Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Patty Jenkins
‹Monster›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMonster
Dystrybutor Monolith
Data premiery7 maja 2004
ReżyseriaPatty Jenkins
ZdjęciaSteven Bernstein
Scenariusz
ObsadaCharlize Theron, Christina Ricci, Pruitt Taylor Vince, Bruce Dern, Lee Tergesen
MuzykaBT
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiNiemcy, USA
Czas trwania109 min
WWW
Gatunekdramat, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

W górę i w dół na diabelskim młynie
[Patty Jenkins „Monster” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Oscar owszem jest, nagroda należała się za samą charakteryzację, jeśli można jeszcze określać tym mianem tak daleko posunięte zmiany w sylwetce i zachowaniu. Ale to dopiero podstawa roli. Przy tych wszystkich korektach powierzchowności i sposobu poruszania się Theron zagrała pewną szorstką i rubaszną banalność obarczoną określonym życiorysem, banalność która w pewnym momencie przekracza dozwolone granice i staje się potworem. Nie wiadomo, dlaczego tak jest. Film pozostawia tę sprawę otwartą, co niektórzy mają za złe debiutantce Jenkins, a ja ją za to chwalę.

Jacek Łaszcz

W górę i w dół na diabelskim młynie
[Patty Jenkins „Monster” - recenzja]

Oscar owszem jest, nagroda należała się za samą charakteryzację, jeśli można jeszcze określać tym mianem tak daleko posunięte zmiany w sylwetce i zachowaniu. Ale to dopiero podstawa roli. Przy tych wszystkich korektach powierzchowności i sposobu poruszania się Theron zagrała pewną szorstką i rubaszną banalność obarczoną określonym życiorysem, banalność która w pewnym momencie przekracza dozwolone granice i staje się potworem. Nie wiadomo, dlaczego tak jest. Film pozostawia tę sprawę otwartą, co niektórzy mają za złe debiutantce Jenkins, a ja ją za to chwalę.

Patty Jenkins
‹Monster›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMonster
Dystrybutor Monolith
Data premiery7 maja 2004
ReżyseriaPatty Jenkins
ZdjęciaSteven Bernstein
Scenariusz
ObsadaCharlize Theron, Christina Ricci, Pruitt Taylor Vince, Bruce Dern, Lee Tergesen
MuzykaBT
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiNiemcy, USA
Czas trwania109 min
WWW
Gatunekdramat, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Oryginalny tytuł: „Monster”, zachowany w polskim rozpowszechnianiu jest, być może, mylący. Owszem, odnosi się on do filmowej sylwetki straconej dwa lata temu seryjnej morderczyni panów, Aileen Wuornos, byłaby to jednak potworność cokolwiek banalna. Ona bowiem, całkiem po prostu nie może „wyrobić na zakręcie”, unoszona bezwolnie w górę i w dół, niczym na kole życia, na pojawiającym się na ekranie ogromnym diabelskim młynie (jak zauważa Maciej Pinkwart, to też jedno z gwarowych znaczeń słowa „monster”). Jest wzniosła i szlachetna w swej bezwarunkowej miłości do przygodnie poznanej lesbijki, wybaczy jej nawet zdradę, która ją samą doprowadzi do celi śmierci. A zarazem jest drastyczna i brutalna w swych banalnych i okropnych czynach, choć i tam potrafi być wzniosła. Właśnie to szamotanie, ta rozterka wydaje się przedmiotem filmu.
Debiutantka Patty Jenkins, poruszona prawdziwą historią Wuornos, skrupulatnie ją dokumentuje. Nie tylko widuje się z nią w celi, ale przede wszystkim studiuje namiętnie korespondencję Wuornos, którą ta prowadziła w więzieniu regularnie, niemal codziennie, z przyjaciółką z dzieciństwa. Głównie na tej podstawie powstał scenariusz, odtwarzający pedantycznie sposób wysławiania się bohaterki, jej stany uczuciowe i decyzje. Cała reszta, to żmudna i mrówcza praca, by pokazać przekonywająco, jak i dlaczego morduje się – a czasem oszczędza – przygodnie spotkanych na drodze kierowców.
A co trzeba zrobić, by stać się potworem? Czy wystarczy przytyć o 10-14 kilogramów (obserwatorzy filmowych realiów nie są tu zgodni)? Zmienić sobie uzębienie i nauczyć się przez nie mówić, tak by używać na przemian dwóch sztucznych garniturów, jak swego własnego? Dać sobie wstrzyknąć trochę silikonu pod powieki i policzki lub pogrubić je żelatyną, żeby były obrzmiałe i obwisłe? Upstrzyć całą twarz piegami i plamami pigmentowymi? Radykalnie i drobiazgowo odmienić swoje nawyki ruchowe? Czy to na tyle, aby dostać Oscara?
Nic z tych rzeczy. Wprawdzie nie poznałbym powabnej Charlize Theron w portrecie seryjnej morderczyni panów, Aileen Wuornos, gdybym nie wiedział, że to ona, ale tego mało. Oscar owszem jest, nagroda należała się za samą charakteryzację, jeśli można jeszcze określać tym mianem tak daleko posunięte zmiany w sylwetce i zachowaniu. Ale to dopiero podstawa roli. Przy tych wszystkich korektach powierzchowności i sposobu poruszania się Theron zagrała pewną szorstką i rubaszną banalność obarczoną określonym życiorysem, banalność która w pewnym momencie przekracza dozwolone granice i staje się potworem.
Nie wiadomo, dlaczego tak jest. Film pozostawia tę sprawę otwartą, co niektórzy mają za złe debiutantce Jenkins, a ja ją za to chwalę. Czy tą wyzwalającą iskrą, warunkiem sine qua non, było przypadkowe spotkanie z lesbijką w barze dla gejów i akceptacja z jej strony? Czy i bez tego związku Wuornos nie zaczęłaby mordować? Słowem, czy to jest tak, jak w dokumentalnej opowieści Capote’a „Z zimną krwią”, że bez tragicznego zejścia się pary właściwych osobowości nie ma zbrodni, czy może traumatyczne kontakty z mężczyznami z dzieciństwa i drastycznego życia rodzinnego i tak by doprowadziły do morderczej eksplozji? Wcale nie muszę tego wiedzieć. Nikt nie jest Panem Bogiem.
Filmowa opowieść Jenkins zachowuje w tym względzie godną podziwu pokorę. Reżyserka ostentacyjnie unika opisywania lesbijskich zażyłości i wielu ciekawych czuje się przez to rozczarowanych. A jednak! Gdy oglądam jedną, jedyną scenę nagłego, konwulsyjnego stosunku na stojaka, z robaczym falowaniem i osuwaniem się ciał, nie trzeba mi nic więcej. A „odpuszczenie” i współczucie, jakie okazuje potwór przestraszonemu i brutalnie onanizowanemu przez nią mężczyźnie, który dziękuje, nawet nie wiadomo, czy za ten litościwy czyn, czy za darowanie mu życia – jest godne, by stanąć obok podobnie zaskakującej sekwencji w autobusie u Triera, w „Przełamując fale”.
Amerykanie zdradzają szczególne wyczucie do autentycznych historii, jako tworzywa przyszłych fabuł i zawsze starannie je dokumentują. To nie tylko casus zapisu Capote’a (i opartego na nim, głośnego filmu), nie tylko zmistyfikowana i politycznie rozdęta sprawa rzekomej bohaterki amerykańskiej ostatniej wojny w Iraku; oni już tak mają. Nawet jeśli coś jest kompletną blagą, potrafią to przekuć w szczere złoto autentyku. Będę więc czekał z niecierpliwością na polską publikację listów więziennych Aileen Wuornos. Żeby tylko przekład był rzetelny, bo dosadny język i obrazowanie bohaterki tej korespondencji (i serii tych zabójstw) są niepowtarzalne i zasługują na poszanowanie.
koniec
25 maja 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

The Last of Us: Odc. 8. Żeby żyć, trzeba jeść
Marcin Mroziuk

24 III 2023

Trzeba przyznać, że ten odcinek – w odróżnieniu od poprzedniego – wreszcie dostarcza widzom atrakcji, na jakie czekają. Para głównych bohaterów musi bowiem przetrwać nie tylko borykając się z chorobą Joela i niedoborem jedzenia, ale także stawić czoła grupie naprawdę groźnych ludzi.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: W starej twierdzy w Kokandzie
Sebastian Chosiński

22 III 2023

Po trzech tadżyckich miniserialach opowiadających o instalowaniu władzy radzieckiej w Turkiestanie przyszła kolej na telewizyjne dzieło rodem z Uzbekistanu (chociaż z licznym udziałem aktorów rosyjskich, w tym samego Aleksandra Kajdanowskiego). Trzyczęściowa historia „Było to w Kokandzie” autorstwa Uzbeka Uczkuna Nazarowa oparta została na motywach wydanej w 1939 roku powieści Nikołaja Nikitina.

więcej »

Sprawa prywatna: Odc. 7. Tajemnica maski demona
Marcin Mroziuk

20 III 2023

Po raz kolejny możemy się przekonać, że główna bohaterka jest w gorącej wodzie kąpana, a zarazem ufając swej intuicji jest skłonna zaufać różnym osobom, nie zważając na wysuwane przeciw nim oskarżenia. Przy tej okazji wystawione na próbę będą też jej uczucia do Pabla i Andrésa, a na razie trudno przesądzić, czy któryś z nich w końcu zawładnie je sercem.

więcej »

Polecamy

Dekoracje waść niszczysz!

Z filmu wyjęte:

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Nie powielony schemat
— Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (2)
— Sebastian Chosiński

Esensja ogląda: Październik 2017 (2)
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wunderwaffe z nader skromnym wunder
— Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Czerwiec 2017 (2)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Kamil Witek

Tegoż autora

Gra komputerowa w stylu Bunuela
— Jacek Łaszcz

Polski sen – nie dla idiotów
— Jacek Łaszcz

Życie i nieżycie, czyli terapia u Tima Burtona
— Jacek Łaszcz

Jubileusz w rozkroku
— Jacek Łaszcz

Czyj Nikifor?
— Jacek Łaszcz

Mucha na słupku
— Jacek Łaszcz

Skąd ty masz te oczy?
— Jacek Łaszcz

Ten straszny potwór Michael Moore
— Jacek Łaszcz

Poruszenia kuchenne
— Jacek Łaszcz

Testament Woody’ego Allena
— Jacek Łaszcz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.