Transatlantyk 2013: Dzień 4 [Chad Hartigan „Oto Martin Bonner”, Óskar Thór Axelsson „Zagrywka Czarnego”, Alexandra-Therese Keining „Pocałuj mnie”, Salvatore Mereu „Piękne motyle”, Gustave de Kervern, Benoît Delépine „Wielkie wejście”, Andreas Dalsgaard „Ludzki wymiar” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Na dzień czwarty Transatlantyku przygotowaliśmy dla was sześć recenzji: film z Sundance, prawdziwe męskie kino, tragikomedia obyczajowa z tego samego kraju, jeden dziwny dzień z życia dwunastolatek, Francja czasów kryzysu i elementarz etyczny każdego urbanisty. Zapraszamy!
Transatlantyk 2013: Dzień 4 [Chad Hartigan „Oto Martin Bonner”, Óskar Thór Axelsson „Zagrywka Czarnego”, Alexandra-Therese Keining „Pocałuj mnie”, Salvatore Mereu „Piękne motyle”, Gustave de Kervern, Benoît Delépine „Wielkie wejście”, Andreas Dalsgaard „Ludzki wymiar” - recenzja]Na dzień czwarty Transatlantyku przygotowaliśmy dla was sześć recenzji: film z Sundance, prawdziwe męskie kino, tragikomedia obyczajowa z tego samego kraju, jeden dziwny dzień z życia dwunastolatek, Francja czasów kryzysu i elementarz etyczny każdego urbanisty. Zapraszamy!
Chad Hartigan ‹Oto Martin Bonner›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Oto Martin Bonner | Tytuł oryginalny | This Is Martin Bonner | Reżyseria | Chad Hartigan | Zdjęcia | Sean McElwee | Scenariusz | Chad Hartigan | Obsada | Paul Eenhoorn, Richmond Arquette, Sam Buchanan, Robert Longstreet, Demetrius Grosse, Tom Plunkett, Christy Lighthouse, Jef Derderian, Kristin Slaysman | Muzyka | Keegan DeWitt | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | USA | Czas trwania | 83 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Oto Martin Bonner (This Is Martin Bonner, reż. Chad Hartigan) Wielką gratką dla wielbicieli amerykańskiego kina niezależnego jest współtworząca w tym roku festiwal Transatlantyk sekcja „Sundance na Transatlantyku”. W ramach owej sekcji widzowie mają okazję obejrzeć między innymi film Chada Hartigana „Oto Martin Bonner”. Kim jest tytułowy Martin? Początkowo wydaje się, że to typowy everyman w średnim wieku, na zakręcie swojego życia. Mężczyzna opuścił swoje rodzinne strony i przeniósł się do Reno w stanie Nevada. Poznajemy go, gdy rozpoczyna wolontariat w organizacji ułatwiającej więźniom powrót do społeczeństwa. I właśnie dla jednego z byłych więźniów, Travisa, Martin okaże się niemalże aniołem stróżem. Kiedy Travis w trakcie spotkania z córką, której nie widział od dwunastu lat, doświadcza swojej małej apokalipsy, Martin zjawia się by uratować ojca i córkę przed całkowitym przekreśleniem łączącej ich więzi. Ale Martin to taki anioł ze złamanym skrzydeł – z czasem, gdy poznajemy go lepiej, okazuje się, że on także dźwiga swój własny balast i ma z byłym więźniem wiele wspólnego. Film Chada Hartigana jest z gatunku tych, które nie uderzają jak obuchem w emocjonalność widzów, a stawiają raczej na subtelną, niepozbawioną momentami delikatnej ironii, obserwację swoich bohaterów. To właśnie specyficzna przyjaźń Martina i Travisa, budowana nie na wielkich słowach, ale drobnych, za to wielkiej wagi gestach, wyznacza rytm filmu. Całości dopełnia pustynny krajobraz otoczonego pasmem gór Sierra Nevada Reno, idealne miejsce dla takich (nie)zwykłych bohaterów. Zuzanna Witulska Óskar Thór Axelsson ‹Zagrywka Czarnego›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Zagrywka Czarnego | Tytuł oryginalny | Svartur á leik | Reżyseria | Óskar Thór Axelsson | Zdjęcia | Bergsteinn Björgúlfsson | Scenariusz | Óskar Thór Axelsson, Stefán Máni | Obsada | Thor Kristjansson, Jóhannes Haukur Jóhannesson, Damon Younger, María Birta, Vignir Rafn Valþórsson, Egill Einarsson, Steinn Ármann Magnússon, Andri Már Birgisson, Björn Jörundur Friðbjörnsson | Muzyka | Frank Hall | Rok produkcji | 2012 | Kraj produkcji | Islandia | Czas trwania | 104 min | Gatunek | kryminał, thriller | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Zagrywka Czarnego (Svartur á leik, reż. Óskar Thór Axelsson)) Prawdziwie męskie kino. Aż do bólu w trzewiach. Coś jak szwedzki „Szybki cash” (2010), ale bardziej ekstremalne i wywracające wnętrzności. Na dodatek, jak twierdzą autorzy, oparte na faktach. Jeśli więc wierzyć scenarzyście i reżyserowi w jednym, Óskarowi Thórowi Axelssonowi, oraz twórcy pierwowzoru literackiego, Stefanowi Maniemu, historia ta wydarzyła się naprawdę pomiędzy marcem 1999 a styczniem 2000 roku (plus epilog, który rozegrał się pięć lat po właściwych wydarzeniach). Fabuła dotyczy Zamkniętego Kręgu – organizacji przestępczej, która na przełomie tysiącleci całkowicie opanowała handel narkotykami na Islandii. Film przedstawia jej wzlot i upadek, w czym wydatny, choć niezamierzony, udział miał główny bohater – Stefan Kormákur Jonsson, przez kumpli z bandy nazywany po prostu Stebbi bądź – rzadziej – Stebbi Psychol (gra go Thor Kristjansson). A wszystko, jak często w takich sytuacjach bywa, zaczyna się dość niewinnie. Stebbi jest zwykłym studentem, który jak wielu jego rówieśników lubi zabawić się wieczorami w klubie; nie stroni przy tym ani od alkoholu, ani od narkotyków. Podczas jednej z imprez traci nad sobą zupełnie kontrolę i rzuca się na innego gościa, w efekcie rano budzi się w areszcie. Za naruszenie cielesności grozi mu nawet pięć lat odsiadki. Na szczęście po wypuszczeniu na wolność pod komisariatem spotyka niewidzianego od wielu lat kolegę z czasów młodości spędzonej w Olafsviku. Toti (Jóhannes Haukur Jóhannesson) oferuje Stebbiemu pomoc adwokata, ale niebawem prosi o coś w zamian. Gdy Jonsson zgadza się spełnić prośbę przyjaciela, na zawsze już zmienia swoje życie. Jak się bowiem okazuje, Toti para się handlem narkotykami. Co daje nie tylko szybkie pieniądze, ale przede wszystkim dostęp do najlepszego towaru na wyspie. Gdy jakiś czas później pojawia się, przybyły z przymusowej „emigracji” w Kopenhadze, Bruno (Damon Younger), działalność grupy nabiera rozpędu. Młodzi przestępcy są brutalni i bezwzględni, ale też świetnie zorganizowani. Problem jednak w tym, że kierujący nimi Bruno ma poważne problemy z psychiką, a to nie wróży najlepiej pozostałym członkom gangu. „Zagrywka Czarnego” (swoją drogą, to wyjątkowo nietrafione tłumaczenie) jest świetnie zrealizowanym thrillerem, z kapitalnie napisanymi i zagranymi rolami pierwszoplanowymi. Z dynamiczną akcją i umiejętnie serwowanymi zwrotami akcji. To wszystko – plus charakterystyczny styl narracji – bardzo przypomina niedawno zrealizowane norweskie thrillery na podstawie twórczości Jo Nesbø „Łowcy głów” (2011) i „Jackpot” (2011). Być może pojawią się również głosy mówiące o nawiązaniach do twórczości Quentina Tarantino, ale proszę w to nie wierzyć. Tarantino takiego filmu jak „Zagrywka Czarnego” długo zapewne nie nakręci. Musiałby najpierw narodzić się powtórnie w którymś z państw skandynawskich. Sebastian Chosiński Alexandra-Therese Keining ‹Pocałuj mnie›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Pocałuj mnie | Tytuł oryginalny | Kyss mig | Dystrybutor | Solopan | Data premiery | 17 maja 2013 | Reżyseria | Alexandra-Therese Keining | Zdjęcia | Ragna Jorming | Scenariusz | Alexandra-Therese Keining, Josefine Tengblad | Obsada | Ruth Vega Fernandez, Liv Mjönes, Krister Henriksson, Lena Endre, Joakim Nätterqvist, Josefine Tengblad, Tom Ljungman, Björn Kjellman, Jan Goldring | Muzyka | Marc Collin | Rok produkcji | 2011 | Kraj produkcji | Szwecja | Czas trwania | 105 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Pocałuj mnie (Kyss mig, reż. Alexandra-Therese Keining) To nie jest komedia romantyczna, chociaż pewne fragmenty filmu mogłyby o tym świadczyć. Nie jest to też ponury dramat psychologiczny ani tym bardziej kryminał, mimo że powstał w Szwecji, a ważne role drugiego planu grają Krister Henriksson, czyli aktor znany nade wszystko jako komisarz Kurt Wallander, oraz Lena Endre (pojawiająca się i w „Wallanderze”, i w „Millennium”). To tragikomedia obyczajowa, w której nad zabawnymi przeważają jednak tony smutne. Lasse Sundström (gra go właśnie Henriksson) to dobrze sytuowany przedstawiciel klasy średniej po sześćdziesiątce. Taki, o których zwykło się mawiać: „Stary, ale jary”. Jego małżeństwo, którego efektem były narodziny córki Mii (Ruth Vega Fernandez z serialu „Johan Falk”) oraz syna Oskara, zakończyło się rozwodem z powodu jego nieustających zdrad. Po latach postanowił się ustatkować i ożenić ponownie – z Elisabeth (Edler), która w „posagu” wniosła dorosłą córkę Fridę (Liv Mjönes). Na uroczystość ślubną przybywa między innymi Mia z narzeczonym Timem; jej widok oraz wiadomość o planowanym zamążpójściu bardzo radują Lassego, który oprócz skoków w bok bardzo ceni sobie wizję szczęśliwej przyszłości z wnuczętami na kolanach. Do jej spełnienia jest jednak, jak się okazuje, bardzo daleko. Relacje w rodzinie Sundströmów są bowiem, delikatnie mówiąc, skomplikowane i szybko daje to o sobie znać. Momentem przełomowym staje się wyjazd trzech kobiet – Mii, Fridy i Elisabeth – do domku tej ostatniej na wyspie. Dochodzi tam do zdarzenia, którego reperkusje odczują niebawem wszyscy bohaterowie historii. Temat, jaki podjęła autorka, czyli Alexandra-Therese Keining, nie jest już dzisiaj ani szokujący, ani kontrowersyjny. Nie można go więc było opowiedzieć w sposób śmiertelnie poważny, więc zapewne dlatego reżyserka zdecydowała się wpleść wątki żartobliwe – zrobiła to jednak z dużym wyczuciem, dbając o to, aby nie urazić żadnej z postaci, z którą mogłaby przecież identyfikować się jakaś grupa widzów. Ktoś nazwie to delikatnością, inny – poprawnością polityczną. Co by Keining nie kierowało, wyszło jej na dobre. I tylko jedna rzecz mocno zgrzyta. Krister Henriksson, który z kilkudniowym zarostem wygląda dokładnie tak samo jak w drugiej i trzeciej części „Wallandera”. A przecież w tym filmie absolutnie w żaden sposób nie powinien kojarzyć się ze słynnym policjantem z Ystad. Sebastian Chosiński Salvatore Mereu ‹Piękne motyle›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Piękne motyle | Tytuł oryginalny | Bellas mariposas | Reżyseria | Salvatore Mereu | Zdjęcia | Massimo Foletti | Scenariusz | Sergio Atzeni, Salvatore Mereu | Obsada | Sara Podda, Maya Mulas, Davide Todde, Micaela Ramazzotti, Luciano Curreli, Maria Loi, Rosalba Piras, Simone Paris, Anna Karina Dyatlyk | Rok produkcji | 2012 | Kraj produkcji | Włochy | Czas trwania | 100 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Piękne motyle (Bellas mariposas, reż. Salvatore Mereu) Tytułowymi „pięknymi motylami” są dwie główne bohaterki filmu – dwunastoletnie dziewczyny, Caterina (Sara Podda) i Luna (Maya Mulas), które być może łączy znacznie więcej, niż tylko przyjaźń zadzierzgnięta w szkolnej ławie i na podwórku – mieszkające w blokowisku w jednej z biednych dzielnic sardyńskiego Cagliari. Reżyser Salvatore Mereu (sam z pochodzenia sardyńczyk) postanowił spojrzeć na otaczający je świat oczyma pierwszej z nich. To Caterina – „obdarzona” przez Boga liczną i specyficzną rodziną – pełni rolę narratora, opowiadając o tragikomicznych wydarzeniach, które zaszły w ciągu jednego sierpniowego dnia. Miał on różnić się od wszystkich innych w zasadzie jedną tylko rzeczą – Tonio, starszy o kilka lat brat narratorki, postanowił, że tego właśnie dnia zabije Gigiego Nioi (Davide Todde). Gigi sam sobie zawinił – był gruby, miał problemy ze wzrokiem i na dodatek kapował swojej matce, na którą Tonio miał wielką ochotę. To jednak wcale nie oznacza, że jego los był przesądzony, ujęła się bowiem za nim Caterina, przekonana, że w przyszłości Gigi zostanie jej mężem. Mereu, kręcąc „Piękne motyle”, zdecydował się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: przedstawić portret wielodzietnej rodziny ze slumsów na Sardynii i jednocześnie dać obraz dorastania w rzeczywistości, która w dzisiejszej Europie wydawać się może już mocno anachroniczna. I taki trochę jest ten film, zresztą najzupełniej świadomie – zakorzeniony we włoskiej klasyce lat 60., w dokonaniach Federika Felliniego. Z drugiej strony nie sposób nie dostrzec nawiązań do literatury iberoamerykańskiej, w tym konkretnym przypadku – do „Kroniki zapowiedzianej śmierci” Gabriela Garcii Marqueza. Wszak przez cały film widz zmuszony jest zadawać sobie pytanie: Czy naprawdę będzie to ostatni dzień ziemskiej egzystencji safandułowatego Gigiego, czy też nie? Salvatore Mereu bardzo ciekawie przedstawił codzienne życie zamkniętej społeczności, w której każdy wie o każdym wszystko, w której aż kipi od emocji, ale jednocześnie ludzie są w stanie wiele sobie wybaczyć. Z tego sarkastycznego obrazu wyziera realizm, który niepotrzebnie reżyser starał się przełamać wprowadzając do fabuły wróżkę. I choć postać ta pozwoliła mu dopiąć w finale kilka zasygnalizowanych wcześniej wątków, to mimo wszystko zasłużył na wyższą ocenę, gdyby potrafił uczynić to bez sięgania do pomocy sił nadprzyrodzonych. Sebastian Chosiński
|