Niesamowite jest to, że sequel spin-offu do drugiego sequela „Shreka” jest być może najlepszym filmem w całym cyklu, łączącym w sobie piękną animację, wyraziste postacie, humor, świetne tempo wydarzeń z całkiem poważnymi przemyśleniami na istotne dorosłe tematy.
Konrad Wągrowski
Żyje się tylko dziewięć razy
[Joel Crawford, Januel Mercado „Kot w Butach: Ostatnie Życzenie” - recenzja]
Niesamowite jest to, że sequel spin-offu do drugiego sequela „Shreka” jest być może najlepszym filmem w całym cyklu, łączącym w sobie piękną animację, wyraziste postacie, humor, świetne tempo wydarzeń z całkiem poważnymi przemyśleniami na istotne dorosłe tematy.
Joel Crawford, Januel Mercado
‹Kot w Butach: Ostatnie Życzenie›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Kot w Butach: Ostatnie Życzenie |
Tytuł oryginalny | Puss in Boots: The Last Wish |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 6 stycznia 2023 |
Reżyseria | Joel Crawford, Januel Mercado |
Scenariusz | Paul Fisher, Tommy Swerdlow |
Obsada | Antonio Banderas, Salma Hayek, Harvey Guillén, Florence Pugh, Olivia Colman, Ray Winstone, Samson Kayo, John Mulaney |
Muzyka | Heitor Pereira |
Rok produkcji | 2022 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Kot w Butach |
Czas trwania | 102 min |
Gatunek | animacja, komedia, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Znamy tę historię. Najpierw, w 2001 roku, pojawił się kultowy dziś już bez dwóch zdań „Shrek”, który oparty na motywach ze znanych baśni, sprytnie wywracał do góry nogami utarte schematy i łączył postmodernistyczną zabawę cytatami z nieoczywistym spojrzeniem na kwestie relacji między pięknem i dobrem. Sukces filmu zaowocował sequelem (2004), w którym obok sprawdzonej pary bohaterów (ogra i osła) pojawiła się nowa postać – wzorowany na Zorro bajkowy śmiałek Kot w Butach. Bohater na tyle spodobał się widzom, że w 2011 otrzymał samodzielny film. Obraz nie wzbudził zbyt wielkich emocji ani zachwytów, nasz Puszek więc przez długi czas nie wracał do kin. Aż do teraz…
Kot w Butach jest, jak zresztą sam o sobie śpiewa, prawdziwym idolem. Bohaterem ludu, zawadiaką, amantem, gwiazdą, celebrytą. Żyje na krawędzi, śmiało patrzy w oczy śmierci i śmieje się jej prosto w twarz. Przychodzi mu to o tyle łatwo, bo, jak powszechnie wiadomo, jako kot ma dziewięć żyć. Ale jednak dziewięć to skończona liczba i wbrew pozorom wcale nie taka wielka. Po kolejnej szalonej akcji traci kolejny żywot, a lokalny doktor uświadamia mu, że to już ósmy… Zostało zaledwie jedno życie, czas więc chyba się nieco ustatkować i trochę o ów żywot zatroszczyć. Doktor poleca na emeryturę przytułek Mamy Luny, wielbicielki kotów, u której te urocze stworzenia wiodą żywot spokojny i dostatni. Ale jakże to tak, nasz bohater miałby stać się kotem poduszkowym! Niedoczekanie! Puszek jeszcze raz wyrusza na drogę przygody, ale już pierwszym miejscu, w jakim się zatrzymuje – opustoszałej tawernie – spotyka tajemniczego mrocznego wilka, nazywającego się Łowcą. Dochodzi do pojedynku, z którego kot ledwo uchodzi z życiem i ogarnięty przerażeniem uchodzi w kierunku rekomendowanego azylu. Tam decyduje się porzucić swą zawadiacką pozę i poddać się upokarzającym rytuałom codziennego życia domowego kota. Ach, gdyby tak jednak mieć znów cały pakiet dziewięciu żyć!
I oto pojawia się szansa! Gang Złotowłosej (czyli ona sama plus trzy misie) chce wynająć Kota, by ten, jako doświadczony włamywacz, zdobył dla nich pewną mapę. Kot nie decyduje się na współpracę, ale mapa wydaje się być bardzo interesującym pomysłem – ma ona bowiem prowadzić do miejsca upadku Gwiazdki z Nieba. A Gwiazdka, jak to Gwiazdka – spełnia życzenia. Zapewne też takie, które by mówiło o „resecie” pakietu kocich żyć. Dla naszego Puszka to niezła gratka, rusza więc by zdobyć mapę , przechowywaną przez główny czarny charakter filmu, paskudnego Jacka Placka (w oryginale Jack Horner, bohater popularnej dziecięcej rymowanki
1)), kolekcjonującego bajkowe przedmioty i wykorzystującego je bez zawahania w złych celach. Okaże się jednak, że mapa ma też innych amatorów – w tym dawną ukochaną naszego bohatera, znaną z poprzedniego filmu złodziejkę Kitty Kociłapkę…
Tak jak pierwsza część „Kota w butach” była po trochę opowieścią łotrzykowską, po trochę „heist movie”, tak część druga jest bardziej kinem drogi i swego rodzaju westernem, wzorowanym na „Dobrym, złym i brzydkim” Sergio Leone (zwłaszcza w kwestii finałowego pojedynku). A jeśli mówimy o kinie drogi, to wiemy przecież, że w nim podróż jest w gruncie rzeczy parabolą życiowej przemiany bohatera. I taka przemiana czeka prawie wszystkich bohaterów, którzy wyruszają po mapę.
I tu zaczyna się tak najciekawsza dla dorosłego widza warstwa filmu. Bowiem każdy z bohaterów ma oczywiście swoje osobiste życzenie, a ono wiąże się z największym problemem trapiącym naszą postać. Dla Kota będzie to strach przed końcem życia takiego, jakie prowadzi. I ten koniec może być rozumiany dwojako – dosłownie, jako strach przed śmiercią (fascynująco symbolizowaną przez jednego z bohaterów), ale też jako strach przed dojrzewaniem, strach przed porzuceniem dotychczasowych uciech, strach przed koniecznością ustatkowania. Dla Złotowłosej, jak to w bajce było, największym problemem jest nieustanne poszukiwanie rzeczy i rozwiązań idealnych („kaszka zbyt ciepła, kaszka zbyt zimna, kaszka w sam raz”). Jest to oczywiście symbol toksycznego perfekcjonizmu. Znajdzie się też miejsce dla nowego bardzo ciekawego bohatera filmu – bezdomnego psiaka, który, mimo traumatycznej przeszłości, jest nieustanie pozytywnie nastawiony do świata i wciąż potrafi przypominać wszystkim o tym, co naprawdę w życiu jest ważne – jak przyjaźń czy umiejętność zatrzymania się i cieszenia chwilą.
Brzmi to może strasznie poważnie, ale jest naprawdę bardzo umiejętnie podane w zabawnej i przygodowej fabule na wzór innych filmów cyklu. Nie zabraknie oczywiście postmodernistycznych nawiązań do różnych klasycznych baśni i bajek, których wyłapywanie jest może stanowić dodatkową frajdę podczas seansu, ale absolutnie nie jest wymagane. Nie zabraknie akcji, widowiskowo animowanych pojedynków (walka Kota z Łowcą w opuszczonej karczmie jest przepięknie mroczna) i oczywiście humoru. W ogóle sama animacja wchodzi na dużo wyższy poziom niż we wcześniejszych filmach – typowo komputerowa grafika jest przeplatana bardziej tradycyjnie rysowanymi scenami, wyraźnie inspirowanymi znakomitym „Spider-Man Uniwersum”. Wydaje się, że ktoś tu naprawdę dobrze przepracował 11 lat, jakie minęło od poprzedniej części – „Kot w Butach: Ostatnie życzenie” to naprawdę znakomity przykład produkcji familijnej, na której dzieci będą się dobrze bawić, a dorośli odkryją zaskakująco dojrzałe przesłanie.

1) „Jacek Placek” to nie jest może dokładne oddanie charakteru bohatera z angielskiej rymowanki, ale pasuje zaskakująco dobrze – Jacek Placek (nie mylić z dwoma takimi, co ukradli), pochodzi również z rymowanki, a sam placek jest bardzo istotnym elementem wizerunku bohatera.
Stwierdzenie, że film jest lepszy od dwóch pierwszych "Shreków" jest odważne, ale rzeczywiście "Ostatnie życzenie" jest całkiem udane.