Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Guillem Morales
‹Oczy Julii›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOczy Julii
Tytuł oryginalnyLos Ojos de Julia
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery25 marca 2011
ReżyseriaGuillem Morales
ZdjęciaÓscar Faura
Scenariusz
ObsadaBelén Rueda, Lluís Homar, Pablo Derqui
MuzykaFernando Velázquez
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiHiszpania
Czas trwania112 min
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ciemnego pokoju nie trzeba się bać
[Guillem Morales „Oczy Julii” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Widzu, chroń wzrok przed tym filmem. „Oczy Julii” nie mają nic wspólnego z „Sierocińcem” czy „Labiryntem Fauna”, z którymi zestawiono je na plakacie reklamowym. Moda na hiszpańskie kino grozy sprawiła, że tamtejsi twórcy szybko jej ulegli - jak to w takich przypadkach bywa, równie szybko jakość poszła w ilość. W efekcie, zamiast zamykać oczy ze strachu, widz walczy ze snem.

Artur Zaborski

Ciemnego pokoju nie trzeba się bać
[Guillem Morales „Oczy Julii” - recenzja]

Widzu, chroń wzrok przed tym filmem. „Oczy Julii” nie mają nic wspólnego z „Sierocińcem” czy „Labiryntem Fauna”, z którymi zestawiono je na plakacie reklamowym. Moda na hiszpańskie kino grozy sprawiła, że tamtejsi twórcy szybko jej ulegli - jak to w takich przypadkach bywa, równie szybko jakość poszła w ilość. W efekcie, zamiast zamykać oczy ze strachu, widz walczy ze snem.

Guillem Morales
‹Oczy Julii›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOczy Julii
Tytuł oryginalnyLos Ojos de Julia
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery25 marca 2011
ReżyseriaGuillem Morales
ZdjęciaÓscar Faura
Scenariusz
ObsadaBelén Rueda, Lluís Homar, Pablo Derqui
MuzykaFernando Velázquez
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiHiszpania
Czas trwania112 min
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Po kompletnie nieudanej „Wyspie zaginionych” Gabe Ibáñeza oczekiwałem od hiszpańskich twórców szybkiej rehabilitacji. Tamten, wystylizowany na amerykańską modłę straszak, był wyprany z oryginalności. Bezprecedensowy klimat, jaki udało się stworzyć twórcom „Sierocińca”, uległ w nim rozproszeniu. Siląc się na efektowny horror, pozostał niewydarzonym kinem grozy - „Oczy Julii”, chociaż sięgają po środki z arsenału thrillera, idą dokładnie tą samą drogą.
A wcale nie musiało tak być. Scenariusz Guillema Moralesa (zarazem reżysera filmu) ma kilka naprawdę intrygujących wątków i niezwykle atrakcyjnych zwrotów fabularnych. Niestety, przeniesione na ekran toną w morzu zarzutów, jakie na co dzień stawiamy hollywoodzkiemu kinu grozy.
Przede wszystkim, są oderwane od realizmu w scenach, w których aż się prosi o odrobinę zdrowego rozsądku. Jeśli bowiem wierzyć filmowi Moralesa, cztery niewidome są w stanie zorientować się o przebywającej wśród nich nieproszonej kobiecie dopiero po upływie wielu długich minut. Innym, jeszcze bardziej irytującym przekłamaniem jest dokonująca się w trzy sekundy adaptacja do jasności otoczenia oka, które przez półtora tygodnia było zasłonięte bandażem. Rozumiem uproszczenia, ale nie tak infantylne.
Twórcy uprościli także definicję inspiracji. W tej, ich zdaniem, zawiera się kopiowanie scen z innych dzieł. Konfrontacja Julii z prześladowcą w ciemnym pomieszczeniu, oświetlanym jedynie błyskiem flesza, aż za bardzo przypomina finał „Milczenia owiec” Jonathana Demme′a. Miłośnicy twórczości Alfreda Hitchcocka również doszukają się tu wielu „odniesień” do dzieł mistrza. Zresztą sam pomysł straszenia filmem opartym na niecodziennych problemach z narządem wzroku nie jest zbyt oryginalny. W końcu nie tak dawno w kinach gościło azjatyckie „Oko” i jego amerykański remake z Jessicą Albą.
Przywołana wcześniej scena, rozgrywająca się w zaciemnionym pokoju, odnosi się do najciekawszego z wykorzystanych tu zabiegów – balansowania na granicy widzialnego i niewidzialnego. Niedowidząca Julia początkowo wydaje się być narratorem niewiarygodnym (to z jej perspektywy oglądamy film, wiemy tyle, ile ona, nie ma suspensu). Coś się jej wydaje, coś zobaczyła niewyraźnie, coś sobie dopowiedziała – prowadzenie akcji w taki sposób nie jest może niczym nowatorskim, za to pozwala skutecznie trzymać widza w niepewności, czy horror, z którym ma do czynienia, dzieje się w świecie przedstawionym naprawdę, czy są to tylko rojenia wynikające ze szwankującego zmysłu bohaterki. Autorzy "Oczu Julii" woleli podać kawę na ławę, co zaowocowało dystansem widza do postaci. Przecież trudno się przejąć, kiedy jej historia wydaje się mało wiarygodna, a zachowanie jest w wielu sytuacjach infantylne.
Mimo, podkreślę po raz kolejny, naprawdę zaskakujących rozwiązań scenariuszowych (nie sposób zdradzić choćby jednego – każdy jest w mniejszym bądź większym stopniu istotny dla akcji) jedyną zaskoczoną jest wyłącznie ślepnąca bohaterka. Widz, który nie ma większych problemów z receptorem wzroku, z łatwością wychwytuje dziury, do których próbuje go wepchnąć reżyser. Ten robi to zresztą tak nieskutecznie, jakby ekranizowany scenariusz wyszedł spod pióra kogoś zupełnie innego, a był tylko sygnowany nazwiskiem Moralesa. Może twórca nie założył okularów i pomylił kratki, w których miał złożyć podpis?
koniec
28 marca 2011

Komentarze

28 III 2011   12:43:19

Ciężki język recenzji, nieprzyjemnie się czyta. Pan A.Z. to początkujący recenzent?

29 III 2011   07:11:20

Jeśli film jest gorszy od tej recenzji to już sztuka sama w sobie

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 4. Sprawa się rypła
Marcin Mroziuk

2 VI 2023

Cóż z tego, że agenci z Slough House nie mają żadnego związku z niepowodzeniem operacji zaplanowanej przez Dianę Taverner, skoro idealnie nadają się na kozłów ofiarnych. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Jackson Lamb, który nie ma zamiaru poddać się bez walki.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Nocą, w drodze nad Bałtyk
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Zmarły w styczniu tego roku żydowski prozaik Grigorij Kanowicz był nie tylko autorem nadzwyczaj interesujących powieści o tematyce żydowskiej, ale także cenionym scenarzystą filmowym, którego teksty przenosili na ekran reżyserzy litewscy, łotewscy i estońscy. „Długa podróż nad morze” Algirdasa Araminasa to skromny, ale przejmujący współczesny obraz obyczajowy, w którego centrum pozostaje stara kołchoźnica jadąca na spotkanie z synem.

więcej »

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 3. Haki i wtyczki
Marcin Mroziuk

29 V 2023

Oczywiste jest, że służby specjalne często nie grają czysto, ale coraz więcej wskazuje, że tajna operacja, którą zaplanowała Diana Taverner, jest nie tylko nieetyczna, ale także łączy się z nadmiernym ryzykiem, a konsekwencje mogą ponieść wplątani w nią wbrew swej woli agenci z Slough House.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal
— Joanna Pienio

Tegoż autora

Trójgłos o „Ki”
— Ewa Drab, Zuzanna Witulska, Artur Zaborski

Gdynia 2011 (2): Panorama Polskiego Kina
— Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski

Gdynia 2011 (1): Filmy konkursowe
— Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski

Off off with head
— Artur Zaborski

O (p)o(d)glądaniu
— Artur Zaborski

Tydzień z hiszpańską sztuką filmową
— Artur Zaborski

Zastrzyk adrenaliny na widok podnoszącej się kurtyny
— Artur Zaborski

Janek Wiśniewski padł, Janek Komasa wstał
— Artur Zaborski

Jak „Och, Karola” zredukować do „Och”
— Artur Zaborski

To nie jest kolejny kebab bar dla tureckich emigrantów
— Artur Zaborski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.