Spryt i przestrzeń
[Adam Kałuża „Qubix” - recenzja]
Adam Kałuża jest najpłodniejszym polskim twórcą gier planszowych. Co ciekawe autor nie ogranicza się do jednego gatunku czy tematyki gier. W jego dorobku można znaleźć zarówno gry bardzo klimatyczne, o wyraźnej tematyce (
„K2”,
„Drako”), jak i abstrakcyjne gry logiczne, do których można zaliczyć
„Mozaikę”,
„Glika” oraz – „Qubixa”.
Dziękujemy sklepowi Kawroz za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Po otwarciu pudełka „Qubixa” pierwsze, co rzuca się w oczy, to mnóstwo drewnianych klocków w pięciu kolorach i w trzech wymiarach. Są one kluczowym elementem gry. Oprócz nich dostajemy pięć dwustronnych plansz, osobną dużą planszę punktacji (wraz z małymi znacznikami do oznaczania punktów) oraz instrukcję. Wykonanie elementów nie budzi zastrzeżeń – nie są one ani za małe ani za duże, a ich barwy są łatwe do rozróżnienia, co jest pomocne dla graczy.
W ramach przygotowania do gry należy ułożyć duży sześcian ze wszystkich klocków – magazyn centralny, z którego gracze będą dobierać elementy. Składa się go według schematu zamieszczonego w instrukcji – jest to stosunkowo żmudne zadanie, a i można mieć wątpliwości co do słuszności układu. Każdy z graczy dostaje własną planszę, na której, po lewej stronie, zamieszczone są schematy przedstawiające układy, za które dostaje się punkty, a po prawej – pole budowy. Pomiędzy nimi znajduje się prywatny magazyn gracza.
Przebieg rundy jest prosty – dobieramy klocek z magazynu centralnego lub swojego,dokładamy go na dowolne pole budowy lub do własnego składziku, jeśli ten pochodził ze wspólnej puli. Gracz otrzymuje punkty w momencie, gdy utworzy któryś z punktowanych układów. Stworzony układ musi być w jednym kolorze, choć nie ma wymogu, by był zawarty na jednym poziomie – wystarczy, że będzie widoczny z góry. Klocki można dokładać na swoją planszę, a także na plansze przeciwników. Gra kończy się, gdy nikt nie może już wykonać ruchu. Oczywiście wygrywa osoba, która zdobędzie najwięcej punktów.
„Qubix” opiera się głównie na bezpośredniej, często agresywnej interakcji, co nieczęsto ma miejsce w przypadku gier logicznych. Przez większość rozgrywki obserwujemy plansze pozostałych graczy i staramy się wykorzystywać ich ruchy. Każdy nasz błąd może pozwolić zdobyć punkty przeciwnikom. Trzeba być ostrożnym i przebiegłym. Czasami warto oponentowi pomóc, by później utworzyć na jego planszy układ dający nam więcej punktów. Stworzenie wzoru na planszy przeciwnika daje zarówno punkty nam (wyższą wartość), jak i właścicielowi danego pola budowy (wartość niższa). Tak wysoki poziom interakcji sprawia, że „Qubix” jest idealną pozycją dla graczy, którzy lubują się w wykorzystywaniu błędów przeciwników i psuciu im szyków, ale może być męką dla osób, które preferują spokojne tworzenie układów na własnej planszy.
Jeśli chodzi o wady gry, to jako jedną z najistotniejszych można wskazać układ magazynu centralnego. Większe klocki w większości trafiają na spód, co prowadzi do tego, że w grze na trzy osoby stają się one często bezużyteczne. Przy większej liczbie graczy jest trochę lepiej, ale i tak te elementy pojawiają się na tyle późno, że bardziej przeszkadzają niż pomagają. Dwa najniższe piętra magazynu centralnego to tylko i wyłącznie klocki średnie i duże, którymi często bardzo trudno operować na planszach. Myślę, że gra jest ciekawsza, gdy zmodyfikujemy sobie zasady gry i rozłożymy klocki różnej wielkości w miarę równomiernie.

Zawartość pudełka z grą
Źródło: Rebel.pl
Plansze graczy są dwustronne, na każdej są zaprezentowane inne układy punktowane. Jako kolejny mankament gry można uznać to, że strona z trudniejszymi wzorami jest mało grywalna. Jeżeli rozgrywka odbywa się z osobami, które nastawione są na interakcję, to bardzo łatwo doprowadzić do tego, że o zwycięstwie zadecyduje stworzenie tylko jednego czy dwóch układów. Zbyt łatwo moim zdaniem jest zablokować możliwość zdobywania punktów. Dla niektórych może to być zaleta – trudniejsza strona planszy nie wybacza błędów.
Gra przeznaczona jest dla dwóch do pięciu osób. Gdy w rozgrywce bierze udział tylko dwóch graczy dobieramy dodatkową, trzecią, neutralną planszę – za ułożenie na niej układu punkty otrzymuje zarówno gracz, którego jest ruch, jak i jego przeciwnik. Rozgrywka w dwójkę jest mało ekscytująca i sprawdza się raczej słabo. Gra zdecydowanie nabiera atrakcyjności przy większej liczbie osób.
Rozgrywka w „Qubixa” w kilkuosobowym gronie jest szalenie ekscytująca. Gracze praktycznie stoją przy stole (wygodnie gra się również przy grze rozłożonej na podłodze), oglądają magazyn centralny i plansze przeciwników ze wszystkich stron. Zbudować u siebie, zdobyć punkty u kogoś innego czy może komuś popsuć możliwość stworzenia układu? Kombinowanie, kombinowanie i jeszcze raz kombinowanie. Jeżeli wszyscy gracze będą prezentować podobną chęć do konfrontacji, „Qubix” będzie pozycją, która nie zniknie zbyt szybko ze stołu.
Podsumowując, „Qubix” jest świetną grą logiczną, która wymaga od graczy nie tylko wyobraźni przestrzennej, ale przede wszystkim sprytu i złośliwości. Jest to idealna pozycja dla osób, które lubują się w grach tego typu, a przy okazji nie boją się interakcji. Zasady gry są proste i przystępne, a instrukcja sprawdza się bardzo dobrze, co sprawia, że jest to pozycja, którą spokojnie można polecić każdemu. Bez wątpienia „Qubix” jest jednym z ciekawszych tytułów w swoim gatunku.
