Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Wes Anderson
‹Rushmore›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRushmore
ReżyseriaWes Anderson
ZdjęciaRobert D. Yeoman
Scenariusz
ObsadaJason Schwartzman, Bill Murray, Olivia Williams, Seymour Cassel, Brian Cox, Mason Gamble, Sara Tanaka, Stephen McCole
MuzykaMark Mothersbaugh
Rok produkcji1998
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania93 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Tydzień z Wesem Andersonem: Danie dla smakoszy, czyli „Rushmore”

Esensja.pl
Esensja.pl
Michał Chaciński, Konrad Wągrowski
W kolejnej części naszego przeglądu filmów Wesa Andersona przypominamy „Rushmore” – pierwszy film, w którym talent reżysera objawił się z całą mocą.

Michał Chaciński, Konrad Wągrowski

Tydzień z Wesem Andersonem: Danie dla smakoszy, czyli „Rushmore”

W kolejnej części naszego przeglądu filmów Wesa Andersona przypominamy „Rushmore” – pierwszy film, w którym talent reżysera objawił się z całą mocą.

Wes Anderson
‹Rushmore›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRushmore
ReżyseriaWes Anderson
ZdjęciaRobert D. Yeoman
Scenariusz
ObsadaJason Schwartzman, Bill Murray, Olivia Williams, Seymour Cassel, Brian Cox, Mason Gamble, Sara Tanaka, Stephen McCole
MuzykaMark Mothersbaugh
Rok produkcji1998
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania93 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Rushmore”, drugi film Wesa Andersona był objawieniem (no, może nie w Box Office, ale ten akurat nigdy za Andersonem nie przepadał). W tej dziwnej, zaskakującej komedii szkolnej ujawniły się wszystkie główne cechy twórczości reżysera, przez długi czas, przynajmniej do „Fantastycznego Pana Lisa” był uważany za dzieło sztandarowe twórcy, do którego inne nawiązywały (popularnym pytaniem krytyków po „Genialnym klanie”, „Zissou”, czy „Darjeeling” było „czy Wes Anderson będzie kiedyś w stanie nakręcić coś lepszego od Rushmore?”)
Piętnastoletni Max Fisher (znakomity debiut Jasona Schwartzmana) jest uczniem ekskluzywnej akademii Rushmore. Jest człowiekiem bardzo ambitnym, przekonanym o swej wyjątkowej wartości, nad miarę aktywnych w działaniach pozaszkolnych i niespecjalnie aktywnym w działaniach szkolnych. Kolejne sukcesy na niwie własnych oryginalnych pomysłów (szkolnych kółek , klubów etc.), sukcesy, które docenia jedynie sam Max, równoważone są przez porażki na polu edukacji.
Przeciwieństwem Fishera jest zamożny przemysłowiec Herman Blume (pierwszy, ale oczywiście nie ostatni raz u Andersona Bill Murray, dla którego ta rola była restartem kariery), który ma wszystko, ale brakuje mu… sensu. Przeżywa silny kryzys wieku średniego, zwyczajność jego dzieci stanowi dla niego duże rozczarowanie. Blume przeżywa fascynację Maxem, którego działania są dla niego odświeżającym doświadczeniem.
Niestety, musi pojawić się element, który poróżni bohaterów. Będzie nim oczywiście kobieta – atrakcyjna Rosemary Cross (w tej roli była dziewczyna Radka Sikorskiego Olivia Williams), wiekowo plasująca się między obydwoma panami. Miłosne podchody Maxa będą stanowić jeden z głównych komediowych motorów filmu – bowiem, będąc bezwzględnie odtrącanym, chłopak nie jest w stanie owego odtrącania dostrzec. Zdobyć Rosemary udaje się natomiast Hermanowi, a rywalizacja obu głównych bohaterów będzie coraz bardziej niedojrzała i absurdalna.
Trudno opowiadać o „Rushmore”, bo jest to film, który trzeba odebrać osobiście – jego humor wynika bowiem z różnych drobiazgów, niuansów, wypowiadanych z poważną miną absurdalnych tekstów, zderzenia wizji świata jaką roztacza przed sobą Max z rzeczywistością, oszczędnej gry aktorskiej, sposobu filmowania, „one-linerów”. Max Fisher jest genialną kreacją Andersona, jedną z najciekawszych postaci filmowych wszech czasów, bohaterem, który wspaniale ogrywa wielkie ambicje i smutną rzeczywistość. „Rushmore” to już Anderson dojrzały, prezentujący całą pełnię swego stylu: komedię charakterów, brak klasycznych gagów, specyficzne filmowanie bohaterów, coraz bardziej istotna warstwa wizualna filmu, efektowne postacie drugoplanowe, tragikomiczna figura głównego bohatera, którego twórca jednocześnie lubi i wyśmiewa. No i oczywiście Bill Murray.
„Rushmore” nie odniósł sukcesu kasowego, ale zyskał miano jednej z najciekawszych, najoryginalniejszych komedii lat 90.
Konrad Wągrowski
• • •
Wes Anderson debiutował w 1996 roku niskobudżetowym filmem „Bottle Rocket” nakręconym z grupką przyjaciół. Anderson napisał scenariusz wraz ze swoim starym przyjacielem – aktorem Owenem Wilsonem, a następnie wyreżyserował film, obsadzając w nim m.in. właśnie Owena i jego brata, Luke′a. Film na tyle spodobał się wysoko postawionym producentom w wytwórni Disneya, że zaproponowali Andersonowi nakręcenie dla wytwórni kolejnego filmu, oferując niewielki budżet, ale za to pełną wolność realizacji i wyboru tematu. W ten sposób w 1998 roku powstało „Rushmore”, ponownie nakręcone na podstawie scenariusza współtworzonego z Owenem Wilsonem. Daruję sobie tutaj półsłówka i mętne sugestie – uwielbiam ten film. Uważam, że „Rushmore” jest w amerykańskiej komedii filmowej wydarzeniem na miarę dekady i jednym z trzech najważniejszych zdarzeń w rozwoju gatunku w latach 90. (dwa pozostałe to bracia Farrelly i Kevin Smith; Farrelly reprezentują najbardziej popularny trend komedii – komedię sytuacyjną, ze zwichrowaniem w kierunku obrzydliwości; Kevin Smith to nurt komedii głównie dialogowej; Anderson dopełnia obrazu jako najważniejszy nowy głos w komedii charakterów). „Rushmore” niespodziewanie zaprezentowało widzom niezwykle wysublimowany typ poczucia humoru – film generalnie unika gagów w sensie tradycyjnym, za to wprowadza na ekran kilka doskonałych postaci, umieszczając je przy tym w realistycznych sytuacjach bynajmniej nie kojarzących się z komedią. Do tego Anderson zaproponował zaskakująco nietypowe podejście do samej realizacji filmu – część komediowych efektów opiera się na odpowiednim wykorzystaniu montażu, kadrowania, sposobu prowadzenia kamery, podkładu muzycznego, scenografii itd. Razem daje to film niesłychanie wystylizowany, działający na widza na bardzo dziwnym, trudnym do sprecyzowania poziomie, odmawiając jednocześnie „łechtania” widowni w najprostszych miejscach po to, żeby przekonać do obrazu szerszą publiczność. Po prostu danie dla smakoszy, którzy lubią w swoim posiłku zachwycać się delikatnymi nutami odpowiednio dobranych przypraw. Wyglądało to tak, jakby Anderson powiedział widzowi wprost – albo się zrozumiemy od samego początku, albo nasz kontakt będzie totalną porażką. Po szeregu seansów „Rushmore” miałem wrażenie, że w tym najbardziej populistycznym z gatunków filmowych trudno o bardziej hermetyczne podejście.
Michał Chaciński
koniec
25 marca 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Małżeństwo z dziesięcioletnim stażem
Sebastian Chosiński

6 VI 2023

Harry Carmichael, który naprawdę nazywał się Leopold Horace Ognall, nie miał w Polsce Ludowej takiego szczęścia, jak inni klasyczni twórcy brytyjskiej powieści detektywistycznej. Nie tłumaczono jego powieści – a byłoby z czego wybierać! – choć jedna z nich stała się kanwą przedstawienia zaprezentowanego w ramach Teatru Sensacji „Kobra”. Spektakl nosił tytuł „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Marzenie archeologa
Jarosław Loretz

5 VI 2023

O ileż prościej by było, gdyby zamiast wyciągać z ziemi jakieś skraweczki i okruszki – po prostu znajdować ładne, pełne pozostałości z dawnych epok…

więcej »

Nie przegap: Maj 2023
Esensja

31 V 2023

Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?

więcej »

Polecamy

Marzenie archeologa

Z filmu wyjęte:

Marzenie archeologa
— Jarosław Loretz

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Sierpień 2014 (1)
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Robak

Wspomnienie miłości, czyli „Grand Budapest Hotel”
— Karolina Rochnowska

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Co nam w kinie gra: Grand Budapest Hotel
— Marta Bałaga

Berlinale 2014: Ludzie w hotelu
— Marta Bałaga

Esensja ogląda: Maj 2013 (3)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Kamil Witek

Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

3. American Film Festival: Dzień pierwszy
— Kamil Witek

Wszystkie lisy nasze są
— Karol Kućmierz

Podwodny świat Zissou
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.