Moneyball
Bennett Miller
‹Moneyball›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Moneyball |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 9 grudnia 2011 |
Reżyseria | Bennett Miller |
Zdjęcia | Wally Pfister |
Scenariusz | Steven Zaillian, Aaron Sorkin |
Obsada | Brad Pitt, Philip Seymour Hoffman, Jonah Hill, Robin Wright, Chris Pratt, Kathryn Morris, Tammy Blanchard |
Muzyka | Mychael Danna |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | USA |
WWW | Strona |
Gatunek | biograficzny, dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Historia Billy’ego Beane’a, menedżera klubu baseballowego Oakland A, który skupił się na poszukiwaniu nowych kryteriów pomiaru skuteczności zawodników i zorganizował swój klub wokół analizy danych. Dzięki temu jego drużyna sezon w sezon jest postrachem rywali.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

PCz – Piotr Czerkawski [8]
Bejsbolowy „Social Network”. Pasjonujący film, w którym od wątku sportowego ważniejsze okazują się kolumny statystyk, biurowe nasiadówki i żmudne negocjacje. Hollywoodzkie kino, które błyskotliwie podważa własne schematy, bo przedkłada honorową porażkę nad efektowne zwycięstwo.
„Moneyball” jest znakomity i tak przebogaty znaczeniowo, że jak na „film o baseballu” to wręcz nieprawdopodobne. Można go odczytywać nawet jako quasi-biografię samego Brada Pitta. Wciąż, co właśnie pokazały Złote Globy, niedocenianego, a przecież wybitnego w swoim fachu.
BH – Błażej Hrapkowicz [9]
O baseballu wiem tyle, co nic, ale kiedy Billy Beane mówi w świetnym „Moneyball": „How can you not be romantic about baseball?”, wystarczy, że zamienię „baseball” na „football” (w amerykańskiej nomenklaturze „soccer”) – i jestem w domu. Bo przy wszystkich innych tematach, jakie porusza (takich jak los rewolucjonisty czy miejsce jednostki w systemie), film Bennetta Millera to wspaniała opowieść o sporcie właśnie.
MO – Michał Oleszczyk [8]
Świetny film o miłości do sportu bratającej się z miłością do słupków i liczb – a zarazem kolejny, po „The Social Network” Sorkinowy portret zwycięskiego geeka zmieniającego świat na wzór i podobieństwo ekranu własnego laptopa. Świetne kino w starym, przegadanym stylu adaptacji Paddy’ego Chayefsky’ego.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Chyba każdemu amerykańskiemu scenarzyście należy dać zadanie – tak napisać film o baseballu, aby był zrozumiały poza Stanami. Sorkin i Zaillian wywiązali się z zadania znakomicie. Nieznajomość zasad gry w niczym nie przeszkadza w fascynowaniem się bojem, jaki toczy Billy Beane (w bardzo dobrej, jak zwykle ostatnio, kreacji Brada Pitta). Świetnie zagrane, świetnie napisane i zupełnie nieoczywiste, z zakończeniem, dalekim od typowego dla takiego kina happy endu, pozwalającym na zupełnie oderwane od sportu interpretacje. Ach – no i jeszcze to wrażenie, ze Franzowi Smudzie przydałby się taki Peter Brand…