Ja, robot
(I, Robot)
Alex Proyas
‹Ja, robot›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Ja, robot |
Tytuł oryginalny | I, Robot |
Dystrybutor | CinePix |
Data premiery | 10 września 2004 |
Reżyseria | Alex Proyas |
Zdjęcia | Simon Duggan |
Scenariusz | Jeff Vintar, Akiva Goldsman |
Obsada | Will Smith, Bridget Moynahan, James Cromwell, Bruce Greenwood, Chi McBride, Alan Tudyk, Shia LaBeouf |
Muzyka | Marco Beltrami |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 115 min |
WWW | Strona |
Gatunek | akcja, SF, thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Film będzie futurystycznym thrillerem, opowiadającym o detektywie, który ma za zadanie rozwiązać sprawę morderstwa, którego prawdopodobnie dokonał robot. Sprawa jest o tyle dziwna, że wszystkie roboty są tak zaprojektowane, że muszą przestrzegać trzech praw. Pierwszym z nich jest to, że żaden z nich nie może skrzywdzić człowieka, albo doprowadzić człowieka do jakiegoś urazu. Robot musi również wykonywać rozkazy człowieka chyba, że wchodziłyby w konflikt z pierwszym prawem. W trzecim punkcie jest zawarta dyrektywa, że robot musi bronić siebie o ile nie narusza pierwszego prawa o ochronie człowieka i drugiego o posłuszeństwu wobec człowieka.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

Oto co powstaje, gdy za blockbustery bierze się wizjoner a nie wyrobnik. W rękach Schumachera czy innego Emmericha „Ja, robot” byłby zapewne tylko kolejnym pustym widowiskiem wakacyjnym. Proyas bardzo zgrabnie połączył olśniewające wizualnie SF z tradycyjną dla siebie narracją i klimatem kina noir. Asimova w tym niewiele, ale zachodzi tu skojarzeniowa paralela z „Blade Runnerem” Scotta – nie musi być wiernie, by było interesująco. Ważne, że rzecz ma odpowiednie tempo, aurę, a nawet spory kawałek mózgu. Znakomity jest Will Smith sypiący żartobliwie-ironicznymi one-linerami jak z rękawa („mam uczulenie na pierdolenie głupot”). Słowem rozrywka ekstremalna, w dodatku ze szczyptą inteligentnie podanego przesłania. Zobaczcie koniecznie.
Nie jest dobrze, gdy najlepiej skonstruowaną i zagraną postacią w filmie jest animka, a tutaj właśnie robot Sonny w przeciwieństwie do Smitha i reszty ekipy przyciąga uwagę widza. Reklamówka "Ja, robot" zapowiadała coś bardziej serio, a tymczasem to tylko kolejny wygłup Smitha w stylu "Dnia Niepodległości", gdzie mozolnie budowane napięcie niszczy się głupimi tekściorami i wojną wypowiedzianą logice opowieści. W sumie - ogląda się, ale pozostaje posmak zmarnowanego pomysłu.
WO – Wojciech Orliński [7]
Jak byłem mały, słusznie zapomniany zespół "Styx" miał hicoira pod tytułem "Domo arigato, Mr. Roboto". Piosenka była okropnie głupawa, ale miała wpadający w ucho refren. Trochę jak ten film - głupi jak nie wiem co, ale ogląda się przyjemnie.
KS – Kamila Sławińska [7]
Fantastyka ma ostatnio tak marne szczęście do udanych ekranowych wcieleń, że każdy film, nie splamiony ponadprzeciętną głupotą i drewnianym aktorstwem, na tle fatalnej średniej wygląda na objawienie. Ta ekranizacja Asimowa objawieniem nie jest, ale z przyjemnością informuję, że I, Robot jest emocjonujący, ładnie zrealizowany, a Will Smith nadaje się do roli głównego bohatera. Jedyne, co mnie zastanowiło, to że pomimo całego rozmachu, fenomenalnego zaplecza technologicznego, olbrzymich pieniędzy – scena z umierającym superkomputerem nie robi nawet w połowie tak wielkiego wrażenia jak niezapomniany fragment kubrickowskiej 2001. Zakładam jednak, że twórcom chodziło przede wszystkim o dostarczenie rozrywki, a to udało im się w stu procentach.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [8]
Świetne sprawne kino sf. Logiczne i zabawne (dzieki, Will) - a to rzadkość w ostatnich latach. Nie ma to wiele wspólnego z oryginałem Asimova, ale przecież nie musi. Świetny dowód, że odchodząc o parę kilometrów od pierwowzoru można stworzyć udany film.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Ogląda się ten film z dużą frajdą i lekko pobłażliwym uśmiechem. Nie jest może zbyt mądry, 3 Prawa Robotyki są nam wymieniane co kilkanaście minut w pełnej okazałości, jakby kto zapomniał jak brzmią, historia w gruncie rzeczy też mało oryginalna. Ale budżet widać, scenografia ładna, kilka niezłych pomysłów futurystycznych (robot wyprowadzający na spacer psy, parking w którym samochody ustawia się pionowo, sieć podziemnych autostrad), dialogi dowcipne z niezłymi one-linerami (I'm black, you're a cat), Will Smith chwile się rozkręca, ale potem w znakomitej formie. W sumie zupełnie niezłe kino rozrywkowe. Ale nie doszukujcie się w tym zbyt dużo Asimova (zresztą twórcy szczerze napisali - "Suggested by Isaac Asimov").