Wszyscy znamy tę przypowieść. W dolinie Elah spotkały się armie Izraelitów i Filistynów. Żeby nie prowadzić długiej i wyniszczającej walki, okupujący Ziemię Świętą Filistyni zaproponowali pojedynek przedstawicieli obydwu stron. Siejącego postrach giganta, Goliata, pokonał Dawid – przyszły król Izraela. Ten biblijny konflikt odmiennych wartości i dwojakiego stosunku do wiary stał się ukochanym przez kino toposem. Dziś sięgają po niego Amerykanie, gotowi do rozrachunku ze swoją najnowszą historią – jedenastym września oraz inwazją na Irak. Dochodzi jednak do zgrzytu, zwłaszcza w kontekście traumy związanej z działaniami wojennymi w Iraku, między współczesną moralnością a biblijnymi wzorcami. Najstarsze kulturowe alegorie przestały odpowiadać kształtowi dzisiejszej rzeczywistości.
Dawid i Goliat
[Paul Haggis „W dolinie Elah” - recenzja]
Wszyscy znamy tę przypowieść. W dolinie Elah spotkały się armie Izraelitów i Filistynów. Żeby nie prowadzić długiej i wyniszczającej walki, okupujący Ziemię Świętą Filistyni zaproponowali pojedynek przedstawicieli obydwu stron. Siejącego postrach giganta, Goliata, pokonał Dawid – przyszły król Izraela. Ten biblijny konflikt odmiennych wartości i dwojakiego stosunku do wiary stał się ukochanym przez kino toposem. Dziś sięgają po niego Amerykanie, gotowi do rozrachunku ze swoją najnowszą historią – jedenastym września oraz inwazją na Irak. Dochodzi jednak do zgrzytu, zwłaszcza w kontekście traumy związanej z działaniami wojennymi w Iraku, między współczesną moralnością a biblijnymi wzorcami. Najstarsze kulturowe alegorie przestały odpowiadać kształtowi dzisiejszej rzeczywistości.
Paul Haggis
‹W dolinie Elah›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | W dolinie Elah |
Tytuł oryginalny | In the Valley of Elah |
Dystrybutor | Monolith Plus |
Data premiery | 9 maja 2008 |
Reżyseria | Paul Haggis |
Zdjęcia | Roger Deakins |
Scenariusz | Paul Haggis |
Obsada | Tommy Lee Jones, Charlize Theron, James Franco, Susan Sarandon, Josh Brolin, Jason Patric, Jonathan Tucker, Rick Gonzalez, Frances Fisher, Brad Henke, Brent Briscoe |
Muzyka | Mark Isham |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 121 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, wojenny |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
„Historia Dawida jest prawdziwa, znajduje się nawet w Koranie” – przekonuje weteran Hank Deerfield. Od śmierci jego pierworodnego syna, który zginął podczas ćwiczeń wojskowych, upłynęło dziesięć lat. Drugi syn wrócił z Iraku i przepadł jak kamień w wodę, podobno zdezerterował. Wszelkie ślady wskazują jednak na to, że został zamordowany. Hank rozpoczyna prywatne śledztwo. Szuka, drąży, zadaje niewygodne pytania, rekonstruuje ostatnie dni zaginionego. W międzyczasie przejeżdża obok domu z amerykańską flagą wywieszoną odwrotnie. To międzynarodowy symbol zagrożenia, o czym nie wiedział Salwadorczyk, który zawiesił sztandar. Hank jest patriotą i konserwatystą, więc oprócz tego, że zapobiegł nieporozumieniu i powiesił flagę jak należy, to jeszcze wyjaśnił przyjezdnemu, jak o nią dbać. Tak robią ludzie czynu i niezachwianych przekonań, którzy wierzą w demokrację, a także biblijne domknięcie i uczciwość świata. Ci, którzy mają pewność, że jeden człowiek jest w stanie coś zmienić.
Staremu Testamentowi nie daje za to wiary Emily Sanders, policyjny detektyw, która pomaga Hankowi w śledztwie. Trafia w sam środek strefy, gdzie przecinają się interesy wojska i policji. Armia tuszuje sprawę, a funkcjonariusze są zadowoleni, że przypadek nie podpada pod ich jurysdykcję. Motywacja Emily staje się wypadkową współczucia dla Hanka i społecznej odpowiedzialności, ale jest też podszyta czymś głębszym: potrzebą egzystencjalnych zapasów z siłą, która ją przerasta. Hank jest uczciwy, jego pobudki są jasne, poza tym stawia w centrum rodzinę. Dla środowiska, w którym obraca się pani detektyw, podobny układ rzadko można nazwać normą. Kobieta nie ma złudzeń co do przebiegu śledztwa, chce jedynie, żeby wygrała sprawiedliwość.
Relacja między bohaterami (doskonale zagrana przez duet Theron – Lee Jones) „nakręca” film, nadaje mu sens i to w niej należy szukać rozliczeniowego charakteru fabuły. Pokonanie Goliata wymaga sforsowania muru milczenia postawionego przez armię i dokończenia śledztwa. Prawda jednak okazuje się przeciwnikiem o wiele potężniejszym, bo za jednym zamachem miażdżącym duszę i patriotyczną godność. Wydaje się, że amerykańskie kino dorosło do podobnych wniosków, albo nauczone wietnamskim doświadczeniem od dekad było na nie gotowe. U Haggisa erozja konserwatywnej mentalności wypada przekonująco. Amerykańskie symbole przestają być orężem nieuzasadnionego patosu, gdy zaczynają uzupełniać wizerunek bohatera. Mężczyzny, którego życie najpierw podporządkowane było wojsku, a później jego fundamentami były dzieci, które trzeba było wojsku podporządkować. Dynamika jego przemiany jest tu wartością samą w sobie i dobrze, że reżyser wychodzi od podstaw, pokazując metamorfozę kogoś, kto hołubi system, w ofiarę tego systemu, obdarzoną jednak świadomością. Film nie narzuca od początku jasnego pacyfistycznego stanowiska, ale dochodzi do niego na zasadzie przyczyna – skutek. Klarowność tego rozwiązania jest niewątpliwą zaletą scenariusza, a sam głos twórców w sprawie Iraku jest wyraźny. I tak wiadomo przecież, że widz doczeka się sceny, w której flaga przed domem Salwadorczyka znów znajdzie się w pierwotnym położeniu, tym razem za sprawą Hanka. Demokracja jest zagrożona. Ludzie są zagrożeni. I trzeba coś z tym zrobić.
Czasem Haggis miewa problemy z udźwignięciem swoich ambicji i staje się więźniem hollywoodzkich konwencji gatunkowych. Mnoży szablonowe sytuacje, a dalszy plan zasiewa jednowymiarowymi postaciami. Film, mimo iż dość jednoznaczny w swojej wymowie, jest o wiele ciekawszy niż „Miasto gniewu” tegoż reżysera (przypomnijmy, nagrodzone Oscarem za najlepszy film). Źle by się stało, gdyby publiczność zapamiętała go jako kolejną, antybushowską agitkę. W amerykańskiej dolinie Elah współczesny Dawid oddaje syna, żeby walczył za swój kraj, bo wierzy nie tyle w słuszność zbrojnej interwencji, co w patriotyczny obowiązek. W obliczu późniejszej konfrontacji z potężną Armią, która zawłaszcza, deprawuje i niszczy, nie ma skąd czerpać wewnętrznej siły. Dzisiejszego Goliata zaś trudno celnie ugodzić, bo jego monstrualna masa rozłożyła się na ciała wielu ludzi, tworzących skomplikowane i hierarchiczne struktury organizacyjne. Każde ciało przed kimś odpowiada, kogoś się boi i komuś jest posłuszne.

bleeeee...
bleeeee...
bleeeee...
he heee...