Czas religii
(L'Ora di religione: Il sorriso di mia madre)
Marco Bellocchio
‹Czas religii›

Opis dystrybutora
Ernesto, malarz i ilustrator bajek, jest zdeklarowanym ateistą. Pewnego dnia odwiedza go asystent kardynała. Przynosi mu zaskakującą nowinę - jego nie żyjąca od kilku lat matka może zostać beatyfikowana. Zaskoczenie Ernesta jest tym większe, że dowiaduje się, iż starania o kanonizację trwają już od trzech lat i rozpoczęły się z inicjatywy jego rodziny. Przekonuje się, jak niewiele wie o świecie, w którym żyje, i domyśla się, że będzie musiał stawić opór działaniom bliskich mu ludzi, którzy upatrują w beatyfikacji krewnej szansy na awans społeczny całej rodziny.
Utwory powiązane
Filmy

Doceniam zdjęcia i aktorskie umiejętności Sergio Castellito, ale samego pomysłu na film już nie. Te same zarzuty co kolega Wojtek – bohater jest ateistą, który nagle musi mężnie stawić czoła całej rodzinie, bo dowiaduje się, że ta stara się od trzech lat o beatyfikowanie jego matki. Co za brednie; jakby gość nie mógł tego najzwyczajniej w świecie olać…
WO – Wojciech Orliński [2]
Kurna, o czym to wszystko jest? Co symbolizuje podstawiona katechetka? Co ma oznaczać groteskowy pojedynek? Jeśli główny bohater jest niewierzący, to dlaczego ma do całej tej sprawy tak histeryczny stosunek, zamiast po prostu wzruszyć ramionami na dewocyjne pomysły swojej rodziny? Reżyser nakićkał, nakićkał, a widz musi sam coś z tego sklecić. No nie, tak się bawić nie będziemy.
KS – Kamila Sławińska [8]
Włoskie kino w najlepszym wydaniu: wysmakowane, niespieszne, starannie przemyślane. Problem z gatunku tych, jakimi zajmował się mistrz Visconti pod koniec życia w swoich najmroczniejszych, najbardziej dekadenckich filmach - i wykonanie, jakiego pewnie by się nie powstydził. Przyglądając się cynicznym watykańskim dygnitarzom, jakich pokazuje Beloccio, człowiek ma czasem wrażenie, że rzecz dzieje się w Rzymie Borgiów, a to tymczasem XXI wiek! Bardzo dobrzy odtwórcy wszystkich ról, z których na największe komplementy zasługują Sergio Castellito jako malarz Ernesto i Chiara Conti jako Diana – piękna kusicielka. Co szczególnie mnie urzekło, to że kontrowersyjny temat podjęty jest bez łopatologicznych uproszczeń, a wspaniała forma (te zdjęcia!) nie przytłacza treści. Niesłychanie elegancki, spójny i mądry film.