do gry.
Jak wspomniałem, gra „Mamma Mia” to gra oparta na pamięci: od teraz gracze, wykładając składniki lub przepisy do wspólnego pieca (stos na środku stołu, do którego dokłada każdy z zawodników), starają się zrealizować jak najwięcej zamówień. Gracz w swojej turze może wyłożyć dowolną liczbę kart składników do pieca; jest jednak jeden warunek: wszystkie składniki muszą być tego samego typu, czyli np. 3 kawałki ananasa. Druga możliwość to wyłożenie karty zamówienia z ręki. Trzeba jednak pamiętać, że pod koniec rundy (czyli w momencie, gdy skończą się karty składników) piec będzie rozliczany od spodu. Czyli pizza, którą chcemy stworzyć, będzie mogła korzystać tylko ze składników wyłożonych pod nią. Innymi słowy, staramy się dokładać karty tak by w piecu znalazła się zadowalająca nas kombinacja przetworów spożywczych niezbędnych do wykonania jednej z naszych pizz. Natomiast karty zamówień wykładamy tylko w wypadku gdy jesteśmy przekonani, że pod nią znajduje się odpowiednia liczba składników.
Gdy gracz wyłożył karty, ma prawo wybrać jeden ze stosów, z którego chce dobrać do 7 na ręce. Może to być albo talia zamówień od kelnera, albo talia składników, w której jest ukryta karta Mamma Mia (pozostaje ona po dociągnięciu na ręce gracza aż do momentu podliczania pieca). Po dociągnięciu karty, prawo zagrywania składników albo zamówień ma kolejny gracz. W momencie, gdy zostaną dobrane ostatnie karty z tali składników, następuje sprawdzanie pieca.
Gracz, który posiada kartę Mamma Mia, rozpoczyna jego otwieranie. Kolejno od spodu rozkłada wszystkie karty składników do momentu aż natrafi na zamówienie. Gdy to nastąpi, należy sprawdzić, czy jest odpowiednia liczba składników wystawionych do wytworzenia danej pizzy. Jeżeli tak, gracz odkłada pizzę jako punkt, jeśli nie – może dołożyć brakujące składniki z kart na ręce; jeżeli to również nie jest możliwe – odkłada je do swojej talii kelnera. Składniki niewykorzystane zostają na stole, zużyte odrzucamy, następuje dalsze wykładanie ich do kolejnego zamówienia. Procedura trwa, aż cały piec nie zostanie opróżniony. Gdy to nastąpi, składniki wykorzystane tasowane są z kartą Mamma Mia, natomiast składniki, które pozostały, tworzą nowy piec. Fazę kolejnego wykładania rozpoczyna gracz, który posiadał kartę Mamma Mia (umożliwia to automatyczne wyłożenie zamówienia z ręki, jeśli w piecu pozostała odpowiednia liczba składników).
Takich otwarć pieca rozgrywamy 3. Po zakończonej grze zliczamy wykonane zamówienia. Wygrywa gracz, który ma ich najwięcej. Jeśli zaś zdarzy się remis, wygrywa gracz z większą liczba składników na ręce.
Muszę przyznać, że gra ma trochę podobny schemat jak „
Leszczynowa zgraja”, której
recenzja pojawiła się jakiś czas temu w naszym serwisie. Tyle że tym razem mamy większą komplikację zasad. Pojawia się kilka możliwości rozgrywania partii, obierania strategii, jak i zapamiętywanych elementów jest znacznie więcej. Jest większa interakcja między graczami oraz możliwości ingerencji w rozgrywkę.
Po pierwszej rozegranej partii, od razu zachciałem kolejnej. Gra pokazała wtedy pazur – człowiek poznał jej prosty mechanizm i możliwości, jakie daje, starał się zapamiętać jak najwięcej tego, ile składników pozostało po położeniu zamówienia przez innego gracza. Jednak to nie jest takie proste, gdy piec ma 40 kart. Podliczanie wszystkiego, liczenie na to, że jednak zabraknie przeciwnikowi składników i przejdą one dalej… Możliwości jest sporo, a gra naprawdę wciąga. Dla kogo zaś jest przeznaczona? Zdecydowanie jest to gra familijna, w którą mogą grać dzieci od 10 roku życia (tak przynajmniej podaje producent na opakowaniu, myślę jednak, że młodsi gracze mający 8 lat też dadzą sobie świetnie radę). Jeśli lubimy gry pamięciowe z elementem losowym, będziemy się świetnie bawić. Jest to gra, która może okazać się równie wciągająca co „Fasolki”. To również naprawdę świetny przerywnik między bardziej wymagającymi tytułami. Chociaż może się on przerodzić nawet w dwie godziny gry, jeśli rozegramy 3 lub 4 partie. Ta gra wciąga, także nie będzie to wcale niczym dziwnym. Należy również pamiętać, żeby przygotować zakąski, gdyż gra wzmaga apetyt… To kto z was zostanie mistrzem pizzy?
