Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Andriej Tarkowski
‹Stalker›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStalker
Tytuł oryginalnyСталкер
ReżyseriaAndriej Tarkowski
ZdjęciaAleksandr Kniażynski
Scenariusz
ObsadaNikołaj Grinko, Aleksandr Kajdanowski, Anatolij Sołonicyn
MuzykaEduard Artiemiew
Rok produkcji1979
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania155
ParametryDD 5.1 rosyjski, polski (lektor)
Gatunekdramat, SF
EAN5908223774218
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Sputnik 2014: Dzień 3

Esensja.pl
Esensja.pl
Zapraszamy na naszą relację-zapowiedź trzeciego dnia festiwalu „Sputnik nad Polską 2014"! W niedzielę 23.11.2014 w ramach festiwalu znów będzie można zobaczyć wiele arcyciekawych filmów – wśród nich „Stalker” Andrieja Tarkowskiego, „Planeta burz”, radzieckie SF z 1962 r. a także dobre współczesne kino rosyjskie.

Sebastian Chosiński, Jarek Hirny

Sputnik 2014: Dzień 3

Zapraszamy na naszą relację-zapowiedź trzeciego dnia festiwalu „Sputnik nad Polską 2014"! W niedzielę 23.11.2014 w ramach festiwalu znów będzie można zobaczyć wiele arcyciekawych filmów – wśród nich „Stalker” Andrieja Tarkowskiego, „Planeta burz”, radzieckie SF z 1962 r. a także dobre współczesne kino rosyjskie.

Andriej Tarkowski
‹Stalker›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStalker
Tytuł oryginalnyСталкер
ReżyseriaAndriej Tarkowski
ZdjęciaAleksandr Kniażynski
Scenariusz
ObsadaNikołaj Grinko, Aleksandr Kajdanowski, Anatolij Sołonicyn
MuzykaEduard Artiemiew
Rok produkcji1979
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania155
ParametryDD 5.1 rosyjski, polski (lektor)
Gatunekdramat, SF
EAN5908223774218
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński
„Piknik na skraju drogi” – powieść Braci Strugackich, która tak bardzo przypadła do gustu Andriejowi Tarkowskiemu, że postanowił przenieść ją na ekran – ukazała się w 1972 roku. Dwa lata później reżyser, który pierwotnie przymierzał się do adaptacji innej ich powieści, „Hotelu pod Poległym Alpinistą” (1970), skontaktował się z pisarzami, proponując im napisanie scenariusza. Zgoda Arkadija i Borysa to był jednak dopiero pierwszy, wcale nie najtrudniejszy, krok; projekt musiał przede wszystkim zyskać akceptację władz kinematografii, a ta nadeszła dopiero w lutym 1976 roku. Miesiąc później Strugaccy przedstawili Tarkowskiemu kolejną – trzecią już – wersję scenariusza. Autorzy powieści cierpliwie wprowadzali żądane przez reżysera zmiany, mieli bowiem, jak sami twierdzili, pełną świadomość tego, że dane im jest współpracować z geniuszem; tym samym należy spełniać wszystkie jego prośby. Prace przeciągały się jednak i film trafił do kin – w mocno ograniczonym zakresie – dopiero cztery lata później.
Kto czytał książkę i oczekiwał w miarę wiernej jej adaptacji (w końcu pod obrazem Tarkowskiego podpisali się również sami Strugaccy), mógł przecierać oczy ze zdumienia. Różnice w porównaniu z książką były bowiem znaczące; do tego stopnia, że „Piknik na skraju drogi” i „Stalker” to w zasadzie dwa niezależne dzieła. Co pozostało w filmie? Wykreowana przez Arkadija i Borysa wizja Strefy oraz pojęcie stalkera. Poza tym rosyjski reżyser – podobnie jak miało to miejsce w przypadku wcześniejszego o siedem lat „Solarisu” – nakręcił dzieło głęboko religijne. Akcja filmu rozgrywa się w nienazwanym europejskim kraju. Główni bohaterowie nie mają imion, poznajemy tylko ich pseudonimy, które pochodzą od wykonywanych zawodów. Stalker, mający na koncie pięcioletnią odsiadkę, a na utrzymaniu żonę i chorą córkę, mimo zakazu władz, trudni się przemytem osób do Strefy. Pojawiła się ona przed dwudziestu laty. Nie wiadomo, czy w wyniku uderzenia meteorytu, czy też – jak twierdzą okoliczni mieszkańcy – mogło tam dojść do przypadkowej, nieplanowanej wizyty kosmitów. W kolejnej wyprawie na zakazany obszar towarzyszą mu dwaj wędrowcy – Pisarz i Profesor. Pierwszy z nich chce odnaleźć natchnienie, jest bowiem wewnętrznie wypalony i rozżalony, rozbity i zgorzkniały; Profesor z kolei, fizyk z wykształcenia, racjonalista, zastanawia się nad społecznymi i etycznymi konsekwencjami istnienia Strefy. Ich droga jest – w przeciwieństwie do najsłynniejszej powieści Josepha Conrada – wyprawą do jądra jasności; na końcu czeka ich przecież Komnata, symbolizująca wrota do wiecznego szczęścia.
„Stalker” obrósł po latach legendą. Okoliczności powstania ekranizacji „Pikniku na skraju drogi”; fakt, że był to ostatni obraz nakręcony przez Tarkowskiego w Związku Radzieckim – legendę tę jeszcze umacniały. Film olśniewa wizualnie. Głównie dlatego, że reżyserowi udało się znaleźć idealne dla swej postapokaliptycznej opowieści plenery, swoje zrobiła też odpowiednia scenografia, gra świateł, przesłony, najazdy i odjazdy kamery. Aktorsko również był majstersztykiem. Trzy główne postaci –nawet fizycznie do siebie podobne – to w zasadzie jedna i ta sama postać, sportretowana w różnych etapach życia i świadomości społecznej. To alter ego Tarkowskiego na różnych etapach jego rozwoju.
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 19:00

Natasza Mierkułowa, Aleksiej Czupow
‹Miejsca intymne›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiejsca intymne
Tytuł oryginalnyИнтимные места
ReżyseriaNatasza Mierkułowa, Aleksiej Czupow
ZdjęciaMart Taniel
Scenariusz
ObsadaJurij Kołokolnikow, Julia Aug, Olesia Sudziłowska, Dinara Jankowska, Nikita Tarasow, Timur Badałbejli, Ksenia Katałymowa, Jekatierina Szczegłowa, Paweł Artiemjew, Aleksiej Czupow, Anastazja Chołodniakowa, Nelli Blinowa, Paweł Jułku
MuzykaAleksiej Zielienski
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania78 min
Gatunekdramat, komedia, psychologiczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński
Z jednej strony porażająco smutny, z drugiej – zabawno-ironiczny. Odważny w sferze obyczajowej, ale nie przekraczający granic dobrego smaku. Nieźle zagrany, choć pozbawiony efektownych fajerwerków. W końcu obsypany nagrodami, mimo że kosztował zaledwie milion dolarów. Takie właśnie są „Miejsca intymne” – debiutancki obraz Nataszy Mierkułowej i Aleksieja Czupowa.
Dzieło Mierkułowej i Czupowa to w zasadzie kilka luźno powiązanych ze sobą historyjek, których wspólnym mianownikiem jest postać seksuologa Borisa – to z jego usług korzystają trzej główni męscy bohaterowie filmu: Iwan – fotograf specjalizujący się w wykonywaniu zdjęć miejsc intymnych (penisów i wagin, choć on sam określa te części ciała znacznie mniej delikatnie), Aleksiej – nieszczęśliwy mąż i ojciec oraz biznesmen Siergiej, związany z piękną i subtelną Ewą, ale jak ognia wystrzegający się spłodzenia z nią dziecka. Każdy z nich ma swoje problemy w relacjach z kobietami, choć nie każdy gotów jest sam przed sobą przyznać się do nich.
Iwan, z racji wykonywanego zawodu mający dostęp do wielu pięknych kobiet, traktuje Swietłanę i Sajanę – swoje asystentki (i zarazem kochanki) – czysto instrumentalnie. Jest tak pewny siebie, że wyznacza im nawet noce, które łaskawie z nimi spędzi. Nie przychodzi mu do głowy myśl, że mogą się one czuć upokorzone takim traktowaniem, bo przecież miłość dla niego nie istnieje, a kobieta służy jedynie do zaspokajania potrzeb seksualnych, choć i z nimi nie radzi sobie najlepiej. Aleksiej, mimo wielu starań swojej żony Olgi, nie potrafi rozniecić w sobie pożądania wobec niej; jest to tym dziwniejsze, że jest… klasycznym erotomanem, który nie potrafi przejść obojętnie obok kobiety spotkanej przypadkowo na ulicy czy w metrze. Aby poskromić swoje żądze, decyduje się nawet przyglądać jedynie brzydkim przedstawicielkom płci przeciwnej, ale nawet ta metoda nie skutkuje. Z zupełnie innymi problemami musi radzić sobie Siergiej. Zakochana w nim Ewa pragnie stabilizacji życiowej i dziecka, o czym z kolei mężczyzna nie chce nawet słyszeć. Pewnego dnia na basenie Sierioża poznaje magika pracującego w cyrku – otrzymuje od niego zaproszenie na przedstawienie, po którym rewanżuje się z kolei zaproszeniem do domu na obiad. Niespełniona w związku Ewa zakochuje się w nowym znajomym. Ale, jak się okazuje, nie to jest największym kłopotem jej partnera, który zupełnie niespodziewanie dla siebie zaczyna odczuwać pociąg do tego samego mężczyzny.
W te trzy – nazwijmy je dla ułatwienia – „męskie” opowieści wpleciona jest jeszcze czwarta historyjka, której bohaterką jest samotna kobieta po czterdziestce, Ludmiła Pietrowna. Nieładna, otyła, zgorzkniała i zrzędliwa. Nie doczekawszy się szczęścia w miłości – być może z uwagi na wychowanie, jakie wyniosła z domu, a może to nieszczęśliwe związki z mężczyznami uczyniły ją taką – robi wszystko, aby zwalczać przejawy erotyzmu w życiu publicznym. Kieruje Społecznym Komitetem Ochrony Moralności, angażuje się w akcje zwalczające nagość i, jak twierdzi, pornografię w sztuce – teraz ma na „tapecie” przygotowywaną właśnie wystawę fotograficzną Iwana. Poza fanatycznej konserwatystki, jaką przyjmuje Ludmiła Pietrowna, jest jednak tylko parawanem, za którą skrywa się kobieta głęboko nieszczęśliwa i niespełniona, pragnąca męskiej czułości, pieszczot i zrozumienia. Każdy z bohaterów „Miejsc intymnych” zostaje postawiony w sytuacji, której się nie spodziewa, zostaje zaskoczony nagle odkrytym w sobie lub w innych, a wcześniej nawet nieuświadamianym, uczuciem, pragnieniem, pożądaniem. W efekcie zostają zmuszeni do przewartościowania swej dotychczasowej egzystencji i – w niektórych przypadkach – diametralnej zmiany postawy. Mierkułowa i Czupow z jednej strony odważnie mówią o meandrach życia uczuciowego wymyślonych przez siebie postaci, ale z drugiej – starają się nie przekraczać granicy, za którą stałyby się one karykaturalne czy wręcz żałosne. Autorzy pozwalają sobie również, chcąc zrównoważyć smutny wydźwięk filmu, na niemałą porcję ironii, dzięki czemu niewesoły świat bohaterów „Miejsc intymnych” staje się przynajmniej trochę mniej ponury. Choć zapewne Iwan wcale by się z powyższą tezą nie zgodził…
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 17:30

Sława Ross
‹Syberia. Monamour›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSyberia. Monamour
Tytuł oryginalnySiberia, Monamour
Dystrybutor Vivarto
Data premiery25 listopada 2011
ReżyseriaSława Ross
ZdjęciaJurij Rajski
Scenariusz
ObsadaLidia Bajraszewskaja, Nikołaj Kozak, Siergiej Nowikow
MuzykaAidar Gainullin
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania102 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jarek Hirny
Piękno jest zwodnicze. Jak bajkowa i niewinna jest tajga syberyjska, gdy oglądana z samolotu! Iglaste lasy, szumiące rzeki, śnieg idealny na snowboard – te sceny z początku „Syberii” Sławy Ross można by przemontować w reklamę firmy organizującej wyprawy outdoorowe.
Zjazd kamery poniżej korony drzew i te spokojne lasy okazują się być kryjówką dla watah dzikich psów. Woda ma zabójczo niską temperaturę. Śnieg utrudnia zarówno zdobywanie jedzenia i jakiekolwiek podróże. I ludzie wokół, którzy, musząc przeżyć w tych warunkach, kierują się podstawową etyką, jakąkolwiek ją mają. Bez finezji i bez subtelności.
W jednej z takich niedostępnych wiosek dziadek ze swoim wnukiem czekają, mimo nędznych warunków, na powrót syna/taty. Kilka godzin drogi zaprzęgiem przez tajgę jest inna wioska, w której mieszka brat zaginionego z resztą rodziny. Brat chce, wbrew swojej żonie, pomóc rodzinie i zawieźć jej jedzenie. Drogą, która prowadzi między tymi miejscami, jedzie dwóch żołnierzy ze zleconą przez oficera misją przywiezienia dziewczynki z burdelu. Po ścieżkach i lasach biegają zdziczałe psy, po wsiach grasują szabrownicy. To oczywiste, że nic tu się nie może skończyć dobrze.
W Rosji funkcjonują dwa, niewykluczające się rozwiązania trudnych sytuacji – wódka i modlitwa. Wódka pozwala umrzeć z wyziębienia, choć czuje się ciepło, modlitwa pozwala umrzeć z nadzieją, że to wszystko miało sens. Zarówno jednostkowe historie, jak i statystyki demograficzne pokazują, że nie są to rozwiązania skuteczne. Jednak „Syberia” nie akcentuje pijaństwa, – choć większość bohaterów stale sięga do kieliszka (czekam na abstynencki film rosyjski), to alkohol jest tu tylko scenografią, a nie elementem scenariusza. Z drugiej strony wiara w Boga, będąca tam, gdzie nie ma wódki, okazuje się też być podporą surowego, ale względnie sprawiedliwego życia. „Syberię” można by uznać za manifest reżysera, że Bóg istnieje; ale i że jest to Bóg niezwykle okrutny. Bo prezentowane zło nie rozróżnia ludzi wierzących od ludzi pijących, choć faktycznie to wierzący zdają się ostatecznie mieć więcej szczęścia i lepiej skończyć. Albo przynajmniej – „mniej gorzej”. Bo na Syberii nie ma warunków na to, by cokolwiek było naprawdę dobrze.
Reżyserka zdaje się też mówić, że owe zło istnieje niezależnie od ludzkiej woli, że jest czymś fundamentalnym dla świata. Wrogiem na Syberii jest wszystko – od pogody, przez przyrodę, po innych ludzi. Rozszarpywanie przez psy jest tak samo przerażające, co gwałt. Czy człowiek zwierzęcieje, gdy ma do tego okoliczności, czy tylko w odpowiednich warunkach może stworzyć kulturę, która wyniesie go na wyższy poziom moralności? Czy może człowiek po prostu miewa wrodzoną umiejętność do złego zachowania, bez intencji bycia złym, tak samo jak zdziczałe zwierzę atakujące człowieka albo jak surowa przyroda, która go zabija? Warunki skrajne sprowadzają wszystkich do jednego mianownika i stanowią prosty test internalizacji dobra i zła. Jak na wojnie. Ale jednak wojna to relatywnie krótki stan przejściowy między dłuższymi okresami pokoju. Przerzucenie człowieka prowadzącego względnie normalne życie do okopów nie może nie spowodować reakcji ekstremalnych. Zaś Syberia to stan permanentny. Tajga nigdy nie przestanie być wyzwaniem, wilki będą zawsze grasować, człowiek zawsze będzie miał trudne życie. Syberia jest testem moralności od urodzenia do śmierci. Wydaje się, że większość tego testu nie zdaje.
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 12:00

Fiodor Bondarczuk
‹Przenicowany świat: Pojedynek›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzenicowany świat: Pojedynek
Tytuł oryginalnyОбитаемый остров: Схватка
ReżyseriaFiodor Bondarczuk
ZdjęciaMaksim Osadczy
Scenariusz
ObsadaWasilij Stiepanow, Aleksiej Sieriebriakow, Piotr Fiodorow, Andriej Mierzlikin, Fiodor Bondarczuk, Siergiej Garmasz, Jurij Kuczenko, Julia Snigir, Aleksiej Gorbunow, Maksim Matwiejew, Anna Michałkowa, Jewgienij Sidichin, Michaił Jewłanow
MuzykaJurij Potejenko
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński
Niespełna cztery miesiące po premierze pierwszej części długo oczekiwanej ekranizacji „Przenicowanego świata” Braci Strugackich na ekrany kin w Rosji i na Ukrainie weszła część druga – z podtytułem „Pojedynek”. I chociaż film Fiodora Bondarczuka, mimo że wierny jest literackiemu pierwowzorowi, nieco zawodzi, fani science fiction i tak powinni być usatysfakcjonowani. W końcu to adaptacja powieści w naszej części Europy – bez wątpienia – kultowej.
Pierwsza część „Przenicowanego świata” kończy się w momencie, kiedy to Maksym-katorżnik porywa automatyczny czołg, by przedrzeć się nim przez południową granicę na tereny zamieszkane przez mutantów. Mijając jeden z posterunków, zauważa pełniącego tam służbę swego przyjaciela Gaja Gaala. Nie zastanawiając się długo, siła zabiera go ze sobą. Od tej pory Ziemianin, którego nieszczęśliwy zbieg okoliczności rzucił na zapomnianą niemal przez wszystkich planetę Saraksz, stara się przekonać mieszkańców spustoszonej przed laty przez wojnę atomową pustyni do walki przeciwko Nieznanym Ojcom. Mutanty, choć z całego serca popierają działania Kammerera, nie są w stanie mu pomóc – zwyczajnie są na to zbyt słabi fizycznie. Od ich przywódcy Maksym otrzymuje jednak stary samolot, pozostałość po dawnej wojnie. Choć zakurzony i gdzieniegdzie zardzewiały, jest w stanie oderwać się od ziemi. Na jego pokładzie członek ziemskiej Grupy Otwartego Zwiadu wraz z Gajem wraca do Kraju Nieznanych Ojców. Gdy po drodze taranują jedną z wież emitujących specjalne promieniowanie, które wpływa bezpośrednio na układ nerwowy istot ludzkich i powoduje, że ich mózg traci zdolność krytycznej analizy rzeczywistości (dzięki czemu władcy państwa utrzymują swoich obywateli w absolutnym posłuchu), ich bombowiec zostaje zestrzelony przez zamaskowane w lasach jednostki obrony przeciwlotniczej. Ostatecznie obaj trafiają do oddziałów karnych, które zostają wysłane na północ kraju na wojnę z wrogim Chontem. Maksym spotyka tam także swoich starych znajomych: Allu Zefa (niegdyś wziętego psychiatrę, teraz katorżnika) oraz Tika Fesku, przez przyjaciół nazywanego Dzikiem. Wkrótce wszyscy zesłańcy zostają załadowani do czołgów i wypchnięci za linię frontu. Atak pancerny zamienia się w krwawą jatkę, z której ocaleją tylko nieliczni. Gaj tego szczęścia mieć już nie będzie.
Pojawienie się Maksyma w ustabilizowanym świecie Nieznanych Ojców musiało wywołać reperkusje. Tajemniczym przybyszem szybko zainteresowały się najwyższe czynniki państwowe, słusznie podejrzewając, że ma on potencjał tak wielki, iż będzie zdolny obalić dotychczasowy porządek społeczny. Rywalizujący ze sobą o wpływy i władzę urzędnicy postanowili więc przejąć kontrolę nad Kammererem. Prokurator generalny na poszukiwania Ziemianina wysyła Fanka, jednego z najlepszych pracowników podległego sobie Departamentu Śledczego. Gdy ten w końcu odnajduje Maksyma i sprowadza go do stolicy, do akcji wkracza budzący grozę Wędrowiec. Tym samym ziemski komandos o aparycji boga Apollina trafia w samo oko cyklonu. Lawirując między Prokuratorem a Wędrowcem, podejmie próbę zniszczenia znienawidzonego systemu wież, wierząc całym sercem w to, że dzięki temu uwolni wszystkich obywateli Kraju Nieznanych Ojców. Kto czytał powieść Strugackich, wie, że w finale cała intryga zostanie postawiona na głowie, a Kammerer… No właśnie, za dużo zdradzać nie można. Niech starczy stwierdzenie, że scenarzyści – czyli Eduard Wołodarski oraz poprawiający go małżeński tandem pisarski Marina i Siergiej Diaczenkowie – ani na jotę nie odeszli od fabuły powieści. To plus. Bo przecież książka Strugackich jest dziełem idealnym, a więc jakakolwiek ingerencja w intrygę wymyśloną przez autorów musiałaby przynieść negatywne efekty. Choć gdyby Bondarczuk podarował sobie patenty rodem z „Matriksa” w scenie finałowego pojedynku, film na pewno nic by na tym nie stracił…
Kinoteka, Sala 1, godz. 13:30

Oleg Fliangolc
‹Obojętność›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułObojętność
Tytuł oryginalnyБезразличие
ReżyseriaOleg Fliangolc
ZdjęciaOleg Fliangolc, Anastasij Michajłow, Boris Kazakow
Scenariusz
ObsadaFiodor Bondarczuk, Olga Szorina, Siergiej Bragin, Artiom Prokin, Aleksandr Baszirow, Aleksiej Taratorin, Jurij Pawłow, Aleksandr Sazonow, Andriej Abramow, Andriej Romanow, Dmitrij Niedzwiecki, Inna Wychodcewa, Nikołaj Kochtyriew, Jelizawieta Buzdakowa
MuzykaIwan Wasiljew
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania77 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński
Akcja filmu Olega Rudolfowicza rozgrywa się w stolicy Związku Radzieckiego w latach 60. ubiegłego wieku. Dwudziestoparoletni Pietia Sieliutin pracuje jako mechanik samochodowy, ale zaocznie studiuje dyrygenturę i gra na cymbałach w orkiestrze; można go zatem uznać za młodego i wrażliwego chłopca. Pewnego dnia podczas wieczorku tanecznego poznaje nieco starszą od siebie kobietę, o której od tamtej pory nie potrafi zapomnieć. Robi więc wszystko, by zdobyć jej numer telefonu i adres. Zanim jednak dane mu będzie ponownie porozmawiać z czarującą czarnulką, przez przypadek trafia do aresztu, gdzie zostaje pobity przez innego zatrzymanego. Na szczęście po jakimś czasie pojawia się strażnik i wzywa go na przesłuchanie; od śledczego Pietia dowiaduje się, że jest niewinny, a jego aresztowanie było błędem. Wraca więc do domu; by się zrelaksować włącza płytę z muzyką jazzową, zapala papierosa i dzwoni do pięknej nieznajomej. Zaprasza ją do kina, ale ta nie wyraża większej ochoty na randkę; jest wyniosła, parokrotnie podkreśla też jego młody wiek. Wreszcie, nieco poirytowana, odkłada słuchawkę.
Sieliutin jednak się nie poddaje – następnego dnia dzwoni ponownie, opowiada jej o sobie, chwali się swoim moskwiczem, w którym zamontował silnik zaporożca. Gdy i ta rozmowa nie przynosi efektu, szuka zapomnienia w bezcelowym spacerze ulicami Moskwy, podczas którego za towarzysza ma Buczniewa. Ten daje mu przy okazji kilka wskazówek, w efekcie czego Pietia decyduje się zagrać va banque. Jedzie do mieszkania Żuży (czy też raczej Zsuzsy, ponieważ kobieta twierdzi, że dziadek nadał jej imię na cześć dziewiętnastowiecznej węgierskiej rewolucjonistki, towarzyszki walki Sandora Petöfiego) i ponawia zaproszenie do kina. Tym razem Papanina nie odmawia; więcej nawet – po pierwszym spotkaniu całkowicie zmienia swoje nastawienie do chłopaka, który ujmuje ją przede wszystkim swoją bezpretensjonalnością. Niestety, Żuża nie jest samotna, ma faceta Garika, który jest znanym moskiewskim bandytą. Kiedy dochodzi do spotkania obu panów, Sieliutin rozpoznaje w swoim konkurencie do serca Papaninej mężczyznę, który jakiś czas temu nakładł mu po mordzie w areszcie. Od tego momentu wszystko zmierza już prostą drogą do tragicznego finału… Fabułę ma „Obojętność” dość schematyczną, by nie rzec wręcz, że pretekstową. Tyle że wartość tego filmu tkwi nie w scenariuszu, ale w formie, w jakiej całość została zrealizowana. Fliangolc starał się nadać swemu dziełu klimat lat 60. – stąd obecność w kadrze zniszczonych ulic, brudnych podwórek, odrapanych kamienic, obskurnych klatek schodowych; stąd również dodany współcześnie efekt starej taśmy filmowej, mocno nadszarpniętej przez ząb czasu. Wszystko to posłużyło nadaniu obrazowi posmaku autentyczności i realizmu.
W cytowanej powyżej wypowiedzi reżyser przyznał się do miłości do kina włoskiego. Na podstawie „Obojętności” można wnioskować, że chodziło mu głównie o włoski neorealizm, reprezentowany przez takich twórców, jak Roberto Rosselini („Rzym, miasto otwarte”, 1945) czy Vittorio de Sica („Złodzieje rowerów”, 1948). Z drugiej strony jednak nietrudno również dostrzec w filmie Fliangolca inspiracje francuską nową falą (vide „Do utraty tchu” Jean-Luca Godarda, 1960), a nawet polską szkołą filmową, głównie zaś „Niewinnymi czarodziejami” (1960) Andrzeja Wajdy. Nastrojem nawiązuje on też do wczesnych obrazów Amerykanina Jimiego Jarmuscha – „Nieustających wakacji” (1980) oraz „Inaczej niż w raju” (1984). Aż w którymś momencie przychodzi zastanowienie, czy nie za dużo tych źródeł natchnienia? Gdzieś w tym wszystkim Oleg Rudolfowicz się pogubił, chcąc nadać „Obojętności” – chyba na siłę – artystowski klimat. Na marginesie głównego motywu umieścił też bowiem kilka wątków pobocznych – dziadka Lenki Iwanowej, który zajmuje się przygotowaniem psów do lotów w kosmos (patrz: uliczne perypetie kundla Tuzika), czy bikiniarzy, których wyzywające zachowanie prowadzi do ekscesów kawiarnianych. Gdyby tylko udało się Fliangolcowi wpisać je w podstawowy nurt opowieści, nie byłoby żadnych powodów do narzekań. Ciekawym eksperymentem jest natomiast wykorzystanie wstawek animowanych, za które odpowiada Boris Kazakow. I choć jakoś szczególnie nie popychają one akcji do przodu, to – i w tym tkwi ich największa wartość – w paru miejscach przydają filmowi atmosfery dekadencji.
Kinoteka, Sala 1, godz. 15:30

Boris Chlebnikow
‹Długie i szczęśliwe życie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDługie i szczęśliwe życie
Tytuł oryginalnyДолгая счастливая жизнь
Dystrybutor Art House
Data premiery10 stycznia 2014
ReżyseriaBoris Chlebnikow
ZdjęciaPaweł Kostomarow
Scenariusz
ObsadaAleksandr Jacenko, Anna Kotowa, Władimir Korobiejnikow, Siergiej Nasiedkin, Jewgienij Sytyj, Inna Stierligowa, Aleksandr Aliabjew, Siergiej Piestrikow, Gleb Puskiepalis, Paweł Koliesnikow, Denis Jatkowski, Walerij Konstantinow, Michaił Chapczuk, Ludmiła Familcewa, Andriej Monachow
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania77 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński
Główny bohater filmu, Aleksandr Siergiejewicz, nie należy na pewno do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Można odnieść wrażenie, że wciąż szuka swego miejsca w życiu. Kiedyś mieszkał w mieście, które porzucił, aby zrobić, jak mu się zapewne wydawało, dobry interes na wsi. Wziął więc kredyt, od miejscowych władz wydzierżawił ziemię, na której postanowił stworzyć przynoszące dochód gospodarstwo. Szybko zaprzyjaźnił się z miejscowymi, byłymi pracownikami kołchozu, którym dał pracę przy uprawie ziemniaków, porzeczek. Związał się też z mieszkającą w sąsiedniej wsi uroczą Anną Aleksandrowną, na co dzień pracującą jako sekretarka w urzędzie. Nie wszystko jednak było sielanką. Pracownicy, rozbisurmanieni w czasach komunistycznych, unikali ciężkiego zajęcia; trzeba ich było przez cały czas doglądać, niemal palcem wskazywać, co mają robić. Nic więc dziwnego, że praktycznie cały dzień Sasza musiał poświęcać firmie. Żył skromnie, ale miał coś swojego. Aż pewnego dnia… gruchnęła wiadomość, że pojawił się inwestor, który zamierza wykupić całą ziemię położoną wzdłuż malowniczo wijącej się rzeki. Aleksandr Siergiejewicz zostaje wezwany do urzędu i poproszony o rezygnację z dzierżawy. Urzędnicy zapewniają, że krzywda mu się nie stanie – podobnie jak wszyscy inni mieszkańcy wsi otrzyma odszkodowanie finansowe. Wystarczy, że złoży podpis pod odpowiednią umową. Ale on nie chce; w ziemię zainwestował bowiem nie tylko pieniądze, ale i czas, serce, związał się z żyjącymi na niej ludźmi. Poza tym dlaczego na jedno kiwnięcie palcem ma rezygnować z czegoś, co wciąż należy do niego?
Przeciwni sprzedaży ziemi są również mieszkańcy wsi. Obawiają się przyszłości. Nie wiedzą, kto jest tym tajemniczym inwestorem i jak ich potraktuje. Stracą pracę u Saszy – to pewne, ale czy zdobędą ją u nowego właściciela – można wątpić. Nie należy przecież zapominać o tym, że są ludźmi wychowanymi w starym systemie, nauczonymi bezwolności, za których ważne życiowe decyzje podejmowali zazwyczaj inni. Ale tym razem postanawiają wykazać inicjatywę. Namawiają zatem Aleksandra Siergiejewicza do oporu, zapewniają go, że staną przy nim murem, a kiedy pojawi się ktoś, by odebrać im ziemię siłą, będą jej bronić. Saszy taka rola trybuna ludowego zdaje się bardzo odpowiadać, bierze więc na siebie przywództwo nad gromadą i jeszcze bardziej usztywnia swoje stanowisko wobec władz. Lecz z biegiem czasu sytuacja się zmienia. Część mieszkańców wsi zaczyna rozumieć, że to droga donikąd; niektórzy żałują, że nie wzięli od razu odszkodowania, potajemnie zaczynają dogadywać się z urzędnikami, w efekcie – opuszczają swego przywódcę. Jego postępowanie – upór i nieustępliwość – staje się niezrozumiałe nawet dla Anny Aleksandrownej, która, wiedząc jak zdeterminowani są jej przełożeni, coraz bardziej obawia się tragedii. Lecz mimo to Aleksandr Siergiejewicz nie rezygnuje. Nie może przecież zdradzić samego siebie!
Chlebnikow nakręcił swój film bardzo skromnymi środkami. Sposób realizacji pod wieloma względami przypomina to, co głosili w swoim manifeście artystycznym twórcy Dogmy 95. Akcja rozgrywa się tu i teraz, we współczesnej Rosji. Rzeczywistość oddana jest w sposób bardzo realistyczny – bez zamykania się w studiu filmowym, bez uciekania się do budowy scenografii, bez wykorzystywania dodatkowych rekwizytów. Prawdopodobnie wszystkie – a na pewno zdecydowana większość – zdjęcia kręcone były z ręki; kamera często podąża za postaciami, nie tylko po to, aby je podglądać, ale być w samym centrum tego, co się dzieje. Dzięki temu widz staje się niemal aktywnym uczestnikiem wydarzeń, a nie tylko biernym obserwatorem. Ścieżkę dźwiękową wypełniają jedynie naturalne dźwięki – odgłosy, które docierają także do bohaterów. Surowość i paradokumentalny charakter dzieła podkreśla jeszcze brak dodatkowego oświetlenia planu; dlatego gdy akcja rozgrywa się we wnętrzach – szopa, izba w chałupie – obraz spowijają cienie i półmrok. Bezsprzecznie wpływa to na budowę odpowiedniego klimatu. W jednym chyba tylko reżyser złamał manifest opracowany przez Larsa von Triera i jego przyjaciół – stworzył mimo wszystko film gatunkowy. Bo nawet jeśli trudno określić „Długie szczęśliwe życie” mianem klasycznego westernu, to jednak obraz Chlebnikowa wykorzystuje w dużym stopniu cechy charakterystyczne opowieści z Dzikiego Zachodu, choć w tym wypadku znacznie odpowiedniejsze byłoby określenie „Dziki Wschód”. Inna sprawa, że stając przed komisją złożoną z „dogmatyków”, Boris Igoriewicz prawdopodobnie by się wybronił – wszak, poza schematami westernowymi, jego dzieło zawiera w sobie również pokaźną dawkę dramatu psychologicznego i społecznego.
Kinoteka, Sala 1, godz. 21:30

Iwan I. Twierdowski
‹Klasa specjalna›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKlasa specjalna
Tytuł oryginalnyКласс коррекции
ReżyseriaIwan I. Twierdowski
ZdjęciaFiodor Struczow
Scenariusz
ObsadaMaria Pojezżajewa, Filip Awdiejew, Nikita Kukuszkin, Artiom Markarjan, Irina Wiłkowa, Julia Sierina, Olga Łapszyna, Natalia Pawlienkowa, Maria Uriadowa, Natalia Domieriecka, Marina Nikołajewa, Jelena Niestierowa, Żanneta Diemichowa, Olga Rosłowa
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania85 min
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Sebastian Chosiński
Bohaterowie filmu mieszkają gdzieś na dalekich przedmieściach Moskwy (tak przynajmniej jest w książce Muraszowej). Pierwszego września, w dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego, Swietłana Czechowa prowadzi swoją nastoletnią córkę Lenę do szkoły. Dziewczyna z powodu choroby porusza się bowiem na wózku inwalidzkim, a droga jest daleka i wyboista (dosłownie). Jak zły omen obie panie mijają miejsce wypadku – przejazd kolejowy, na którym zginął, co okazuje się dopiero później, uczeń szkoły, w której Lena właśnie zaczyna naukę. Spóźniają się tym samym na uroczystość, a to nie podoba się pani dyrektor – kobiecie niemłodej już, apodyktycznej i na pewno nie grzeszącej nadmiarem empatii. Można odnieść wrażenie, że uczniów z „klasy specjalnej”, do której ma trafić młoda Czechowa, Teresa Pawłowna Kuzniecowa traktuje jak zło konieczne.
Dość powiedzieć, że lekcje mają oni w oddzielnym skrzydle budynku, którego korytarz odgradzają od głównej części gmachu kraty. Jak w więzieniu. Nie ma też żadnych udogodnień dla osób niepełnosprawnych, co sprawia, że Lena musi każdego dnia wdrapywać się po schodach wraz z wózkiem. Na szczęście nowi znajomi służą jej pomocą. A kim oni są? Różne przyczyny sprawiły, że znaleźli się w tym właśnie miejscu: choroby genetyczne, inwalidztwo, ogólne niedostosowanie społeczne. Jeśli jednak będą wykazywać się stałymi postępami w nauce i poprawią swoje zachowanie, będą mogli zostać przeniesieni do „normalnej” klasy. Ale o tym zdecyduje dopiero za kilka miesięcy specjalna komisja, której widmo wisi nad uczniami jak mityczny miecz Damoklesa. Lekcje prowadzone w „klasie specjalnej” znacznie odbiegają od normy, co jest o tyle zrozumiałe, że uczniowie prezentują bardzo zróżnicowany poziom intelektualny. Do tego dochodzą ograniczenia fizyczne, stres, kompleksy. Nauczyciele – tak się składa, że są to same kobiety – nie są tak naprawdę przygotowani do pracy z podobną młodzieżą; nie potrafią reagować na sytuacje konfliktowe, często w takich momentach wybuchają gniewem, a jedyną ich receptą na załagodzenie nieporozumienia jest wyproszenie ucznia za drzwi.
Być może właśnie z uwagi na opresyjne otoczenie młodzież tworzy zgraną paczkę, do której Lena zostaje z miejsca przyjęta. Wraz z Miszą, Antonem, Mitią, Witką i Olą chodzi na tory kolejowe, gdzie jej nowi przyjaciele oddają się bardzo niebezpiecznym zabawom – kładą się pod przejeżdżającymi pociągami – jakby sami sobie chcieli udowodnić, że są coś warci, że potrafią podjąć wyzwanie. Młoda Czechowa z czasem coraz większą sympatią darzy chorującego na epilepsję Antona, który uczucie to odwzajemnia. Niechętnie na to patrzy jednak matka chłopca, która nie chce, by syn zadawał się z inwalidką. Niezadowolony jest również Misza, w tajemnicy także podkochujący się w Lenie. Nie potrafiąc poradzić sobie z negatywnymi emocjami mającymi źródło w zazdrości, chłopak posuwa się do kroku, po uczynieniu którego nic już nie będzie takie samo. Przynajmniej dla Leny. Film Twierdowskiego, który zaczyna się dość niewinnie, z biegiem czasu przeobraża się w ponury i depresyjny dramat psychologiczny, który zdoła chyba wstrząsnąć każdym. Reżyser nie waha się bowiem złamać tabu, przekroczyć granicę, pokazać świat młodych ludzi, który okrucieństwem dorównuje temu, co gotowi są robić dorośli.
Tu nie ma symboliki w stylu powieściowego „Władcy much” Williama Goldinga, jest brutalny naturalizm, zezwierzęcenie, odarcie uczuć ze wszystkiego co ludzkie. Miłość zostaje doszczętnie sponiewierana, a złożona na jej ołtarzu ofiara zbrukana. „Klasa specjalna” to film, który wywołuje ból. Po którym można wyć ze wściekłości i bezsilności. I choć w widzu z miejsca rodzi się niezgoda na pokazany na ekranie świat – tym bardziej że dotyczy on ludzi młodych – kiedy opadają emocje, zdaje on sobie sprawę, że reżyser tak naprawdę wcale nie przesadził, że tak często wygląda życie. Że młodzież pozostawiona sama sobie, pozbawiona pozytywnych wzorców moralnych, w sytuacji zagrożenia, z którą nie będzie potrafiła sobie poradzić, zareaguje instynktownie. Że bez oglądania się na innych, będzie krzywdzić i deptać godność drugiego człowieka. Że zadziała instynkt stadny, który sprawi, iż pozostali, bez cienia refleksji, ruszą za przewodnikiem.
Kinoteka, Sala 8, godz. 18:00
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kino Iluzjon, Sala Stolica, godz. 14:00
koniec
22 listopada 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie przegap: Maj 2023
Esensja

31 V 2023

Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?

więcej »

Woke Jigsaw, czyli jak „Piła” zmieniła oblicze gatunku
Zuzanna Drzewińska-Wittner

31 V 2023

Jako że niezmiennie obserwuję z zainteresowaniem wszystko, co dzieje się w świecie kultury, a zwłaszcza filmu, nie mogłam nie zauważyć postępującego trendu, który polega na oskarżaniu filmów i seriali o to, że są coraz bardziej woke (tzn. świadome nierówności społecznych i nakierowane na próby ich niwelowania poprzez odpowiedni przekaz kulturowy).

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Zbrodnia i kara na afrykańskim niebie
Sebastian Chosiński

30 V 2023

Joe Alex to legenda polskiego kryminału, choć akurat akcja wydawanych pod tym pseudonimem powieści Macieja Słomczyńskiego nie rozgrywa się nad Wisłą. Nie stało to jednak wcale na przeszkodzie w przenoszeniu ich na scenę Teatru Sensacji, w czym przodował głównie Józef Słotwiński. To on był autorem dwóch wersji „Samolotu do Londynu” – spektaklu, który w wersji książkowej nosił tytuł „Piekło jest we mnie”.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Sputnik 2014: Dzień 10
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Sputnik 2014: Dzień 9
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 8
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Sputnik 2014: Dzień 7
— Sebastian Chosiński

Bóg w krainie progresorów. Rosyjska filmowa fantastyka naukowa po Andrieju Tarkowskim
— Sebastian Chosiński

Science fiction z kraju gułagów. Radziecka filmowa fantastyka naukowa przed Andriejem Tarkowskim
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 5
— Sebastian Chosiński

Sputnik 2014: Dzień 4
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Kamil Witek

Sputnik 2014: Człowiek radziecki kontra dinozaury
— Konrad Wągrowski

Sputnik 2014: Dzień 2
— Sebastian Chosiński

Z tego cyklu

Na oceanie wielkiego miasta
— Sebastian Chosiński

Dzień 10
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Wizyta młodej pani
— Sebastian Chosiński

Dzień 9
— Sebastian Chosiński

Dzień 8
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski

Uciec z Norylska
— Konrad Wągrowski

Dzień 7
— Sebastian Chosiński

W stepie szerokim…
— Sebastian Chosiński

Dzień 6
— Sebastian Chosiński

Życie jako pasmo niezawinionych niepowodzeń
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.