Fighter
(The Fighter)
David O. Russell
‹Fighter›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Fighter |
Tytuł oryginalny | The Fighter |
Dystrybutor | Monolith |
Data premiery | 4 marca 2011 |
Reżyseria | David O. Russell |
Zdjęcia | Hoyte Van Hoytema |
Scenariusz | Scott Silver, Paul Tamasy, Eric Johnson |
Obsada | Mark Wahlberg, Christian Bale, Amy Adams, Melissa Leo, Jack McGee, Melissa McMeekin, Bianca Hunter, Erica McDermott |
Muzyka | Michael Brook |
Rok produkcji | 2010 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 115 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Oparta na autentycznych wydarzeniach opowieścią o życiu bostońskiego boksera „Irisha” Micky′ego Warda i jego przyrodniego brata Dicky’ego Eklunda, życiowego rozbitka, który po wyjściu na prostą został jego trenerem.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
Realizacyjnie – nokaut. Emocjonalnie – nokaut. Aktorsko – nokaut. Otake filmy bokserskie walczylyśmy!
BH – Błażej Hrapkowicz [7]
Film jest świetnie wyreżyserowany – poetyka transmisji telewizyjnej w scenach walk i ciekawa praca kamery wnoszą powiew świeżości w zgraną konwencję, podobnie zresztą jak slapstickowe motywy. Ale zachwycony nie jestem: tak chwalona wszem i wobec rola Bale’a wydaje mi się solowym popisem bez większej głębi, Leo i Adams grają karykaturalnie (ok, dawna „Zaczarowana” rzuca przekleństwami, ale co w tym wywrotowego?), a Russell może tylko odwracać uwagę od faktu, że to w gruncie rzeczy udany konwencjonalny film i niewiele więcej.
MO – Michał Oleszczyk [9]
Kto by pomyślał, że Russell wróci do tak świetnej formy po rozgrzebanym „Jak być sobą”! Dostaliśmy klasyczny film bokserski i wywrotową komedię w jednym. Bluzgająca Amy Adams, tleniona Melissa Leo, zakręcony jak słoik Bale: Russell musiał mieć niezłą frajdę na planie. Siedem sióstr przytakujące mamuśce od rana do zmroku to najlepszy wizualny gag w całym filmie, a każdy „fuck” Adams jest jak muzyka po serii grzecznych ról tej świetnej aktorki.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Ciekawe – z klasycznej filmowej historii bokserskiej (w wersji od zera do bohatera) walki na ringu najmniej zapadają w pamięć. I to chyba najlepszy dowód klasy Russella, który w zgrany temat potrafił wrzucić dużo świeżości. Niektóre sceny – seans filmowy w więzieniu, kobieca bitwa na ganku, wyskakujący z okna Bale, przeklinająca Amy Adams – po prostu uwodzą. A jak się jeszcze doda, że na potrzeby „Fightera” twórcy nakręcili fragmenty swojej, fabularnej wersji istniejącego filmu dokumentalnego, tylko po to, by mógł pokazać się w nim Bale, to już w ogóle szacun rośnie niebywale. A poza tym daje się to oglądać jako klasyczną opowieść bokserską, a Bale udowadnia, że brak formy w „Terminatorze 4” i „Wrogach publicznych” to tylko chwilowy jej spadek i naprawdę gra tu rolę życia.
Fabuła przebiega według utartego schematu filmu bokserskiego. I dobrze, bo dzięki temu mogłem skupić się na aktorskim tandemie Wahlberg – Bale (uwielbiam, kiedy ten drugi chudnie bądź tyje dla roli! to się nazywa Aktorstwo!). Uzupełnieniem świetnego duetu jest porywająca Melissa Leo (współczuję Akademii konieczności wyboru wśród aktorek drugoplanowych – tak wyrazistego roku dawno nie było) ze swoją kompanią córek. Dziewczętom wtóruje, trzymająca wysoki poziom, Amy Adams. Wyraziste twarze naszej wesołej gromadki równie wyraźnie fotografuje, znany z dobrego oka w „Pozwól mi wejść”, Hoyte Van Hoytema. Kiedy za jego sprawą kinowy ekran przybiera postać telewizora relacjonującego Grand Final – ostatnią walkę, naprawdę zaciskałem kciuki. Polecam i Państwu.