To tylko seks
(Friends with Benefits)
Will Gluck
‹To tylko seks›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | To tylko seks |
Tytuł oryginalny | Friends with Benefits |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 23 września 2011 |
Reżyseria | Will Gluck |
Zdjęcia | Michael Grady |
Scenariusz | Will Gluck, Keith Merryman, David A. Newman |
Obsada | Justin Timberlake, Mila Kunis, Patricia Clarkson, Jenna Elfman, Bryan Greenberg, Richard Jenkins, Woody Harrelson, Emma Stone, Andy Samberg |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 109 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Dylan (Timberlake) i Jamie (Kunis) z pewnością nie mają zamiaru się ustatkować. Jeszcze nie. Kiedy zajmująca się rekrutacją dla nowojorskiej firmy Jamie próbuje swoich umiejętności usiłując zwerbować dyrektora artystycznego z Los Angeles, Dylana, oboje szybko odkrywają, że są bratnimi duszami. Mając za sobą wiele nieudanych związków, gotowi są zrezygnować z miłości i skupić się na przyjemnościach. Kiedy więc Dylan przenosi się do Nowego Jorku, para zaczyna regularnie się spotykać, żartując z miłości, która jest wg nich mitem rozpowszechnianym przez hollywoodzkie filmy. I właśnie wtedy rozpoczynają przepysznie seksowny eksperyment, zdecydowanie przeznaczony tylko dla dorosłych. Jako ludzie nie biorący na serio obietnic oferowanych przez komedie romantyczne, Dylan i Jamie nie powinni być zaskoczeni tym, że ich odważne posunięcie stanie się nieprzyzwoitą, pełną seksu wyprawą na niezbadane tereny, która odkryje więcej niż mogli się spodziewać.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
Filmy

PCz – Piotr Czerkawski [6]
To tylko seks? Nie, to aż Mila Kunis wsparta ciętymi dialogami i fabułą, która do pewnego momentu intrygująco pogrywa z gatunkowym schematem. Szkoda tylko, że ostatecznie obiecujący flirt zamienia się w konwencjonalną randkę.
BH – Błażej Hrapkowicz [7]
Hollywood próbuje od jakiegoś czasu znaleźć nowy grunt pomiędzy zgranymi romantycznymi mitami a modnym i równie naiwnym cynizmem. W „To tylko seks” efekty tych obyczajowych poszukiwań są całkiem niezłe – z początku zanadto rozpędzony i szpanerski film dosyć wcześnie zwalnia, uważnie pokonując kolejne etapy związku Timberlake’a i Kunis, którzy czują się komfortowo w swoich rolach. Jasne, wszyscy śmieją się tutaj z komedii romantycznych, a potem dostajemy to, czego spodziewaliśmy się od początku – miłość do tej jedynej/tego jedynego, przyjaciela-geja (choć tym razem doradza on mężczyźnie), Patricię Clarkson w roli matki-hipiski etc. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo widzę tu całkiem niegłupi przekaz: jeśli związek ma się udać, potrzebna jest przyjaźń oraz luźne traktowanie konwenansów. W tym banale jest sporo prawdy.
MO – Michał Oleszczyk [3]
Seks to nie tylko seks, oczywiście, ale rozdział wstępny Uczucia. Tym razem w sosie mało śmiesznych pościelowych żartów i przy akompaniamencie nie zamykającej ust (w każdym możliwym sensie), męczącej ciągłą gadaniną Mili Kunis. Syntetic anti-romantic w wersji NYC-postcard, że tak powiem twittomową.
WO – Wojciech Orliński [8]
Zaskakująco zgrabna komedia romantyczna, która niby to kpi ze stereotypowych komedii romantycznych, ale oczywiście w końcu powiela wszystkie te stereotypowe elementy – bo tego właśnie chcemy. Bohaterowie dwukrotnie oglądają coś, co wygląda na Najgorszą Komedię Romantyczną Ever, z fatalnie obsadzonymi rolami (Jason Segel gra amanta, Rashida Jones amantkę) i budynkami pochodzącymi ewidentnie z Los Angeles, które udają Nowy Jork. W ogóle w tle mamy bardzo dobre drugoplanowe role bardzo dobrych aktorów, jak ich namówili? Ale na pierwszym planie Timberlake i Kunis też dają radę. Nie przegapcie, dobry romkom nie jest zły!
Komedie romantyczne swatające NY i LA mają szyk. „Stosunki międzymiastowe” Nanette Burstein i „To tylko seks” właśnie to obok „Skąd wiesz?” Jamesa L. Brooksa najciekawsze tytuły igrające z gatunkiem, który reprezentują. Walka co prawda jest nadal nierówna, ale na zmagania i tak miło popatrzeć. Na wyszczekana Milę Kunis także.