Nie ma przepisu na dobrą ekranizację. Aby zachować szacunek dla literackiego pierwowzoru, a jednocześnie wnieść do projektu jak najwięcej cennych pomysłów ze świata filmu, należy znaleźć trudny do osiągnięcia mityczny złoty środek. W „Księciu Kaspianie” Andrew Adamsona jest owa równowaga, świeże rozwiązania i piękna strona wizualna. To po prostu dobra ekranizacja.
Mieczem i myszą
[Andrew Adamson „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian” - recenzja]
Nie ma przepisu na dobrą ekranizację. Aby zachować szacunek dla literackiego pierwowzoru, a jednocześnie wnieść do projektu jak najwięcej cennych pomysłów ze świata filmu, należy znaleźć trudny do osiągnięcia mityczny złoty środek. W „Księciu Kaspianie” Andrew Adamsona jest owa równowaga, świeże rozwiązania i piękna strona wizualna. To po prostu dobra ekranizacja.
Andrew Adamson
‹Opowieści z Narnii: Książę Kaspian›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Opowieści z Narnii: Książę Kaspian |
Tytuł oryginalny | The Chronicles of Narnia: Prince Caspian |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 30 maja 2008 |
Reżyseria | Andrew Adamson |
Zdjęcia | Karl Walter Lindenlaub |
Scenariusz | Andrew Adamson, Christopher Markus, Stephen McFeely |
Obsada | Georgie Henley, Skandar Keynes, William Moseley, Anna Popplewell, Ben Barnes, Sergio Castellitto, Alicia Borrachero, Peter Dinklage, Warwick Davis, Liam Neeson, Pierfrancesco Favino, Klára Issová, David Walliams, Eddie Izzard, Tilda Swinton |
Muzyka | Harry Gregson-Williams |
Rok produkcji | 2008 |
Kraj produkcji | USA, Wielka Brytania |
Cykl | Opowieści z Narnii |
Czas trwania | 147 min |
WWW | Strona |
Gatunek | familijny, fantasy, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Wstęp filmu, przedstawiający wątek tytułowego bohatera, zapowiada nie tylko wielką, epicką przygodę, ale też kompromis między kinem a literaturą. Od pierwszych scen kolejna część „Opowieści z Narnii” ma doskonałe tempo, raz akcja rozpędza się, fundując widzom niesamowite widowisko fantasy, innym razem zwalnia, by umożliwić kontemplowanie ujmujących scenerii i zrobić miejsce na rozwój charakterystyk bohaterów. Jest w tym zachowany balans, świadomość gatunku i respekt dla wyjątkowego świata stworzonego myślą i piórem przez autora powieści, C.S. Lewisa. Od panowania Białej Czarownicy minęło 1300 lat, a Narnią zawładnęli Telmarowie, najeźdźcy zza morza. Kaspian, prawowity następca tronu, musi uciekać przed wujem Mirazem, który dla władzy nie zawaha się zabić własnego bratanka. Książę, zawierając przymierze z rdzennymi Narnijczykami, czyli centaurami, karłami, minotaurami i mówiącymi zwierzętami, przywoła do Narnii bohaterów poprzedniej książki i filmu – rodzeństwo Pevensie.
Twórcy nie ograniczają się jedynie do podążania fabularną ścieżką wytyczoną przez Lewisa. Pamiętają o zachowaniu głównych wątków, ale też dodają dużo od siebie, a trzeba przyznać, że robią to z wyczuciem i stylem. Postaci zostały bardziej wyeksponowane niż można by się tego spodziewać po prostym kinie fantasy, nie funkcjonują tylko jako pionki służące do poprowadzenia narracji, lecz jako bohaterowie z krwi kości o pogłębionych osobowościach, z uwydatnionymi emocjami i uczuciami. Nie dość, że wchodzą w interakcje z baśniowym uniwersum, to jeszcze są przez nie kształtowani. Adamson stawia na akcję, widowiskowe sceny zbiorowe, batalistykę, ale także w dużej mierze na postaci i relacje między nimi. Nawet okrutny król Miraz nie jest jedynie figurą tyrana, archetypicznym uosobieniem zła, ale fascynującym bohaterem pogrążonym przez żądzę władzy za wszelką cenę. Rozbudowaną postacią jest także sam Kaspian, w którym zderza się niedoświadczenie, wygórowane ambicje, wątpliwości natury moralnej, dobre chęci oraz negatywne strony jego osobowości, takie jak zaborczość czy pragnienie zemsty. Sprzeczne emocje odbijają się w jego postępowaniu, które z kolei nie pozostaje bez konsekwencji w zetknięciu z innymi bohaterami. Kaspian i Piotr tworzą interesujący duet- ich rywalizacja, ambicje oraz błędy najpierw stawiają ich w opozycji, potem jednoczą w walce, ale od początku podkreślają, jak bardzo są do siebie podobni, mimo różnego pochodzenia.
W świecie Narnii da się odnaleźć wiele innych elementów nadających się do szerszej analizy. W różny sposób można interpretować wątek tłamszenia rdzennych Narnijczyków przez Telmarów. Tak jak w pierwszej części Biała Czarownica była utożsamiana z nazistami, a jej panowanie z czasem wojny, tak w kontynuacji łatwo o skojarzenie z kolonizacją i prześladowaniem ludów tubylczych. Albo inaczej: Narnijczycy jako „ci inni” mogą równie dobrze symbolizować mniejszość dyskryminowaną przez większość. Ale oczywiście wszystko zależy tak naprawdę od skojarzeń kulturowych widza.

Edward Nożycoręki nie spodziewał się w najśmielszych snach, że dni jego filmowej chwały mogą powrócić.
Natomiast na pewno nie trzeba sięgać tak głęboko w kulturę, żeby odczytać film Adamsona jako metaforę drogi do dorosłości. W książkach Lewisa interpretacja przygód głównych bohaterów przychodzi raczej później, przy przemyśleniach po zapoznaniu się z całością, w filmowej adaptacji uczenie się dojrzałości przez młodych protagonistów stanowi jeden z głównych, jeśli nie najważniejszy wątek fabuły, którego znaczenie zauważa się od razu. By go wyeksponować, Adamson wprowadza nowe wydarzenia, także w celu stworzenia sobie okazji do pokazania technicznej perfekcji ekranowej Narnii w scenach akcji, ale zwłaszcza po to, by rozwinąć historię postaci pierwszoplanowych. Kiedy Kaspian i Piotr kłócą się o to, czy nacierać na zamek Miraza, czy też nie, widać w nich jednoczesny strach przed odpowiedzialnymi decyzjami i uparte dążenie do samodzielności, a nawet wymagającej dorosłości.
Jednak poza wszelkimi interpretacjami, „Książę Kaspian” to przede wszystkim znakomite realizacyjnie widowisko fantasy. Wrażenie robią nie tylko rozbudowane sceny batalistyczne, ale także bogactwo świata. Chociaż mówiące zwierzęta i inni wyjątkowi mieszkańcy Narnii pojawili się już z powodzeniem w pierwszym filmie, to w kolejnym odcinku ponownie pozytywnie zaskakują. Przoduje w tym szlachetny i mądry lew Aslan oraz uroczy, a raczej mężny i odważny Ryczypisk, czyli mysz-rycerz. Ten ostatni był z niecierpliwością oczekiwany przez fanów twórczości Lewisa, dlatego jego wątek jest wyraźnie rozwinięty w stosunku do powieści. Skuteczność walecznej myszy zostaje udowodniona w kolejnych fragmentach filmu, a jej przemowy dostarczają odrobiny humoru, który rozjaśnia mroczne czasy, w których znalazła się Narnia. Poza tym mały bohater udziela lekcji – wprawdzie niewielki wzrostem, ale wykazuje się ogromną siłą ducha i wiarą w przyszłość, a w dodatku uczy się od potężnego Aslana pokory i mądrości, nie przekładającej się na impulsywną walkę.
Jeśli chodzi o wspomnianą batalistykę, czyli fundament filmu, oczywiste jest, że Adamson nawet nie próbuje mierzyć się z perfekcją „Władcy Pierścieni”. Dlatego zamiast na wielkie bitwy, stawia na małe starcia oraz pomysłowe sceny akcji. Nie zmienia to jednak faktu, że finałowa sekwencja lepiej operuje cechami filmowych bitew niż „Lew, czarownica i stara szafa”. Tam bitwa była tylko uwieńczeniem historii o zupełnie innym charakterze – bardziej bajkowym, spokojnym, niesamowitym. W „Księciu Kaspianie” niesamowitości też jest dużo, ale refleksy rzeczywistości są w drugim filmie dużo bardziej widoczne. Różnica w klimacie obu produkcji działa na ich korzyść. Dzięki niej nie ma wrażenia, że Adamson powtarza to, co udało się w „jedynce”, a raczej, że stara się stworzyć nową jakość, bardziej dynamiczną, mroczną i po prostu inną.
Jednak główną wadą „Księcia…” jest wysoki poziom przemocy. Jeśli grupą docelową filmu miały być dzieci, Adamson wprowadził stanowczo za dużo brutalnych scen i przerażających postaci. Również polski dystrybutor dał plamę, przygotowując film przede wszystkim w wersji zdubbingowanej, która sugeruje, że ekranizacja Narnii to przyjemne kino familijne. Cóż, takim nie jest. Już pierwowzór literacki zawiera dużo brutalności (wilkołaki, bitwa), ale twórcy filmu także w tej kwestii dokładają coś od siebie, sprawiając, że „Książę Kaspian” jest dobrym filmem rozrywkowym, lecz na pewno nie dla najmłodszych. Raczej dla młodzieży i dorosłych chcących zagłębić się w świat wyobraźni z książek Lewisa.
