Pewnego razu w Meksyku: Desperado 2
(Once Upon a Time in Mexico)
Robert Rodriguez
‹Pewnego razu w Meksyku: Desperado 2›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Pewnego razu w Meksyku: Desperado 2 |
Tytuł oryginalny | Once Upon a Time in Mexico |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 3 października 2003 |
Reżyseria | Robert Rodriguez |
Zdjęcia | Robert Rodriguez |
Scenariusz | Robert Rodriguez |
Obsada | Johnny Depp, Willem Dafoe, Eva Mendes, Antonio Banderas, Mickey Rourke, Cheech Marin, Danny Trejo, Salma Hayek, Enrique Iglesias, Marco Leonardi |
Muzyka | Robert Rodriguez |
Rok produkcji | 2003 |
Kraj produkcji | Meksyk, USA |
Czas trwania | 102 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | akcja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Dopełnienie trylogii o El Mariachi. Wędrowny grajek musi tym razem zmierzyć się z kartelem narkotykowym, który planuje zamach na prezydenta Meksyku oraz ze skorumpowanym agentem FBI. Żądny zemsty Mariachi wkracza na ścieżkę krwi by raz jeszcze dokonać zemsty.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Film przeraźliwie nudny i tragiczny wręcz narracyjnie. Doprawdy nie wiem, jak można było do tego dopuścić, mając w zanadrzu takich aktorów! Rodriguez bardzo chce być człowiekiem renesansu: sam to badziewie wyreżyserował, zmontował, zrobił zdjęcia i muzykę, napisał scenariusz… A może by tak warto zastanowić się nad słusznością starej tezy: „jedno a dobrze"? Dwa punkty wyłącznie za niezawodnego jak zawsze Johnny’ego Deppa.
WO – Wojciech Orliński [4]
No ani to śmieszne, ani to sensacyjne. Porównanie z 'Kill Bill' nasuwa się automatycznie. Otóż o ile "KB" podobał mi się dzięki bezpretensjonalnej rozpierdziusze, tutaj jest już mniej rozpierdziuchy a więcej pretensji do udawania filmu, w którym O Coś Chodzi, więc kompletnie od czapy wsadzono jakieś Dobro i Zło, Synów Meksyku, Ogólną Teorię Demokracji i tak dalej. Jakby w bufecie kina podali zwietrzały popcorn i coca-colę na chlorowanej wodzie.
KS – Kamila Sławińska [7]
Mickey Rourke z ratlerkiem na ręku, Willem Dafoe opalony na brąz i Johnny Depp w najlepszej roli od lat – tego filmu nie da się nie lubić. Zaplątana fabuła może nieco utrudniać odbiór całości: przypuszczam, że dopiero po drugim-trzecim obejrzeniu wszystkie powiązania, zdrady i przekręty stają się zrozumiałe. Na szczęście dla widzów – tam, gdzie Rodriguez zawiódł trochę jako scenarzysta, nadrabia jako reżyser, production designer i montażysta. Sequel Desperado jest dynamiczny, prześliczny wizualnie i równie zamaszysty w ukazywaniu scen walk jak oryginał. Każda strzelanina jest wspaniałą rozwałką z latającymi trupami, popisami akrobatycznymi i jakimś śmiesznym smaczkiem w tle. Rozczarowani mogą być tylko wielbiciele Salmy, bo na ekranie widać ją ledwie przez parę minut.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [9]
Uwielbiam. Cudny sequel, który osobom znudzonym (choć jak można tym się nudzić) baletem śmierci Desperado serwuje zupełnie sprawny spaghetti-western. Dokładnie jak z najlepszych lat Sergio Leone pełen brzydali (Trejo, Dafoe, Rourke), zdrad, intryg i zwrotów akcji. Tyle, że całość na miarę kina XXI w. Jedyny drobny zarzut - muzyka (też autorstwa Rodrigueza) jest jedynie dobra. W "Desperado" była genialna, czyli to krok do tyłu.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Wielkie brawa dla Rodrigueza, że nie poszedł najłatwiejszą ścieżką i nie skopiował po prostu fabuły 'Desperado'. Tym razem, o dziwo, fabuła jest bardziej epicka, Banderas nie dominuje na ekranie (tę rolę przejął znów Johnny Depp), nie ma wątku miłosnego - słowem, z 'Desperado' pozostały głównie baletowe walki i czarny humor. Problemem filmu może być natomiast nieco zbyt zagmatwana fabuła (należy zdać sobie sprawę, że nie jest w gruncie rzeczy istotna), trochę przesadzona brutalność niektórych scen i fatalny Enrique Iglesias. Ale poza tym w epoce coraz to gorszych sequeli, to całkiem dobra kontynuacja.