21 gramów
(21 Grams)
Alejandro González Iñárritu
‹21 gramów›

Opis dystrybutora
Na skutek pewnego wypadku przecinają się ścieżki trojga bohaterów: Paula, Jacka i Christiany. Ich relacje są nasycone uczuciami o niezwykle wysokiej temperaturze – od przyjaźni i miłości po obsesję i nienawiść. Tytuł filmu legendarnych już twórców "Amores Perros" to różnica pomiędzy ciężarem ciała człowieka przed i tuż po śmierci. Wielu ludzi uważa, iż ta różnica - tytułowe 21 gramów - to ciężar… duszy.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
‹11'09''01›
–
Youssef Chahine,
Amos Gitai,
Alejandro González Iñárritu,
Shohei Imamura,
Claude Lelouch,
Ken Loach,
Samira Makhmalbaf,
Mira Nair,
Idrissa Ouedraogo,
Sean Penn,
Danis Tanović
‹Kocham kino›
–
Theo Angelopoulos,
Olivier Assayas,
Bille August,
Jane Campion,
Youssef Chahine,
Kaige Chen,
Michael Cimino,
Ethan Coen,
Joel Coen,
David Cronenberg,
Jean-Pierre Dardenne,
Luc Dardenne,
Manoel de Oliveira,
Raymond Depardon,
Atom Egoyan,
Amos Gitai,
Alejandro González Iñárritu,
Hsiao-hsien Hou,
Aki Kaurismäki,
Abbas Kiarostami,
Takeshi Kitano,
Andriej Konczałowski,
Claude Lelouch,
Ken Loach,
David Lynch,
Nanni Moretti,
Roman Polański,
Raoul Ruiz,
Walter Salles,
Elia Suleiman,
Ming-liang Tsai,
Gus Van Sant,
Lars von Trier,
Wim Wenders,
Kar Wai Wong,
Yimou Zhang
MC – Michał Chaciński [8]
Inarritu kolejny raz bawi się formą i kolejny raz używa jej tak, by wzmacniała wydźwięk fabuły, a nie tylko zasłaniała jej braki (jak ostatnio u Tarantino). Pójście tak daleko we fragmentacji narracji – pocięcie historii na poziomie poszczególnych ujęć – przesuwa punkt ciężkości z fabuły na motywy i decyzje postaci. Szybko znamy wszystkie najważniejsze punkty zwrotne historii i oglądamy tylko co popchnęło do nich bohaterów, albo jak zmienili się, kiedy nie mieli na nie wpływu. Wynik jest wstrząsający, przejmujący i cholernie smutny. Chyba nadal nie do końca rozumiem dlaczego ten film tak na mnie podziałał. I dlaczego dotknął akurat takiej nuty, jakiej dawno nic nie dotknęło – tej samej, której dotyka Magnolia.
Męczący, przytłaczający, depresyjny. Jednocześnie intrygujący i emocjonujący, ale tylko do połowy. Kiedy znamy już dokładnie zakończenie, napięcie opada i ogląda się to wyłącznie dla wirtuozerskiego pokazu gry aktorskiej. Trzy wielkie role – dla nich i niestety tylko dla nich warto „21 gramów” zobaczyć. Inarritu zmusza nas do refleksji, lecz zadziwiająco mało odkrywczej jak na twórcę tej klasy. Życiem rządzi przypadek, los jest cholernie złośliwy i nie możemy na niego nijak wpłynąć – cóż to za wnioski? Podobne mieliśmy nie tak dawno w kiepskim melodramacie „Gra o miłość” z Affleckiem i Paltrow. I naprawdę, nie wystarczy takiego banalnego melodramatu wzbogacić o montaż a la „Memento”, by nadać całości głębi. Efekt jest przeholowany, naciągany i pretensjonalny. Kolejny raz treść przegrała z formą.
Mimo niewątpliwych atutów filmu, Inarritu nie do końca mnie przekonał. Na początku zastanawiałem się, o co w ogóle w tej poplątanej historii chodzi, potem, gdy wszystkie ważniejsze wydarzenia były już znane, ciekawiło mnie, jak do nich dojdzie. A im więcej było jasne, tym robiło się nudno. Nietypowa forma w postaci achronologicznego prezentowania zdarzeń i powtarzania ujęć zbytnio odciąga uwagę od treści, którą rzetelnie można by chyba ocenić dopiero po obejrzeniu filmu w wersji "wyprostowanej". Jaka by ona jednak nie była, "21 gramów" zobaczyć trzeba dla koncertowego popisu gry aktorskiej.
KS – Kamila Sławińska [7]
Zapowiadało się bardzo ciekawie, ale nie do końca zagrało. Może to kwestia zbyt wielkich oczekiwań. Po genialnym „Amores Perros” i przejmującym shorcie z kolekcji „11’ 9”1” spodziewałam się, ze Gonzales Innaritu znowu rzuci mnie na kolana... a on zdołał jedynie na chwilę zaintrygować. Trzy splecione życia bohaterów „21 grams” są owszem, dramatyczne – ale przekombinowany sposób opowiedzenia tej historii zbyt mocno odciąga uwagę od jej treści. Ostatecznie mimo całego ładunku emocjonalnego opowieści film wydaje się zbyt pretensjonalny i wymuszony. Szkoda, bo materiał ciekawy, a wszystkie główne role są naprawdę świetne. Największe brawa dla Naomi Watts, która po raz pierwszy w życiu udowadnia skutecznie, że potrafi zagrać znakomicie i przejmująco.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [9]
Bardzo mi się podobało. 3 świetne kreacje aktorskie, Watts i Penn w pełni zasłużyli na nominacje, a i Penn nie gorszy. Fabuła ostra i wciągająca, a jej nielinearność dodatkowo rasuje całość. Brawo.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Ciężki, trudny, mroczny film, potrzeba czasu, aby go w pełni przetrawić. Niewątpliwie Inarritu przedstawił jedną z najbardziej ponurych i pesymistycznych wizji ludzkiego życia, jakie mieliśmy w ostatnich latach okazję oglądać w kinie. Zanegował sensowność dotykających nas zdarzeń, pokazał ludzi jako istoty szarpane nieokreślonymi i nieprzewidywalnymi wyrokami losu, stwierdził, że każde z dotykających nas zdarzeń musi nas całkowicie zmienić, że nie ma powrotów. Zanegował sens życia, ale nie zanegował sensu śmierci. Nie wiem jak zmieniłby się odbiór przy chronologicznym ukazaniu wypadków - z pewnością jednak bardziej by zwrócił uwagę widza na fabułę, a nie na wnioski. Mistrzowskie aktorstwo. Film na pewno na więcej niż jeden seans.