„Arytmia” to festiwalowy pewniak – film z gatunku tych, w których nie dzieje się (prawie) nic, a jednocześnie cały świat bohaterów zostaje przewrócony do góry nogami. Jurorzy i krytycy takie właśnie dzieła uwielbiają, potrafią wyłuskać z nich prawdę o otaczającej nas rzeczywistości. W tym kontekście nie dziwią główne nagrody dla obrazu Borisa Chlebnikowa na przeglądach w Soczi i Warszawie.
East Side Story: …i nie stanie się nic – aż do końca!
[Boris Chlebnikow „Arytmia” - recenzja]
„Arytmia” to festiwalowy pewniak – film z gatunku tych, w których nie dzieje się (prawie) nic, a jednocześnie cały świat bohaterów zostaje przewrócony do góry nogami. Jurorzy i krytycy takie właśnie dzieła uwielbiają, potrafią wyłuskać z nich prawdę o otaczającej nas rzeczywistości. W tym kontekście nie dziwią główne nagrody dla obrazu Borisa Chlebnikowa na przeglądach w Soczi i Warszawie.
Boris Chlebnikow
‹Arytmia›
EKSTRAKT: | 90% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Arytmia |
Tytuł oryginalny | Аритмия |
Reżyseria | Boris Chlebnikow |
Zdjęcia | Aliszer Chamidchodżajew |
Scenariusz | Boris Chlebnikow, Natalia Mieszczaninowa |
Obsada | Aleksandr Jacenko, Irina Gorbaczowa, Nikołaj Szrajber, Władimir Kapustin, Siergiej Nasiedkin, Aleksandr Samojlenko, Maksim Łagaszkin |
Muzyka | Walentin Strykało |
Rok produkcji | 2017 |
Kraj produkcji | Finlandia, Niemcy, Rosja |
Czas trwania | 116 min |
Gatunek | melodramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Zanim trafiła do normalnej dystrybucji kinowej w Rosji, „Arytmia” przemaszerowała pewnym krokiem przez festiwalowe ekrany w Czechach, Armenii, Kanadzie, Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych, Australii, Izraelu i Niemczech, docierając na początku listopada również nad Wisłę (przy okazji jedenastej edycji „Sputnika nad Polską”). Pochód ten rozpoczął się jednak już w czerwcu podczas Kinotawru w Soczi, gdzie obraz Borisa Igoriewicza Chlebnikowa zgarnął Grand Prix, jak również nagrodę za najlepszą rolę męską; w Karlowych Warach natomiast nominowano go do Złotego Globusa oraz – ponownie – odtwórcę głównej roli uznano za najlepszego aktora; nie mniej urzeczeni byli jurorzy „Sputnika”, którzy przyznali „Arytmii” tytuł najlepszego filmu. Można zastanawiać się, czy ten skromny – w kontekście budżetu (54 miliony rubli, jakie na niego wydano, to w porównaniu z rosyjskimi blockbusterami naprawdę nie jest majątek) – dramat obyczajowo-psychologiczny naprawdę zasłużył na tyle wyróżnień. Owszem, zasłużył! To – bez wątpienia – wielkie kino, które chyba nikogo nie pozostawia obojętnym.
Chlebnikow (rocznik 1972) w Polsce jest dobrze znany. Na przeróżnych przeglądach i festiwalach pokazywane były wszystkie jego pełnometrażowe filmy kinowe (a nakręcił ich dotąd, razem z „Arytmią”, sześć): „Koktebel” (2003), „Dryfowanie” (2006), „
Zwariowana pomoc” (2009), „Póki noc nas nie rozłączy” (2012) oraz „
Długie i szczęśliwe życie” (2012). W przygotowaniu są już natomiast dwa kolejne: „Dzień przed…” i „Zwykła kobieta”, których premiera powinna odbyć się w przyszłym roku. Pomysł na opowieść o perypetiach lekarza petersburskiego pogotowia ratunkowego zrodził się w głowie scenarzystki i reżyserki Natalii Mieszczaninowej (znanej między innymi z dramatów „
Jeszcze jeden rok” oraz „
Kombinat Nadzieja”), która zaraziła nim Chlebnikowa. Początkowo planowali oni nakręcić… komedię obyczajową o parze pozostającej w trakcie rozwodu, która postanowiła mieszkać razem aż do zakończenia procesu. Gdy jednak na bohaterów wybrano lekarzy, z biegiem czasu zaczął zmieniać się charakter tekstu – z lekkiego i żartobliwego na coraz bardziej dramatyczny.
Mieszczaninowa, chcąc nadać scenariuszowi jak największego realizmu, sporo czasu spędziła z lekarzami pogotowia, towarzyszyła im w codziennej pracy, zapisywała prowadzone przez nich rozmowy, a nawet podręczną kamerą kręciła sytuacje, w jakich się znajdowali. Nie da się ukryć, że poświęcenie to opłaciło się. Główni bohaterowie to para około trzydziestki; mieszkają w kawalerce na jednym z petersburskich osiedli. Oleg Mironow pracuje w pogotowiu ratunkowym, jego żona Katia jest lekarką w szpitalu. Są całkowicie oddani swojej pracy; zwłaszcza on, który na co dzień ma do czynienia z wieloma ludzkimi dramatami, widzi na własne oczy biedę i odrzucenie; bywa jednak i tak, że nie zdąża na czas i jedyne, co mu pozostaje, to wypisanie aktu zgonu. Odbija się to oczywiście na kondycji psychicznej Igora; po powrocie do domu musi jakoś odreagować stres – sięga więc po alkohol, pod byle pretekstem zaprasza przyjaciół i współpracowników z pogotowia. Ucieka w ten sposób od brzemienia odpowiedzialności, jaka spoczywa każdego dnia na jego barkach.
Problemy pogłębiają się, kiedy naczelnikiem stacji pogotowia zostaje mianowany Witalij Gołoszko. Wprowadza on nowe zarządzenia, które nijak mają się do rzeczywistości. Chcąc zwiększyć efektywność działań, tak naprawdę naraża pacjentów i prostą drogą prowadzi do konfliktów z podlegającymi mu lekarzami, w tym również Igorem. Sytuacja w domu Mironowów odbija się również na Katierinie. Kobieta nie chce żyć tak, jak do tej pory. Gnieździć się w malutkim mieszkanku w blokowisku. Pragnie, co nietrudno zrozumieć, większego komfortu życia, chciałaby też zostać matką. Ale planowanie czegokolwiek z Igorem, całkowicie oddanym pracy, nie ma najmniejszego sensu. W efekcie Katia podejmuje decyzję o rozstaniu, co jeszcze bardziej przybija jej męża. Natalia Mieszczaninowa, wzorem „
Jeszcze jednego roku” (2014), innego scenariusza swego autorstwa, poddaje w „Arytmii” wiwisekcji życie młodego małżeństwa. Mironowowie nie wytrzymują próby w zderzeniu z twardą i bezlitosną rzeczywistością. Łączące ich dotąd więzy, miłość i wzajemny szacunek, z dnia na dzień przestają mieć znaczenie. Ogrom problemów, z jakimi nie potrafią sobie poradzić, przytłacza ich, dusi, wytrąca z równowagi.
To bardzo gorzki film, przypominający trochę jedną z nowel składających się na „Przypadek” (1981) Krzysztofa Kieślowskiego – tę, w której Witek Długosz zostaje na jakiś czas lekarzem w pogotowiu ratunkowym. Mieszczaninowa zapewne widziała film polskiego klasyka, ale raczej trudno podejrzewać ją z tego powodu o konkretne inspiracje. Przebywając przez wiele tygodni wśród pracowników pogotowia, na pewno słyszała niejedną podobną historię i poznała niejednego lekarza, który mógłby stać się zarówno pierwowzorem Witka, jak i Igora. Co jeszcze bardziej uwiarygodnia fabułę, to fakt, że konflikt młodych małżonków nie przybiera postaci ekstremalnej – nie prowadzą oni ze sobą wojny, nie wyzłośliwiają się, nie próbują się wzajemnie upokarzać. Nie oznacza to jednak wcale, że z tego powodu rodzący się między nimi antagonizm mniej angażuje widza emocjonalnie. Przeciwnie. Będąc milczącym świadkiem rozpadu związku Mironowów – procesu, o który tak naprawdę trudno oskarżyć jedną (czy w ogóle którąkolwiek) ze stron – tym boleśniej się to odczuwa. Chlebnikow i Mieszczaninowa nie pytają zresztą o to, kto jest winien. Bardziej interesuje ich znalezienie odpowiedzi na inne pytanie: Dlaczego tak właśnie się dzieje?
W głównej roli Chlebnikow obsadził – i była to decyzja nadzwyczaj udana – jednego ze swoich ulubionych aktorów (choć początkowo wcale tego nie planował), Aleksandra Jacenkę („
Lodołamacz”, „
Pojedynek”, „
Czysta sztuka”). Katię zagrała Irina Gorbaczowa („
Indygo”, „
Odszkodowanie”); w ratownika medycznego Dimę Jakuszkina wcielił się Nikołaj Szrajber („
Wokół futbolu”), a w nowego naczelnika stacji – Maksim Łagaszkin („
Geograf przepił globus”). Znanych twarzy nie zabrakło również w epizodach, w których zobaczyć możemy między innymi Aleksandra Samojlenkę („
Zeszłego lata w Czulimsku”, „
Salut 7”) jako ojca Mironowej, Jewgienija Sytego („
Orlean”, „
Gogol. Początek”) w roli syna jednej z pacjentek oraz Nadieżdę Markinę („
Elena”, „
We mgle”) jako lekarkę Tatianę Michajłowną. Autorem na wskroś realistycznych zdjęć, idealnie oddających postkomunistyczną rzeczywistość, jest niezwykle ceniony operator, Uzbek Aliszer Chamidchodżajew („
Inne niebo”, „
Żyć”, „
Bracia Cz.”); ścieżkę dźwiękową wypełniają zaś między innymi utwory ukraińskiej formacji rockowej Валентин Стрыкало (Walentin Strykało), na czele której stoi wokalista i gitarzysta Jurij Kapłan.
