Wystrzały, które wciąż jeszcze słychać [Siergiej Eisenstein, Grigorij Aleksandrow „Pancernik Potiomkin” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Niekwestionowane arcydzieło. Film, który wstrząsnął Charlesem Chaplinem i którego zazdrościł Sowietom Joseph Goebbels. Nieśmiertelny produkt radzieckiej propagandy. A jednocześnie niezwykle wyrazisty obraz jednego z epizodów rewolucji 1905 roku, wzmocniony dynamicznym montażem i oddziaływającymi na emocje widzów scenami przemocy. Mimo że ma już ponad osiemdziesiąt lat, po dziś dzień nie przestaje intrygować. Słowem: „Pancernik Potiomkin” Siergieja Eisensteina!
Wystrzały, które wciąż jeszcze słychać [Siergiej Eisenstein, Grigorij Aleksandrow „Pancernik Potiomkin” - recenzja]Niekwestionowane arcydzieło. Film, który wstrząsnął Charlesem Chaplinem i którego zazdrościł Sowietom Joseph Goebbels. Nieśmiertelny produkt radzieckiej propagandy. A jednocześnie niezwykle wyrazisty obraz jednego z epizodów rewolucji 1905 roku, wzmocniony dynamicznym montażem i oddziaływającymi na emocje widzów scenami przemocy. Mimo że ma już ponad osiemdziesiąt lat, po dziś dzień nie przestaje intrygować. Słowem: „Pancernik Potiomkin” Siergieja Eisensteina!
Siergiej Eisenstein, Grigorij Aleksandrow ‹Pancernik Potiomkin›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Pancernik Potiomkin | Tytuł oryginalny | Броненосец Потёмкин | Reżyseria | Siergiej Eisenstein, Grigorij Aleksandrow | Zdjęcia | Eduard Tisse, Włodzimierz Popow | Scenariusz | Nina Agadżanowa-Szutko, Siergiej Eisenstein | Obsada | Aleksander Antonow, Władimir Barski, Grigorij Aleksandrow, Iwan Bobrow, Beatrice Vitoldi, Michaił Gomorow, Aleksander Liewszyn, Nina Połtacewa, Konstantin Feldman, Iona Bij-Brodski, Julia Eisenstein, Siergiej Eisenstein, Andriej Fajt, Władimir Uralski, Daniił Antonowicz, Roman Szyrman, Iwan Worobjow | Muzyka | Eduard Meisel | Rok produkcji | 1925 | Kraj produkcji | ZSRR | Cykl | Klasyka Kina Radzieckiego | Czas trwania | 75 min | Gatunek | dramat | EAN | 5908223775208 | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kiedy Siergiej Michajłowicz Eisenstein (rocznik 1898) zabierał się do pracy nad obrazem, który ostatecznie wyewoluował w „Pancernika Potiomkina”, miał niespełna dwadzieścia siedem lat, za sobą natomiast kilka spektakli wyreżyserowanych na deskach moskiewskiego rewolucyjno-awangardowego Pierwszego Robotniczego Teatru Proletkult (między innymi „Meksykanin”, „Maski przeciwgazowe”, „Mędrzec”, „Słyszysz, Moskwo!”) oraz dwa filmy: pięciominutowy „Dziennik Głumowa” i pełnometrażowy debiutancki „Strajk” (1924). Ten ostatni opowiadał o dojrzewającym w jednej z rosyjskich fabryk konflikcie między robotnikami a burżuazją, zakończonym dokonaną przez oddziały kozackie krwawą rzezią strajkujących proletariuszy. W tamtym czasie rzadko można było zobaczyć na kinowym ekranie sceny takiego okrucieństwa. Inna sprawa, że później Eisenstein dość często będzie umieszczał je w swoich filmach; zainscenizowane z ogromną dbałością o szczegóły i swoistym artyzmem, staną się one wyznacznikiem stylu reżysera (vide słynna masakra na schodach odeskich w „Pancerniku Potiomkinie” czy też tragedia na skrzydłach mostu zwodzonego na Newie w późniejszym o dwa lata „ Październiku”). W czym zresztą należy też upatrywać wpływów wieloletniego stałego współpracownika Siergieja Michajłowicza, wybitnego operatora Eduarda Tissego, który – jak napisał Wiktor Szkłowski w biografii Eisensteina – „nie uznawał tradycji piękna w sztuce, umiał fotografować to, co jest, a z tego, co jest – robić to, co trzeba”. W tym przypadku dawała o sobie znać przeszłość Tissego, który – wespół z Lwem Kuleszowem (późniejszym autorem między innymi „Niezwykłych przygód Mister Westa w krainie bolszewików”) – spędził kilka lat na froncie pierwszej wojny światowej jako autor kronik wojennych. Rok 1925 był niezwykle ważnym w historii Związku Radzieckiego. Kraj jeszcze nie do końca otrząsnął się po śmierci przywódcy Wielkiej Rewolucji Październikowej Władimira Iljicza Lenina. Jego władze uznały więc, że potrzebne im jest dzieło filmowe, które dałoby społeczeństwu nowy impuls i zjednoczyło je wokół idei głoszonych przez Uljanowa. Okazja nasuwała się sama – dwudziesta rocznica rewolucji 1905 roku, którą sami bolszewicy (z Leninem na czele) uznali swego czasu za preludium do Wielkiego Października. Powołano w tym celu specjalną komisję przy Centralnym Komitecie Wykonawczym ZSRR, w skład której weszli między innymi ludowy komisarz (minister) oświaty Anatolij Łunaczarski, malarz i teoretyk sztuki Kazimierz Malewicz oraz reżyser teatralny (i okazjonalnie filmowy) Wsiewołod Meyerhold; ta z kolei ogłosiła konkurs na scenariusz dzieła upamiętniającego wydarzenia sprzed dwóch dekad. Wybrano ostatecznie propozycję rosyjskiej rewolucjonistki i dyplomatki ormiańskiego pochodzenia Niny Agadżanowej-Szutko (a właściwie Aganadżian). Składał się on z dziesięciu części i miał ambicje przedstawienia wszystkich aspektów rewolucji, począwszy od wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej, poprzez „krwawą niedzielę” w Petersburgu, aż bunt marynarzy „Potiomkina”. Od samego początku było też pewne, że sfilmowanie całości jest praktycznie niemożliwe. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę również Eisenstein, któremu Michaił Kapczynski, ówczesny dyrektor Pierwszej Państwowej Moskiewskiej Wytwórni Filmowej, czyli w skrócie „Mosfilmu”, powierzył realizację obrazu. Kierownikiem produkcji został natomiast Jakob Blioch – człowiek, który potrafił rządzić na planie wyjątkowo twardą ręką, co przestaje zresztą dziwić, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że w czasie wojny domowej był on… komisarzem politycznym w Pierwszej Armii Konnej Siemiona Budionnego.  Siergiej Michajłowicz, choć bez specjalnego przekonania, początkowo zakładał, że będzie mimo wszystko realizował całość scenariusza. Świadczy o tym chociażby jego list do matki, w którym informował ją, że w lipcu 1925 roku będą kręcone sceny na wsi (w okolicach Moskwy i w guberni tambowskiej), a dopiero jesienią ekipa przeniesie się na południe kraju, do Odessy i Sewastopola. Dodawał także: „Na film ten przeznaczono rok (ma być zrobiony na sierpień 1926 roku)”. Tymczasem premiera odbyła się już w grudniu 1925, co oczywiście było możliwe tylko dlatego, że całkowicie zmieniła się koncepcja obrazu. Jak do tego doszło? We wrześniu przystąpiono do zdjęć w Leningradzie; szyki filmowcom popsuła jednak kiepska pogoda. W efekcie nakręcili jedynie przebitki miasta (tramwaje konne, Prospekt Newski) oraz scenę strajku na kolei; gdy wybrali się do bazy marynarki wojennej w Kronsztadzie, aby utrwalić na taśmie eskadrę bojową, okazało się, że wyruszyła ona w morze na manewry. Zeźlony Eisenstein zaproponował nawet w liście wysłanym do Moskwy, by prace nad filmem chwilowo wstrzymać. W odpowiedzi nań na plan pofatygował się Kapczynski, który zaproponował reżyserowi przeprowadzkę do jego rodzinnej Odessy, gdzie pogoda na pewno nie będzie im płatać żadnych figli. Tak też zrobili. Tyle że z podróży nad Morze Czarne zrezygnował dotychczasowy operator Aleksandr Lewicki; wykpił się chorobą, choć można podejrzewać, że przyczyny jego decyzji były nieco głębsze – zrezygnował z dalszej pracy nad „Rokiem 1905”, obawiając się konsekwencji, jakie może ponieść ekipa, jeżeli filmu nie uda się ukończyć w przewidzianym terminie (na co wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały). Siergiej Michajłowicz wcale się tym jednak nie załamał, tym bardziej że na miejscu, w Odessie, mógł skorzystać z usług Eduarda Tissego, który właśnie zakończył w tym mieście zdjęcia do realizowanej przez Aleksandra Granowskiego (w języku jidysz) komedii „Żydowskie szczęście” (1925). Schody w Odessie a prawda historyczna  W czasie jednego z wielu wspólnych spacerów po mieście reżyser i operator zwrócili uwagę na schody, o których zresztą wcześniej wspominał już Eisensteinowi jego asystent Maksim Sztrauch (wywodził się on z „Proletkultu”, a w późniejszym czasie, po przedwczesnej śmierci Borisa Szczukina, zasłynął w kinie radzieckim jako etatowy odtwórca postaci Lenina). I choć dzisiaj uważa się, że najsłynniejsza scena filmu jest wymysłem jego twórców (patrz tekst francuskiego historyka kina Georges’a Sadoula zatytułowany „Kiedy fikcja góruje nad rzeczywistością”), to jednak nie sposób całkowicie zlekceważyć, przytoczonych przez Wiktora Szkłowskiego, wspomnień Sztraucha (który przed rozpoczęciem zdjęć przeprowadzał szczegółową kwerendę w Bibliotece Leninowskiej w Moskwie): „Pewnego dnia trafiłem we francuskim piśmie »Illustration« na interesujący materiał. Artysta, prawdopodobnie naoczny świadek wydarzeń, przedstawił scenę masakry na schodach w Odessie. Zdziwiłem się operatywności zachodniego dziennikarza i pokazałem rysunek Eisensteinowi”. Jeśli więc trzeba już kogoś obwiniać za tę manipulację, to raczej nie Siergieja Michajłowicza, a anonimowego już dzisiaj Francuza. W czarnomorskim kurorcie ekipa zdecydowała też o zmianie koncepcji filmu – z dostarczonej przez Ninę Agadżanową-Szutko szerokiej panoramy rewolucji 1905 roku twórcy postanowili wykroić jeden, ich zdaniem najbardziej charakterystyczny epizod – bunt marynarzy „Potiomkina”, dość szczegółowo zresztą opisany w scenariuszu (od kadru dziewięćdziesiątego czwartego po sto trzydziesty piąty). W przeciwnym wypadku dzieło powstawałoby zapewne jeszcze nie przez kilka miesięcy, ale co najmniej kilka lat. Co dla wszystkich uczestniczących w projekcie mogłoby skończyć się katastrofą… Tytułowy pancernik, którego pierwotna oficjalna nazwa brzmiała „Kniaź Potiomkin Tawriczeski” (na cześć żyjącego w XVIII wieku jednego z najsłynniejszych faworytów i kochanków carycy Katarzyny II, Grigorija Potiomkina), budowano od 1897 roku w stoczni w Nikołajewie (dzisiejszym ukraińskim Mikołaiwie) nad Morzem Czarnym, a jego konstruktorem był Aleksandr Szott. Wodowano go we wrześniu 1900 roku, a do Floty Czarnomorskiej włączono pięć lat później. W dużym skrócie: Pokazany w filmie bunt załogi rozpoczął się 27 czerwca 1905 roku; tego właśnie dnia marynarze opanowali okręt, zabijając przy okazji komandora Jewgienija Golikowa i kilku oficerów. Następnie, dowiedziawszy się o strajku, który wybuchł w Odessie, zawinęli do portu, by wspomóc miejscowych robotników. Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem i w efekcie 1 lipca postanowili wypłynąć w morze. Próbowała powstrzymać ich wysłana przez rząd eskadra złożona z dwunastu jednostek. Jej dowódca, nie będąc jednak pewnym nastrojów swoich podwładnych i samemu obawiając się insurekcji, nie wydał rozkazu strzelania do „Potiomkina”, w efekcie czego okręt, nawet nie draśnięty, dopłynął do rumuńskiej Konstancy, gdzie marynarze zeszli na ląd. Statek został trzy miesiące później zwrócony Rosji i – po przemianowaniu go na „Pantielejmona” – ponownie skierowany do służby. Ale rewolucyjna zaraza, która opanowała go już wcześniej, nie dała o sobie zapomnieć – w Sewastopolu nowa załoga po raz kolejny podniosła bunt. W czasie pierwszej wojny światowej pancernik pływał po Morzu Czarnym. W kwietniu 1917 roku, czyli już po burżuazyjnej rewolucji lutowej, statkowi przywrócono (prawie) pierwotną nazwę – „Potiomkin-Tawriczeski” (bez „Kniazia”), by już miesiąc później zmienić ją na „Boriec za Swobodu” (co oznacza „Bojownika o Wolność”). W czasie walk z obcymi interwentami, okręt dostał się najpierw w ręce Niemców, a następnie „białych” i wreszcie Francuzów. Ci ostatni w kwietniu 1919 roku wysadzili go w powietrze i zatopili, nie chcąc, aby dostał się w ręce bolszewików (Neal Bascomb, autor wydanej także w Polsce książki „Czerwony bunt”, podaje, że zrobiono to na rozkaz „białego” generała Antona Denikina). Ostatecznie po pięciu kolejnych latach jednostkę oddano na złom. „Potiomkin” nie doczekał więc premiery filmu, którego był głównym bohaterem.
|