Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Wes Anderson
‹Trzech facetów z Teksasu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrzech facetów z Teksasu
Tytuł oryginalnyBottle Rocket
Dystrybutor Imperial CinePix
Data premiery1 marca 2006
ReżyseriaWes Anderson
ZdjęciaRobert D. Yeoman
Scenariusz
ObsadaLuke Wilson, Owen Wilson, Ned Dowd, Shea Fowler, Haley Miller, Robert Musgrave, Andrew Wilson, Brian Tenenbaum
MuzykaMark Mothersbaugh
Rok produkcji1996
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania88 min
WWW
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Tydzień z Wesem Andersonem: Przyjaźń nieudaczników, czyli „Trzech facetów z Teksasu”

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Z okazji zbliżającej się premiery „Grand Budapest Hotel” Wesa Andersona, reżysera, którego w Esensji bardzo lubimy, przygotowaliśmy – częściowo wykorzystując nasze archiwa, częściowo tworząc nowe materiały – cykl tekstów poświęconych filmom tego twórcy. Rozpoczynamy oczywiście od debiutu – „Bottle Rocket” z 1996, w Polsce znanego jako „Trzech facetów z Teksasu”.

Konrad Wągrowski

Tydzień z Wesem Andersonem: Przyjaźń nieudaczników, czyli „Trzech facetów z Teksasu”

Z okazji zbliżającej się premiery „Grand Budapest Hotel” Wesa Andersona, reżysera, którego w Esensji bardzo lubimy, przygotowaliśmy – częściowo wykorzystując nasze archiwa, częściowo tworząc nowe materiały – cykl tekstów poświęconych filmom tego twórcy. Rozpoczynamy oczywiście od debiutu – „Bottle Rocket” z 1996, w Polsce znanego jako „Trzech facetów z Teksasu”.

Wes Anderson
‹Trzech facetów z Teksasu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrzech facetów z Teksasu
Tytuł oryginalnyBottle Rocket
Dystrybutor Imperial CinePix
Data premiery1 marca 2006
ReżyseriaWes Anderson
ZdjęciaRobert D. Yeoman
Scenariusz
ObsadaLuke Wilson, Owen Wilson, Ned Dowd, Shea Fowler, Haley Miller, Robert Musgrave, Andrew Wilson, Brian Tenenbaum
MuzykaMark Mothersbaugh
Rok produkcji1996
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania88 min
WWW
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Bottle Rocket” jest rozwinięciem wcześniejszej o dwa lata krótkometrażówki Wesa Andersona o tym samym tytule i w tej samej obsadzie. Trzynastominutowy film, który można dziś obejrzeć na youtube to ironiczna, ale ciepła opowieść o gangu nieudaczników, którzy, mając wielki plan zapewnienia sobie bytu na wiele lat, dokonują dwóch niespecjalnie udanych skoków (z czego jeden dotyczy mieszkania jednego z nich). W tym czarnobiałym obrazie czuć ducha kina Jean-Luc Godarda, skojarzenia poprzez zdjęcia, muzykę i samą fabułę z innym jego obrazem o dziwacznej szajce „Bande à part” (w Polsce funkcjonujący pod tytułami „Amatorski gang” bądź „Osobliwa szajka”) same się nasuwają. Film pełnometrażowy odchodzi jednak od tej Godardowskiej estetyki, ewoluując w kierunku typowych dla Andersona rozwiązań, choć jeszcze nie w jego najbardziej rozpoznawalnym stylu.
Anthony (Luke Wilson) jest pacjentem kliniki psychiatrycznej, w której znalazł się na własną prośbę, ze względu na, jak sam mówi, przemęczenie. Nadekspresywny Dingan (świetny Owen Wilson z zaskakującą dla niego krótką fryzurą) to jego bliski kupel, który pomaga mu w dramatycznej ucieczce na linie ze związanych prześcieradeł z tego przybytku. Już sama ta eskapada określa podstawowe motywy filmu – zakład bowiem nie jest zamknięty i każdy może z niego wyjść po prostu głównymi drzwiami. Ale Dingan lubi dramaturgię, ma wizję planu rozciągniętego na, bagatela, 75 lat, który zapewni im dobrobyt. Dingam wszystko przeżywa nad miarę, w filmowy sposób, a Anthony, ze względu na łączącą ich przyjaźń, stara się mu dorównać.
Dalej mamy nawiązanie do krótkometrażówki – skok na dom Anthony’ego, zakończony niepowodzeniem, bo Dingan kradnie biżuterię, której… nie było na wcześniej przygotowanej liście. Biżuterię trzeba więc zwrócić, co robi Anthony za pośrednictwem swej siostry. Kolejny skok ustawia chłopaków, ale w motelu Anthony poznaje atrakcyjną paragwajską pokojówkę Inez i, jakby wpisując się w trend nadawania wielkich znaczeń małym wydarzeniom, romans z dziewczyną, która nie zna słowa po angielsku, zaczyna uważać za wielką miłość. I tak to dalej leci, aż do Wielkiego Finałowego Skoku.
W „Bottle Rocket” nie widać jeszcze tych charakterystycznych elementów stylu Wesa Andersona, dzięki którym obecnie rozpoznajemy jego filmy po kilkudziesięciu sekundach seansu. Nie ma nieruchomych twarzy, zbiorowych ujęć bohaterów z frontu, jazd kamerą pokazujących przekroje scenografii. Od strony formalnej mamy do czynienia ze stosunkowo klasyczną komedią, wygrywającą zderzenie wielkich planów i szumnych deklaracji z realiami akcji grupy życiowych nieudaczników. Czyli coś jak „Gang Olsena”, ale tam przynajmniej plany Egona były genialne, a realizacja fatalna. Tu nieudolne jest wszystko.
Ale już w debiucie widać inne elementy właściwie dla kina twórcy „Rushmore”. W całkiem przecież zabawnej komedii nie ma gagów, żartów słownych, cały humor bierze się z narastającego poczucia absurdu. Tak jest w scenie, gdy bohaterowie rozprawiają o tym, że niezatwierdzony łup z pierwszego „testowego” skoku należy oddać, tak jest, gdy Anthony porusza intymne tematy w rozmowie z Inez, tłumaczonej na żywo przez jej kolegę z pracy, tak jest, gdy ten kolega przekazuje Dignanowi informację, że o miłości Inez do Anthony’ego, mówiąc do niego w pierwszej osobie („Powiedz Anthony’emu, że go kocham”). Prawdziwą feerią absurdów jest finałowy skok, gdzie znów mamy zderzenie ambicji Dingana z samą realizacją.
Drugim elementem, który można uznać za cechę rozpoznawczą kina Wesa Andersona jest ewidentna miłość, jaką darzy swych niewydarzonych bohaterów i ślad poważniejszej myśli w fabule. Głównym tematem „Bottle Rocket” jest bowiem przyjaźń. Przyjaźń, która każe wyciągać kolegów z wyimaginowanych bądź realnych problemów, która każe dostosowywać się do ich oczekiwań (przez cały film Anthony dopasowuje się do planów Dingana, które rzadko pokrywają się z jego własnymi planami), która każe przebaczać przewiny, wspierać w trudnych chwilach i bagatelizować uprzednie wpadki.
„Trzech facetów z Teksasu” jawi się więc jako najpogodniejszy, najbardziej jednak beztroski (mimo licznych klęsk i upadków bohaterów) film Wesa Andersona. Nie ma w nim melancholii obecnej w kolejnych dziełach, nie ma tchnienia śmierci, mieszanki komedii i realniejszego dramatu, jest tylko zrozumienie i ciepła ironia.

koniec
24 marca 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Małżeństwo z dziesięcioletnim stażem
Sebastian Chosiński

6 VI 2023

Harry Carmichael, który naprawdę nazywał się Leopold Horace Ognall, nie miał w Polsce Ludowej takiego szczęścia, jak inni klasyczni twórcy brytyjskiej powieści detektywistycznej. Nie tłumaczono jego powieści – a byłoby z czego wybierać! – choć jedna z nich stała się kanwą przedstawienia zaprezentowanego w ramach Teatru Sensacji „Kobra”. Spektakl nosił tytuł „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Marzenie archeologa
Jarosław Loretz

5 VI 2023

O ileż prościej by było, gdyby zamiast wyciągać z ziemi jakieś skraweczki i okruszki – po prostu znajdować ładne, pełne pozostałości z dawnych epok…

więcej »

Nie przegap: Maj 2023
Esensja

31 V 2023

Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?

więcej »

Polecamy

Marzenie archeologa

Z filmu wyjęte:

Marzenie archeologa
— Jarosław Loretz

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Sierpień 2014 (1)
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Robak

Wspomnienie miłości, czyli „Grand Budapest Hotel”
— Karolina Rochnowska

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Co nam w kinie gra: Grand Budapest Hotel
— Marta Bałaga

Berlinale 2014: Ludzie w hotelu
— Marta Bałaga

Esensja ogląda: Maj 2013 (3)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Kamil Witek

Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

3. American Film Festival: Dzień pierwszy
— Kamil Witek

Wszystkie lisy nasze są
— Karol Kućmierz

Podwodny świat Zissou
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.