Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

Anna Boden, Ryan Fleck
‹Kapitan Marvel›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Marvel
Tytuł oryginalnyCaptain Marvel
Dystrybutor Disney
Data premiery8 marca 2019
ReżyseriaAnna Boden, Ryan Fleck
ZdjęciaBen Davis
Scenariusz
ObsadaGemma Chan, Brie Larson, Jude Law, Mckenna Grace, Ben Mendelsohn, Samuel L. Jackson, Lee Pace, Rune Temte
MuzykaPinar Toprak
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiUSA
CyklMarvel Cinematic Universe
Gatunekakcja, przygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Oko Furii i ostatni Vers
[Anna Boden, Ryan Fleck „Kapitan Marvel” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To dwudziesty pierwszy film powstały w ciągu jedenastu lat w ramach franczyzy Marvel Cinematic Universum. Mogłoby się wydawać, że jego twórcy – Anna Boden i Ryan Fleck (ich nazwiska prawdopodobnie nic nikomu nie powiedzą) – nie będą w stanie już niczym zaskoczyć widza. Ale nic z tego. „Kapitan Marvel” to kolejne doskonałe dzieło, które idealnie łączy wątki klasycznej filmowej space opery z kinem superbohaterskim.

Sebastian Chosiński

Oko Furii i ostatni Vers
[Anna Boden, Ryan Fleck „Kapitan Marvel” - recenzja]

To dwudziesty pierwszy film powstały w ciągu jedenastu lat w ramach franczyzy Marvel Cinematic Universum. Mogłoby się wydawać, że jego twórcy – Anna Boden i Ryan Fleck (ich nazwiska prawdopodobnie nic nikomu nie powiedzą) – nie będą w stanie już niczym zaskoczyć widza. Ale nic z tego. „Kapitan Marvel” to kolejne doskonałe dzieło, które idealnie łączy wątki klasycznej filmowej space opery z kinem superbohaterskim.

Anna Boden, Ryan Fleck
‹Kapitan Marvel›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Marvel
Tytuł oryginalnyCaptain Marvel
Dystrybutor Disney
Data premiery8 marca 2019
ReżyseriaAnna Boden, Ryan Fleck
ZdjęciaBen Davis
Scenariusz
ObsadaGemma Chan, Brie Larson, Jude Law, Mckenna Grace, Ben Mendelsohn, Samuel L. Jackson, Lee Pace, Rune Temte
MuzykaPinar Toprak
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiUSA
CyklMarvel Cinematic Universe
Gatunekakcja, przygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wydaje się, że tu wszystko jest na opak. Nie do końca wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Nick Fury w niczym nie przypomina poważnego szefa T.A.R.C.Z.Y., który nadzoruje działania Avengersów, a hołubiony przez niego rudy kot wcale nie jest takim miłym czworonogiem, jak mogłoby się wydawać. Przez dłuższy czas widz może czuć się lekko skołowany. Dopiero kiedy okazuje się, że akcja filmu rozgrywa się w 1995 roku (przynajmniej jeżeli chodzi o czas ziemski), pewne rzeczy znajdują swoje właściwe miejsce. Nie do końca typowe dla produkcji MCU, choć do tego akurat mogliśmy przywyknąć, oglądając dwie części „Strażników Galaktyki” (2014, 2017) oraz fragmenty „Wojny bez granic” (2018), jest również to, że przez pierwszych kilkadziesiąt minut mamy do czynienia z klasycznym filmem science fiction. Ze space operą rozgrywającą się w odległych zakamarkach Wszechświata.
Poznajemy kosmos, którym włada technologicznie wysoko rozwinięta cywilizacja Kree. Ziemia to dla niej bezimienna planeta oznaczona kryptonimem C-53. Nigdy zapewne nie zwróciliby na nią uwagi, gdyby nie zaskakujący zbieg okoliczności. Kree starają się za wszelką cenę wyniszczyć rasę jaszczuropodobnych Skrullów. Gdzie tylko to możliwe, tropią ich kosmiczni komandosi spod znaku Starforce. Jednym z nich jest Vers (świetnie wprowadzająca się do filmowego uniwersum Marvela Brie Larson), służąca w elitarnym oddziale swego mentora i nauczyciela Yon-Rogga (szarmancki, ale i odpowiednio złowieszczy Jude Law). Kobieta, oprócz znajomości sztuk walki, posiada też nadzwyczajne moce, chociaż nie ma jeszcze pełnej wiedzy, jak je wykorzystać. Ma też jednak swoją „piętę achillesową” – to bardzo niepokojące i niedające się wyjaśnić wspomnienia z odległej przeszłości.
Ścigając Skrulli, Vers trafia na Ziemię. Wbija się w epokę, w której większość młodych Amerykanów chodzi we flanelowych koszulach i słucha Nirvany (w ścieżce dźwiękowej rozbrzmiewa nawet „Come as You Are”). Istnieje już T.A.R.C.Z.A., ale nie ma jeszcze Avengersów jako zespołu superbohaterów. Na miejscu „lądowania” (czy może raczej upadku) członkini Starforce szybko zjawiają się agenci Fury (wiadomo, Samuel L. Jackson) i świeżo przyjęty do służby Phil Coulson (ponownie Clark Gregg), którym niełatwo uwierzyć w to, co za chwilę zaczyna dziać się wokół nich. Chronologicznie ten film, choć powstał jako dwudziesty pierwszy, lokuje się - nie licząc pierwszego „Kapitana Ameryki”, który cofa się aż do drugiej wojny światowej - na początku stawki MCU. Z tego też powodu twórcy stanęli przed istotnymi wyzwaniami, jak wyjaśnić genezę ważnych dla całego uniwersum elementów. Nie tylko jak Vers stała się Kapitan Marvel, ale również jak można posłużyć się Tesseraktem, skąd wzięła się nazwa „Projektu Avengers” oraz – i to jest zdecydowanie najciekawsze – jak Nick Fury stracił oko.
Oprócz oczywistych nawiązań do komiksów o Kapitan Marvel, obraz Anny Boden i Ryana Flecka obficie korzysta także z inspiracji innymi filmami science fiction. Można w nim znaleźć nawiązania do dwóch pierwszych „Terminatorów” (pojawienie się Vers na Błękitnej Planecie) i dwóch pierwszych „Obcych” (paskudna z wyglądu rasy obcych), „Avatara” (kolor skóry doktor Minn-Ervy, ze Starforce, choć tu oczywiście, jeżeli pod uwagę weźmiemy opowieść rysunkową, to właściwie James Cameron był epigonem), jak również do gwiezdnowojennej „Nowej nadziei” (pojedynek kosmicznych ścigaczy w kanionie). Ba! tempo akcji i poziom jej sensacyjności kojarzy się z kolei z opowieściami o agencie 007. I wszystko to upchnięte w jednym, dwugodzinnym superbohaterskim dziele, którego autorzy na dodatek nie zapomnieli ani o scenach patetycznych, ściskających za gardło i wyciskających łzy, ani o potężnej dawce humoru, którego głównym dostarczycielem jest – zapewne trudno będzie w to uwierzyć – Nick Fury. „Kapitan Marvel” na pewno nie jest najlepszą odsłoną MCU (do „Czarnej Pantery”, „Doktora Strange’a”, „Wojny bohaterów” czy „Wojny bez granic” trochę jej brakuje), lecz nie zapominajmy, że poprzeczka została zawieszona bardzo, bardzo wysoko i samo doskoczenie do niej jest już wielkim osiągnięciem.
koniec
6 maja 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 2. Przysługa za przysługę
Marcin Mroziuk

26 V 2023

Wprawdzie porywacze Hassana Ahmeda nie wyglądają na profesjonalistów, ale wygląda na to, że mimo pełnej mobilizacji wszystkich sił MI5 może mieć problem z odnalezieniem kryjówki Synów Albionów przed terminem zapowiedzianej egzekucji uwięzionego studenta. Trudno w tym momencie nie zastanawiać się, czy Robert Hobden może okazać się kluczem do uwolnienia brytyjskiego muzułmanina o pakistańskich korzeniach.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Miłość, góry i karabiny
Sebastian Chosiński

24 V 2023

Żydowski reżyser urodzony na Krymie (Adolf Bergunker), ukraiński autor pierwowzoru literackiego (Gieorgij Tuszkan) i rozgrywająca się w 1930 roku w sowieckim Turkiestanie, na pograniczu z Chinami, easternowa opowieść o walce z podstępnymi basmaczami – tak w skrócie można opisać kinową wersję „Dżury”, która na polskie ekrany trafiła pod znacznie bardziej chwytliwym tytułem – „Mściciel z gór”.

więcej »

Konsultant: Odc. 4. Cel uświęca środki
Marcin Mroziuk

22 V 2023

Z retrospekcji dowiadujemy się wreszcie, w jaki sposób Regus Patoff przekonał Sanga Woo do podpisania kontraktu. Mimo to wciąż nie możemy być pewni rzeczywistych intencji konsultanta, a jego kolejne działania mogą być sporym zaskoczeniem zarówno dla pracowników, jak i dla widzów.

więcej »

Polecamy

Życie miejskie dla ubogich

Z filmu wyjęte:

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

„Marvel” znaczy „coś cudownego”
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż autora

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Strach się nie bać
— Sebastian Chosiński

„Józio Kaleka” na tropie prawdy
— Sebastian Chosiński

„Naprawdę jaki jesteś…”
— Sebastian Chosiński

„Etiopiki” z północnej Europy
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.