Obrona Stalingradu oczyma apologety Breżniewa [Jurij Ozierow „Stalingrad” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl
Obrona Stalingradu oczyma apologety Breżniewa [Jurij Ozierow „Stalingrad” - recenzja]„Stalingrad”, jak wszystkie epopeje Jurija Ozierowa, nie ma jednego czy też kilku określonych bohaterów, żaden z aktorów nie wybija się więc zdecydowanie na plan pierwszy. Mimo to o kilku postaciach warto wspomnieć nieco szerzej. Największą gwiazdą filmu jest bezsprzecznie, pochodzący z Teksasu, Powers Boothe, czyli filmowy generał – dziesięć lat po wojnie mianowany marszałkiem ZSRR – Wasilij Czujkow. Światową sławę zdobył również odtwórca roli premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla nieżyjący już Anglik Ronald Lacey. W latach 80. swoje „pięć minut” przeżywał także Meksykanin Fernando Allende, którego reżyser obsadził w roli lejtnanta Rubéna Ruiza Ibárruri. Żukowa tradycyjnie zagrał Michaił Uljanow, pamiętny z kreacji Dymitra Karamazowa w „ Braciach Karamazow” (1969) Iwana Pyrjewa. Litwin Lubomiras Lauciavicius, wcielający się w komisarza politycznego Kuźmę Gurowa, za sobą miał już niezapomnianą rolę partyzanckiego dowódcy Kosacza w „ Idź i patrz” (1985) Elema Klimowa, przed sobą natomiast – występ w „ Tarasie Bulbie” (2008) Władimira Bortki. Generał Aleksandr Rodimcew otrzymał twarz Siergieja Nikonienki, czytelnikom „Esensji” znanego z „ Parku Epoki Radzieckiej” Julija Gusmana oraz „ Puszkina. Ostatniego pojedynku” Natalii Bondarczuk (oba filmy z 2006 roku). Nikitę Chruszczowa zagrał Wadim Łobanow, obsadzony przez Konstantina Łopuszanskiego w postapokaliptycznych „ Listach martwego człowieka” (1986), a przez Andrieja Chrżanowskiego – w biograficznej opowieści o Josifie Brodskim „ Półtora pokoju, czyli sentymentalna podróż do ojczyzny” (2008). W Chruszczowa juniora wcielił się natomiast Andriej Smoliakow, ostatnio specjalizujący się głównie w kinie sensacyjnym (vide ubiegłoroczny thriller Andrieja Libensona „ Ten, który gasi światło”). Dawne pokolenie aktorów reprezentowali na ekranie jeszcze Nikołaj Kriuczkow jako stary kapitan („ Szczors” Ołeksandra Dowżenki, „ Czterdziesty pierwszy” i „ Ballada o żołnierzu” Grigorija Czuchraja), Aleksandr Gołoborodko jako generał – a od 1944 roku marszałek – Rokossowski (fantastycznonaukowa „Mgławica Andromedy” Jewgienija Szerstobitowa, „ Korolow” Jurija Kary) oraz grający Stalina Arczil Gomiaszwili („12 krzeseł” Leonida Gajdaja, „Mimino” Gieorgija Danieliji). Z aktorskiej podówczas młodzieży warto wymienić wchodzących dopiero do zawodu Siergieja Garmasza („ Nasi” Dmitrija Mieschijewa, „ 72 metry” Władimira Chotinienki, „ 12” Nikity Michałkowa, „ Rosyjska gra” Pawła Czuchraja, „ Morfina” Aleksieja Bałabanowa, „ Bikiniarze” Walerija Todorowskiego), Fiodora Bondarczuka („9 kompania”, „ Przenicowany świat”) oraz Oksanę Fanderę („ Kamienny łeb” Filipa Jankowskiego). Muzykę do „Stalingradu” napisał nadworny kompozytor Ozierowa – uczeń Dmitrija Szostakowicza i laureat Nagrody Stalinowskiej w 1952 roku – Jurij Lewitin (1912-1993). Za kamerą w roli operatora stanął zmarły przed trzema laty Igor Słabniewicz, który na koncie – poza epopejami Jurija Nikołajewicza – ma również nagrodzony Oscarem melodramat Władimira Mieńszowa „ Moskwa nie wierzy łzom” (1979). Jego prawą ręką był natomiast wybitny dokumentalista Władimir Gusiew. Spośród licznego grona konsultantów historycznych filmu w Polsce najbardziej znaną postacią jest, nieżyjący już od piętnastu lat, generał – i zarazem profesor historii – Dmitrij Wołkogonow, autor wydanej przez „Amber” biograficznej trylogii „Wodzowie” („Stalin”, „Trocki”, „Lenin”). „Stalingrad” Jurija Ozierowa to swoiste kuriozum – film powstały wprawdzie w końcu lat 80., lecz zrealizowany w sposób, który sytuowałyby go raczej w poprzedniej dekadzie. Nakręcony przez reżysera bezsprzecznie niepozbawionego talentu, ale przez lata zakłamującego dzieje drugiej wojny światowej i Armii Czerwonej, który teraz – chcąc iść z duchem czasów i zapewne pod wpływem producentów amerykańskich – zapragnął nagle powiedzieć odrobinę prawdy o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Tej prawdy jednak w duchu nie akceptował, uważał ją za szkodliwą; na dodatek nie był w stanie pozbyć się osobistych uprzedzeń i animozji (chociażby wobec Nikity Chruszczowa, którego przedstawił jako miernotę i półgłówka). W efekcie powstało dzieło bardzo niespójne, drażniące koturnowym patetyzmem i nazbyt poszatkowaną narracją, która skutecznie utrudnia widzowi identyfikację z bohaterami. Nie zmienia to jednak faktu, że ów „łabędzi śpiew” Ozierowa ma mimo wszystko jakiś wszeteczny urok. W końcu biją w tym filmie Niemców!  1) Do przeglądu filmów poświęconych bitwie stalingradzkiej warto dodać jeszcze, powstały przed siedmioma laty, znakomity dokumentalny serial „Stalingrad”, nad którym pracowali reżyserzy i producenci z czterech krajów europejskich: Niemiec, Finlandii, Holandii oraz, oczywiście, Rosji. 2) „Wyzwolenie” pokazywano w kinach radzieckich w trzech rzutach. W 1970 roku na ekran trafiły pierwsze dwie części – „Ognisty łuk” oraz „Przełom” – które obejrzało w sumie 56 milionów widzów (co dało dziełu Ozierowa pierwsze miejsce na liście największych filmowych hitów, tuż przed „ Białym słońcem pustyni” Władimira Motyla). Rok później pokazano część trzecią, czyli „Kierunek głównego uderzenia”, którą obejrzało już tylko niespełna 36 milionów obywateli Kraju Rad (trzecie miejsce). Dwie ostatnie odsłony epopei – „Bitwę o Berlin” oraz „Ostatni szturm” (dystrybuowane od 1972 roku) – przyciągnęły do kin zaledwie… 28 milionów osób (miejsce jedenaste). 3) Gwoli ścisłości: Nie jest prawdą, że to właśnie, jak utrzymywał Ozierow i jego apologeci, w „Wyzwoleniu” Stalin pojawił się na ekranie po raz pierwszy od czasu Chruszczowowskiej „odwilży”. Po 1956 roku postać generalissimusa, granego przez Gruzina Andro Kobaładzego, obecna była w co najmniej trzech filmach: „Prawda” (1957) Wiktora Dobrowolskiego i Izaaka Szmaruka, „W dni Oktiabria” (1958) Siergieja Wasiljewa oraz „Na odnoj płanietie” (1965) Ilji Olszwangera. Aktor ten wcielał się już później w Stalina jeszcze parokrotnie, między innymi w „Siedemnastu mgnieniach wiosny” (1973) Tatjany Lioznowej oraz „Do krwi ostatniej” (1978) Jerzego Hoffmana. 4) Tematyka sportowa nie była dla Ozierowa, o dziwo, wcale nie nowym doświadczeniem. W 1973 roku wziął on udział w powstaniu nowelowego filmu „Visions of Eight”, w którym ośmiu reżyserów z całego świata – w tym gronie między innymi Milos Forman, Claude Lelouch, Kon Ichikawa, Arthur Penn i John Schlesinger – przedstawiało swoją wizję olimpiady monachijskiej. 5) Poza licznym medalami i orderami radzieckimi, reżyser uhonorowany został również przez władze innych krajów demokracji ludowej. W 1972 roku, a więc po nakręceniu „Wyzwolenia”, uznany został Zasłużonym dla Kultury Polskiej, pięć lat później natomiast, dyskontując w ten sposób propagandowy sukces „Żołnierzy zwycięstwa”, przyjął Order Zasługi PRL.
|