Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Béla Tarr
‹Koń turyński›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKoń turyński
Tytuł oryginalnyTorinói ló, A
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery30 marca 2012
ReżyseriaBéla Tarr
ZdjęciaFred Kelemen
Scenariusz
ObsadaVolker Spengler, János Derzsi, Erika Bók, Mihály Kormos
MuzykaMihály Vig
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiFrancja, Niemcy, Szwajcaria, Węgry
Czas trwania150 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Mała apokalipsa
[Béla Tarr „Koń turyński” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Béla Tarr to twórca konsekwentnie rozwijający swoją wizję kina, dzięki której powstało m.in. siedmiogodzinne „Szatańskie tango” (1994). „Koń turyński” również stanowi wyzwanie dla odbiorcy. Czarno-biały, trwający 146 minut, nieśpieszny i złożony z powtarzających się motywów film może odrzucić lub zafascynować już na samym wstępie. Reżyser bezkompromisowo realizuje swoje założenia i zdaje się nie przejmować niczym innym – jego dzieło stanowi uniwersum zamknięte i samowystarczalne. To, czy widz je zaakceptuje, to kwestia raczej drugorzędna.

Karol Kućmierz

Mała apokalipsa
[Béla Tarr „Koń turyński” - recenzja]

Béla Tarr to twórca konsekwentnie rozwijający swoją wizję kina, dzięki której powstało m.in. siedmiogodzinne „Szatańskie tango” (1994). „Koń turyński” również stanowi wyzwanie dla odbiorcy. Czarno-biały, trwający 146 minut, nieśpieszny i złożony z powtarzających się motywów film może odrzucić lub zafascynować już na samym wstępie. Reżyser bezkompromisowo realizuje swoje założenia i zdaje się nie przejmować niczym innym – jego dzieło stanowi uniwersum zamknięte i samowystarczalne. To, czy widz je zaakceptuje, to kwestia raczej drugorzędna.

Béla Tarr
‹Koń turyński›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKoń turyński
Tytuł oryginalnyTorinói ló, A
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery30 marca 2012
ReżyseriaBéla Tarr
ZdjęciaFred Kelemen
Scenariusz
ObsadaVolker Spengler, János Derzsi, Erika Bók, Mihály Kormos
MuzykaMihály Vig
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiFrancja, Niemcy, Szwajcaria, Węgry
Czas trwania150 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Filmografię Tarra można wpisać w modny ostatnio nurt „slow cinema”, zwany także neomodernizmem, łączony z takimi twórcami jak Aleksander Sokurow, Apichatpong Weerasethakul, Tsai Ming-Liang czy Carlos Reygadas. Styl ten charakteryzuje spokojne tempo narracji, długie ujęcia, dystans do prezentowanych wydarzeń czy minimalizm formalny. Taki sposób opowiadania kładzie nacisk przede wszystkim na rytuały codzienności, określony rytm oraz „rzeźbienie w czasie” (według postulatu Andrieja Tarkowskiego). „Slow cinema” ma swoich zwolenników i przeciwników – w dobrym wydaniu, kino tego rodzaju może być szczególnym doświadczeniem, kwestionującym nasze przyzwyczajenia i uruchamiającym świeżą perspektywę; w wydaniu złym może stać się stereotypowym „filmem festiwalowym”, pretensjonalnym i alienującym widownię. „Koń turyński” może być jednym i drugim, w zależności od nastawienia i gustu odbiorcy. Trudno jednak odmówić mu mistrzostwa w obrębie tej estetyki. Tradycyjnie rozumiana narracja i dialogi zostały tu okrojone do minimum, jednak piękno starannie skomponowanych obrazów i sugestywnej warstwy dźwiękowej to wartości nie do przecenienia. Wystarczy cierpliwość i skupienie, żeby odnaleźć w tym sens i docenić dyscyplinę w wykorzystaniu filmowych środków wyrazu.
„Koń turyński” to według zapowiedzi już ostatni film węgierskiego reżysera. I rzeczywiście, ostateczność i świadomość końca rzeczy emanuje tutaj z każdego długiego ujęcia. Béla Tarr jest niewątpliwie perfekcjonistą, choć rywalizuje już jedynie z samym sobą. Z wielkim pietyzmem podchodzi do każdej kompozycji kadru, każdej skomplikowanej jazdy kamery, każdego statycznego ujęcia. Z żelazną konsekwencją rozkłada żmudne repetycje z niewielkimi różnicami, stopniowo dekonstruując niewielki świat dwójki bohaterów, aż pozostanie jedynie ciemność. Ta Księga Rodzaju à rebours przygniata swoją apokaliptyczną atmosferą, brakiem nadziei i dramatem upływającego czasu. Jednak z każdym powrotem charakterystycznego motywu muzycznego Tarr znajduje także w swojej ponurej wizji pewną wzniosłość i rzadkie chwile smutnego piękna, wspaniale sfotografowane w czerni i bieli przez Freda Kelemena. „Koń turyński” nie oszczędza widza, pozostawiając mu niewiele punktów zaczepienia, ale jednocześnie wciąga już od pierwszej, brawurowej sekwencji z pędzącym powozem, aż do gorzkiego końca.
koniec
30 marca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 4. Sprawa się rypła
Marcin Mroziuk

2 VI 2023

Cóż z tego, że agenci z Slough House nie mają żadnego związku z niepowodzeniem operacji zaplanowanej przez Dianę Taverner, skoro idealnie nadają się na kozłów ofiarnych. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Jackson Lamb, który nie ma zamiaru poddać się bez walki.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Nocą, w drodze nad Bałtyk
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Zmarły w styczniu tego roku żydowski prozaik Grigorij Kanowicz był nie tylko autorem nadzwyczaj interesujących powieści o tematyce żydowskiej, ale także cenionym scenarzystą filmowym, którego teksty przenosili na ekran reżyserzy litewscy, łotewscy i estońscy. „Długa podróż nad morze” Algirdasa Araminasa to skromny, ale przejmujący współczesny obraz obyczajowy, w którego centrum pozostaje stara kołchoźnica jadąca na spotkanie z synem.

więcej »

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 3. Haki i wtyczki
Marcin Mroziuk

29 V 2023

Oczywiste jest, że służby specjalne często nie grają czysto, ale coraz więcej wskazuje, że tajna operacja, którą zaplanowała Diana Taverner, jest nie tylko nieetyczna, ale także łączy się z nadmiernym ryzykiem, a konsekwencje mogą ponieść wplątani w nią wbrew swej woli agenci z Slough House.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Filmy Nowych Horyzontów 2011 (1/3)
— Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Zuzanna Witulska

Tegoż autora

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Próby mistrza Andersona
— Karol Kućmierz

Diagramy ze słomek
— Karol Kućmierz

Porażki i sukcesy A.D. 2011
— Piotr Dobry, Łukasz Gręda, Mateusz Kowalski, Karol Kućmierz, Joanna Pienio, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Jeden z najbardziej dobrodusznych filmów Coenów, czyli „Prawdziwe męstwo”
— Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski

Dostać emocjonalnie w twarz, czyli „Rozstanie”
— Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Romantycznie brutalny, czyli „Drive”
— Piotr Dobry, Łukasz Gręda, Karol Kućmierz, Klara Łabacz, Konrad Wągrowski, Zuzanna Witulska

Wszystkim marzy się koniec świata, czyli „Melancholia”
— Łukasz Gręda, Karol Kućmierz, Klara Łabacz, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Zuzanna Witulska

Dzisiaj morderstwo nie znaczy tego co kiedyś, czyli „Szpieg”
— Karol Kućmierz, Klara Łabacz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Styl i wykonanie, czyli „Czarny łabędź”
— Piotr Dobry, Jakub Gałka, Karol Kućmierz, Klara Łabacz, Joanna Pienio, Konrad Wągrowski, Zuzanna Witulska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.