Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Siergiej Bondarczuk
‹Oni walczyli za Ojczyznę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOni walczyli za Ojczyznę
Tytuł oryginalnyОни сражались за Родину
ReżyseriaSiergiej Bondarczuk
ZdjęciaWadim Jusow
Scenariusz
ObsadaWasilij Szukszyn, Wiaczesław Tichonow, Siergiej Bondarczuk, Gieorgij Burkow, Jurij Nikulin, Iwan Łapikow, Nikołaj Gubienko, Andriej Rostocki, Nikołaj Wołkow, Nikołaj Szutko, Jewgienij Samojłow, Nonna Mordiukowa, Innokientij Smoktunowski, Angelina Stiepanowa, Irina Skobcewa, Tatiana Bożok, Lidia Fiedosiejewa-Szukszyna, Boris Nikiforow
MuzykaWiaczesław Owczinnikow
Rok produkcji1975
Kraj produkcjiZSRR
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka z klasą: Zwodniczy urok klęski

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdy pojawia się nazwisko Siergieja Bondarczuka, osobom orientującym się w jego dokonaniach reżyserskich z miejsca przychodzą na myśl dwa filmy: „Los człowieka” oraz „Wojna i pokój”. A przecież najwybitniejsze dzieło tego twórcy to „Oni walczyli za Ojczyznę”, będące jednym z najbardziej przygnębiających obrazów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w kinematografii radzieckiej. Warto je przypomnieć z okazji siedemdziesiątej rocznicy zakończenia wojny.

Sebastian Chosiński

Klasyka z klasą: Zwodniczy urok klęski

Gdy pojawia się nazwisko Siergieja Bondarczuka, osobom orientującym się w jego dokonaniach reżyserskich z miejsca przychodzą na myśl dwa filmy: „Los człowieka” oraz „Wojna i pokój”. A przecież najwybitniejsze dzieło tego twórcy to „Oni walczyli za Ojczyznę”, będące jednym z najbardziej przygnębiających obrazów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w kinematografii radzieckiej. Warto je przypomnieć z okazji siedemdziesiątej rocznicy zakończenia wojny.

Siergiej Bondarczuk
‹Oni walczyli za Ojczyznę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOni walczyli za Ojczyznę
Tytuł oryginalnyОни сражались за Родину
ReżyseriaSiergiej Bondarczuk
ZdjęciaWadim Jusow
Scenariusz
ObsadaWasilij Szukszyn, Wiaczesław Tichonow, Siergiej Bondarczuk, Gieorgij Burkow, Jurij Nikulin, Iwan Łapikow, Nikołaj Gubienko, Andriej Rostocki, Nikołaj Wołkow, Nikołaj Szutko, Jewgienij Samojłow, Nonna Mordiukowa, Innokientij Smoktunowski, Angelina Stiepanowa, Irina Skobcewa, Tatiana Bożok, Lidia Fiedosiejewa-Szukszyna, Boris Nikiforow
MuzykaWiaczesław Owczinnikow
Rok produkcji1975
Kraj produkcjiZSRR
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Siergiej Fiodorowicz Bondarczuk nie bez powodu, podobnie jak dzisiaj Nikita Michałkow, uważany był za „cara kinematografii radzieckiej”. Jego wpływy były ogromne i sięgały najwyższych szczytów władzy. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku – między innymi jako ścisły członek kierownictwa Związku Filmowców ZSRR i profesor Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK) – dosłownie dzielił i rządził, jednym artystom łaskawie pomagając, innych bez respektu i litości utrącając. W czasach sowieckich otrzymał chyba wszystkie możliwe nagrody i wyróżnienia, dostąpił nawet zaszczytu kręcenia – i jako aktor, i jako reżyser – filmów za „żelazną kurtyną” (vide rozbuchane, ale i mało udane „Waterloo” z 1970 roku). Sławę w świecie zdobył zwłaszcza dwoma dziełami: ekranizacją opowiadana Michaiła Szołochowa (co do autorstwa którego, podobnie jak w przypadku „Cichego Donu”, są ogromne wątpliwości) „Los człowieka” (1958) oraz epicką adaptacją „Wojny i pokoju” (1965-1967) Lwa Tołstoja, za którą uhonorowany został nawet Oscarem (w 1969 roku). W późniejszych latach, szukając inspiracji, również sięgał po dzieła literackie: „Step” (1977) oparł na prozie Antona Czechowa, „Czerwone dzwony” (1982) na podstawie korespondencji wojennych z Meksyku czasów rewolucji Johna Reeda (tego od „Dziesięciu dni, które wstrząsnęły światem), a „Borysa Godunowa” (1986) – na dramacie Aleksandra Puszkina.
W ostatnich latach życia Siergiej Fiodorowicz nakręcił jeszcze serialową wersję „Cichego Donu” (1994), której dalszy los okazał się zresztą znacznie ciekawszy niż sam film, w niczym nie dorównujący wcześniejszej o ponad trzy dekady ekranizacji Siergieja Gierasimowa. I to już wszystko? Oczywiście, że nie! Pominęliśmy bowiem jeszcze jedno dzieło wyreżyserowane przez Bondarczuka – powstały z okazji trzydziestej rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej dramat wojenny „Oni walczyli za Ojczyznę” (1975). To, obok „Losu człowieka”, najwybitniejsze dokonanie radzieckiego twórcy; co ciekawe, także oparte na książce Michaiła Szołochowa, a przynajmniej przez niego podpisanej (jedna z wersji mówi, że w rzeczywistości autorem tekstu był Andriej Płatonow). Według danych oficjalnych Szołochow, w czasie wojny będący – podobnie zresztą jak Płatonow, Konstantin Simonow czy Wasilij Grossman – korespondentem wojennym, zaczął pisać powieść „Oni walczyli za Ojczyznę” jeszcze na froncie; potem wrócił do niej w 1949 roku, by ostateczny rys nadać jej dwie dekady później. Miała być pierwszą częścią trylogii, która jednak nigdy nie powstała. Ale i to, co zostało opublikowane, wystarczyło jako podstawa scenariusza do kolejnego filmu Bondarczuka.
Zdjęcia trwały od maja do października 1974 roku w okolicach chutoru Miełołogowski w obwodzie wołgogradzkim nad Donem, a więc tam, gdzie toczyła się akcja powieści i filmu. Premiera odbyła się natomiast 12 maja roku następnego. Obraz, choć przedstawiał ten okres Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, w którym Armia Czerwona dostawała baty na całej linii frontu – od Leningradu po Morze Czarne – cieszył się dużym powodzeniem; przez czytelników prestiżowego pisma „Sowietskij Ekran” wybrany został nawet najlepszym filmem roku 1975. Nie bez powodu. „Oni walczyli za Ojczyznę” posiadali wszystko, czego wymaga się od dzieła wybitnego – kapitalnie skrojone postaci, dramatyczną fabułę oraz, co w przypadku obrazu wojennego również nie jest bez znaczenia, nakręcone z ogromnym rozmachem sceny batalistyczne. Do tego należy dodać jeszcze gwiazdorską obsadę oraz brak – z wyjątkiem ostatniej sekwencji – elementów propagandowych. Zaskoczeniem na pewno był fakt, że Bondarczuk zdecydował się opowiedzieć nie o wielkim zwycięstwie Armii Czerwonej, lecz o ponoszonych przez nią klęskach. Gwoli sprawiedliwości dodajmy jednak, że wcale nie był pierwszy. Dekadę wcześniej podobny temat wziął na warsztat (z równie dobrym skutkiem) Aleksandr Stołper, kręcąc – opartych na powieści Konstantina Simonowa (1959) – „Żywych i martwych” (1964).
Akcja „Oni walczyli za Ojczyznę” rozgrywa się w ciągu kilku dni lipca 1942 roku. Mimo powstrzymania armii niemieckiej pod Moskwą, sytuacja na innych frontach przedstawia się wyjątkowo niekorzystnie. Na południu Wehrmacht wkroczył na Krym i po kilkumiesięcznych walkach zajął właśnie Sewastopol; inna szpica wrogich wojsk posuwa się na wschód ku z jednej strony Stalingradowi, z drugiej – roponośnym terenom Kaukazu. Żołnierze radzieccy, nie będąc w stanie odeprzeć naporu Niemców, wycofują się nieskładnie, na dodatek nieustannie ostrzeliwani z ziemi i powietrza; straty w ludziach są olbrzymie. Powieść Michaiła Szołochowa i film Siergieja Bondarczuka przedstawiają losy jednego z takich oddziałów Armii Czerwonej. Co najważniejsze – przynajmniej w wersji ekranowej – są one pokazane w sposób, jakiego wcześniej kinematografia sowiecka raczej się wystrzegała. A więc bez zbędnego patosu. Bez bohaterstwa urągającego zdrowemu rozsądkowi. Ale i bez zaporowych oddziałów NKWD, które nierzadko ustawiane były na tyłach wojsk (zwłaszcza w pierwszych miesiącach obrony), aby „zdyscyplinować” krasnoarmiejców, którym wpadłoby do głowy wycofać się na z góry ustalone pozycje. Dlatego też „Oni walczyli za Ojczyznę” nie są dziełem demaskatorskim (takiego zresztą nikt od Siergieja Fiodorowicza nie oczekiwał; inna sprawa, że taki film w połowie lat 70. XX wieku w Kraju Rad zwyczajnie powstać nie mógł); są po prostu realistycznym obrazem klęski.
Nietypowa w filmie Bondarczuka była jeszcze jedna rzecz. Wojna została tu pokazana przez pryzmat zwykłych żołnierzy, szeregowców, którzy jeszcze nie tak dawno pracowali w swoich zawodach – byli górnikami (jak Pietia Łopachin), agronomami (jak Nikołaj Strielcow) czy kombajnistami w kołchozach (jak Iwan Zwiagincew). Nie widzimy na ekranie – poza sceną finałową – oficerów; dowódca wspomnianego oddziału na samym początku filmu zostaje ranny i odesłany na tyły do szpitala. Kto więc dowodzi? Wiekowy starszyna Popriszczenko, pamiętający jeszcze doskonale czasy carskie. Wycofujący się na wschód żołnierze spotykają się z bardzo różnymi reakcjami ludności. Jedni oferują im jedzenie, inni wypominają, że zostawiają ich samych na pastwę nazistów. To rodzi w krasnoarmiejcach pytania, które pojawiają się mimo woli, gdzieś między wierszami: Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego, choć propaganda przekonywała wszystkich, że jesteśmy potężni i nieustraszeni, teraz oddajemy pola wrogowi? Dlaczego nie jesteśmy w stanie bronić naszych matek, żon i dzieci? Odpowiedzi nie padają, bo paść – z przyczyn polityczno-cenzuralnych – nie mogły, ale sam fakt, że film Bondarczuka skłania do podobnych refleksji, zasługuje na podkreślenie.
Podobnie zresztą jak i kontrastujący z tragizmem sytuacji, w jakiej znaleźli się żołnierze, pojawiający się głównie w prowadzonych przez nich rozmowach zaskakująco lekki ton. Przodują w tym Łopachin i Sasza Kopytowski, którzy niemal bez przerwy toczą dowcipne, niepozbawione uszczypliwości dialogi; co nieco dorzuca od siebie dojrzały, choć wciąż nierozgarnięty szeregowiec Niekrasow. Po drugiej stronie znajdują się wiecznie poważni i zafrasowani Strielcow i Zwiagincew. I może z tego powodu obaj zostają ukarani – poważnie ranni, trafiają do szpitala. Z biegiem czasu liczebność oddziału maleje; w finale pozostaje ich zaledwie kilkunastu. Ilu dotrze trzy lata później do Berlina, co zapowiada w swej przemowie pułkownik Marczenko? Należałoby raczej zadać inne pytanie: Ilu z nich przeżyje krwawe walki o Stalingrad? Bondarczuk udowodnił już wcześniej, że lubi kręcić sceny batalistyczne, nie omieszkał więc umieścić ich także w „Oni walczyli za Ojczyznę”. Należy jednak zauważyć, że tym razem nie są one główną osią filmu. Ba! gdyby zostały jeszcze bardziej zredukowane, obraz niewiele by na tym stracił. Tym bowiem Siergiej Fiodorowicz różnił się na przykład od Jurija Ozierowa („Wyzwolenie”, „Bitwa o Moskwę”, „Stalingrad”), że pokazując z wielkim rozmachem zmagania na polach bitewnych, nie zapominał mimo wszystko o fabule. Co wydaje się o tyle zrozumiałe, że sięgał przecież po mniej lub bardziej wybitne dzieła literackie.
Obsada „Oni walczyli za Ojczyznę” zapiera dech w piersiach; Bondarczukowi udało się bowiem zgromadzić na planie filmowym grono legendarnych już wówczas aktorów. Łopachina zagrał Wasilij Szukszyn („Kalina czerwona”), Strielcowa – Wiaczesław Tichonow („Wojna i pokój”, „Siedemnaście mgnień wiosny”, „Spaleni słońcem”), Saszę Kopytowskiego – Gieorgij Burkow („Ironia losu”, „Gorzki romans”), szeregowca Niekrasowa – Jurij Nikulin („Brylantowa ręka”, „12 krzeseł”, „Dwadzieścia dni bez wojny”), starszynę Popriszczenkę – Iwan Łapikow („Andriej Rublow”, „Bracia Karamazow”), gospodynię Natalię Stiepanowną – Nonna Mordiukowa („Komisarz”, „Dworzec dla dwojga”), chirurga w szpitalu polowym – Innokientij Smoktunowski („Hamlet”, „Czajkowski”, „Wujaszek Wania”), pielęgniarkę – Irina Skobcewa („Chodząc po Moskwie”, „Tajemnica ciemnego pokoju”), a kołchoźnicę Głaszę – Lidia Fiedosiejewa-Szukszyna („Kalina czerwona”, „Ballada o Januszku”, „Park Epoki Radzieckiej”). Rolę Zwiagincewa reżyser zachował dla siebie.
Warto jeszcze dodać, że końca zdjęć nie doczekał cierpiący od lat na chorobę wrzodową Wasilij Szukszyn, który zmarł 2 października 1974 roku. Jego ciało w kajucie parowca „Dunaj”, który służył ekipie za hotel, znalazł rano zaprzyjaźniony z nim Gieorgij Burkow. W dwóch scenach, które musiały zostać jeszcze skręcone, Szukszyna zastąpił jego kolega z czasów studiów we WGIK-u, Jurij Sołowjow, natomiast postsynchrony nagrał Igor Jefimow. Ścieżkę dźwiękową do obrazu Bondarczuka skomponował Wiaczesław Owczinnikow, wcześniej współpracujący między innymi z Andriejem Tarkowskim przy „Dziecku wojny” (1962) i „Andrieju Rublowie” (1966); tę samą szkołę przeszedł również operator Wadim Jusow, mający na koncie jeszcze zdjęcia do „Solarisu” (1972). Decyzja Siergieja Fiodorowicza o nawiązaniu kooperacji z byłymi pomocnikami Tarkowskiego była na pewno przemyślana i – z punktu widzenia artystycznego – nader trafiona. To im w dużej mierze „Oni walczyli za Ojczyznę” zawdzięczają swą wyjątkowość estetyczną, odejście od – charakterystycznej dla Bondarczuka – archaicznej, nieznośnej, przygniatającej wszystko inne epickości (tak bardzo widocznej w „Wojnie i pokoju” oraz w jeszcze większym stopniu w „Waterloo”). Zwłaszcza zdjęcia skupiającego się na konkretnych postaciach Jusowa sprawiają, że bohaterami filmu stają się poszczególni żołnierze, nie zaś cała Armia Czerwona, jak to bywało w podobnych produkcjach wcześniej. Jeśli więc nawet czterdzieści lat po powstaniu chwalimy to dzieło, w dużej mierze jest to zasługa doświadczonego operatora.
koniec
8 maja 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Oko wykol Krukowi!
Sebastian Chosiński

21 III 2023

Witold Pyrkosz nadawał się do roli nieuczciwego kasjera bankowego Zenona Kruka idealnie! Gra bohatera, który nie rzuca się w oczy, więc tym samym nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przynajmniej tak mu się wydaje. Jego wewnętrzny spokój pewnego dnia pryska jednak jak bańka mydlana… Historię wymyśloną przez Feliksa Falka wyreżyserował inny mistrz – Ryszard Bugajski. A jej tytuł brzmi tak niewinnie: „Kiedy się ze mną podzielisz?”

więcej »

Z filmu wyjęte: Dekoracje waść niszczysz!
Jarosław Loretz

20 III 2023

Drogi potencjalny twórco, pamiętaj, żeby na filmowy plan nie zapraszać zbyt krzepkich aktorów. W końcu scenografia przyda się jeszcze w kontynuacjach, a budżet rzadko kiedy jest z gumy.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Gestapo, szaleniec i… „afera brylantowa”
Sebastian Chosiński

14 III 2023

Wyreżyserowana przez Ireneusza Kanickiego „Toccata” autorstwa Macieja Z.(enona) Bordowicza to jeden z najbardziej tajemniczych spektakli Teatru Sensacji „Kobra”. Dość powiedzieć, że po ponad półwieczu od jego powstania wciąż nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy do jej emisji we wrześniu 1971 roku rzeczywiście doszło. Cieniem na przedstawieniu kładą się również późniejsze tragiczne losy reżysera i jego nie do końca wyjaśniona śmierć.

więcej »

Polecamy

Dekoracje waść niszczysz!

Z filmu wyjęte:

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.